Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Komunikat GUS w sprawie I półrocza 2011r
Wysłane przez owsinski w 15-08-2011 [19:10]
Z pewnym opóźnieniem publikuję uwagi na temat komunikatu GUS z 26 lipca. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak wczesnego jego ogłoszenia, najwidoczniej wzięto sobie do serca moje uwagi na temat opieszałości w publikacjach GUS’u.
W komunikacie wprawdzie brakuje szeregu danych, które powinny być dostępne w tym terminie, ale nie wybrzydzajmy, i tak różni się on pozytywnie od roczników statystycznych nie tylko terminem, ale też zawartością ograniczoną do realnych informacji, a nie peerelowskiej „ekonomii wskaźnikowej”.
Na początek pozytywna wiadomość o wzroście produkcji sprzedanej przemysłu o 7,4 %, wydajności pracy o 4,7 % i zatrudnienia o 2,6 % w relacji do I półrocza 2010 roku.
Ten obraz psuje nieco malejące tempo wzrostu, w czerwcu tylko 2,0 %.
Imponująco wzrosła produkcja budowlano montażowa, bo aż o 20,8 %, czyżby na to się złożyły budowane na „euro 2012” stadiony, a nie tak potrzebne drogi i budownictwo mieszkaniowe?
Nominalny wzrost płac wyprzedził wydajność, ale inflacja wykazująca średni wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych o 4,2 % spowodowała, że realnie uzyskaliśmy w płacach jedynie 0,6 % przyrostu.
Handel zagraniczny wykazał w eksporcie wzrost o 9,8 %, a w imporcie 8,9 %. Trochę tylko dziwi jak w tych okolicznościach mogło wzrosnąć ujemne saldo obrotów, ale jest to z pewnością jedna z licznych tajemnic GUS’owskiej statystyki.
Budżet państwa mieści się, jak na razie, w granicach przewidzianych ustawą, wydatki wyniosły 154,9 mld. zł. a przychody 134,5 mld. zł. deficyt – 20,4 mld. zł. przekraczając nieco połowę całorocznego deficytu.
Jak dotąd wszystko wygląda może niezbyt optymistycznie, lecz z pewnością dość poprawnie. Gorzej nieco jest z pozostałymi informacjami. I tak stopa bezrobocia zwiększyło się o 0,1 %, emerytury i renty utrzymały się nominalnie na tym samym poziomie, co przy wymienionym wzroście cen oznacza realny spadek stopy życiowej tej grupy ludności /GUS delikatnie szacuje ten spadek na 1,7 % co przy omawianym wzroście cen budzi naturalne zastrzeżenia/.
O 15 tysięcy spadła liczba oddanych mieszkań, a także rentowność obrotów netto z i tak niewysokiego poziomu 4,4 % do 4,3 %.
Na pocieszenie GUS podaje przyrost PKB o 4,4 %, tylko co z tego dla zwykłych ludzi?
Z realiów życia należy odnotować bardzo wysoki wzrost cen żywności, w tym przykładowo:
Cukier o 42,4 %!!!
Owoce o 15,3%
Mąka o 13,0%
Mięso o 5,3%
Ryby o 4,7% i tak dalej.
Nie można bez komentarza pozostawić wzrostu cen mięsa, przy globalnym wzroście nieco ponad 5 % okazuje się, że ceny drobiu wzrosły aż o 14,7%, a wołowiny o 7,7 %, ze względu na udział drobiu sięgający blisko połowy dostarczanego na rynek mięsa, podany wskaźnik wzrostu cen mięsa należy uznać za zaniżony.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt wzrostu cen żywności, jest nim udział kosztów zakupów żywności w budżetach domowych polskich rodzin. Jak miałem już okazję wspomnieć o tym przy omawianiu Małego Rocznika Statystycznego z 2011 roku nie odbiegliśmy wiele od PRL, w którym połowa wydatków Polaków przypadała na żywność. A zatem już z tego, co zacytowano wynika, że dla tych rodzin podwyżka kosztów utrzymania przekracza znacznie podany przez GUS optymistycznie 4,2 %.
