Hołd Pruski - tak trzymać!

Poza wymiarem religijnym dzisiejszego dnia - Wielki Piątek! - jest też wymiar historyczny. Szkoda, że zupełnie zapomniany. Oto bowiem właśnie dziś mija 484 rocznica Hołdu Pruskiego. Niemal 5 wieków temu w Krakowie nasze dwustronne relacje polsko-niemieckie zostały ustawione we właściwy, godny kontynuacji sposób...

 

I komu to przeszkadzało? 

 

 

                                                              *** 

Ostatnio Naczelny Cenzor Rzeczypospolitej (Trzeciej i Pół) min. Kudrycka podjęła trud kontrolowania Uniwersytetu Jagiellońskiego pod kątem nieprawomyślnych prac magisterskich, które tam powstają. Jakoś skore do protestów w czasach rządów PiS "autorytety", media i same środowiska akademickie nie oburzyły się zanadto, a rektor UJ wręcz zachęcał do kontroli mówiąc, że i tak nie mają nic do ukrycia. To wszystko zainspirowało mnie do napisania pewnego tekstu, nawiązującego do sytuacji w... Rosji carskiej. Ukazał się on w ostatnim numerze "Gazety Polskiej" pod ciekawym, nawiązującym do historii, ale będącym też grą słów, tytułem: "Durnowo i pani K.". Oto ów felieton:

 

"Pod koniec XIX wieku pewien zesłaniec w Rosji carskiej zamówił przysłanie mu na Syberię kilkudziesięciu książek, w tym roczników statystycznych poszczególnych guberni rosyjskich. Dzięki temu powstała praca "Rozwój kapitalizmu w Rosji". Rękopis zesłaniec wysłał do drukarni Wodowozowej w St. Petersburgu. Po pracach zecerskich odbitki szczątkowe zostały odesłane zesłańcowi - ten dokonał korekty. Książka ukazała się, a na stronie tytułowej ujawniono nazwisko autora: Ilin. Był to jednak pseudonim. Ów zesłaniec - przed uwięzieniem, przysięgły pomocnik adwokacki  mecenasa Wolkenstejna  - ostro skrytykował system polityczny carskiej Rosji. Jednak wydanie tej książki nie spowodowało wcale ataku władz na macierzystą uczelnię autora (Uniwersytet w Kazaniu). Choć autor wcześniej został relegowany z uczelni (zesłany zresztą został do... majątku własnej matki w miejscowości Kokuszkino!) to za samą książkę jego profesorowie nie byli dyskryminowani przez ówczesnego ministra spraw wewnętrznych - bo jemu podlegały uczelnie wyższe - Iwana Nikołajewicza Durnowo. Minister Durnowo żadnej kontroli na Kazańskim Uniwersytecie nie nakazał - choć carski minister mógł bardzo wiele.Jak widać stosunki w Rosji cara Mikołaja II były, w niektórych przynajmniej obszarach, bardziej liberalne niż w Polsce A.D. 2009. Być może jednak taka, a nie inna reakcja tandemu Tusk - Kudrycka wobec magistra Zyzaka wynikała z wiedzy o tym, jak zakończyła się powyższa opowieść. Oto bowiem 2,5 roku po ukazaniu się owej krytycznej wobec rosyjskiego państwa książki jej autor, w liście wysłanym ze Szwajcarii do niejakiego Plechanowa, podpisał się już nowym pseudonimem. Ten pseudonim pana Włodzimierza Uljanowa brzmiał: Lenin.Może gabinet Tuska, sam premier i jego ministrowie też czują nadciągającą rewolucję. Jeśli tak - to na razie mogą spać spokojnie: do października zostało przecież jeszcze trochę czasu…"

 

 

 

Poza wymiarem religijnym dzisiejszego dnia - Wielki Piątek! - jest też wymiar historyczny. Szkoda, że zupełnie zapomniany. Oto bowiem właśnie dziś mija 484 rocznica Hołdu Pruskiego. Niemal 5 wieków temu w Krakowie nasze dwustronne relacje polsko-niemieckie zostały ustawione we właściwy, godny kontynuacji sposób...

 

I komu to przeszkadzało?