Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Brunetki, blondynki - ja wszystkie was dziewczynki…
Wysłane przez Krzysztof Pasie... w 08-03-2014 [17:42]
Jakże jałowym musi być życie bez wspomnień!
I tylko łza się w oku kręci!...
Kończę, bo mi stygnie kawa.
Dziś Dzień Kobiet, więc coś Wam w zaufaniu opowiem.
Wychowany na Janie Kiepurze, o którym moja śp. Mama z wypiekami na policzkach potrafiła opowiadać godzinami, jak nie trudno się domyślić przez całe późniejsze życie nie stroniłem od płci słabej, szczególnie w latach studenckich, kiedy przez moją stancję przewinęło się… …Jeśli w tej chwili którejś z Pań podskoczyło tętno, proszę się nie obawiać. Nikt nigdy się nie dowie, kto i kiedy odwiedzał to kultowe miejsce. A więc spoko! Przyrzekam, że nie puszczę pary z gęby nawet na japońskich torturach.
Paradoksalnie, w ponurej dobie PRL-u, w ówczesnym Krakowie aż się roiło od miejsc, gdzie kwitło życie bynajmniej nie szare, lecz jak już nigdy później barwne i beztroskie, którego uroki nie ukrywam czerpałem pełnymi garściami.
Jako student geologii biegły w kartografii, sporządziłem sobie w owym szczęsnym czasie mapkę co atrakcyjniejszych terenów łowieckich Krakowa, gdzie zaznaczyłem strefy o - z całym szacunkiem dla płci nadobnej - zróżnicowanym stopniu trudności odłowu.
Strefy te podzieliłem na „łatwe”, gdzie gołąbki niejako same wpadały do gąbki; „trudne”, gdzie do osiągnięcia myśliwskiego sukcesu było już potrzebne pewne doświadczenie; oraz rejony „ambitne”, gdzie myślistwo było rodzajem wyzwania wymagającego od łowcy niezwyczajnej charyzmy, sztuki aktorskiej i nie byle jakiej fantazji.
Strefa „łatwa” obejmowała tereny polowań stosunkowo mało ambitnych i nieprzynoszących powodu do dumy, ale za to szybkich i niezawodnie owocnych.
Był to leżący o rzut beretem od mojej stancji teren miasteczka studenckiego - swoiste Safari, gdzie zwykły koczować niezliczone stada dziewcząt żądnych nie tylko wiedzy, które jak się to mówi same szły pod lufę.
W tym żakowskim Eldorado było kilka klubów zwanych studenckimi. Akademia Górnicza miała przaśnego Karlika i swojskiego Gwarka, a Jagiellońska Wszechnica elitarną Nawojkę i ekskluzywny Eden. W tych obskurnych tancbudach, w potwornym zaduchu kłębiły się tłumy spragnionych wrażeń panienek, nie koniecznie studentek, a w tajemnicy wam wyznam, że najbardziej ponętne były doświadczone trzpiotki z pobliskiego internatu Szkoły Pielęgniarek. Słowem raj objawiony, skąd nie sposób wrócić z pustymi rękami.
Jako że w owych klubach dopchanie się do baru graniczyło z cudem, po wytropieniu sarenki, a częstokroć łani, myśliwemu wystarczał w zasadzie jeden wolny taniec i dyskretne szepnięcie do ucha w stosownym momencie, iż nieopodal jest bardzo przytulne mieszkanko, gdzie bez tłoku i w pełnym komforcie można się miło schłodzić smakowitym drinkiem.
Drugim, zdecydowanie trudniejszym terenem polowań były krakowskie „Jaszczury”, obok warszawskich „Hybrydów” najbardziej wówczas prestiżowy klub studencki w Polsce.
Tam potencjalny myśliwy musiał już posiadać nietuzinkowe know how nabyte drogą empiryczną. Studentów można tam było policzyć na palcach, gdyż byli za biedni by przekupić bramkarzy pilnujących wejścia, w większości ubeków, a dzisiaj właścicieli ochroniarskich korporacji.
Przeto na jaszczurowym parkiecie królowali wyłącznie faceci przy forsie. Byli to bombastyczni krezusi ówczesnego świata finansjery, w większości prywaciarze i handlarze walut, lecz również synalkowie dobrze ustawionych krakowskich notabli i pezetpeerowskich kacyków, nie licząc konfidentów, którzy byli wszędzie.
Typ jaszczurowych „studentek” był dosyć szczególny. Były to bowiem dziewczyny najładniejsze w mieście i doskonale znające wartość swej urody, a więc pewne siebie, zmanierowane i cięte na kasę.
A więc łowy były wyjątkowo trudne, a wyhaczenie panienki z Jaszczurów przynosiło wielką chwałę na studenckiej giełdzie. Niestety w tej Mekce rozpusty tradycyjne metody odłowu nie chwytały i trzeba było działać tak zwanym sposobem.
W tych ekstremalnych warunkach wszedłem w kosztowny na studencką kieszeń układ biznesowy ze słynną jaszczurową babcią klozetową, która nota bene przeżyła kilkadziesiąt studenckich roczników dorobiwszy się wcale pokaźnej fortuny.
Układ polegał na tym, że upatrzywszy sobie obiekt do odstrzału wskazywałem go babci, a ona za dychę, czekała cierpliwie aż wskazana w końcu do niej zajrzy. Wtedy chytra babulinka nawijała pannie, że dzisiaj w Jaszczurach baluje pewien dziany facet, który co dopiero powrócił Stanów. No i co tu dużo gadać, bajer z babcią klozetową był sztuczką nad wyraz skuteczną, przysparzającą wielu bezcennych trofeów.
Trzecim, najbardziej ambitnym obszarem polowań były dostępne tylko dla wybranych lochy Piwnicy Pod Baranami.
Tam, w każdy sobotni wieczór, gdy Piotr Skrzynecki już skończył oficjalną odsłonę programu granego dla krakowskich mieszczan i warszawskich snobów, już grubo po północy, kiedy przy barze ostawali się wyłącznie starannie oddestylowani waganci Królewskiego Miasta, Zbyszek Paleta wyciągał swoje czarodziejskie skrzypce a do fortepianu zasiadał arcymistrz Zygmunt Konieczny i rozpoczynał, dopiero wtenczas prawdziwe i trwające zawsze do białego rana cudowne piwniczne spektakle.
