"POLINO" - Niech żyje bal...(8 odc.)

W Polsce VIP bez pałacyku, to jak nie przymierzając, Petru bez Pihci Myszki Agresorki. To jak hot bez doga. Takoż i wzorem Pendereckich, Solorzy, Robinsona Krauze i etceternej elity, baron Makabrycy von Pipsztok zdobył sobie zameczek w Polinie-Dwór. Odrestaurowała go „Fundacja POjednanie”, następnie naturalną koleją rzeczy zbankrutowała i baron wspaniałomyślnie za symboliczne Euro przejął był posiadłość. W świetle jupiterów i tivi-lnych ochów i achów wyrzucił na zbitą mordeczkę wszystkie instytucje, które się tam zalęgły. Jakieś biblioteki i koła gospodyń. Byłego sekretarza partii obdarzył funkcją I-szego lokaja i dla równowagi „S”tyropianowego rewolucjonistę Frasunka – wziął też na etat kamerdynera. Bo Makabrycy from time to time (Oxford) – urządzał bal. Ba! BAL! Bal „wszystkich świętych”, herbowych i tych w trakcie transferu herbu i sygnetu. Tych, których pierwszy milion dopadł, zgwałcił i wlazł im na konto. I tych sygnowanych „Korczakami” (vide b.preź), „Ślepowronami”, „Korwinami”, ale od których operatywny pucybut był pod fajrant bogatszy.
Więc bal – panie bracie! Do Pipsztokowej rezydencji przybywać przeto poczęli filantropi i filistrzy, Kiwanisi i Lion Clubowicze, I-sze samice kraju, nimfetki i wysokoobcaśne feministki, plejbojna i niusłiczna garmażeria – długoszów wierszówki, sensacji, sexu i pospolitej wazeliny. W stróżówce ćwiczył „na sucho” tercet wodzirejów: Ybisz, Camel & Beszamel. Przybył mag ekonomii Rostower. Przyjechał prosto z Polanek książę Wałęsa uszlachcony przez monarchistę Wierzchowskiego. Ordynat Michnikowski, Nika Olejnik, Urbiskandal i podrobne fractale opinioburcze. Przybiegł własnonożnie maratończyk debat medialnych Żakowski. I kiedy już vistość rzeczy poczęła zataczać się niczym świat przed wynalezieniem koła przez Majów – huknęły waltornie i basy. Duet – Krawczyk & Krawitz (Lenny - oczywiste) inicjowali przeróbką Ogińskiego – w rytmie disco-polio – „poloneza czas zacząć!”. I ruszył byznes w kontuszach krojonych przez Galliano, bankowiec Jaguary Olechowski w żupanie Lagerfelda...politycy w sukmanach i czamarkach a`la Armani bądź w przyodziewku Minge. Pismak Lisman natychmiast podążył do agencji towarzyskiej Kici Latexyszyn. Zwano ją też Fotoszopką, bo kusiła na FB roznegliżowanymi zdjęciami z czasów studenckich.
Ledwie przebrzmiał chodzony, a już salę obiegły wici, (CNN podało) że jakiś bezrobolny Polak wszedł boso na Mont Blanc. – Chce do księgi Ginnessa – komentowała Pucia Młynarska. Było gorzej. Facet miał na imię Konrad i upierał się, że nie zlezie z tej wysokiej góry, jak mu papież nie udzieli audiencji. Włączył się purpurat kard. Nic, acz zginęło to w tumulcie, bo podano do stołów. Ech poezjo! Bażanty nadziewane hamburgerami, risotta z ośmiornic, egzotyczne bigosy na wężach boa. I na deser kremówki... Apetyt zrównuje lwice salonowe z książętami powiatu. Tace z szampanem roznosiły króliczki z Plajboja, divy z „Vivy” i jedna hetera z „Hustlera”. Po paru lampkach śliwowicy pejsachówki byznesman z Waltzburga -  (skup działek przy PKiN i trumny plastykowe) zoczył za oknem pałacu – chochoły! Taak! Chochoły! Albo to producent tivi-słomianek Żakower robi lud w polityczne yayo-video albo to erupcja satyrnika Najczuba. -N- tak kontynuowała myśl hrabina Tyszkiewicz – z miłości dwóch chochołów to co wyjdzie? Tradycję przerobić na byznes...Jednym słowem - sieczka! -Albo słoma do butów – zauważył przechodzący (jak i przechodzony) poet Zagaj i zanucił – ostał im się jeno sznur, czyli „gruba kreska” dla PO. No i tak, kiedy Polak podeżre i podpije, to co się w nim budzi? Filantropia! Filantropia poczynała buzować w gościach niczym jęczmienna brzeczka, jak bimbrowy zacier. W końcu tym pierwszym milionem (co go trzeba ukraść) wypada się podzielić z bliźnim. Na to czekał baron Makabrycy. Dał znak – huknęły funtowe wiwatówki. Dym opadł a on przemówił:
-w sąsiedniej wsi Globino szkoła nie ma komputera! Nasz bal ma ten cel istotny - dobroczynny. Zbierzmy małe co nieco. Na opróżnione z wódy i szampana tace poczęły sypać się jak łupież drobniaki i banknoty Euro, Funty i Ruble, obrączki, sygnety i medaliony. - Będą mieli i na serwer – cieszył się … A na tacach rosły stosy – złote karty kredytowe (Jaguary O.), hrabina sepleniąc dała złoty mostek prosto z ust, a antyterrorysta Dziewulski – rzucił nań  złotego colta...
Ażeby taki dar został doceniony – symetrią wdzięczności z drugiej strony – ciupasem ściągnięto ze szkoły w Globinie jej kierowniczkę, uczycielkę Klarę Kluzicę. (kurica nie ptica – Kluzica nie uczitielnica – żartowano). Ta, nieco skonfundowana i zaskoczona, dukała podziękowania:
pracownia komputerowa to fantazja, marzenie, ale my...w Globinie ...nie mamy jeszcze elektryczności...Ale za te pieniądze kupimy transformator! Skonkludowała rezolutnie.
Jasne! Grunt to transformacja!
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

14-10-2016 [23:13] - Mikołaj Kwibuzda | Link:

Wałęsę uszlachcił król szwedzki przy okazji nadania orderu. Zresztą, potomek cesarza jest szlachcicem z urodzenia. Ale Pierwsza Samica Kraju jest super.

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

15-10-2016 [10:41] - Lech Makowiecki | Link:

Cudne! Kiedy w formie książkowej?