Karateka u lekarza pierwszego konfliktu

 
Nowoczesna, nowo wyremontowana Przychodnia Rejonowo-Specjalistyczna POZ na warszawskich Stegnach.  Oczekiwanie na wizytę u specjalisty – pół roku. Miałam jednak to szczęście, że byłam już drugi raz, dlatego czekałam tylko cztery miesiące. W oznaczonym dniu i godzinie przyszłam więc 15 minut wcześniej do rejestracji, oddałam skierowanie (za każdym razem obowiązkowe) i czekałam chwilę  na wypisanie nowej karty, bo poprzednia zginęła. Po czym weszłam do poczekalni. Duszno, wszystkie okna zamknięte na amen, (pewnie by desperaci nie mogli wyskoczyć), pacjenci w różnym wieku, około 15 osób  siedzących sennie w oczekiwaniu na swoją kolej. Była dokładnie godzina 13, a pacjent, który właśnie wszedł do gabinetu,  był wyznaczony na dziesiątą z minutami. Spóźnienie poważne, jak dowiedziałam się na korytarzu od innych pacjentów, spowodowane późniejszym przyjściem lekarza oraz przyjęciem kilku pacjentów bez numerków i bez kolejki. Koło mnie siedział młody chłopak, obok jego krzesła leżał rentgen w szarej kopercie, który ciągle zsuwał się  na podłogę. Zwróciłam na niego uwagę dlatego, że wchodziłam zaraz po nim, a także, że poinformował mnie, iż wychodzi na zewnątrz czegoś się napić, ponieważ w całym budynku nowoczesnej przychodni nie było żadnego kiosku z napojami czy jedzeniem. Po 3,5 godzinie oczekiwania, dokładnie o 16:30 wszedł do gabinetu. Nie upłynęło kilka minut, gdy usłyszeliśmy straszny huk przewracających się mebli i zobaczyliśmy wybiegającego z gabinetu, zdenerwowanego do granic możliwości  pacjenta. Podobną scenę ostatni raz widziałam w filmie Ralph Demolka, ale to nie było bynajmniej w państwowej przychodni.

Ospali pacjenci nagle się obudzili. Przez otwarte drzwi widać było krajobraz jak po przejściu huraganu  lub pokazie karateki. Wszędzie wióry, drwa i sklejka. Podłoga zasłana była elementami biurka, krzeseł, wieszaka, kartami pacjentów oraz wszystkim tym, co było na biurku. Demolka totalna i ekspresowa. Zaraz też przybiegła dyrektor przychodni z pielęgniarką; zobaczyły, że pani doktor nic się nie stało i powiadomiły oczekujących pacjentów, że muszą uzbroić się w ciepliwość, bo zamierzają wezwać policję. Która przyjechała zresztą wyjątkowo szybko, zabrała się za sporządzanie protokołu i oszacowanie strat, a pani doktor wzięła klucz od gabinetu obok i poprosiła następnego pacjenta. Byłam nim ja. Dowiedziałam się, że przyczyną takiego zachowania pacjenta była odmowa jego przyjęcia, bo zapomniał skierowania, więc pani doktor zaproponowała mu, żeby przyszedł na wizytę jutro, co oczekującego 4 godziny na przyjęcie, doprowadziło do granic wytrzymałości. Mimowoli stałam się również posiadaczką informacji o zdrowiu psychicznym pacjenta, co jest ewidentnym złamaniem przysięgi Hipokratesa o  zachowaniu tajemnicy lekarskiej, a także dowodem, że pacjent nie był odpowiednio traktowany, adekwatnie do swojej choroby.

