Antyeuropejska HGW

Tak jednak nie było w Warszawie. Kupcy bronili swoich miejsc pracy. Po prostu. Władze stolicy wykazały się kompletnym brakiem "społecznego słuchu". Z całą pewnością postąpiły wbrew europejskim standardom. Jednym z nich jest prowadzenie dialogu. Dialogu, który trwa, bywa żmudny, czasochłonny i nie zawsze zgodny jest z widzimisię tej czy innej władzy. Tymczasem władze Warszawy nie wyczerpały wszystkich możliwości rozmów i zawarcia kompromisu.

 

Byłbym pierwszy, który by namawiał polskich kupców do tego, aby przenieśli się gdzie indziej. Ale najpierw platformerskie władze stolicy musiałyby zagwarantować im alternatywną halę. Jestem głęboko przekonany, że owa hala będąca alternatywą dla KDT nie powstanie prędko. Gdyby z kupcami zawarto "deal", że przenoszą się gdzie indziej, jak tylko będą mieli gdzie, ich działania każdy uznałby za anarchię. A tak ja na przykład - ale też wielu innych ludzi - uważam, że bronią po prostu swoich miejsc pracy. Mamy do czynienia z brutalnością służb porządkowych i arogancją władzy. To na Zachodzie też się zdarza, ale jednak rzadko w sposób tak spektakularny jak teraz w Warszawie. Zresztą, w Unii Europejskiej zwykle władza pilnowana jest przez media, które patrzą rządzącym na ręce.

 

W Polsce natomiast odwrotnie: część mediów w tej sprawie stanęła z jakichś powodów (interesy?) po stronie pani prezydent stolicy oraz legionu mięśniaków w mundurach, którzy z przyjemnością robili porządek z kupcami, w tym z kobietami i dziećmi. 

 

Kiedyś PiS dawało żółtą kartkę PO. Za to, co wydarzyło się w Warszawie, prezydentowi z Platformy Hannie Gronkiewicz-Waltz należy się kartka czerwona. Robienie z kupców "wrogów publicznych", "wrogów ludu" jest chamstwem. W Europie jest inaczej: tam duże grupy społeczne czy zawodowe - i w ogóle ludzi - traktuje się z szacunkiem i o nie się zabiega. Warszawska PO jawi się w tym kontekście jako partia wyjątkowo antyeuropejska.

 

Taka rzecz jak z KDT przed Pałacem Kultury w Warszawie nie mogłaby się zdarzyć w innym europejskim kraju. Tam policja interweniuje, gdy rolnicy blokują drogi lub gmachy użyteczności publicznej.