Pokłosie bydgoskiej „zadymy”

Bydgoska awantura po meczu o puchar Polski nie wzbudzałaby takiego zainteresowania gdyby nie niewspółmierna do wagi zdarzenia reakcja wszystkich ważniaków z premierem na czele. Myślę, że taką reakcję wywołały nie tyle same awantury ile powszechnie dostępna treść transparentów wywieszanych przez kibiców, czy jak kto woli „kiboli” o wymowie nie tylko antyrządowej, ale co gorsza – imiennie przeciwko premierowi. Mamy zatem pierwsze ofiary antyreżimowych wystąpień.

Dlaczego tak się dzieje, że przy byle okazji, chociażby mecz w Kownie, muszą wystąpić awantury?

Ich przyczyną nie jest ani wynik meczu, ani poziom sędziowania, ani jakakolwiek przyczyna natury sportowej. Wygląda na to, że najważniejszym bodźcem do bijatyki jest sam fakt zaistnienia imprezy dostatecznie nagłośnionej ażeby można było uzyskać odpowiednią „sławę mołojecką” za uczestnictwo w dużej bitwie, a raczej bijatyce. Nie mamy wojny ani niczego podobnego, więc jako środek zastępczy funkcjonuje bitka kiboli.

Jeżeli zwróci się uwagę na skład personalny uczestników tych bijatyk to się okaże, że przeważa młodzież bezrobotna, niewykwalifikowana, która swoje frustracje rozładowuje w agresji. Z własnego doświadczenia wiem, że z tego typu osobników można przy odpowiednim podejściu zrobić niezłych żołnierzy przydatnych do szczególnie niebezpiecznych akcji. Ostatecznie w historii ludzkości właśnie tego rodzaju element był skutecznie używany do podbojów kolonialnych itp.

W czasach powszechnego poboru do wojska ludzie agresywni byli lokowani w karnych kompaniach o zaostrzonym rygorze i częstokroć oni sami i społeczeństwo bobrze na tym wychodziło. Współcześnie nadawaliby się do takich akcji jak w Afganistanie gdyby nie faryzejskie wymagania „politycznej poprawności” w tych oczywiście bezprawnych przedsięwzięciach.

Jest to jednak tylko fragment zjawiska i to wcale nie najważniejszy.

Znacznie istotniejsze jest nastawienie władz rządzących Polską.

Nad naszym bezpieczeństwem czuwa armia około 300 tysięcy ludzi włączywszy obok policji, specjalne organy bezpieczeństwa, straż miejską, straże zakładowe i agencje ochraniarskie. Mimo to jednak poczucie bezpieczeństwa społecznego szwankuje, gdyż cała ta armia jest i źle wykorzystywana i źle dowodzona.

Dla mnie oczywistym tego dowodem jest wystąpienie w telewizji publicznej przedstawiciela policji, który oświadczył nie mnie nie więcej tylko, że policja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za nieudolną akcję zabezpieczającą porządek na meczu w Bydgoszczy, a obciąża to wyłącznie konto organizatorów imprezy.

Świadczy to jedynie o całkowitej niekompetencji i braku orientacji w odniesieniu do policyjnych obowiązków.

Podstawową zasadą jest, bowiem w przypadku interwencji policyjnej przejęcie przez nią dowodzenia całą akcją niezależnie od tego, jakie siły w niej uczestniczą.

Ale jeżeli takie podejście do swoich zadań i roli ma kierownictwo tej służby to nic dziwnego, że policja jest nieudolna.

W pierwszej kolejności istnieje humorystyczny podział kompetencji między policją i strażą miejską. Ta ostatnia powstała zapewne, jako dowód braku zaufania władz miejskich do policji stanowiącej bezpośrednie dziedzictwo milicji, Było jednak dość czasu ażeby tego dziedzictwa się pozbyć, ale nawet nie zmieniono mundurów jak najgorzej kojarzących się ludziom z czasów komuny.

Ponadto jest to instytucja zbiurokratyzowana na wzór innych organów państwa i większość funkcjonariuszy siedzi przy biurkach zamiast pracować w terenie.

Ponadto policja nie ma autorytetu niezbędnego dla sprawowania swych funkcji.

Daleko jej w tym względzie do policji przedwojennej, która wprawdzie niemal dziesięciokrotnie mniej liczna, nieporównywalnie lepiej funkcjonowała.

Po perypetiach pierwszych lat „transformacji” w 1997 roku zaistniała możliwość całkowitej zmiany charakteru służby policyjnej. W moim zespole redakcyjnym programu AWS miałem przedstawicieli tzw. „opcji zerowej” organizacji służb bezpieczeństwa złożonej między innymi z przedstawicieli milicyjnej „Solidarności” relegowanych z milicji po ogłoszeniu stanu wojennego. Ich postulat generalnej zmiany w systemie i obsadzie służby policyjnej umieściłem w programie zatwierdzonym przez Radę Krajową AWS, ale podobnie jaki i inne zadania niezrealizowane nawet w najmniejszym stopniu przez rząd Buzka.

Myślę, że do tej sprawy trzeba koniecznie powrócić przy nieuchronnej zmianie rządu w następnych, a zbliżających się wyborach.