Przy genialnej muzyce, jaką tylko pan Zygmunt umiał wyczarować śpiewały tam wówczas takie gwiazdy, jak Ewa Demarczyk, Mieczysław Święcicki, Halina Wyrodek, Marek Grechuta, Mirosław Obłoński, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Leszek Długosz, Anna Szałapak, Ewa Wnukowa, Ola Maurer… długo można by wymieniać.
Moc wychylonych trunków, czar narkotycznej muzyki i siła wielkich nazwisk były tak ogromne, iż wielbicielkom owych kultowych artystów odlatywał rozum, co ze wstydem przyznaję, od czasu do czasu perfidnie wykorzystywałem.
Bowiem do grona biesiadników, zrazu ostrożnie, lecz po każdym drinku śmielej dołączały coraz to nowe fanki piwnicznej bohemy. A była to nad wyraz egzotyczna rewia osobliwości, jakie można zobaczyć jedynie w Krakowie: postrzelonych aktorek, zmanierowanych modelek miejscowych Zakładów Futrzarskich, ekscentrycznych intelektualistek, wyzwolonych emancypantek i uduchowionych aspirantek z Klubu Inteligencji Katolickiej, a rzecz biorąc en mass dam ewidentnie nawiedzonych.
A ja, jak rasowy traper spokojnie czekałem na kulminacyjny moment tej świętej balangi, kiedy podochocona krakowska bogini seksu Halina Wyrodek zaczynała śpiewać swym ochrypłym głosem odurzające piosenki do słów Poświatowskiej, a demoniczny Mieczysław Święcicki wyciskał łzy z dziewczęcych oczu romansami Wertyńskiego, które potrafił tak artykułować, iż jego wielbicielki traciły świadomość.
To był moment kluczowy. Zaczynałem odłów, którego maestria polegała na tym, by upatrzoną dziewoję odurzoną oparem wielkiej Sztuki wyciągnąć jak najszybciej na świeże powietrze i podtrzymać w stanie odlotu rozumu, by do niej nie dotarło, iż jest prowadzona w stronę mojej stancji.
Do tego był potrzebny najwyższej próby kunszt narracji i kwiecistej mowy, czego się wtenczas uczyłem od swojego koleżki, idola „Lata z Radiem” Bogdana Sobczuka, nie bez powodu zwanego złotoustym donżuanem.
W tych ambitnych zalotach stosowałem przemiennie trzy niezawodne metody podrywu: - „na niegramotnego naukowca”; „na nieprzystępnego intelektualistę”; a w czasach nieco późniejszych, gdy KOR wchodził w modę, niezłe efekty dawała metoda – „na udręczonego dysydenta”.
Po złowieniu panienki, a nierzadko pani trzeba jej było w miarę szybko czymś zaimponować. Do tego służyła mi wisząca przy przedwojennym tapczanie podręczna biblioteczka. Ten niezwykle istotny element osprzętu mojej stancji miał sprawiać wrażenie, że gospodarz przytulnej alkowy to nie jakiś tępy playboy, lecz wrażliwiec o intelekcie godnym statusu partnerki. Nota bene w dzisiejszych czasach ten sam trik stosują w reklamach dla kobiet pod hasłem „jesteś tego warta”.
A czymże była owa biblioteczka? Ot kawałek półki z paroma książkami dobranymi podług najprostszych kryteriów. I tak, dla panien wrażliwych na piękno słowa miałem prozę Schulza, dla dam z lekka szalonych dzieła Bułhakowa, dla wyuzdanych szelm „Gargantuę i Pantagruela” Francois Rabelais i jeszcze kilka mniej wyrafinowanych tytułów, których się wstydzę zacytować.
Jednakże najlepsze efekty dawał wielokrotnie przećwiczony numer z Braćmi Karamazow Fiodora Dostojewskiego, w którym to dziele rozczytywały się w tamtych czasach namiętnie przemądrzałe panny. Otóż, wybrałem z tej książki fragment trudnej prozy, monolog starca Zosimy, który słowo w słowo wykułem na pamięć. A gdy pyszałkowata panna brała prysznic sięgałem do biblioteczki by sobie naprędce powtórzyć wyuczony werset. Kiedy wracała pachnąca i świeża, ja po przebiegłym naprowadzeniu rozmowy na twórczość Dostojewskiego z uduchowioną miną recytowałem osłupiałej okularnicy słowo w słowo ową filozoficzną tyradę, co w niej wzbudzało taką adorację dla mojego książkowego wyrobienia, iż… tu urywam, bo jak mówił pewien klasyk „prawdziwy mężczyzna musi wiedzieć, kiedy skończyć”.
Jakże jałowym musi być życie bez wspomnień!
I tylko łza się w oku kręci!...
Kończę, bo mi stygnie kawa.
Z najlepszymi życzeniami dla wszystkich bez wyjątku komentatorek mojego blogu,
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)
YouTube:
Komentarze
08-03-2014 [18:22] - Jan Własnowolny | Link: JEDNYM SŁOWEM
Кристофер
Rasputin
ups...
przepraszam pomyliło mi się.
Tyle ostatnio o Putinie.
Miało być Casanowa
------------ z Krakowa
08-03-2014 [18:21] - Jan11 | Link: Pozazdrościć zdolności, ale
Pozazdrościć zdolności, ale kaleson w Kasprowym NIC nie przebije, no może domek łabędzi.
08-03-2014 [18:27] - Jan11 | Link: Pozazdrościć zdolności, ale
Pozazdrościć zdolności, ale kaleson w Kasprowym NIC nie przebije, no może domek łabędzi.
Jeszcze uwaga do tytułu galerii " Autor notki, ten w koszuli, z kolegą z grupy, 50 lat później", przecież obaj są w koszulach;))).
08-03-2014 [19:49] - Krzysztof Pasie... | Link: @jan11
Co prawda, to prawda.
"Jeszcze uwaga do tytułu galerii " Autor notki, ten w koszuli, z kolegą z grupy, 50 lat później", przecież obaj są w koszulach;))).
---------------------
Ale nie hawajskich.
http://www.youtube.com/watch?v...
Najserdeczniej pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-03-2014 [18:36] - łucyna | Link: !!!.
