Szczere wyznanie eurokomisarza

Dziś rozmawiałem z takim właśnie komisarzem, reprezentującym jeden z krajów "nowej Unii". Ponieważ znamy się od lat zapytałem wprost, co było dla niego w pracy w Brukseli największym zaskoczeniem. Odpowiedział, że dwie rzeczy:

 

1) fakt, że komisarze mają… tak mało pracy!

2) sytuacja, w której członkowie Komisji Europejskiej, odpowiedzialni za poszczególne teki, obszary działalności, są w gruncie rzeczy daleko - w sensie decyzyjnym - od dyrektyw podejmowanych… właśnie w imieniu KE. Decydują o tym, zdaniem mojego rozmówcy, urzędnicy mający bardzo mocny mandat: są nieusuwalni, nie można ich zwolnić, chyba że oszaleją albo się będą upijać.

 

Cóż, warte odnotowania spojrzenie na faktyczną działalność Komisji Europejskiej od środka, od "insidera"…

 

Kończy się kadencja Komisji Europejskiej, choć tak naprawdę nie wiadomo, kiedy się skończy (może we wrześniu, może KE przetrwa nawet do końca roku…). Komisarze są więc już rozmowniejsi. Zwłaszcza ci, którzy mają pewność, że w składzie Komisji nie znajdą się ponownie.