Młodzi Konserwatyści - non grata???

Odbyło się to w sympatycznej atmosferze i pięknej scenerii bydgoskiej Starówki, a więc w plenerze na świeżym powietrzu, a nie sztampowo za stołem do konferencji prasowych pod partyjnym logo. Mieliśmy briefing z dziennikarzami: stałem z dwudziestką młodych dziewcząt i panów, licealistów i - głównie - studentów. Dostałem ładny dyplom, wysłuchałem sympatycznego i mądrego przemówienia lidera Młodych Konserwatystów w tym regionie, a jednocześnie sekretarza generalnego tej organizacji na szczeblu krajowym, Łukasza Schreibera.

 

A potem… obejrzałem bydgoską telewizję. W bydgoskiej TV, w programie informacyjnym "Zbliżenia", migawki z młodzieżą - ale skąd ta młodzież, z jakiej okazji, po co, w jakim celu, co się stało - o tym już ani słowa. Młodzi nie wywołali skandalu - a więc już nie są dla telewizji atrakcyjni? I jak ich przekonać do obiektywizmu mediów?

 

Następnego dnia, czyli dzisiaj, sięgnąłem do gazet. Było o wszystkim - o moim zameldowaniu, procesie z Wałęsą - ale nie o tych młodych. A przecież to właśnie oni byli bohaterami dnia i konferencji…

 

Jestem od lat w polityce, już tylko wzruszam ramionami. Ale ci młodzi - nie! Oni jeszcze wierzą w rolę niezależnych mediów… Szkoda.

Media pełne są apeli o promowanie młodych ludzi i ubolewań, że się ich nie promuje. Jak dochodzi co do czego i jest praktyczna okazja ku temu, to media nabierają wody w usta. Oto charakterystyczny przykład z regionu kujawsko-pomorskiego. Młodzi Konserwatyści - stowarzyszenie skupiające młodych ludzi o poglądach centroprawicowych i prawicowych wyróżniło mnie wczoraj honorowym członkostwem tej organizacji (Ziemia Kujawsko-Pomorska).