Panie Boze ty to przeczytałes ?! Teraz - czego wymagac od młodych jak takich nauczycieli mieli czy mają.
Narcyz - nie to zbyt ubogo. Po krakowsku to ... nie , nie. To nie pojdzie jak napisze co myślę o tym pozal sie Boze ..."Adonisie"
08-03-2014 [20:10] - Krzysztof Pasie... | Link: @łucyna
Dla Pani Łucyny kołysanka:
http://www.youtube.com/watch?v...
Natomiast dla wszystkich pełnokrwistych kobiet w dniu ich święta przesyłam okolicznościową piosenkę:
http://www.youtube.com/watch?v...
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-03-2014 [08:10] - Noemi | Link: Odpowiedź
Panie Krzysztofie, jacy Ci Krakusi i Krakuski, lub tylko pozujący na mieszkańców Krakowa, bez odrobiny humoru.
Za to, pełni zawiści. Jedna z komentatorek to już nie raz obiecywała spotkanie z Panem, oko w oko, w kawiarni Rio. Może nie zna adresu?
09-03-2014 [08:43] - terenia | Link: @Noemi
Szanowna Pani Noemi (moja rozkosz -super nick)
To ,ze Pani podziela wątpliwej jakości humor pana Pasierbiewicza nie oznacza,że inni mający inne zapatrywania są zawistnikami.
Czegóż na BOGA można zazdrościć panu K.P.???
Droga Pani,tak to byłam ja z obiecanką spotkania i tylko raz a dzisiaj powtórzyłam.Chyba chcąc się przysłużyc,przyniesie Pani komentarz skutek odwrotny do zamierzonego.I do Baru Kawowego RIO na ul.Jana 2 /nawiasem mówiąc równoległą do ul.Floriańskiej/wcześniej czy później dotrę.
Moze Pani wybrałaby się do Krakowa w czasie wolnym,z przyjemnością przybliżę Pani wyjątkowe i czarowne miejsca mojego rodzinnego miasta.
Może moc czakramu wawelskiego doda Pani energii?
pozdrawiam,terenia
09-03-2014 [09:48] - Noemi | Link: Szanowna Pani, czy uważa
Szanowna Pani, czy uważa Pani, że Pan Bóg miał nas stworzyć wszystkich z jednej sztancy?
Miał na tyle polotu, że każdemu z nas przekazał inne cechy.
Czytanie blogów, traktuję jako odpoczynek i wirtualny kontakt z innymi ludzi, a zatem poznawanie ich poglądów na wiele spraw.
Komentuję tylko tam, gdzie wiem, że będę zrozumiana i chociaż moje poglądy nie będą tożsame z autorem bloga, to nie będę po chamsku opluta.
Na tym właśnie polega moja "znajomość" z Panem Krzysztofem. Mam w sobie tę odrobinę rozeznania, że frywolne notki Autora traktuję z przymrużeniem oka i jako fikcję literacką, nawet jeżeli jest oparta na prawdziwych przeżyciach.
Uważam, że nikt nie ma obowiązku wchodzenia na ten blog, a insynuowanie, tego "co się mówi" na temat Autora w Krakowie, jest niepotrzebne i inteligentnym kobietom, po prostu nie przystoi.
Jeżeli skończę już swoją zawodową działalność, to chętnie i z przyjemnością skorzystam z Pani, jako przewodnika, po tym czarownym Mieście.
Pozdrawiam z szacunkiem. Noemi.
09-03-2014 [10:25] - terenia | Link: @Noemi
Szanowna Pani
Oczywiście,że jesteśmy różni.Ale można się różnić pięknie.
Nie wnikam w charakter Pani ZNAJOMOŚCI z panem Pasierbiewiczem,po prostu nie interesuje mnie to.
Czy napewno notki rzeczonego pana są zawsze li tylko frywolne???
Jestem pełna estymy i szacunku w stosunku do osób,które nań zasługują.
Nie toleruję osób o rozbuchanym ego i poczuciu,że mają monopol na rację.
Nie weszłam na ten blog z poczucia obowiązku (mam duzo ciekawsze obowiązki)
Co przystoi inteligentnym i asertywnym kobietom dobrze wiem.Co dzień dziękuje Bogu,że nie obdarzył mnie takim mężem jak w/w/)
Niestety na niewybredne komentarze odpowiada się w równie niewybredny sposób.
pozdrawiam i życzę pięknej niedzieli dołączając piękny utwór A,Cierniewskiego
http://www.youtube.com/watch?v...
09-03-2014 [11:06] - Noemi | Link: Odpowiedź
"Nie weszłam na ten blog z poczucia obowiązku..."
A więc z jakiego powodu? Proszę to już odpowiedzieć Sama Sobie.
Pozwoli Pani, że pozostanę przy swojej opinii na temat blogu Autora. Wolno mi?
Dziękuję za życzenia pięknej niedzieli.
A ja życzę Pani więcej dystansu do wirtualnego świata, bo nie wszystko jest w nim takie, jakim się wydaje.
A przecież ważne jest to co dzieje się wokół nas naprawdę i od tego zależy nasze samopoczucie, a w rezultacie nasz los.
Pozostając z nadzieją, że różnimy się pięknie, pozdrawiam. Noemi.
08-03-2014 [20:14] - siermięga | Link: wiele tu opisano,
zabrakło jednego ,kindersztuby,o pewnych sprawach się po prostu nie rozmawia i nie dzieli się z nikim i nigdy.Inni też mają pamięć...
08-03-2014 [21:14] - Krzysztof Pasie... | Link: @siermięga
Z całym szacunkiem, ale znacznie Panu bliżej do "kinder" niźli "sztuby".
Pozdrawiam serdecznie,
Kp
PS.
Dziś Dzień Kobiet, więc niech pan z łaski swojej powie coś miłego, a nie smędzi, bo wieczór Pan psuje.
08-03-2014 [21:19] - Sceptyk | Link: ???
Ciekawe jak Pan doszedł do tego wniosku o "kinder".
"Coś miłego"? Niech Pan, ale na trzeźwo (Krakusy wiedzą w czym rzecz), kiedyś przeczyta ten swój pozerski wpis. Będzie się Pan za niego wstydził. Na razie tylko pańska córka pewnie się tego musi wstydzić.