Opisany, autentyczny przypadek, jest tylko jednym, mało znaczącym incydentem, ale dowodzi, że cierpliwość społeczeństwa właśnie się wyczerpała i odtąd może być tylko gorzej. Potwierdzają to statystyki, które mówią o 85-90 proc. Polaków niezadowolonych ze swego bezpieczeństwa zdrowotnego, które przecież gwarantuje art. 68 Konstytucji każdemu, niezależnie od sytuacji materialnej, a szczególnie dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku. Państwo więc dopuszcza się łamania konstytucji: trudności w dostępie do specjalistów, ograniczanie listy leków refundowanych, oszczędzanie na cukrzykach, chorych na astmę, brak leków onkologicznych, kilkunastogodzinne czekanie na przyjęcie do szpitala, wożenie chorych pacjentów od jednego szpitala do drugiego, źle funkcjonujące oddziały ratunkowe i brak pieniędzy na leczenie, choć nakłady finansowe na NFZ stale wzrastają, to niewątpliwie wina złej polityki w służbie zdrowia, komercjalizacji systemu, powstałego za publiczne pieniądze, czyli polityki, której prekursorem była Beata Sawicka, posłanka PO, niedawno wyrokiem sądu uniewinniona z zarzutów o korupcję, która zapewniała, że „Biznes na służbie zdrowia będzie robiony”. Dramatyczne relacje na temat służby zdrowia w Polsce są lekceważone przez rząd.  Elżbieta Radziszewska z Platformy Obywatelskiej o kolejki do lekarzy i tłok na szpitalnych korytarzach nie obwinia siebie, innych polityków czy rządu, ale pacjentów. Jak stwierdziła, ludzie w szpitalach "cwaniaczą". Według Radziszewskiej kolejkom i przepełnieniu na ratunkowych oddziałach winni są sami pacjenci. Jedyna rada, by chcieć się leczyć, to iść do więzienia, bo tam się nie czeka. Najwyższa Izba Kontroli przygotowała raport na temat dostępności opieki zdrowotnej w więzieniach i aresztach. Wynik jest zaskakujący. „Na specjalistyczne porady lekarskie udzielane w więziennych podmiotach leczniczych osadzeni oczekiwali przeważnie do 14 dni" – czytamy w raporcie NIK. Bandyci są więc lepiej traktowani niż uczciwi ludzie.Gdyby skazani musieli czekać na wizytę do specjalisty tyle, co ludzie "na wolności", to mieliby podstawę do pisania skarg o odszkodowania. O to tylko chodzi.

Ma rację więc prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, M.Hamankiewicz, że system jest chory, niewydolny i wymaga zmian. Nie ma jednak racji, gdy odpowiada na otwarty „List do przyjaciół lekarzy”  ministra Arłukowicza, który jest apelem  o empatię i przyzwoitość oraz  wezwaniem  lekarzy do debaty na temat odpowiedzialności zawodowej. List jest konsekwencją nagłośnionych ostatnio przez media i programy telewizyjne  zaniedbań lekarzy, które zakończyły się śmiercią dzieci, jak w wypadku małego Jasia Olczaka, chorego na sepsę, któremu nie udzielono odpowiedniej pomocy. Przypadki lawinowo rosnących błędów lekarskich, które trafiają do rzeczników odpowiedzialności, umarzane są aż w 90 procentach, np. chirurg, który usunął pacjentowi zdrową nerkę,  zamiast zakażonej rakiem, otrzymał jedynie naganę. Hamankiewicz uważa, że nagłaśnianie ich jest nieodpowiedzialne i burzy zaufanie pacjenta do lekarza, a jego zastępca, Konstanty Radziwiłł, komentując list ministra zdrowia  nie uważa, by problemem było nieetyczne zachowanie lekarzy, więc wezwanie do debaty na temat etyki zawodowej uznaje za zbędne, ponieważ "Obowiązkiem ministra nie jest kształtowanie zasad etycznych pracowników medycznych". Rośnie nam nowa grupa oburzonych – lekarzy, inspirowanych do protestów uderzających w pacjentów, np. w sprawie recept wystawianych bez refundacji, i nietolerujących jakiejkolwiek krytyki własnej i własnego środowiska. Podobne do listu ministra słowa oburzenia, wywołało powstanie portalu Znanylekarz.pl,  który umożliwia pacjentom ocenę lekarzy. - To skandal, że taka strona w ogóle istnieje – grzmiał wówczas rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej, uważając że pacjent bez fachowej wiedzy lekarskiej nie ma prawa oceniać profesjonalistów. Żadnego problemu nie robią natomiast wykładowcy wyższych uczelni, oceniani przez studentów.

