Powódź: grzechy rządu, skreślone projekty...

Oto 1 lutego 2008 roku nowa minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska skreśliła z listy projektów współfinansowanych przez UE  w s z y s t k i e  projekty "antypowodziowe" z Podkarpacia. Tak, tak, z Podkarpacia, tego tak cierpiącego dzisiaj. Było ich 10 na kwotę 400 mln euro. Największy dotyczył zbiornika wodnego k. Krępnej (wartość - ok. 170 mln euro). Był też szczególnie istotny, dotyczący z kolei zlewni rzek Wisły i Wisłoki.

 

Rząd Tuska wyciął też interwojewódzki program poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Obejmował on 5 województw: małopolskie, świętokrzyskie, podkarpackie, lubelskie i mazowieckie (od Koszyc w górnym biegu Wisły po Płock).

 

Ale wśród projektów przygotowanych przez ekipę Kaczyńskiego i pieczołowicie wyrzuconych do kosza przez ekipę Tuska był też jeden specjalny, poświęcony... Kotlinie Kłodzkiej. Szkoda, że jakoś o tych podkarpackich i tym kłodzkim rządowy pies z kulawą nogą się nie zająknie. A chodziło konkretnie o poprawę stanu zbiornika wodnego w Nysie Kłodzkiej (wartość - 50 mln euro)...

 

Dziś na stronie internetowej Ministerstwa Rozwoju Regionalnego umieszczono szereg projektów dotyczących... gospodarki wodno-ściekowej. Problem w tym, że nie mają one nic, ale to nic wspólnego z bezpieczeństwem przeciwpowodziowym, ale chodzi przecież nie o meritum, tylko o socjotechnikę i zasugerowanie, że jednak rząd coś pomyślał "w temacie".

 

Blisko 1,5 roku temu minister rozwoju regionalnego (a raczej "niedorozwoju") Elżbieta Bieńkowska, zdejmując projekty "antypowodziowe" uzasadniała, że "jest ich za dużo". Teraz okazało się, że z Programu Operacyjnego: Infrastruktura i Środowisko nie wydano niemal żadnych pieniędzy... Cóż, Pani Minister, głupio się powiedziało, głupio wyszło, a powodzian najzwyczajniej w świecie szkoda.

 

Tyle że tym razem ich krzywdzie, ich biedzie na pewno nie jest winna sierotka Marysia i krasnoludki, tylko m.in. minister rozwoju regionalnego. Marysią to ona nie jest - ale sierotą to jak najbardziej.

"Przeszłość to dziś, tylko cokolwiek dalej" - pisał Cyprian Kamil Norwid. Dotyczy to także obecnej powodzi. Rząd udając, że nie ponosi żadnej winy, postępuje zgodnie z ludowym porzekadłem "zapomniał wół, że cielęciem był". No to pewne fakty rządowi przypomnę.