08-03-2014 [22:36] - Krzysztof Pasie... | Link: @Sceptyk
Moja córka powiedziałaby Panu: "Wyluzuj i nie żołądkuj się Misiu".
A od siebie Panu mogę jedynie powiedzieć, że nawet święto kobiet potrafi Pan spieprzyć, bo jest Pan pozbawionym poczucia humoru robaczywym prawdziwkiem na sparszałej nóżce. Nie mówiła Panu tego jeszcze żona???
Serdecznie pozdrawiam,
kp
PS
Dosadność mojej odpowiedzi wynika z szacunku dla kobiet.
08-03-2014 [22:50] - Sceptyk | Link: echhh
Szacunek dla kobiet? Panie doktorze, ex-wykładowco - z tego tekstu wynika tak intensywna pogarda dla kobiet, że ze świecą drugiej szukać. Pański tekst ma tyle wspólnego z poczuciem humoru ile Palikot z delikatnością i kulturą. No chyba że mówimy o poczuciu humoru na poziomie baru na Dębnikach z lat 60.
A od mojej żony wara, jasne?
Swoją drogą - smutne jest czytać, jak pan komentuje teksty ludzi, którzy się ośmielą nie zgodzić z jedynie słuszną linią pana KP. Jednak wygląda na to, że opinie, który o panu krążą po Krakowie, są w dużym stopniu prawdziwe.
A co do grzybów - wolę być robaczywym prawdziwkiem niż sromotnikiem bezwstydnym (łac. Phallus impudicus).
08-03-2014 [20:17] - Sceptyk | Link: echhh
Ciekawe - Dzień Kobiet, więc polansujemy się wspominając, jakim to się było playboyem - przecież nikt tego nie zweryfikuje, więc można napisać cokolwiek. Smutno się takie rzeczy czyta. Narcyzm w czystej postaci.
Już wolę jak Pan pisze o polityce.
08-03-2014 [21:29] - Krzysztof Pasie... | Link: @sceptyk
Tekst, który zacytowałem pochodzi z mojej książki pt. "Podaj hasło".
Zacytuję panu fragment recenzji tej książki autorstwa znanego krytyka literackiego Wacława Krupińskiego:
"Życie czyli balanga Co robi człowiek sukcesu, który skończył 60 lat i spoglądając wstecz widzi, jakie to życie radosne i zabawne? Co robi doceniony naukowiec w dziedzinie sedymentologii, bywalec salonów Krakowa, Warszawy i paru jeszcze, obieżyświat, zdobywca kobiet, mąż paru żon, które na dodatek żyją ze sobą w przyjaźni? Co robi mężczyzna, który ma już zawodowe sukcesy, że nie powiem o pieniądzach? Co robi, osiągnąwszy wiek stateczny i podchowawszy córkę, niegdysiejszy birbant i szaławiła, który „wyjmował” panienki, z miejsc takich, jak kluby studenckie AGH, gdzie było najłatwiej, z legendarnych w tamtych, sześćdziesiątych, latach „Jaszczurów”, co już wymagało więcej zachodu, lub spod „Baranów”, gdzie było jeszcze trudniej? Co robi facet, który o tym jak być homo ludens, wie wszystko, który uczynił z balangi filozofię życia?
No, co robi taki mężczyzna? Pisze wspomnienia, a pisze, bo wie, że ma o czym opowiadać i wie równie dobrze, bo dowiódł tego w debiutanckiej opowieści „Epopeja helskiej balangi – Grupa”, że umie..."
Dalszą część recenzji może Pan sobie przeczytać pod adresem:
http://www.ksiazka.net.pl/?id=...
A teraz niech pan założy barchanową szlafmycę i lulu:
http://www.youtube.com/watch?v...
Kolorowych snów życzę,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-03-2014 [21:37] - Sceptyk | Link: oj
Panie doktorze, ex-wykładowco - nieco się Panu pozajączkowało. Polecenia możesz pan wydawać pachołkom, bo studentom już nie. A ode mnie wara.
Recenzje Pańskich książek (nawet napisane przez "znanych", pańskim zdaniem, "krytyków") interesują mnie tak samo, jak one same, czyli wcale. I niespecjalnie mnie ciekawi, skąd pochodzi ten tekst.
"Człowiek sukcesu"??? Bardzo zabawne...
08-03-2014 [22:25] - Krzysztof Pasie... | Link: @sceptyk
Wie pan co? Jak jak czytam takie ten komentarze, to choć życzę jak najlepiej partii Jarosława Kaczyńskiego przychodzą mi do głowy myśli, czy nie lepiej iść na ryby, bo je nie chciałbym grać razem z Panem w jednej drużynie:
http://www.youtube.com/watch?v...
Mimo wszystko pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
08-03-2014 [22:04] - terenia | Link: @Krzysztof Pasierbiewicz
Specjalna dedykacja dla autora notki za "piękny" tekst o tzw."wyhaczaniu" (bardzo osobliwy jak na dzisiejszy dzień przystało)
http://www.youtube.com/watch?v...
08-03-2014 [22:54] - Krzysztof Pasie... | Link: @terenia
Czy Pani naprawdę nie rozumie, że straciła zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości wywodzącą się z braku elementarnego poczucia humoru???
Pozdrawiam.
kp
08-03-2014 [23:55] - terenia | Link: koński dowcip
Gratuluję dobrego samopoczucia i swoistego poczucia humoru a powoływanie się na opinie redaktora W.Krupińskiego(lewackiego redaktorzyny) to himalaje absurdu.
Narcyzów pan nie lubi,przecież to piękne kwiaty.
Jestem z Marsa stąd "brak zdolności racjonalnego postrzegania rzeczywistości wywodzącej się z braku elementarnego poczucia humoru'
My Marsjanki tak mamy.
09-03-2014 [00:58] - Krzysztof Pasie... | Link: @terenia
"Jestem z Marsa stąd "brak zdolności racjonalnego postrzegania rzeczywistości wywodzącej się z braku elementarnego poczucia humoru'
My Marsjanki tak mamy..."
-----------------------------
Z jakiego tam Marsa??? Proszę sobie nie schlebiać! Pani i te wyimaginowane twory rodzaju żeńskiego, z którymi się Pani identyfikuje, to upierdliwy balast powodujący, że Rzeczpospolita od lat stoi w miejscu niezdolna do zrobienia choćby jednego kroku do przodu.
