Podobno rakieta...

Podobno rakieta. Za granicą wojna. Wczoraj zapytałem dziewczynę. Bezczelność rozkwita na chodnikach. Módlmy się za Polaków, którzy ratowali. Żeby znaleźli uznanie u ludzi i tak dalej. Za wodą Phoenix Suns, próbują zdobyć, wielką nagrodę. Słońce całkiem na przekór, prognozie pogody. Właściwie to mogliby w końcu uzgodnić, potrafią czy nie potrafią przewidywać? Znać przyszłość – to jest to, czego każdy chce, kto odwiedza wróżkę, zagląda do ekranu, gazety, walają się w zaułkach przeszłości. Litery z ich stron powypadały na chodnik, pobrudziły trawę. Stały się niepotrzebne więc pomieszały się ze sobą. Co z nich da się odczytać? Wiersz czy powieść? A może bełkot? A może wszystko zależy od oczu czytającego? Tam oczu. Oczy nieważne. Od duszy! Czegoś co w środku, schowane za lustrem świadomości, w którym odbija się cały świat, produkuje nieustannie, idee, kolory, znaczenia i te chwile szaleństwa, gdy mężczyzna spotyka kobietę. Ale ten świat dba, żebyśmy nie oszaleli. Czuwa milionem oczu, tysiącem redaktorów, tryliardem wiadomości, które są pilne, właściwe, sprofilowane dokładnie pod nasze oczekiwania i możliwości, by poprowadzić nas do raju, gdzie nie będziesz miał niczego, bo wszystko będzie miał ktoś inny. Za to – będziesz szczęśliwy. Sam na sam, ze sztuczną pseudointeligencją. Sztuczne stają się emocje, krzywe robią się postawy i zachowania, coś wygina i deformuje to coś w ludziach, co dawniej nazywali człowieczeństwem.

Na szczęście jest jeszcze rodzina, znajomi, Bóg. Bóg zawsze jest. Taka jego natura. Dwa tysiące lat temu też był. Było upalnie i tłoczno. Ja i ty też tam byliśmy. Może nie jako ja i ty, ale jednak, czas to tylko forma, a nie rzeczywistość. Namiestnik poczuł ukłucie w sercu. Nie miał lekko. Nie cierpiał ich. Tego tłumu naprzeciwko siebie. Tępego, ciemnego, licznego. Tłum kołysał się i krzyczał “Ukrzyżuj Go!” Żona? Gdzieś tam. Cezar? Tu musi być porządek. Tłum to pojęcie. A może nie. Może z poszczególnych ludzi powstaje coś nowego, istniejącego choć przejściowo to faktycznie. Może powstaje właśnie tłum, który ma swoje emocje, zachowania, jakby był żywą istotą, żądną krwi albo orgazmu, zebraną przed pretorium albo przed sceną współczesnego techno, to znaczy obrzędu wprowadzania się w trans, który wreszcie ma moc uwolnić człowieka. Od bólu, od myślenia, od lęku, od cierpienia, od jakichkolwiek więzów. Prawdziwa wolność jest może w poddaniu się tej zwierzęcości, która jest głęboko w nas i domaga się wyrażenia. Wszystko inne to ograniczenia. Ściany. Mury. Wąskie bramy. Schody. Dokąd prowadzą te schody? W górę. Ale co tam można zobaczyć? Zwłaszcza, że tu na dole, na wyciągnięcie ręki, na tabletkę extasy, na odruch nienawiści i pogardy jest wyzwolenie i poczucie ulgi. A świat, tworzony przez ludzi, naprawdę nie jest lekki. W ostatnim stadium eksperymentu Calhouna wzrasta wzajemna agresja i izolacja. Utracie ulega to, co było osnową życia, pociąg do wzajemnych relacji, współpraca, poświęcenie dla następnych innych.

Litery tworzą słowa. Słowa układają się w zdania, bajki, programy… Metody klas, konstrukcje obiektów, deklaracje procesów. Matematyka istnieje poza rzeczywistością. Tak samo jak miłość i przyjaźń. Czy my istniejemy poza rzeczywistością? Czy może tą pozarzeczywistość, sprowadzamy, niechcący, każdym swoim spojrzeniem, wzruszeniem tu, na trzecią planetę od gwiazdy, znajdującej się ok 100 tys lat świetlnych od centrum galaktyki, nazywanej w języku ludzi “Drogą mleczną”, bo gdy wreszcie człowiek staje się sobą, to jest gdy leży pod otwartym niebem, tam gdzie nie ma nic, poza nim i tym niebem, to widzi właśnie tę “Drogę” jakby na niebie, jaśniejszą, więc mleczną. Ta galaktyka za 4 mld lat zderzy się z galaktyką Andromedy. Więc jakie ma znaczenie, wiatr głaszczący teraz trawę. Twoje zwycięstwo nad drugim człowiekiem? Ten tłum, wołający “Ukrzyżuj Go!”? Pewnie takie jak matematyka czy miłość, czyli wieczne. Bo dzięki nam, wszystko, co jest teraz – jest NA zawsze.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika RinoCeronte

