Niedokończona Pieśń Małego Rycerza

I żeby byli tak samo zwyczajnie ciepli. I żeby widzieli w innych ludziach - tak, jak Lech Kaczyński - po prostu ludzi, a nie pionki w politycznych grach. Życzę Jego następcom takiego szacunku dla kobiet, takiej - wydawałoby się niektórym - rzekomo staroświeckiej dżentelmenerii, nakazującej damy całować w rękę czy wstawać z fotela, gdy podchodzą. Niech oni też, choćby częściowo, reprezentują świat przyzwoitości i dobrego wychowania. Świat w gruncie rzeczy ważniejszy od świata propagandy i sondaży. 

 

Chciałbym, aby następcy prezydenta z "Solidarności" zawsze wiedzieli - podobnie jak on - że solidarność narodowa i między Polakami, ta z małej litery, jest ważna i potrzebna. I że należy docenić ludzi z dawnej "Solidarności", pokłonić się im, a nie oddawać legitymację związkową czy za "Solidarność" przepraszać.

Chciałbym, aby ludzie, którzy będą wypełniać rolę Głowy Państwa po prezydencie Kaczyńskim, dużo z niego wzięli. Z Jego wiedzy o Polsce i współczesnym świecie, z Jego szacunku dla zwykłych ludzi, z wiary we własny naród, w Polaków, z Jego przekonania, że w XXI wieku - tak jak wcześniej - trzeba dbać o interes własnego państwa, bo jak my, Polacy, o nie nie zadbamy - to nikt tego nie uczyni.

Chciałbym, żeby od Prezydenta Rzeczypospolitej (po prostu: Rzeczpospolitej - bez numeracji) Lecha Kaczyńskiego jego następcy nauczyli się kilku rzeczy. "Kilku myśli - co nie nowe" - jakby to powiedział Norwid, gdyby żył. Przede wszystkim patriotyzmu, miłości własnej Ojczyzny, nie na pokaz, nie na wybory, takiej prawdziwej, wynikającej z rodzinnej tradycji, książek, własnych przemyśleń. Także wielkiego szacunku dla narodowej historii, dla pokoleń walczących o to, "żeby Polska była Polską", także dla "żołnierzy wyklętych", dla tych, którzy po 1944 roku chcieli Polski wolnej i silnej, i płacili za to dużą cenę. Niech się uczą także zrozumienia dla polityki historycznej, która jest niezbędna dla Państwa Polskiego - Lech Kaczyński wiedział, że dla dużego narodu, jakim jesteśmy, jest ona niezbędna. Każdy kraj ją ma. My też powinniśmy. Wiedział o tym prezydent Warszawy Lech Kaczyński - tworząc Muzeum Powstania Warszawskiego, wiedział o tym prezydent Polski Lech Kaczyński, upamiętniając w polskiej historii to, co jest potrzebne polskiej przyszłości.

Niech się uczą od śp. Prezydenta (długo nie będę się mógł przyzwyczaić do tych dwóch liter przed jego nazwiskiem) przekonania, że trzeba współpracować z sąsiadami, także tymi dalszymi, szukać wspólnych mianowników, porozumiewać się na bazie wspólnych doświadczeń i budować wspólną przyszłość. Jeżeli Polska stała się ośrodkiem, wokół którego skupiały się inne kraje Europy Wschodniej, Środkowej i Kaukazu - to właśnie w wielkiej mierze dzięki niemu, dzięki jego uporowi i konsekwencji, dzięki wizji Polski, która jest naturalnym liderem regionu, ale potwierdza to na co dzień współpracą z sąsiadami.

Lech Kaczyński był współczesnym polskim "Małym Rycerzem", niczym imć Michał Wołodyjowski, tyle że w zmiennych czasach i warunkach. Ty, śpisz Panie Lechu, teraz, gdy Ojczyzna w potrzebie?!

Testament śp. Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej - testament Polski Wolnej, Solidarnej, Silnej, Polski-dobrej Matki dla wszystkich swoich dzieci, tych bogatszych i tych biedniejszych, tych z wielkich metropolii i tych z małych wsi - dostał się nam w spadku po Nim. Czyńmy więc swoją powinność, róbmy swoje, by - kiedy się z nim spotkamy, tam gdzie jest teraz - nie wytknął nam grzechu zaniechania. Ojczyzna przecież w potrzebie.

 

(Tekst ukaże się w specjalnym wydaniu "Gazety Polskiej" 12.04.2010 r.)

 

Chciałbym, aby wszyscy następni prezydenci Najjaśniejszej Rzeczypospolitej tak znali dzieje własnego kraju jak Lech Kaczyński. Aby mogli - obojętnie od pory dnia i okoliczności - wymieniać nazwiska Polaków - premierów i ministrów rządu CK Austrii, postacie II Rzplitej czy okresu Polskiego Państwa Podziemnego. I żeby mieli takie poczucie humoru jak prezydent, który zginął na posterunku.