Są jakieś pytania???
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-03-2014 [01:25] - terenia | Link: @Krzysztof Pasierbiewicz
Nie sądziłam,że taki "elegancki" komentarz pan napisze.Boże kochany,taki balast jest powodem ,że Rzeczpospolita od lat stoi w miejscu.Nie to dzięki takim osobnikom,birbantom jak pan.
Ma pan parzyste i nieparzyste dni,jezeli idzie o wpisy.
Nie mam ochoty podzielac pańskich poglądów a to i owo słyszałam w Krakowie na pana temat i wygląda na to,że to raczej pan sobie schlebia.
Jest pan hipokrytą jakich niestety wiele w naszym nieszczęsnym kraju.
Skoro ja jestem "upierdliwym balastem" to pan jest najzwyklejszym kabotynem(to i tak delikatne określenie)
Być może pojawię sie w porze pańskich kawuś w RIO i osobiście powiem to panu w twarz.
09-03-2014 [02:05] - bulsara | Link: @terenia
Droga Tereniu
Szkoda się męczyć wszak wymiana zdań z Panem Pasierbiewiczem (tak jak Ci pisałam) to "FIGHT A LOSING BATTLE"
pozdrawiam,bulsara
09-03-2014 [07:37] - siermięga | Link: Tereniu,
powiedzieć w twarz to można powiedzieć osobie co to ma.Tutaj potrzebna jest solidna laga aby pogubił filcaki a wtedy zobaczy się ,że to nie jedwabne skarpetki gość nosi ale słomę.Buractwo, maniery z czworaków w czystej nieskażonej formie.Pozdrowienia.
09-03-2014 [08:50] - terenia | Link: @siermięga
Mam dużo ciekawszy pomysł/będzie pełne zaskoczenie/
prawdą jest,że pan Pasierbiewicz dużo mówi o elegancji,bywa niby szarmancki ale dla pań,które "łapią się" na jego tanie chwyty.
Gdyby nie było to tak żałosne,mogłoby być nawet śmieszne.
pozdrawiam,terenia
09-03-2014 [11:01] - Krzysztof Pasie... | Link: @terenia
Mam tylko jedno pytanie. Do którego Kółka Różańcowego Pani chodzi?
pzdr,
kp
09-03-2014 [11:16] - terenia | Link: @Krzysztof Pasierbiewicz
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła a powtóre ,zastanawiam się co pan ma przeciw Kólkom Różancowym(nie znam tego środowiska-chętnie poczytam pańskie "pokrętne wyjaśnienia).Ma pan dwoistość poglądów,tam gdzie trzeba powołuje się pan na ś.p.Kardynała Nagy
a Kólka Różańcowe panu nie pasują?
A teraz cytat z pańskiej notki na Salonie 24 "Cały Kraków się śmieje"
"Tak się stało,żę wiek męski
Przyniósł mu niejakie klęski
Ongiś z mieczem u podbrzusza
Teraz jeno kciukiem rusza" (koniec cytatu....wiersz adwersarza pana Pasierbiewicza)
"Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało"
08-03-2014 [22:47] - gorylisko | Link: panie drrrrrrr
nie wiem jak pan...ale ja wychodzę z prostego założenia, że jak było coś między mną a kobietą to nikomu nic do tego... powiedzmy, że też ćwiczyłem na mapach...
ale nawigację czy marzenia o podróżach...część zrealizowałem, część jeszcze nie... abstrahując od tzw. święta kobiet którego nie uznaję od kiedy dotarł do mnie czerwony rodowód oraz fakt, że kobieta jest kobietą o czym trzeba pamiętać 365 dni w roku plus extra dzień w roku przestępnym także...
swoimi wynurzeniami w tej materii powinien się pan pochwalić w redakacji playboya...może trafi pan na rozkładówkę albo za biurko red/ nacza albo innego red. od oceny majtek... smutne jest to, że dzisiaj wiele lasek będzie zachwyconych pana tekstem i nawet nie zauważą, że stawiają się w pozycji jelenia (płci żeńskiej rzecz jasna, chodzi mi tutaj o efekt dramatyczny... ;-) ) albo innej zwierzyny łownej do smacznego przyrządzania tudzież do chybkiej konsumpcji w kabinie toalety czy biurku w pracowni pana drrrrrra... w ramach studiów czy zajęć dodatkowych (??)
08-03-2014 [23:17] - Krzysztof Pasie... | Link: @gorylisko
"nie wiem jak pan...ale ja wychodzę z prostego założenia, że jak było coś między mną a kobietą to nikomu nic do tego... "
--------------------
Sęk w tym, że prawdopodobnie nie było.
"powiedzmy, że też ćwiczyłem na mapach..."
--------------------
Być może. Ale po pobieżnej analizie Pańskich komentarzy mniemam, że były to mapy Pańskich wyimaginowanych marzeń. Bo z takim pozbawionym poczucia humoru pierdołą nawet najbrzydsza druhna drużynowa nie chciałaby się bawić w podchody. Pan kuma? Czy mam wyjaśnić bardziej przystępnie?
A hoj!
Krzysztof Pasierbiewicz
09-03-2014 [10:14] - gorylisko | Link: no, no, no...
musiało zaboleć takiego macho...
może i nie było...ok niech tak pozostanie...panu pozostawiam tytuły macho blogerów... naczelnego playboya raczej play(old)boya naszychblogów.pl
z podchodów to ja wyrosłem...
skoro to co pan uważa w moim temacie pozwoli panu poczuć się lepiej... nie będę wtedy pana niepokoił... proszę dalej przechwalać się swoimi przewagami na polu zachowań kopulatywnych... słowo harcerskie albo zucha (to czas podchodów) nie będę panu wchodził w paradę...
co do moich marzeń... czy wspomnień... pewien KTOŚ...wspominał aby nie rzucać pereł przed wieprze...
moje marzenia są zbyt cenne...a wspomnienia, jeszcze cenniejsze, żeby powierzać je byle komu
09-03-2014 [08:34] - NASZ_HENRY | Link: Bóg tyle hożych dziewek stwarza,
A potem wszyscy huzia na dziwkarza ;-)
09-03-2014 [10:53] - Krzysztof Pasie... | Link: @NASZ_HENRY
Nie wiem, czy zna Pan książkę Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory pt. "Listy na wyczerpanym papierze". Jest to zapis korespondencji miłosnej pomiędzy panią Agnieszką i panem Jeremim.