21-04-2024 [17:42] - RinoCeronte | Link:

Super poezja... Szkoda,że jednak Matematyka nie ma siły sprawczej. 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-04-2024 [23:52] - Imć Waszeć | Link:

Nieźle, nieźle. A czy spotkał Pan ten tekst:

"Cybernetyka jest jednym z ważniejszych kierunków naukowych i intelektualnych okresu powojennego. Powstała jako reakcja na pewne zmiany w sposobie widzenia wszechświata przez fizykę, których inspiracją były prace Johna Clerka Maxwella z lat sześćdziesiątych dziewiętnastego wieku. Maxwellowskie teorie termodynamiki i mechaniki statystycznej zostały później dopracowane i rozszerzone przez Ludwiga Boltzmanna i Willarda Gibbsa. Nazwiska Maxwella, Boltzmanna i Gibbsa znane są już czytelnikom współczesnej literatury pięknej z utworów Thomasa Pynchona, głównie dzięki jego fascynacji entropią. Siła, jaką Pynchon i inni dostrzegają w pojęciu entropii, bierze się z kluczowej roli tego pojęcia w powstaniu cybernetyki oraz w batalii filozoficznej, jaka rozegrała się między tymi fizykami XX wieku, którzy pojmowali wszechświat jako nieprobabilistyczny, przyczynowy, a zatem i mechanistyczny, a tymi, którzy uznawali naszą wiedzę o wszechświecie za niepewną ze swej natury.

Siłą cybernetyki jest to, że niesie z sobą obietnicę rozstrzygnięcia poważnej wątpliwości, która dręczy (ale i inspiruje) filozofię Zachodu. Wątpliwość ta, sformułowana najprościej, sprowadza się do następującego pytania: "Czy jesteśmy maszynami, których funkcje, również umysłowe, dadzą się opisać przy pomocy formalnego, zamkniętego systemu praw (algorytmów), czy też istniejemy ponad naszym własnym mechanicznym opisem nas samych (a zatem i niezależnie od niego)?" Zdaniem cybernetyki pytanie to należy odesłać, jak czyni to Norbert Wiener, "do czyśćca źle postawionych pytań". Przyznając, że człowiek systematyzuje to, co widzi, możemy naszą wątpliwość sformułować nieco inaczej: jeżeli człowiek-obserwator jest całkowicie neutralny wobec świata, który opisuje - czyli jest w istocie urządzeniem odbierającym i przetwarzającym informacje o świecie - to w takim razie wszechświat, a także ludzie jako obiekty w tym wszechświecie, powinni poddawać się opisowi w ramach całkowicie deterministycznych systemów logicznych. Jeśli natomiast człowiek w pewien sposób tworzy, czy też oddziałuje na to, co postrzega, to w takim razie jego obserwacje nigdy nie są wolne od jego własnej paradoksalnej obecności ani od wszystkiego, co może towarzyszyć jego człowieczeństwu."

Te pytania pociągają za sobą inne: jak powstaje wiedza ludzka, do jakiego stopnia twór "obiektywny" zwany nauką podobny jest do tworu kultury zwanego mitem oraz czy istniejący fizycznie świat rządzi się prawami, których używamy do jego opisu. Korzenie sporu sięgają razdźwięku między sofistami a późną myślą arystotelesowską, jednakże szczególny rozgłos i aktualność zyskał on w ciągu ostatnich stu lat, odgrywając rolę zarówno w nauce jak i w filozofii. W tym okresie następujące po sobie systemy dawały wiarę poglądom to jednej, to drugiej strony; i tak dynamika klasyczna ustąpiła miejsca termodynamice, termodynamika mechanice statystycznej, mechanika statystyczna mechanice kwantowej i Nowej Fizyce...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-04-2024 [23:54] - Imć Waszeć | Link:

...a Nowa Fizyka cybernetyce. Równocześnie ten sam spór toczyły systemy filozoficzne i kierunki w humanistyce pokrewne ściśle naukowym - pozytywizm logiczny i fenomenologia, behawioryzm i psychologia postaci, modernizm i postmodernizm.

Newtonowski świat mechaniki klasycznej to świat, w którym bieg czasu był odwracalny: skoro w systemie Newtona każdej akcji towarzyszy równa jej i skierowana przeciwnie reakcja, to ilość energii przenoszona przez system materii i energii z jednego momentu czasowego w drugi jest stała. Prawo zachowania masy i energii sugeruje, że bieg procesu można odwrócić bez strat energii, a potem odwrócić ponownie z tym samym skutkiem i tak ad infinitum. Ponieważ w czasie nie zachodzi żadna zasadnicza zmiana, to zgodnie z koncepcją Newtona czas jako taki jest odwracalny.

