Głowa Palikota a interes partyjny PO

W swojej ostatniej wypowiedzi o śp. prezydencie RP był sobą, czyli mówił to samo mniej więcej, co poprzednio, i z porównywalną nikczemną wulgarnością. Jeśli jednak teraz będzie wyrzucony (lub zawieszony) to nie dlatego, że PO nagle zaczęła przywiązywać wagę do dobrych obyczajów czy zaczęła wprowadzać standardy, o których tyle wcześniej gadała (skądinąd po próżnicy). Skądże znowu! Tym razem kierownictwo PO zauważyło po prostu, że Palikot, który przez lata tak im pomagał, skacząc do gardła śp. L. Kaczyńskiemu czy śp. G. Gęsickiej czy J. Kaczyńskiemu, teraz po prostu im politycznie przeszkadza. Robi im obciach. Szkodzi. Ośmiesza. Wkurza na nich ludzi. No i jest jeszcze nieskuteczny, bo w jego Lublinie Platforma wybory prezydenckie przerżnęła. Skądinąd to zresztą publicznie podnosili liderzy PO, jako główny (!) zarzut wobec swojego partyjnego kolegi... I dlatego właśnie - ze względów czysto pragmatycznych, a nie etycznych, moralnych etc. - głowa Palikota musi spaść. Musi - bo tego wymaga partyjny interes PO. Tak, jak kiedyś ten sam interes wymagał, by Palikot obszczekiwał Głowę Państwa czy oponentów Platformy.

Palikot przestał być dla PO "cacy" nie dlatego, że nagle przekroczył granicę swojego zwyczajowego chamstwa i prymitywizmu.