Zrzucanie więc odpowiedzialności za stan służby zdrowia jedynie na system, jest wybielaniem własnych grzechów: system tworzą ludzie: politycy, urzędnicy i również lekarze. Wprawdzie nikt dziś nie oczekuje, by lekarze byli Judymami, całkowicie oddanymi idei niesienia pomocy, ale by swą profesję traktowali poważnie, uczciwie, a żywego, czującego człowieka, nie tylko jak przypadek medyczny. Niebezpieczne związki medycyny z biznesem, turystyka kongresowa, łapówki, leczenie pacjentów przez pijanych lekarzy, błędy medyczne, robienie przez prywatne kliniki zabiegów na zdrowych ludziach  – to tylko niektóre oznaki patologii.
Lekarze mówią o obrazie ich powołania, broniąc jednocześnie swych kolegów, którzy daleko odeszli od etosu zawodu lekarza. Bo wymaga on nie tylko rozległej wiedzy, odporności na stres, szczególnych cech i predyspozycji, ale i walorów moralnych. Bo bycie lekarzem to nie zawód – to postawa życiowa, której realizacja spełnia nie tylko wymagania systemu, pacjentów, ale i pełni własnego człowieczeństwa.

Tekst opublikowany w "Warszawskiej Gazecie" 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

01-06-2013 [07:47] - Mikołaj Kwibuzda | Link:

I dokładnie tak samo działał komunizm. Sztucznie generuje się konflikty pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi i zawodowymi. To nie tylko podział polityczny "Tutsi-Hutu", to podziały na każdym szczeblu, które mają uniemożliwić solidarne działanie dla wspólnego dobra. Premiowanie braku empatii i odpowiedzialności to narzędzia do generowania konfliktów. Ale zarządzanie konfliktami wymaga pewnej zręczności, której rządzącemu gangowi czasem brak. I w tym jest nasza szansa.

Obrazek użytkownika Daf

01-06-2013 [08:08] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Opisze Pani moja (i innych wspolobywateli) wizyte u lekarza.
Podaje moja e-card pani w recepcji, wchodze do czysciutkiej poczekalni, siadam w wygodnym fotelu, przegladam czasopisma, rozmawiam z czekajacymi pacjentami. Po ca. 30 min. wchodze do lekarza, wita sie ze mna i oglada moja zwichnieta noge, krotka pogawedka, zegnam sie i wychodze. W recepcji odbieram przepisane mi lekarstwa. Kzdy lek kosztuje 5.10 euro. Lekarze maja prawo prowadzenia apteki - zeby sie pacjenci zbytnio nie fatygowali.
Wizyta u specjalisty odbywa sie w podobny sposob. Specjaliste wybieram sobie sama.
W szpitalu sa pokoje glownie 3-osobowe, a przed obiadem dostaje sie karte jak w restauracji i mozna sobie wybrac menu. Za pobyt w szpitalu kazdy placi jakas symboliczna sume - kazdego na to stac.
Sanatoria: komfort, pokoje jednoosobowe. Skierowania do sanatorium sa bardzo skrupulatnie rozpatrywane.
To w b. duzym skrocie. Tak funkcjonuje lecznictwo we wszystkich krajach Europy Zach.

Dlaczego tych systemow nie zastosuje sie w Polsce?Sa one tez bardzo oszczednie skalkulowane, oplacalne.
Pisalam o tym juz wiele razy tu na portalu - bez reakcji. Narzekanie niczego nie zmieni.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Daf

01-06-2013 [15:57] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Tak dziala w zarysie sluzba zdrowia w zakresie ubezpieczen spolecznych, ktore sa rozne dla roznych grup zawodowych.
Istnieja tez prywatne systemy ubezpieczen, nie sa one obowiazkowe. Istnieja tez prywatne szpitale, lekarze ktorzy ordynuja prywatnie, prywatne sanatoria itp.

Obrazek użytkownika dogard

01-06-2013 [14:36] - dogard | Link:

w kazdym urzedzie gdzie juz mnie poznali mialem dobre ,nastepne wizyty.To tez jest metoda.Oczywiscie nie kazda urzedniczka winna.Nalezy od razu docierac do najwazniejszych.Naprawde skutkuje.Tylko bez cienia leku czy przymilania.