Problem polega na tym, że świat wcale nie działa tak, jak to głosi ten idealny czy też konserwatywny pogląd. Jeżeli jedna kula bilardowa uderza w drugą, przekazuje jej wprawdzie całkiem sporo, ale nie całą swą energię. Pewna jej ilość rozprasza się przy zetknięciu, a także oddawana jest filcowej powierzchni stołu poprzez tarcie. Niezależnie od tego, jaka jest energia wyjściowa, zastaw kulek z czasem przejdzie w stan spoczynku. Chociaż energia wciąż jest zachowywana, pewna jej ilość rozprasza się w przypadkowym, bezużytecznym ruchu molekuł, zwanym entropią. Ponadto, ponieważ nie można odzyskać utraconej w ten sposób energii, wiemy, że czas jest nieodwracalny. W kategoriach energii i czasu nie ma powrotu do punktu wyjścia. Jest tak nawet w skali kosmosu, albowiem planety układu słonecznego "wyhamowują się" wzajemnie, tracąc przy tym energię, która nie może wrócić do systemu, aby je popchnąć. Rudolph Clausius nadał entropii jej nazwę w 1845 roku, on był też pierwszym, który odmalował wszechświat jako zdążający w sposób nieunikniony ku maksymalnej entropii. W latach sześćdziesiątych XIX wieku John Clerk Maxwell przeprowadził dowód tego twierdzenia nadając mu postać bardziej ścisłą, znaną dziś jako druga zasada termodynamiki.

Chociaż twierdzenia Newtona okazały się błędne (przynajmniej lokalnie dla systemów izolowanych), uważano wciąż, że gdyby poddać badaniom statystycznym większą liczbę systemów - w pewnym sensie wyciągnąć średnią - można byłoby dalej stosować mechanikę newtonowską. Widziane w takiej perspektywie, grupy systemów dynamicznych wykazywały statystycznie uśrednioną energię zgodnie z przewidywaniami Newtona, a przynajmniej taką prawdę głosiły modyfikacje prezentowane kolejno przez Maxwella, Boltzmanna i Gibbsa.

Za tą pozornie solidną fasadą termodynamiki czaił się jednak niepokojąco demon Maxwella - nie rozwiązany problem, wyzwanie dla całości wywodu. Demon Maxwella znany jest czytelnikom "49 idzie pod młotek" i "Entropii" Pynchona i został omówiony mniej lub bardziej wyczerpująco w pracach krytycznych o tym autorze. Wypada jednak powtórzyć wywód i tutaj, ze względu na jego zasadnicze znaczenie dla późniejszej dysputy filozoficznej...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-04-2024 [23:55] - Imć Waszeć | Link:

jak i dla utworów literatury cybernetycznej takich jak dzieła Pynchona.

Maxwell zaproponował taki oto eksperyment myślowy: załóżmy, że mamy szczelne pudełko podzielone na dwie komory ścianką z małymi drzwiczkami; wyobraźmy sobie, że na tym pudełku siedzi demon. Teraz wyobraźmy sobie, że do każdej z komór wprowadzono gaz w taki sposób, iż średnia liczba cząsteczek ciepłych i zimnych (ciepło cząsteczki jest funkcją jej prędkości) jest w każdej z komór równa. Pudełko znajduje się wówczas w stanie maksymalnej entropii, jako że cząsteczki w każdej z komór są niezróżnicowane i przypadkowe, a między komorami nie ma różnicy energii zdolnej do wykonania pracy. Demon potrafi odróżniać cieplejsze cząsteczki od zimniejszych. Za każdym razem, gdy widzi gorącą cząsteczkę zmierzającą z pierwszej komory do drugiej albo zimną kierującą się z drugiej do pierwszej, otwiera małe drzwiczki w przegrodzie. Za każdym razem, gdy widzi zimną cząsteczkę poruszającą się z pierwszej komory do drugiej lub gorącą zdążającą z drugiej do pierwszej, nie pozwala im przejść. Jeżeli demon jest wystarczająco cierpliwy, to wszystkie szybsze cieplejsze cząsteczki znajdą się w końcu w komorze drugiej, a wszystkie bardziej niemrawe, chłodniejsze - w pierwszej. Po obu stronach przegrody powstanie więc różnica temperatur i różnicę tę można wykorzystać do wykonania pracy. Kiedy cała dostępna energia zostanie zużyta, system powróci do stanu maksymalnej entropii, i demon może powtórzyć cały proces. Powstaje więc perpetuum mobile, które przeczy drugiej zasadzie termodynamiki. Choć wszyscy byli zgodni co do tego, że taki demon nie jest możliwy, matematyka nie mogła go przepędzić przez kilka dziesięcioleci.

Rozwiązanie tego paradoksu pojawiło się dopiero wtedy, gdy potraktowano demona jako czynnik, o którym założyć trzeba co najmniej tyle, że potrzebuje informacji, by móc rozstrzygnąć, które cząsteczki mają mniejszą, a które większą prędkość. Aby uzyskać tę informację - i to nie tylko o prędkości, ale i o kierunku poruszania się cząsteczek (w stronę drzwiczek lub nie) - demon musiał cząsteczki "widzieć". Aby zaś je widzieć, musiał mieć jakiś kanał łączący go z cząsteczkami, na przykład światło. Obecność takiego kanału sugeruje, że demon miał dostęp do energii, a zatem system, którego był częścią - system pudełko-gaz-demon - nie znajdował się w równowadze ani też w stanie maksymalnej entropii.