Równocześnie z komunikatu dowiadujemy się, że ceny alkoholi wzrosły jedynie o 0,8 %, można więc śmiało nawiązać do oceny sytuacji, którą Stefan Kisielewski określił w PRL, „że jeżeli chodzi o walkę z alkoholizmem to na razie jesteśmy na etapie walki z zakąską”.
W podstawowych usługach wzrosły ceny usług mieszkaniowych o 3,6%, energia o 4 %, a paliwa aż o 6,2 %.
Staniały natomiast nowe samochody o 0,3 %, na całe szczęście, że nie lokomotywy jak za PRL, tylko że Polacy na mniej więcej milion kupowanych samochodów niecałą jedną piątą zakupują nowych, pozostałe to około 800 tys. sprowadzanych z drugiej czy trzeciej ręki z zagranicy, głównie z Niemiec, wycofanych z użytku i przeważnie przeznaczonych na złom.
GUS przewiduje również tegoroczne plony zbóż szacując je poniżej poziomu ubiegłego roku, tylko że pogoda w czasie żniw może jeszcze obniżyć te szacunki, natomiast przewiduje zwiększenie produkcji warzyw o 7 %, -co się jeszcze zobaczy.
Na koniec trzeba koniecznie omówić to co najgorsze:
- w pierwszym półroczu tego roku urodziło 192 tys. Polaków, aż o 16 tys. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku, co przy ilości zgonów 194 tys. daje statystyczny ubytek o 2 tysiące. Staliśmy się narodem wymierającym, jeżeli do tego dodamy realny ubytek ludności przez bezpowrotną emigrację to mamy do czynienia z prawdziwą klęską demograficzną. Jest to problem, przy którym bledną wszystkie inne. Przyczyna jest prosta: spada liczba zawieranych małżeństw w I półroczu zawarto ich tylko 80 tys. o 6 tys. mniej niż w zeszłym roku rośnie za to liczba rozwodów.
Piszę i mówię o tym od lat bez skutku podając przyczyny, którymi są –brak mieszkań dla młodych małżeństw i brak miejsc pracy. Wszystko to jak dotychczas jest wołaniem na puszczy. Odwrotnie działania rządu zmierzają w kierunku dalszego pogłębienia kryzysu demograficznego przez utrudnienia w uzyskaniu pomocy przy zakupie mieszkań przez młode małżeństwa szukając w tym źródła oszczędności budżetowych, a nie w wydatkach na wszechwładną biurokrację.
Ta sytuacja jest chyba dostatecznym powodem ażeby nie tylko obalić ten rząd, ale raz na zawsze skończyć z całym układem rządzącym tak nieszczęśliwie przez niemal całe dwudziestolecie.
Komentarze
15-08-2011 [19:40] - sarmata (niezweryfikowany) | Link: Czy wierzy Pan w te statystyki?
Ja nie! Bo zmieniono szefa GUS. Po co?
16-08-2011 [03:15] - jarek (niezweryfikowany) | Link: Dla mnie proste
Ktos liczby pomylil powinno byc export mniejszy jak zawszE i wszystko sie zgadza ,bo zawsze mamy ujemny ,wiecej sprowadzamy niz exportujemy bo to jest PO-lityka Balcerowicza ,swoje Polskie niscczyc .GUS to dla mnie Plenum ple,ple KC PO.
15-08-2011 [21:31] - wojtek (niezweryfikowany) | Link: Odnosnie tego fragmentu:
Odnosnie tego fragmentu: "Handel zagraniczny wykazał w eksporcie wzrost o 9,8 %, a w imporcie 8,9 %. Trochę tylko dziwi jak w tych okolicznościach mogło wzrosnąć ujemne saldo obrotów".
Otoz, jesli export jest odpowiednio nizszy od importu, to jest to jak najbardziej mozliwe.