Obrazek użytkownika Marek1taki

01-06-2013 [15:00] - Marek1taki | Link:

Podobni do Pani Sawickiej robią biznesy na służbie zdrowia tylko dlatego, że jest państwowa. W prywatnym lecznictwie byłoby to niemożliwe, bo podejmowanie nieracjonalnych ekonomicznie działań prowadziłoby właściciela do bankructwa i jego miejsce na rynku zajęliby ci, którzy udzielaliby usług medycznych zgodnych z oczekiwaniami pacjentów a nie ci, którzy dawaliby się oszukiwać chętnym na łatwe pieniądze.
W prywatnej służbie zdrowia nie uświadczy Pani przymusu posiadania skierowań i wielomiesięcznych kolejek.
Zrozumiałe jest dla mnie, że w sytuacji przymusowo ściąganych ubezpieczeń zdrowotnych i podatków zasilających sł. zdrowia, każdy stara się z niej korzystać. Niektórzy, w tym i Pani, muszą do tego dorobić ideologię albo zaczerpnąć ją z propagandy rządowej, która za Tuska, podobnie jak za Bieruta, szuka winnych błędów i wypaczeń, a zwykle szuka ich wśród lekarzy. Być może zaspokaja to Pani potrzeby emocjonalne ale skoro powiela Pani tę propagandę poczuwam się w obowiązku zaprotestować. Pani hipokryzja jest Pani sprawą, póki nie stara się Pani jej upubliczniać.

Obrazek użytkownika Kamila

01-06-2013 [22:18] - Kamila | Link:

System jest tak skonstruowany ,ze w nim jak ryba w wodzie czują się zdemoralizowani lekarze. Jest ich sporo, kazdy sie z takimi osobnikami spotkał. Dlatego nic nie pomoże wyklinanie przez komentatora Marka 1 takiego, autorki posta. To,że oczywiste błędy lekarskie są przez kolegów zamiatane pod dywan, że lekarze łapownicy istnieją,ze lekarze wykorzystują zwłaszcza ordynatorzy szpitale do swoich prywatnych celów wie każdy kto miał być poddany operacji i normalnie musiał na nia długo czekać, a wystarczyło ,ze poszedł do prywatnego gabinetu pana profesora i termin cudownie skracał się , oczywiscie za odpowiednią opłatą.
Tego systemu bronią też ci skorumpowani lekarze. To,ze sa też lekarze uczciwi, pracowici, rzetelni, profesjonaliści, prawda. Tyle tylko,że nie oni decydują. A to swiadczy jak ten rak sie rozrasta, jak ten system demoralizuje następne pokolenia lekarzy.Ci zdemoralizowani, kompletnie wyzuci z uczuć ludzkich , aroganccy, niedouczeni stanowią na tyle znaczący procent,że nia ma człowieka w Polsce poza establishmentem i uprzywilejowanymi politykami aby się w razie swojej choroby lub swoich bliskich nie zetknął z takimi osobnikami. System sam się nie naprawi, mogą to zrobić ludzie nie tylko znający sie na rzeczy ale także uczciwi, nieobojętni na los innych. Widocznie w Polsce jest takich ludzi mało,skoro nie daje się zmienić.To wyborcy decydują komu powierzają swój los. Narazie powierzają takim,ktorzy tworzą taki a nie inny system. Tymi wyborcami sa też lekarze.
W każdym systemie można być człowiekiem lub szują, a że jedne systemy demorazlizuja ludzi więcej, a inne mniej to oczywiste ale to w żaden sposób nie zdejmuje z człowieka odpowiedzialności za swoje czyny.

Obrazek użytkownika Daf

01-06-2013 [23:37] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Tak, dlatego u nas istnieja sposoby zabezpieczajace prawidlowosc funkcjonowania systemu. Np. rzecznik praw pacjenta i instytucja o nazwie Volksanwaltschaft ((adwokatura ludowa), gdzie kazdy moze sie zwrocic, jezeli czuje sie pokrzywdzony, lub zle traktowany.Kazda sprawa jest troskliwie rozpatrywana, a raz w tygodniu jest prezentacja w TV kilku spraw, Volksanwaltschaft zajmuje sie sprawami z roznych dziedzin. Przeciez tak mozna to tez zorganizowac w Polsce.

Obrazek użytkownika Marek1taki

02-06-2013 [09:06] - Marek1taki | Link:

Z tego co piszesz to tam też czysty, żywy socjalizm. Skoro adwokatura jest ludowa nawet z nazwy a nie normalna to musi działać jak ludowa służba zdrowia.
Programy telewizyjne muszą piętnować lekarzy w tym doskonale funkcjonującym kraju mimo tak wysokich nakładów? Niesamowite.
Są też programy piętnujące działania ludowej adwokatury? Powinny być. Ordnung must sein.