Egzorcyzmowanie jednego demona wywołało drugiego, potężniejszego, w postaci zasady nieoznaczoności, sformułowanej przez Wernera Heisenberga w 1927 roku. Zasada była odpowiedzią na model atomu skonstruowany przez Erwina Schrödingera w kategoriach mechaniki kwantowej. Schrödinger, opierając się na dokonaniach Einsteina, Louisa de Broglie i Wolfganga Pauliego, doszedł do takiego modelu zachowania elektronów na orbitach, który wyjaśniał, jak to się dzieje, że istnieją one w dyskretnych kwantach jak cząstki, a propagują jak fale, dlaczego kwanty są różne i dlaczego każda orbita ma własną...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-04-2024 [23:56] - Imć Waszeć | Link:

ustaloną liczbę elektronów. Na to ostatnie pytanie odpowiada reguła zwana "zakazem Pauliego". Heisenberg jednak zaproponował inną interpretację tego samego matematycznego opisu zachowania elektronów w atomie. Zaczął od empirycznego założenia, że wszystko, co da się opisać, da się również poznać i obserwować, i vice versa. (To "vice versa" moglibyśmy nazwać "założeniem pozytywistycznym"). Następnie zadał sobie pytanie, co to jest elektron, i gdzie on jest? Nie może przecież zajmować równocześnie wszystkich możliwych pozycji na orbicie. W jaki sposób obserwować elektron, by dojść do mechaniki atomu? Heisenberg udowodnił, że obserwator nie może być pewien, którą spośród możliwych pozycji zajmuje elektron; może tylko wyznaczać pozycje prawdopodobne.

Zasada nieoznaczoności między innymi stwierdza, że aby wyznaczyć przyszłą pozycję danego ciała znajdującego się w ruchu - na przykład elektronu - trzeba je najpierw oświetlić lub też w jakiś sposób uzyskać o nim informację. Oświetlenie jednak spowoduje zmianę albo pędu, albo pozycji cząstki. Nie da się zatem przewidzieć przyszłej pozycji cząstki, chociaż uzyskalibyśmy tyle informacji, ile powinno wystarczyć do jej wyznaczenia.

Stwierdzenie to wstrząsnęło obrazem przyrody, jaki dała nam fizyka. Po pierwsze, przeczy ono wyraźnie intuicjom wyrosłym z makroskopowego obrazu świata obrazu świata dostarczanego nam przez zmysły. Nie ma ono żadnego "sensu". Obserwując, na przykład, kierunek poruszania się i prędkość samochodu, jestem w stanie przewidzieć, w jakiej pozycji w stosunku do mego ciała znajdzie się on za kilka sekund. Rozwiązuję równanie różniczkowe na podstawie tego, co widzę. (Jeżeli samochód zwalnia lub przyspiesza, obliczenie staje się trudniejsze - jest to równanie różniczkowe drugiego rzędu - najprawdopodobniej poczekam przy krawężniku, aż przejedzie). Od takiej naturalnej oceny sytuacji codziennie zależy moje życie, zwłaszcza gdy po centrum Manhattanu krążą taksówki. Ilość energii świetlnej potrzebnej mi do uzyskania tej informacji jest jednak bez znaczenia w porównaniu z pędem samochodu i nie może zmienić jego kierunku. Ale na poziomie struktury atomu, z którego ekstrapolujemy obraz wszechświata, takie relatywnie małe wielkości mają znaczenie, i jak twierdzi Heisenberg, stwierdzenia pewne przestają być możliwe."

----- To fragment z "Cybernetyka i literatura według Davida Porusha". ------

Obrazek użytkownika Zbyszek_S

22-04-2024 [07:14] - Zbyszek_S | Link:

Nie, nie napotkałem tego tekstu. Ciekawe. Ciekawe jest to, czy możemy określić "położenie fotonu" nie unicestwiając go? A jeśli nie możemy, to Gdzie foton jest? Można dodać "kiedy" owo "gdzie". Ale "kiedy" z czyjego punktu widzenia? Naszego, którzy, "chcą wiedzieć" gdzie jest foton? Czy z punktu widzenia fotonu? Co więcej, nie tylko owo "kiedy", ale także owo "gdzie" zależy od tego, z czyjego/jakiego punktu widzenia pojawia się pytanie, bo czy dla fotonu istnieje czas, a w związku z tym czy istnieje dla niego przestrzeń? A gdyby "nie", to czym jest jedno i drugie, nie wspominając już o samej masie.

