Królowa Zyta I...

Statystyka męsko-damska: pomijając liderów list, którzy przemawiali krótko (coś wiem o tym osobiście...) na 7 głównych mówców na konwencji aż 4 to panie. A więc w "meczu": Panie - Panowie wygrana Dam! Inne partie dużo gadają o zwiększaniu udziału kobiet w życiu publicznym, ale zwykle to tylko gadki-szmatki, takie tam rytualne zaklęcia. PiS nie gada, tylko robi. Zdominowanie, w pewnym stopniu, przez damy konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości świadczyć może tylko o jednym: poważnym traktowaniu kobiet i ich aspiracji. A inne partie dziwnie jakoś milczą w tej sprawie.

 

Wielką mowę wygłosiła Zyta Gilowska. Była wicepremier po raz pierwszy od przeszło roku pokazała się publicznie. Wróciła w wielkim stylu. Przyjęto ją, tę dawną "siostrę Donalda",  entuzjastycznie.

 

Przemawiałem i ja: dość krótko. Powiedziałem, że chcemy silnej Polski w Europie, Europie, w której nie będzie "równych " i "równiejszych". Chcemy Europy bez podziału na bogatą "Unię A" i biedną "Unię B". Chcemy jednak także Europy równych szans, gdzie polskie firmy i polscy pracownicy będą traktowani tak samo, jak firmy, banki i pracownicy tzw. starej Unii. Ażeby tak się stało potrzeba: "więcej dla Polski ", ale też więcej Polski w Europie. A jednocześnie: więcej Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim...

  

Wracając do samej konwencji: zwracała uwagę relatywnie duża liczba młodzieży...

Konwencja wyborcza PiS we Wrocławiu była, jak się wydaje, lepsza, ciekawsza niż ta, która zainicjowała kampanię wyborczą AD 2007 - w Gdańsku, w legendarnej hali Oliwia. Dwa starty do dwóch kampanii w ciągu 2 lat - oby tylko teraz skutek był lepszy niż 2 lata temu...