Obrazek użytkownika Daf

02-06-2013 [09:37] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Wypacza Pan sens tego, co napisalam. Zapewniam Pana, ze ten system funkcjonuje prawidlowo i nikt nikogo nie pietnuje. Brakuje Panu kultury osobistej i madrosci. Jezeli uzywa Pan terminologi w obcym jezyku, to prosze uzywac jej poprawnie.
Nalezy Pan do kategorii "medrcow", ktora my tu okreslamy: "CO WIM TO WIM" i "POLAK POTRAFI". I dlatego w Polsce jest tak, jak jest.

Obrazek użytkownika Marek1taki

16-06-2013 [08:42] - Marek1taki | Link:

Pańskie zadowolenie z emigracji to też Pańska sprawa.
Natomiast przecenia Pan wpływ mojej osoby i mnie podobnych na sytuację w Polsce. I to bardzo znacznie. Ani ja ani nikt z moich przodków nie kolaborowaliśmy ani z sowietami ani z Niemcami.
Powierzchowna jest Pańska ocena systemu opieki zdrowotnej Niemiec. Ona funkcjonuje dzięki wysokim nakładom. Nawet w PRLu bis takie nakłady przyniosły by efekty.

Obrazek użytkownika Marek1taki

02-06-2013 [08:36] - Marek1taki | Link:

Stwierdzam nieubłagane fakty. Pani je potwierdza. Nie twierdzę, że system nakazowo-rozdzielczy oparty o nomenklaturę i agenturę nie działa w Polsce właśnie w służbie zdrowia. Jak ktoś chce socjalizm to go ma w komplecie z wypaczeniami.
Osobna kwestia to błędy lekarskie. Są, muszą być i będą bo lekarze są omylni. I w prywatnej służbie zdrowia też muszą być. To niestety ryzyko każdego leczenia. I kolejny powód by pacjent miał wolny wybór lekarza.

Obrazek użytkownika Daf

02-06-2013 [09:10] - Daf (niezweryfikowany) | Link:

Takze i w tej dziedzinie sa w Polsce specjalisci, mozna zatem przypuszczac, ze zajma sie sprawa lecznictwa w Polsce w sposob profesjonalny, korzystajac ze wzorow wyprobowanych i dzialajacych od wielu lat w innych krajach.
Moze byloby bardziej wskazane formulowanie wlasnych opinii w inny sposob, nie urazajac nikogo ?
"Pani hipokryzja jest Pani sprawa..."
"Byc moze zaspakaja to Pani potrzeby emocjonalne.."
To Pana reakcja na publikacje madrej dziennikarki. Nie interpretuje takiego zachowania, bo nie chce Pana urazic.

Obrazek użytkownika Kamila

01-06-2013 [22:35] - Kamila | Link:

A co do tego czy w prywatnej służbie zdrowia nie byłoby dużo lepiej to praktyka niestety tego nie potwierdza. Tam z kolei liczy sie wyłacznie zysk i właściciele robia wszystko by go zwiększyć np poprzez niewykonywanie zbyt drogich badań, analiz, zwlekaniem z operacjami etc.Tam też musi być zagwarantowana pacjentowi ochrona przed błedami w sztuce lekarskiej, odpowiedzialnośc lekarzy, przestrzeganie zasad etyki zawodowej etc.
Większość znanych mi krajów w Europie ma jednak publiczną służbę zdrowia o niebo lepiej funkcjonujacą niż w Polsce np w Hiszpanii, Francji.
Sama forma własności nie przesądza o efektywności, o czym łatwo się przekonujemy przy różnych usługach swiadczonych przez wielkich monopolistów,gdzie jesteśmy traktowani jak 5 koło u wozu a nie jak klienci , o ktorych trzeba zabiegać, istnieją ponadto też zmowy cenowe etc.
Tylko zapewnienie prawdziwej konkurencji, wolnego rynku ale rzeczywistego a nie udawanego , zarówno w służbie zdrowia jak i wsród producentów leków, sprzętu szpitalnego etc plus oddanie nam do naszej dyspozycji naszych pieniędzy mogło by cos zmienić. Tyle tylko,ze do tego też jest potrzebna silna władza, uczciwa, tranmsparentna, która by potrafiła zapwenić wolny rynek, konkurencję, ochronę praw konsumenta, eliminować wszelkie monopole, zmowy cenowe etc. Tylko jak doprowadzić do wybrania takiej władzy?