Jak czytałem listy pana Jeremiego nie chciało mi się wierzyć, że w mężczyźnie mogą tkwić tak głębokie pokłady liryzmu w krystalicznie czystej postaci. Te listy to poezja najwyższej klasy, której wielu współczesnych mogłoby mu pozazdrościć.
Książkę z listami pani Agnieszki i pana Jeremiego wydano już po ich śmierci i w środowisku literackim rozgorzała dyskusja, czy można podawać do wiadomości publicznej tak intymną korespondencję. Moim zdaniem nie tylko można, ale trzeba, bo w przeciwnym razie świat nigdy by się nie dowiedział jak wspaniałego, choć nie odkrytego jeszcze poetę ma Polska.
Wiem, że niektórym komentatorom mojego blogu nie spodobało się, iż napisałem o moich w pewnym sensie intymnych wspomnieniach. Ale gdybym tego nie zrobił, nikt by się nie dowiedział, że w czasach komuny, mimo tego, co było ewidentnie złe można było żyć kolorowo. A niektórzy nie dowiedzieliby się nigdy, że w PRL-u też mogli tak żyć, ale nie umieli. Że do zabawy też trzeba mieć talent. Może Pan to jeszcze zdąży zrozumieć Panie HENRY.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
PS.
Mam tylko jedno pytanie. A co Pan robił w czasach studenckich? Szydełkował? Czy może chodził w krótkich spodenkach harcerskich???
09-03-2014 [11:53] - siermięga | Link: Lec z pamięci
"miał kur pełen kurnik a póżniej leczył go skórnik".
09-03-2014 [11:39] - jazgdyni | Link: @Krzysztof Pasierbiewicz
Panie Krzysztofie,
łza się w oku kręci...
Nie wątpię, że Trójmiasto dorównywało, tym wszystkim Jaszczurom i Baranom, a może nawet przewyższało, bo dochodził jeszcze tutaj egzotyczny element miedzynarodowej prostytucji.
Dziewczyny i kobiety tutaj bywały niebywale wyrafinowane.
Natomiast, jak Pan już dobrze wie, jestem marynarzem. A to otwiera szerokie horyzonty knajp i łowów na całym świecie. Od Helsinek i Rygi, co wzruszony wspominam, aż po Rio de Janeiro i Tuluar na Madagaskarze.
Pozwala mi to spoglądać na Pana w tej dziedzinie z pewną wyższością globtrotuara i oberżyświata, jak to określał niezapomniany Jonasz Kofta.
Serdeczności
Janusz
09-03-2014 [12:56] - Krzysztof Pasie... | Link: @jazgdyni
Panie Januszu,
"Natomiast, jak Pan już dobrze wie, jestem marynarzem. A to otwiera szerokie horyzonty knajp i łowów na całym świecie. Od Helsinek i Rygi, co wzruszony wspominam, aż po Rio de Janeiro i Tuluar na Madagaskarze..."
-------------------------------------
No więc nawet się do Pana nie przymierzał, bo to tak, jakbym chciał stanąć w szranki z Witalijem Kliczko.
"Pozwala mi to spoglądać na Pana w tej dziedzinie z pewną wyższością globtrotuara i oberżyświata, jak to określał niezapomniany Jonasz Kofta.
------------------------------------
No cóż. Zżerany zazdrością mogę tylko uchylić nisko rondo kapelusza. Ale jak się kiedyś spotkamy to Panu opowiem trochę więcej pikantnych kawałków, a przekona się Pan, że na niektórych polach mógłbym jednak z Panem zawalczyć.
Serdecznie pozdrawiam wszystkie Panie odwiedzające mój blog i Pana oczywiście,
Krzysztof Pasierbiewicz
PS
Bardzo mnie martwi kompletny brak poczucia humoru większości Internautów komentujących na Naszych Blogach. Źle to wróży dla PIS, bo konkurencja to bezlitośnie wykorzysta.
Tę samą notkę powiesiłem wczoraj na Salonie24.
Wywiązała się przemiła dyskusja przeplatana dołączanymi przez komentujących utworami muzycznymi.
Było sympatycznie i wesoło, a komentarze na poziomie o niebo wyższym niestety - patrz: http://salonowcy.salon24.pl/57...
09-03-2014 [13:37] - jazgdyni | Link: @Krzysztof Pasierbiewicz
"Bardzo mnie martwi kompletny brak poczucia humoru większości Internautów komentujących na Naszych Blogach. Źle to wróży dla PIS, bo konkurencja to bezlitośnie wykorzysta."
Mnie również martwi ten fakt.
Choć dodam jeszcze jedno. Jako człowiek spełniony i zadowolony ze swego życia, jest Szanowny Pan obiektem zazdrości i naszej tradycyjnej zawiści. Niestety, radości i dobrego humoru nie umiemy dzielić. Lepiej zawsze narzekać. Wtedy wszyscy czują się lepiej.
To narzekanie jest również usprawiedliwieniem swojej nieudaczności i lenistwa. Człowiek sukcesu jest dla takich zawsze wyrzutem sumienia,
Ale, mam nadzieję, Pan za bardzo się tym nie martwi. Tzn. naszymi ponurymi kolegami i świętoszkowatymi, lecz asertywnymi koleżankami w internecie.
Pozdrawiam serdecznie
09-03-2014 [18:17] - Krzysztof Pasie... | Link: "Ale, mam nadzieję, Pan za
"Ale, mam nadzieję, Pan za bardzo się tym nie martwi. Tzn. naszymi ponurymi kolegami i świętoszkowatymi, lecz asertywnymi koleżankami w internecie..."
Nimi się oczywiście nie martwię, ale obawiam się, że tacy jak oni mogą się przyczynić to tego, że PIS znów lekko przegra wybory. A to już stworzy dla nas poważne konsekwencje. Wkrótce napiszę na ten temat notkę.