Obrazek użytkownika tricolour

22-04-2024 [11:37] - tricolour | Link:

Zbyszku,

Bo z fotonem jest dokładnie tak, jak z kobietą: im bardziej chcesz o niej wiedzieć tym mniej nią jest.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

22-04-2024 [14:24] - Imć Waszeć | Link:

Wracając do kwestii stylu wypowiedzi, to nasunął mi się jeszcze jeden motyw, który niegdyś studiowałem zapalczywie po nocach. Michel Serres:
https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Jego styl pisania zaprezentowałem kiedyś na NB, lecz chyba nie zachwycił wtedy nikogo :)
https://naszeblogi.pl/comment/...
"Nauki" Serresa to były dawne czasy, aż tu się nagle okazało, iż dziadek wciąż nadaje. Podjął się on opisu rzeczywistości w podobnym tonie, choć z inną argumentacją, jak Panowie powyżej. Czas cyfrowych utopistów:
https://kulturaliberalna.pl/20...
A to na dodatek "Posągi jako źródła nowej epistemologii (przypadek Michela Serresa)": https://pressto.amu.edu.pl/ind...
:D

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-04-2024 [14:47] - NASZ_HENRY | Link:

Imć Waszeć |... już myślałem, że nadaje z zaświatów, ale jednak nie  -  Michel Serres zmarł w 2019, nadawał w 2014 ;-)
 

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

22-04-2024 [16:16] - Imć Waszeć | Link:

Tak, tylko nie koniecznie zmarli kontynuatorzy jego myśli. Ten jeden z przytoczonych artykułów jest z Poznania. Co do cybernetyki, to jej ogólna istota obumarła, gdyż była zbyt redukcjonistyczna i materialistyczna nawet jak na postmodernistyczne "dusze". Za to pozostał ogólny klimat uprawiania nauk w ten deseń. Zresztą mamy cień tego nawet na tym blogu przejawiający się w formie krytyki niezrozumiałej formy teorii matematycznych lub fizycznych. W latach 2000+ miałem na oku pewien portal zajmujący się tematem cybernetyki już nieco zmodyfikowanej do formy ogólnej teorii systemów. Było tam wszystko to co postulowali założyciele nurtu, ale też nowości typu memetyki, chaosu deterministycznego i oczywiście "teorii katastrof", bo była ona w tym czasie bardzo modna i znacząco wykraczała poza nauki ściśle ścisłe, obejmując politologię i ekonomię. Żeby było jeszcze śmieszniej znalazłem tam gdzieś link nawet do strony historycznej opisującej alchemię, tarota oraz numerologię ;)
No ale to są już szczegóły postrzegania świata przez postmodernistów i humanistów kwantowych typu Życińskiego :).
Wracając na pole matematyki, nie ma co się dziwić niezrozumieniu wielu jej aspektów przez ludzi stosunkowo mniej zaangażowanych w temat, pokroju panów inżynierów, bowiem to faktycznie wykracza poza format nadawany w szkole podstawowej i średniej. Trudno jest to zrozumieć bez swoistej filozofii stosowanej. Nie mówię tu o monadach Leibniza, rodzajach nieskończoności, językach dających "pierwsze słowo" i tym podobnych. Mówię o sprawach praktycznych. Przykładowo jeśli mówiliśmy już o Banachu i topologii na przestrzeniach Banacha, to warto mieć z tyłu głowy cały długi schemat rozumowania:
1. przestrzenie liniowe, czyli abstrahując od punktów zbudowane z linii prostych (wektorów)
2. przestrzenie takie są najczęściej bardzo bogate w elementy i struktury jak np. przestrzenie funkcyjne, stąd też nieskończone wymiary
3. ogólny schemat topologizacji takich przestrzeni, który polega na tym, żeby najogólniej rzutowania na podprzestrzenie były odwzorowaniami raczej domkniętymi; a ponadto normy i kule lub twory kulopodobne (dla przestrzeni Frecheta ciągi pseudonorm dają takie "grube" kule i dopiero pojęcie zbieżności je nieco filtruje) jako bazy topologii
4. problem, który dotyczy wszelkich takich rozumowań na nieskończonościach, a mianowicie "czy zbiór uporządkowany tak 1,2,3,... jest w każdym aspekcie identyczny w użyciu ze zbiorem uporządkowanym tak jak liczby wymierne, albo liczby algebraiczne; użyciem jest tu np. numerowanie bazy (tym razem bazy przestrzeni złożonej z wektorów) -- tego Banach nie badał, a tyczy się podstaw matematyki i oczywiście AC.
Równolegle idzie druga lista topologiczna: ogólne topologie, te lepsze T z numerkiem, wreszcie metryzowalne itd. Jak widać ma to się jak piernik do wiatraka z poprzednią listą.
Tu można naprawdę podać tysiące faktów prawdziwych, w które nie sposób uwierzyć zwykłemu człowiekowi. Jednym z nich jest np. topologia Zariskiego. :D

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

22-04-2024 [16:52] - Imć Waszeć | Link:

