Atak Południa - źle dla Polski

Szefem Komisji Europejskiej zostanie zapewne Portugalczyk José Manuel Barroso, unijnym prezydentem natomiast - wbrew powszechnym pogłoskom nie były brytyjski premier Tony Blair, którego nie chce kanclerz Angela Merkel, obawiająca się zbyt dużej osobowości i niezależności Anglika - ma być były wieloletni premier Hiszpanii, ikona Socjalistycznej Międzynarodówki, członek unijnej Grupy Mędrców Felipe Gonzales, zaś szefem unijnej dyplomacji, czyli "Hajrepem" (od: High Representative…) - to jest Wysokim Przedstawicielem UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa obecny minister spraw zagranicznych Włoch i były wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Franco Frattini.W kuluarach PE mówi się coraz głośniej o politycznej, frontalnej ofensywie Europy Południowej na struktury Komisji Europejskiej i Rady. Prawdopodobny wariant na koniec 2009 roku to atak Południa na trzy kluczowe stanowiska w eurostrukturach. Szefem Komisji Europejskiej zostanie zapewne Portugalczyk José Manuel Barroso, unijnym prezydentem natomiast - wbrew powszechnym pogłoskom nie były brytyjski premier Tony Blair, którego nie chce kanclerz Angela Merkel, obawiająca się zbyt dużej osobowości i niezależności Anglika - ma być były wieloletni premier Hiszpanii, ikona Socjalistycznej Międzynarodówki, członek unijnej Grupy Mędrców Felipe Gonzales, zaś szefem unijnej dyplomacji, czyli "Hajrepem" (od: High Representative…) - to jest Wysokim Przedstawicielem UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa obecny minister spraw zagranicznych Włoch i były wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Franco Frattini.

 

Co to oznacza? Zdominowanie polityki europejskiej przez nawet najuczciwszych i najsympatyczniejszych przedstawicieli Europy Południowej oznacza wyraźne przesunięcie akcentów w kierunku dla Polski niekorzystnym. Mówiąc symbolicznie Unia Śródziemnomorska będzie 100 razy ważniejsza niż Partnerstwo Wschodnie.

 

Polityka międzynarodowa to realizowanie rzeczy możliwych w danym miejscu i czasie. Dziś, realnie rzecz biorąc nie ma dla Polski lepszego kandydat na szefa KE niż Barroso (jego alternatywa - były premier Belgii, a obecnie szef liberałów w PE Guy Verhofstadt). Ale pozostali dwaj powinni być dyskretnie oprotestowani przez polskie władze. Jeżeli już człowiek europejskiej lewicy ma być "prezydentem" UE to niech będzie nim zdecydowanie opowiadający się za Europą Ojczyzn, ale także za swobodnym przepływem usług (co jest korzystne dla polskich firm) Tony Blair, a nie nieprzywiązujący wagi do Europy Środkowo-Wschodniej staruszek Gonzales. Na pewno też trzeba szukać innego rozwiązania personalnego na "Hajrepa" niż, skądinąd prywatnie bardzo miły, ale wyraźnie prorosyjski Włoch Frattini.

 

Myśleć o tym trzeba teraz w lipcu 2009, a nie za pięć dwunasta, czyli późną jesienią tego roku.

W kuluarach PE mówi się coraz głośniej o politycznej, frontalnej ofensywie Europy Południowej na struktury Komisji Europejskiej i Rady. Prawdopodobny wariant na koniec 2009 roku to atak Południa na trzy kluczowe stanowiska w eurostrukturach.