Zmiany w Komisji Europejskiej

Dużo – i słusznie - mówi się o zmianach w Parlamencie Europejskim. Tak, to będzie jakościowa zmiana: wiadomo, że europarlament dość mocno skręci w prawo. Na pewno nie będzie prawicowej większości w „eurosejmie” w Brukseli i Strasburgu, bo osiągniecie limitu 361 deputowanych (PE zostaje od połowy lipca zwiększony z 705 do 720 deputowanych) to „Mission Impossibile”. Jednak na pewno prawica liczyć się będzie zdecydowanie bardziej i przy rozgrywkach personalnych i przy działaniach merytorycznych.

Jednak znacznie mniej mówi się o zmianach w innej bardzo ważnej instytucji UE, czyli Komisji Europejskiej. KE ma święta regułę, że nawet po zmianie rządów, które mają miejsce w trakcie kadencji Komisji, komisarze wybrani przez poprzednie rządy i funkcjonujący w KE od początku kadencji – nie zmieniają się (skądinąd dotyczy to też innych organów Unii, jak na przykład ECA, czyli Europejskiego Trybunału Obrachunkowego -ETO to jest unijnej Najwyższej Izby Kontroli).

Tymczasem w ostatnich latach doszło do zmian rządów w wielu krajach UE-27, co oznacza, że późno, bo późno, bo dopiero teraz, ale jednak nastąpią zmiany w składzie Komisji. Wybrani do niej będą nowi prawicowi lub centroprawicowi komisarze na przykład z Włoch, Czech, Finlandii, Szwecji i Portugalii. I będą to na pewno zmiany na lepsze. Oczywiście są od tej reguły wyjątki, która jak to z wyjątkami zwykle bywa ową regułę potwierdzają, to: Słowenia i Polska.

Fakt, że nie będę już mógł oglądać czeskiej komisarz Very Jourovej, szwedzkiej komisarz Ylvy Johansson, czy włoskiego komisarza ekspremiera Paolo Gentiloniego nie może mnie nie cieszyć. Nic nie mam do sympatycznej, znanej mi od lat fińskiej komisarz Jutty Urpilainen, bo miałem z nią bardzo miłe relacje. Jednak to też wyjątek, który potwierdza regułę, że odwrotnie niż u Kopernika w Komisji Europejskiej „lepsza moneta wypiera gorszą”.

Ukonstytuowanie się Komisji Europejskiej nastąpi prawdopodobnie dwa miesiące po inauguracji obrad nowego Parlamentu Europejskiego, ale zapewne trzy miesiące przed (!) ukonstytuowaniem się Rady Europejskiej.

Będzie to zresztą czas bardzo poważnych zmian personalnych nie tylko w UE, bo przecież właśnie wtedy, we wrześniu, formalnie wybrany będzie nowy sekretarz generalny NATO (choć decyzje personalne w tej kwestii zostały podjęte de facto parę miesięcy temu). Czas na zmiany- chciałoby się powiedzieć tytułem dawnej książki Jarosława Kaczyńskiego.

*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (07.05.2024)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika sake3

08-05-2024 [10:01] - sake3 | Link:

Optymizm co do zmian w tym tworze jakim jest PE trochę na wyrost.Przeczuwam,że paskudna wyschnieta niemiecka mumia ponownie zostanie wybrana.Na takie stanowisko w UE mogą liczyć własnie tylko takie miernoty jak ta paniusia.Niemcy będą nią łatwo sterować a ona sama z powodzeniem robić dalej przekręty.Nie będzie się musiała tłumaczyć z podejrzanych aferalnych kontaktów z firmą Pfeizer.Ma więc o co zawalczyć a w tym jej pomoże niemiecki pachoł Tusk.