Inaczej mówiąc obok świata kul - zwykłych, "grubych", rozpychających i różnie pogiętych - czyli patrzenia lokalnego na właściwości elementów przestrzeni, istnieje drugi równoległy świat. Ten drugi świat zaczyna się od zrozumienia, że może istnieć topologia koskończona, której elementami (=zbiorami otwartymi) są dopełnienia zbiorów skończonych. Analogicznie rozszerzając pojęcie skończoności zbioru punktów na odpowiednie podprzestrzenie (w geometrii algebraicznej rodziny równań wielomianowych definiują podprzestrzenie = podrozmaitości algebraiczne, które uważamy za domknięte) dostajemy właśnie przyczynek do zdefiniowania topologii Zariskiego. Trzeba tylko wykonać jeszcze jeden podejrzany nieintuicyjny krok w tej konstrukcji - powiązać podprzestrzenie (podrozmaitości) z pierścieniem wielomianów i definiującymi je wielomianami jako ideałami. To trudny krok z tego powodu, że im większy ideał, a największymi są ideały pierwsze, z których wyróżniamy ideały maksymalne, tym mniejszy zbiór algebraiczny. To jest taka dziwna konstrukcja w teorii kategorii nazywana kofunktorem czy też funktorem kontrawariantnym, odwracającym naturalny porządek rzeczy. Idąc tą drogą rozumowania możemy przestrzenie funkcyjne potraktować z jakiegoś punktu widzenia jak pierścienie (np. ze względu na jakiś dodatkowy produkt, czyli iloczyn w danej algebrze), przejść do rozważań nad ideałami, dalej skonstruować podprzestrzenie czyli rozmaitości i na koniec wprowadzić topologie Zariskiego. To będzie kompletnie co innego niż topologie konstruowane na kulach - będą one obsolutnie nielokalne w każdym sensie. No i dopiero teraz można się zacząć bawić w filozoficzne podstawy takich mechanik kwantowych, bo dopiero teraz zderzamy się z problemem, że w zasadzie to nie znamy sposobów na pogodzenie lokalnego "świata kul" z nielokalnym "światem kocich wąsów lub uśmiechów aż do nieskończoności". Po prostu nie umiemy wyznaczyć, pojąć i opisać tego co tkwi gdzieś po środku. Nie mamy matematycznych sposobów na opisanie związku opisów "lokalnych" z "nielokalnymi". Bowiem to coś w środku wyciąga na wierzch każdego naszego demona z przeszłości, którego udało się już nieco zaszpachlować w jakiejś sprytnej aksjomatyce. Od aksjomatu wyboru, przez hipotezę continuum, po wszelkie inne biesy kombinatorycznych konstrukcji, z którymi nie dajemy sobie rady pomimo ich skończonego opisu i charakteru (vide problemy NP-trudne, liczby Ramseya, hipotezy Goldbacha, Collatza, BSD, i tysiące innych od teorii liczb po eteryczne i zjawiskowe przestrzenie funkcyjne). Jednym słowem mamy za mocno przerąbana na prostych polach, żebyśmy mogli pomarzyć w najbliższej przyszłości o opisywaniu całego świata za pomocą jakiegoś układu pięciu, pięćdziesięciu, czy pięciu miliardów równanek fizyki ;)
PS: Słyszał Pan o Programie Langlandsa? Chodzi ogólnie z wiązki form automorficznych (np. lokalnie widzianych symetrii) z formami opartymi na motywach (motivic forms), a związanych właśnie z wielomianami i geometrią algebraiczną.

Obrazek użytkownika spike

22-04-2024 [11:06] - spike | Link:

@
-"Niech wasza mowa będzie: Tak, Tak, Nie, Nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi."

Czy panowie nie mają wrażenia, że obecnie fizyka już nie mówi "Tak, Tak, Nie, Nie", a "nadto jest", a fizyka kwantowa idealnie się do tego nadaje,
nie służy do poznania świata, doskonalenia człowieka, a robienia pieniędzy, mówiąc wprost, jest językiem Mamona, bardziej przypomina bełkot prawniczy, który ma wiele zasad, wyjątków, zakazów, nieoznaczoności etc. też nie służy prawdzie, sprawiedliwości, a mamonie.
Ja jestem przerażony.

Obrazek użytkownika spike

22-04-2024 [11:18] - spike | Link:

PS.
Gdzieś wyczytałem, że N.Tesla nie uznawał fizyki kwantowej, Einsteina wprost nazwał głupcem.
Czy ktoś coś o tym wie ?

Obrazek użytkownika u2

22-04-2024 [11:33] - u2 | Link:

Tesla to zapomniany geniusz. Stryjek Trumpa, renomowany profesor fizyki, określił jego zapiski po jego śmierci jako śmieci. A przecież zajmował się przełomowymi sposobami przesyłania energii na odległość i miał spore osiągnięcia w tej dziedzinie :-)

Obrazek użytkownika spike

22-04-2024 [13:46] - spike | Link:

@u2
Tesla jest celowo zapomniany, z prostego powodu, ośmieszał wielu "wybitnych" naukowców, swoje tezy dowodził, nie były "eksperymentami myślowymi", zwanymi też jako "mowa trawa".
Można powiedzieć, że dopiero od niedawna mówi się, że tacy jak Edison go oszukali, do tego szkalowali, niszczyli człowieka.
Oglądałem dokument, w którym kilku fanów Tesli, postanowili powtórzyć kilka jego eksperymentów, jak przesyłanie energii.
Zbudowali replikę jego wieży, zbudowali odpowiedniej mocy generator i uruchomili, działało.
Podobnie jak "promienie śmierci", które okazały się prawdziwe, strącili kilka dronów.
Jakby wynalazki Tesli były "śmieciami", to by FBI ich nie zamknęła w sejfie do dnia dzisiejszego, są tajne, wiem też że kilka wdrożono.
Co ma wspólnego projekt Filadelfia z Teslą?
A to już poważna sprawa.