Pozdrawiam serdecznie
09-03-2014 [11:55] - Jan Własnowolny | Link: SPRZYMIERZEŃCOM SOVIECKICH UBEKÓW
Strasznie się tutaj dużo chamstwa pojawiło.
Żeby nie zatykać nosa, jest tylko jeden sposób
na g....o
Po prostu omijać !
Już to gdzieś pisałem
ale chwasty odrastają.
------------- Jak to chwasty.
W każdym środowisku są prostytutki i k......y.
Przy czym prostytutka to zawód – najstarszy zresztą.
Ponieważ wykonywany jest przeważnie z konieczności,
mądry naród bez problemu z tym zjawiskiem sobie poradzi.
A k......a to charakter. Z tym to już nawet Salomon nie da rady.
Bo to GENY – zakodowane przez naturę wirusy patologiczne,
niczym prymitywne owady pasożyty,
powodujące nieodwracalną tępotę umysłową.
RUSKIM WON BUTY PASTOWAĆ !
Głowy ciężko chore od mielenia plew
K...... om mówimy - zginie ten chlew
Czerwone odpadki ścieki rynsztoku
Śmietnikiem Unii swołocz w amoku
09-03-2014 [21:03] - woleński | Link: @terenia, gorylisko, bulsara
Szanowni Państwo,
Pewnie dzieli nas wiele kwestii politycznych, ale łączy ocena K. Pasierbiewicza, emerytowanego adiunkta AGH. Tekścik, jaki Państwa zbulwersował i słusznie, pochodzi z jego wspomnień pt. Podaj hasło. Niestety uległem namowom autora i napisałem parę pochwalnym zdań na okładkę tej książki, czego szczerze żałuję. Jeśli chodzi o myśliwskie dokonania p. Pasierbiewicza opisane w jego notce (w której np. myli Schultza z Schulzem), nie ma nic do powiedzenia poza tym, że jego koledzy z czasów studenckich uważają, że za mocno przesadzone. Anna SzałapAk, znana piosenkarka "Piwnicy pod Baranami" (nota bene, W. Krupiński, którego pozytywną recenzją szczyci się p. Pasierbiewicz powiedział mi niedawno, że też żałuje tego, co napisał) powiedziała mi, że dawno nie czytała tak prymitywnego i obrzydliwego seksizmu jak u p. Pasierbiewicza. Znam natomiast uwodzicielskie sukcesy p. Pasierbiewicza od 1970 r. i w latach następnych. Otóż, miał trzy narzeczone i dwie żony. Wszystkie te osoby go zwyczajnie zostawiły dla innych mężczyzn. Najweselsza historia, jaką znam, zdarzyła się, gdy jedna z żon p. Psierbiewicza przygotowała obiad na trzy osoby, dla siebie, swojego syna i bohatera całej opowieści. Pan Pasierbiewicz miał wątpliwości, czy jego kotlet ma takie same rozmiary jak danie jego pasierba, wyciągnął więc linijkę i, wiedziony swoimi kartograficzno-mierniczymi umiejętnościami, zmierzył oba kawałki mięsa. Nie wiadomo, jaki był efekt tego trudu.
W Krakowie i kilku innych miejscach p. Pasierbiewicz uchodzi za nielichego mitomana, ale to już sprawa odrębna.
Pozdrawiam
Jan Woleński
09-03-2014 [22:13] - Krzysztof Pasie... | Link: @Wszyscy Internauci
I tylko pomyśleć, że profesorowi trollowi JW, który jest autorem tego paszkwilu ktoś niedawno przyznał nagrodę nazywaną polskim noblem naukowym - dwieście tysięcy złotych polskich na rękę.
A studentom obcina się stypendia.
Myślę, że czas najwyższy by profesorem trollem JW zajął się Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo szkoda reputacji tej było nie było renomowanej Uczelni. Myślę także, iż przydał by się lekarz.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
09-03-2014 [22:30] - woleński | Link: @pasierbiewicz
Jest Pan bardzo źle poinformowany w sprawach akademickich. Senat UJ nie może mną zająć si, bo nie jestem już pracownikiem tej uczelni. Szybkko Pan zapomniał zasady organizacji szkolnictwa wyższego, czego innym dowodem jest to, że ciągle przedstawia się Pan jako nauczyciel akademicki, którym Pan nie jest od dekady. Natomiast, Fundusz na naggrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, zwanej polskim Noblem (Nobel to nazwisko, a więc pisze się z dużej litery Panie literacie od siedmiu boleści) nie ma nic wspólnego ze stypendiami studentów. Już to Panu kiedyś tłumaczyłem, ale zrozumienie tej prostej sprawy przekracza Pańskie możliwości intelektualne.
Jan Woleński
09-03-2014 [22:59] - Krzysztof Pasie... | Link: @Woleński
Temu trollowi już dziękuję. No comment.
Krzysztof Pasierbiewicz
09-03-2014 [23:36] - woleński | Link: @pasierbiewicz
Podziękowanie przyjęte zgodnie z przyszłowiem, kto komu ustępuje. Gdyby Pan Doktor miał jakieś problemy ze zrozumieniem o co chodzi, wyjaśniam, że uznanie się za tego, kto Panu ustępuje z powodu wskazanego w popularnym przysłowiu, nie jest jakimkolwiek powodem do zadowolenia. Sukces maleńki z powodu poziomu tego, komu ustępuję.
JW
09-03-2014 [21:53] - Jan Własnowolny | Link: INTELIGENCJA
Pan to chyba z tej samej szkoły co ten
od muszek, mirabelek i szczawiu.
Inteligencja panie, to coś innego niż wykształcenie
--------- To wyczucie, poczucie, powonienie, smak
-------------------- Kiedy można
-------------------- Kiedy trzeba
-------------------- Kiedy nie, a kiedy tak.
10-03-2014 [05:26] - Kaciszek (niezweryfikowany) | Link: Niestety ma Pan rację "woleński"
Ten tekst K.Pasierbiewicza to wyjątkowo ohydne, żenujące i odrażające wspomnienia starego satyra, który chwali się czymś czego powinien się wstydzić.
Właśnie brak wstydu jest najbardziej charakterystyczną i odrażającą cechą wpisu K.Pasierbiewicza. Wstyd cechuje ludzi naturalnych i szczerych - K.Pasierbiewicz pokazał brudną stronę swojego charakteru i jeszcze się tym chwali.
