Strasburg, dzień pierwszy

Strasburg, dzień pierwszy… Dzisiaj do tej jednej z unijnych stolic zjechało się ok. 700 nowych (jest ich zdecydowana większość) oraz nowych-starych (jak ja) europosłów. Przybyli też na swoje ostatnie już posiedzenie posłowie minionej kadencji - co jest zresztą ładnym zwyczajem Parlamentu Europejskiego.

 

Posłów wybranych ponownie łatwo odróżnić od tych, którzy przegrali wybory lub w ogóle nie startowali. Wielu spośród tych drugich jest zamyślonych, albo wręcz smutnych. Nie wszyscy - bo jednak część ma zdrowy dystans do rzeczywistości.

 

Załatwiłem dzisiaj rutynowe formalności: pobrałem kartę do głosowania (z racji nazwiska na początku alfabetu - nr 40) oraz nowy identyfikator, w zasadzie identyczny jak poprzedni, z tym samym archiwalnym zdjęciem sprzed 5 lat, ale już z nowymi datami kadencji: 2009 - 2014…

 

Nad Strasburgiem zapada zmierzch. Mija pierwszy dzień spośród przeszło 1800 nowej kadencji, nowej, trzeciej w tym stuleciu kadencji PE.

 

W tym drugim dniu Polak na 100 % zostanie przewodniczącym Parlamentu Europejskiego…

 

                                                                                        ***

 

Związek Wypędzonych Eryki Steinbach opanował władze "muzeum wypędzonych" w Berlinie. I co na to prof. Bartoszewski i plejada polityków PO cieszących się parę miesięcy temu, że ową posłankę CDU rzekomo odsunięto od tegoż muzeum. Milczą. Wstydliwe to milczenie. Dziś Kaczyński i ludzie z PiS w tej kwestii mogą powiedzieć na pewno: "a nie mówiliśmy…".

 

Widać, że w polityce międzynarodowej i pobożne życzenia krótkie mają nogi.

Strasburg, dzień pierwszy… Dzisiaj do tej jednej z unijnych stolic zjechało się ok. 700 nowych (jest ich zdecydowana większość) oraz nowych-starych (jak ja) europosłów. Przybyli też na swoje ostatnie już posiedzenie posłowie minionej kadencji - co jest zresztą ładnym zwyczajem Parlamentu Europejskiego.