Obrazek użytkownika u2

22-04-2024 [11:27] - u2 | Link:

Ja jestem przerażony.

Oj tam. To fakt, że współczesny internet połączył w www fizyk jądrowy Anglik Tim Berners-Lee. A www (wymawiać ło! ło! ło!) służy zarówno celom komercyjnym jak i publicznym.

Szachowanie maluczkich pojęciem Boga leży w domenie nie naukowców, tylko niespełnionych kaznodziejów, którzy straszą najgorszymi kataklizmami i wojnami, które czasami się spełniają, a najczęściej nie. Naukowcy nie uprawiają nauki za friko. Z czegoś muszą się utrzymywać. Kaznodzieje również.

Kaznodzieje zwykle wykorzystują naukę do swoich celów, niekoniecznie szlachetnych. W odwrotną stronę to raczej nie działa. Nauka to ciągłe poszukiwanie, ulepszanie, podważanie wcześniejszych pewników. Religia stoi na dogmatach wiary, nienaruszalnych przez maluczkich wyznawców.

PS. A politycy używają zarówno dogmatów wiary, jak również ustaleń naukowców w walce o władzę. Rzadko kiedy polityk jest kompetentny w dziedzinie polityki i ja obserwuję, raczej po-tylikę, a nie prawdziwą politykę, czyli sztukę rządzenia dla dobra ludzi, a nie przeciwko nim.

Obrazek użytkownika spike

22-04-2024 [14:59] - spike | Link:

@u2
przyznam, że nie widzę związku, ja o kaznodziejach czy teologii do tego nie mieszałem, a zastosowany cytat z NT, oddaje sedno tego o czym pisałem.

Obrazek użytkownika u2

22-04-2024 [16:42] - u2 | Link:

Związek jest np. z autorem tekstu, który jest pastorem. A wyjaśnienia świata za pomocą fizyki kwantowej jeszcze się nie doczekałem. Są zapewne jakieś hipotezy, ale zgodnie z postulatem Einsteina, jeśli ktoś nie potrafi wyłumaczyć prosto swojej hipotezy, to oznacza, że sam jej nie rozumie.

Jak ktoś wpadł na pomysł jak za pomocą fizyki kwantowej zarabiać na życie to nie sprzeda za friko swojego pomysłu, tylko będzie stosować w praktyce. Taką mam teorię, ale nieweryfikowalną przeze mnie, bo nie spotkałem się z wykorzystaniem fizyki kwantowej do zarabiania np. na giełdzie. Ale ja tam nie gram, może dlatego? :-)

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

22-04-2024 [07:29] - NASZ_HENRY | Link:

  

Takiej drugiej lewizny jak cybernetyka to ze świecą szukać! 
A do  ilościowego opisu mikroświata zgodnego z eksperymentem, potrzebne są jedynie dwie zasady nieoznaczoności i szkolna algebra. Każda maturzystka i każdy maturzysta  może spróbować zmierzyć się z tym problemem😉

 
 

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

22-04-2024 [08:17] - Edeldreda z Ely | Link:

Tak Was obserwuję, Panowie i myślę sobie, że NB to fajna przestrzeń i miło się tu spędza czas - absolutnie! 

Obrazek użytkownika spike

22-04-2024 [20:38] - spike | Link:

"Prawo zachowania masy i energii sugeruje, że bieg procesu można odwrócić bez strat energii, a potem odwrócić ponownie z tym samym skutkiem i tak ad infinitum. Ponieważ w czasie nie zachodzi żadna zasadnicza zmiana, to zgodnie z koncepcją Newtona czas jako taki jest odwracalny."

Przy założeniu, że czas jest odwracalny, możliwe jest, że można go "przewijać", jak film w dowolnym kierunku ?
Oglądałem kiedyś dokument o Nostradamusie, głównym tematem były nie tak dawno odnaleziony zbiór grafik, jemu przypisywany, był autoryzowany jako Nostradamusa, badania potwierdziły, że pochodziły z jego czasów.
Co mnie zainteresowało, grafiki przedstawiały poszczególne przepowiednie, które znamy z jego centurii, a jedna mnie szczególnie zainteresowała, bo dotyczyła naszego papieża Jana Pawła II.
Skąd pewność, że o JPII chodziło, wizerunek przedstawia duchownego w stroju papieskim, który w prawą ręką trzyma pastorał, a w części zakrzywionej były zawarte symbole herbu  papieża, jak grafika Matki Boskiej i litera M.
W dolnej części obrazu widać skradającego się wojownika, żołnierza (?) z tarczą, trzymający miecz, co sugeruje, że chce dokonać ataku.
Badacze nie mieli wątpliwość, że chodzi tu o zamach na JPII.

Jak to więc jest z tą fizyką kwantową i ogólnie z naszą wiedzą, że można "przewijać" czas i widzieć, co się wydarzyło i co się kiedyś wydarzy. Skąd ta wiedza pochodzi i jak to ogólnie jest możliwe, skoro np. niedawno zmarły współczesny geniusz S.Hawking stwierdził, że nie da się podróżować w przeszłość ani w przyszłość, której nie możemy poznać, bo nie istnieje, a jednak są tacy, co potrafią powiedzieć co było i będzie, jak słynny Nostradamus, ale nie tylko on posiada ten dar.