Obrazek użytkownika Marek1taki

02-06-2013 [08:56] - Marek1taki | Link:

Niech Pani przeczyta co Pani napisała:
"Tam z kolei liczy sie wyłacznie zysk i właściciele robia wszystko by go zwiększyć np poprzez niewykonywanie zbyt drogich badań, analiz, zwlekaniem z operacjami etc."
Zatem prywaciarz, ten znany od lat wróg systemu, nie chce zarobić na drogich badaniach i zwleka z operacją bo nie chce zarobić?
Pani trudno jest się pogodzić, że jest Pani źle ubezpieczona i Pani ubezpieczyciel - NFZ - nie refunduje Pani obiecywanych świadczeń. Bo obiecuje wszystkim wszystko co tylko chcą usłyszeć, tylko nie płaci bo nie ma na to pieniędzy. Zapewniam Panią, że żaden lekarz prywatny nie odmówi Pani leczenia a pracownia wykonania badań jeśli Pani za nie zapłaci. Bo "tam liczy się wyłącznie zysk". Oczekuje Pani, że lekarz będzie Panią leczył za darmo, zamieszka pod mostem, a dzieci wyśle do domu dziecka?
"Tam też musi być zagwarantowana pacjentowi ochrona przed błedami w sztuce lekarskiej, odpowiedzialnośc lekarzy, przestrzeganie zasad etyki zawodowej etc." - Pani chyba faktycznie wierzy, że ten sam lekarz po wyjściu z państwowego szpitala zamienia się w krwiożerczą bestię. Dlatego postuluję prawo wyboru państwowych ubezpieczycieli i usługodawców.
"Większość znanych mi krajów w Europie ma jednak publiczną służbę zdrowia o niebo lepiej funkcjonujacą niż w Polsce np w Hiszpanii, Francji."
To, że państwowa służba zdrowia we Francji i Hiszpanii ma budżet na 1 pacjenta wyższy niż w Polsce a nie jest zarządzana w interesie komunistycznej nomenklatury i agentury chyba Pani wie?
Forma własności oczywiście przesądza, z kolei monopol jak każdy rodzaj ograniczenia wolności rynku musi prowadzić do wzrostu kosztów i spadku jakości. Dlatego warto leczyć się u konkretnego lekarza a nie w systemie czy firmie sieciowej.
Z ostatnim akapitem zgadzam się w 100%. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika goral

02-06-2013 [00:35] - goral | Link:

Zlotko..Ty zostaw lekarzy i pracownikow sluzby zdrowia w spokoju.Jak zawsze "diabla" nalezy szukac w szczegolach..Tak jak w twoim przypadku:.."Tylko zapewnienie prawdziwej konkurencji, wolnego rynku ale rzeczywistego a nie udawanego"...blablabla..Zlotko a co to jest ta mityczna "prawdziwa konkurencja i "wolny rynek"? "rzeczywisty i nieudawany" ?...:-))) No jak sie im da(za ile ?) ...i zapewni ten naprawde wtedy "wolny rynek" to "konkurencja" umiejetnie go zagospodaruje dla wlasnego dobra (co do tego nie mam najmniejszej watpliwosci"..A ci sami lekarze i reszta personelu bedzie pracowala za te same pieniadze "ku chwale Ojczyzny i jej wlascicielom"..Niezle kombinuja..Beatki i jej mocodawcy..

Obrazek użytkownika goral

02-06-2013 [01:28] - goral | Link:

Wpatruje sie w te piekne usta na pani profilu i nuce znana piosenke (ta o ustach i kobiecym klamstwie..:-)))
A tak na powaznie,ta ICH strategia jest zupelnie widoczna..Przystojny Tomasz tak te usta Beatki od Albatrosa oczarowal , ze mu wszystko wyspiewaly...:-))) Klada i rujnuja system .Jak juz go zupelnie poloza,beda go ratowac "ku chwale ojczyzny i jej obywatelom" za pomoca "wolnej konkurencji" i "wolnego rynku"..Oczywiscie ta dbalosc o ....? bedzie "rzeczywista i nieudawana"..Serdecznie pozdrawiam..