"Party" prawie bezpartyjne...

Podtytuł mówi wszystko: “Życie Gwiazd” Na 76 stronach informacje i fotki o “gwiazdach” zagranicznych i tych krajowych - choć właściwie często są to nie tyle gwiazdy, co gwiazdki, czy wręcz meteory które szybciej spadną z firmamentu popularności, niż ktokolwiek poważny je na nim zauważy. Zabawne to pismo. Zafrapowało mnie porównanie Scarlett Johansson do….Oli Kwaśniewskiej (córki byłego prezydenta). Chodzi o urodę. Tak, tak, właśnie Johansson do Kwaśniewskiej - a nie odwrotnie. “Party” podkreśla przewagę Polki nad Amerykanką: Panna Kwaśniewska nie miała operacji plastycznych, a gwiazda zza oceanu…maiła, a jakże.Periodyk podsumowuje: “Cóż, w tym przypadku sprawdza się opinia, że Polki są najpiękniejsze na świecie. I - jak widać - panie z innych stron świata muszą sporo wycierpieć (tudzież zapłacić), żeby im dorównać. Mimo wszystko patriotycznie wolimy nasze dziewczyny!”Słodkie to. Choć oczywiści trudno się nie zgodzić, co do takiego patriotyzmu…W “Party” nie ma miejsca na politykę i polityków. No, prawie nie ma. Jedyny “polityk” któremu poświęca się miejsce - i to sporo, bo parę szpalt - to Jolanta Kwaśniewska z Aleksandrem w tle. Pani Jolanta - a z nią wyeksponowana córka, owa Ola - jest, wg periodyku uosobieniem wszelkich cnót. Pan Aleksander świeci światłem odbitym, ale silnym i jakże ciepłym.Cytowany jest Ryszard Kalisz…”Party” jest więc bezpartyjne, ale inaczej…    Na okładce jest Kuba Wojewódzki - i dobrze oglądalność spada trzeba się promować. Co do polityków i ich relacji z “Party” dobra rada: nie czytać, nie być, nie wiedzieć. Jest w tym logika: przecież politycy nie są gwiazdami, nawet jeśli bywają gwiazdorami…

Po angielsku słowo “party” oznacza zarówno partię polityczną, jak i imprezę - party właśnie. Nie wiedziałem jednak do teraz, że w moim kraju wychodzi dwutygodnik o tej właśnie nazwie.