Obrazek użytkownika u2

22-04-2024 [20:52] - u2 | Link:

czas jest odwracalny, możliwe jest, że można go "przewijać", jak film w dowolnym kierunku ?

Wizjonerzy nie są ograniczeni ani przestrzenią, ani czasem w rozumieniu fizycznym. Zdolności nazywane obecnie parapsychicznymi ujawniają się zwykle podczas wielkich życiowych wstrząsów, więc większość ludzi ich nie posiada. Posiadamy zwykłą pamięć. Nie wybiegamy zbyt daleko myślą ni w przeszłość, ni w przyszłość.

W młodości takich wstrząsów doznali m.in. Edgar C. Cayce (długo był niemy) czy Wanga Dimitrowa (straciła wzrok). I oni są znani na arenie międzynarodowej. Ale i w Polsce mamy takich wizjonerów, o których już pisałem. Zbliża się czas wielkiej próby. Klimuszko pisał o 50 lat od roku 1978. Czyli w 2028 można się spodziewać wojenki światowej. Ponoć kiedy zostaną podpisane umowy pokojowe. Przebieg wojenki opisał szczegółowo, przynajmniej dla Polski, Marian Węcławek.
 

Obrazek użytkownika spike

22-04-2024 [21:21] - spike | Link:

@u2
"Zdolności nazywane obecnie parapsychicznymi ujawniają się zwykle podczas wielkich życiowych wstrząsów, więc większość ludzi ich nie posiada."
Owszem, ale jednak większość wizjonerów "dostaje" ten dar, jak np. Nostradamus i wielu innych.
ale nie jest to istotne, istotna jest przyczyna, o skutku się dowiadujemy, a fizycy wszelkiej "maści" uparcie twierdzą, że to nie możliwe, a jak już się wypowiadają, to "kręcą" fizyką kwantową, teorią strun i co tam im ślina na język przyniesie, a jednak to ma miejsce.

Ja sam mam malutką cząstkę tego daru, to przypomina raczej "podpowiedź" w trakcie snu, nie tak dawno "przewidziałem bliską śmierć naszej babci, co się sprawdziło, wcześniej też dostawałem info z przyszłości.

Obrazek użytkownika sake3

22-04-2024 [21:32] - sake3 | Link:

@spike...Jeszcze wiele czasu upłynie zanim wiedza która teraz chcemy posiąść stanie się dostępna a zdarzenia których nie rozumiemy proste.Zaciekawia teoria przenikających się wzajemnie światów dotąd nie rozważana naukowo i figurująca jedynie w opowiadaniach s-f..Na razie to niepoważna teoria piszących ale po latach kto wie?

Obrazek użytkownika spike

23-04-2024 [01:19] - spike | Link:

@sake
całe szczęście, że ludzie nie posiadają tej jeszcze niedostępnej wiedzy, widzimy co się dzieje na świecie, a jakby mieli wiedzę, która daje władzę nad materią, to z pewnością ludzkość by unicestwiła siebie i może sporą część kosmosu, to jakby dać oszalałej małpie granat, lepiej już niech robią sobie "eksperymenty myślowe", nikomu nieszkodzące, tylko kosztujące.

Co do przenikających się światach. Śledzę od pewnego czasu nasilających się obserwacjach i odtajniania rządowych dokumentów o UFO, jak też ujawniane relacje ludzi, którzy doświadczyli spotkań na wszystkich stopniach, co ciekawe, nie spotkałem tam, by ktokolwiek ze świadków mówił o wielowymiarowości kosmosu, światach równoległych etc.
owszem spotyka się opowieści o zjawisku, znanego z filmów SF, jak portalach czasoprzestrzennych, czy "gwiezdnych wrotach", które umożliwiają podróże międzyplanetarne czy międzygalaktyczne, a nawet z jednego miejsca na Ziemi w inne, w "mgnieniu oka".

Właśnie "rzuciłem okiem" na film dok. "jak działa wszechświat" i tam wspomniano o "wiekopomnym" i rewolucyjnym odkryciu Einsteina E=mc2 !
a ten wzór podany został coś koło 3 000 lat temu w Starym Testamencie !

Pewien inżynier NASA na podstawie relacji z Księgi Ezechiela, opracował i opatentował pewien rodzaj napędu, jak nowy rodzaj koła, które może bez skręcania jednocześnie jechać do przodu jak i w prawą i lewą stronę, ten rodzaj koła od wielu lat jest stosowany.

Jak widać, wystarczy umieć czytać między wierszami np. Stary Testament i posiąść odpowiednią wiedzę. :)
Są do zrozumienia także inne staroksięgi z Chin czy Indii, kopalnia wiedzy, a starożytne artefakty potwierdzają, że dawno temu ludzkość posiadała wiedzę i umiejętności, których my nie posiadamy i bardzo dobrze, "kryzys klimatyczny" i walka z CO2 to potwierdza, że jeszcze siedzimy na drzewie.