Znowu walka z krzyżem

Cóż, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Nowy szef Kancelarii Prezydenta RP umył w tej sprawie ręce niczym Poncjusz Piłat, odbijając piłeczkę w stronę... Kościoła. Kościół odbił ją, mówiąc słusznie, że to sprawa władzy. Zabierający głos politycy, palący się do tego, żeby krzyż usunąć, zabrać, przenieść, zlikwidować etc. To smutny obrazek końca tygodnia w polskiej polityce. Przypominają mi się, jako żywo, czasy stanu wojennego. Wtedy też władza walczyła z krzyżami: a to w szkole w Miętnem, a to z krzyżem z kwiatów ułożonym na ówczesnym Placu Zwycięstwa (obecnie Piłsudskiego). Jak się to skończyło - wiemy. Oby teraz skończyło się tak samo. A osobistym przeciwnikom krzyża sprzed Pałacu Namiestnikowskiego powinno być wstyd: walcząc z krzyżem walczą z polską tradycją. A za to też nie idzie się do nieba...

Żenująca dyskusja o krzyżu przed Pałacem Prezydenckim. Postawiony przez ludzi, Polaków, obywateli. Dziś chce go stamtąd usunąć część nadgorliwych polityków.