09-03-2014 [22:17] - woleński | Link: @własnowolny
Fakt, że nie z tej samej szkoły, co Pan. I to bardxzo mi odpowiada. W każdym razie, nie mylę inteligencji z powonieniem.
JW
09-03-2014 [22:32] - Jan Własnowolny | Link: I BARDZO DOBRZE
Bo musiałby pan
zatykać nos
09-03-2014 [22:56] - woleński | Link: @własnowolny
Nie sądziłem, że Pańska inteligencja tak cuchnie. Szekspir jednak miał racj powiadając, że sąś na niebie i ziemi rzeczy, które nieśniły się filozofom.
JW
10-03-2014 [15:00] - Losek | Link: Szanowny Panie Krzysztofie!
Takie notatki jak Pańska mają dwie zalety. Pierwsza, to przyjemność z czytania czegoś mniej poważnego, nieco frywolnego, ale moim zdaniem ( no cóż, trudno, opowiem się jednoznacznie po stronie "bitych", ale za to niepozbawionych poczucia humoru i dystansu ) całkiem sympatycznego. Druga, to możliwość przekonania się, co warte są komentarze niektórych czytaczy. No bo, jeśli do tego niepoważnego, żartobliwego tematu, podchodzą tak, jak podchodzą, to ich komentarze w sprawach poważnych też trzeba podzielić przez cztery. Nie będę tu kontretnie nikomu niczego wytykał, ale teraz mniej sie przejmuję niektórymi wpisami pod moimi tekstami! Za obie cechy powyższego tekstu - dziękuję!
Precz z absurdalną poprawnością polityczną!!!!
Pozdrawiam. :-)
Losek
10-03-2014 [11:34] - Kaciszek (niezweryfikowany) | Link: Myli się Pan, Panie doktorze
Wpis K.Pasierbiewicza nie jest "frywolny". Ten wpis jest zwyczajnie chamski wobec tych kobiet, które Pasierbiewicz sobie używał w czasach studenckich. Cechą dżentelmena jest dyskrecja a cechą starszego człowieka po latach jest wstyd.
K.Pasierbiewicz, który skądinąd ma interesujące komentarze polityczne, w tym wpisie pokazał ZERO klasy.
Zupełnie niepotrzebnie Pan, doktorze, solidaryzuje się z tą odrażającą stroną osoby K.Pasierbiewicza - obawiam się, że ta solidarność jest podyktowana swoistą blogerską solidarnością korporacyjną - bardzo szkodzącą prawdzie.
10-03-2014 [12:31] - Jan Własnowolny | Link: KOLEDZE SZCZAWIECKIEGO Z WIEJSKIEJ
"Prawdy są trzy:
cała prawda, święta prawda i gówno prawda".
---------------------- ks. Józef Tischner
A pan też kolega Szczawieckiego z Wiejskiej ?
Że tak się trzyma tej trzeciej prawdy ?
Kwaśne są te nieodwracalne geny.
Komuna aż tak w głowie namieszała ?
10-03-2014 [14:41] - Losek | Link: Jeżeli łaska, to sam będę sobie wybierał z kim się solidaryzować
Niestety z pseudonimu nie wynika, czy jest Pani/Pan, panią czy panem, a szkoda, bo nie wiem jak się zwracać, ale sam wpis wygląda mi trochę na feministyczny, czy tak? Jeśli się mylę to przepraszam.
Określenie tej notatki jako chamskiej, wyraźnie pokazuje do jakiego absurdu doprowadziła świat polityczna poprawność! Pomiędzy chamstwem, a tymi wspomnieniami, zieje przepaść. Chamskie jest traktowanie podmiotowe kobiet, reklamowanie golizną wszystkiego co się da i nie da, pornografia dostępna praktycznie wszędzie, oburzające jest wprowadzanie nauki o seksie do przedszkoli, szkodliwe jest propagowanie prezerwatyw na etapie szkół średnich.
Pan Krzysztof opisuje świat jaki był, opisuje sytuacje, w których nikt nikogo nie krzywdził, nie popełniono przestępstwa. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety, chodzili do takich klubów dobrowolnie, w jakimś procencie w tym jednym, konkretnym celu, celu poznania osoby płci przeciwnej. W porównaniu z tym opisem, dzisiejszy świat jawi się jako piekło. Ktoś, komu się wydaje, że określenie "łania" obraża kobiety, albo porównanie podrywu do polowania uwłacza czyjejś godności, ma problem z prawidłową oceną rzeczywistości w świecie, w którym istnieje coś takiego jak "parada równości"....
I jeszcze na koniec. Nas z autorem notatki, łączy chyba tylko płeć, bo ani wiek, ani wykształcenie - jego - techniczne, moje medyczne, no, może i trochę poglądy na świat. Nie wiem o jakiej korporacji Pan(i) mówi?
Pozdrowienia.
10-03-2014 [16:37] - Kaciszek (niezweryfikowany) | Link: Dziękuję za odpowiedź Panie Doktorze,
słowo chamski rzeczywiście jest tu przesadzone z mojej strony - jeśli weźmiemy pod uwagę sytuację. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę osobę czyli starszego pana, który na dodatek jest emerytownym nauczycielem akademickim to już słowo "chamski" w kontekście opisu zaliczania kolejnych kobiet jest bliższe prawdy.
Jednak jeśli nie odpowiada Panu to słowo to pozostanę przy określeniu "zero klasy plus".
Ten "plus" bierze się stąd, że niech Pan sobie wyobrazi, że tekst pana emerytowanego profesora akademickiego, który jest autorytetm prawicowym czyta jego córka.
Co w głębi serca czuje ta kobieta kiedy dowiaduje się, że tatuś zaliczał kolejne panienki, jedne być może rozpustne ale inne może go kochały - tego nie wiemy.
Dlatego potwierdzam swoje zdanie, że na ten temat K.Pasierbiewicz powinien był milczeć jeśli nie potrafi z klasą napisać swojej historii.
Także Pana pozdrawiam.
Na marginesie jeszcze dodam, że nadal cenię polityczne wypowiedzi K.Pasierbiewicza choć teraz już patrze na nie w zupełnie innym świetle bo wiem, że jest to człowiek - przy wszystkich swoich zaletach - nieopanowany.