Paranoja alternatyw

Podobno istnieje mnóstwo wszechświatów, które w dodatku się przenikają. A jako, że przykład idzie z góry, wokół aż roi się od alternatywnych zjawisk. Czasami podejrzewam nawet, że „Matrix” braci, sorry, teraz już sióstr Wachowskich, wcale nie jest filmową fikcją Najprostsza egzemplifikacja to podwójna moralność, zwana także dwulicowością, hipokryzją, a w porywach koniunkturalnym skundleniem. Żadnych nazwisk wszak nie przytoczę z ostrożności procesowej. Pominę też nielicznych przedstawicieli elyt, którzy mówią to co myślą. No, bez przesady, co im ślina na język przyniesie, bo szare komórki zastępują śliniankami. Odmóżdżenie bowiem to przypadłość psychiczna, a nie zwykłem naigrywać się z ludzi upośledzonych.
Mogę jedynie napomknąć ogólnie, że zachodzę w głowę, jak wielu funkcjonariuszy propagandy medialnej liberyjnych jaczejek faktycznie myśli prywatnie to, co głosi publicznie? Ktoś zauważy, że każdy sądzi wedle siebie. Zapewne w wielu przypadkach tak. Jednak akurat w tym między tubami mainstreamu a mną istnieje zasadnicza różnica. Mnie za głoszenie moich poglądów nikt nie płaci. Z tezą, że można być dwulicowym w czynie społecznym nie polemizuję, żeby nie doprowadzać wywodu do absurdu.
Prawo również nam alternatywnieje. Do kontrowersji między prawem naturalnym a kodeksowym dołączają przykazy trybunału konstytucyjnego. I będziemy mogli wybierać, do wyboru, do koloru. Niektóre samorządy już obwieściły, że zmienią na swym terenie kodeks drogowy, jeśli trybunał orzeknie, iż jeżdżenie prawą stroną ogranicza swobody obywatelskie.
Co tam samorządy. Każdy z nas może być(jest) panem rzeczywistości. Wystarczy zmieniać kanały telewizyjne, by z prędkością światła przenosić się w świat jaki lubimy. Cóż stąd, że kiedyś trzeba wyjść z domu? Na zewnątrz też roi się od alternatywnych bytów. Dla jednych marsze KOD, dla drugich ONR, dla trzecich pielgrzymki, dla czwartych maratony, dla piątych grille na działkach, dla szóstych działki amfy, dla siódmych szlifowanie bruku… A nie, od szlifowania zacząłem wyliczankę.
A po znojnym dniu każdy władca wszechrzeczy wraca do domu nucąc: „Dziwny jest ten świat”. Bo ja wiem? Znam dziwniejsze. Należę nawet wraz z Alfem, IT i księżniczką Leą do klubu peregrynatorów ku szalonym globom.
 
Sekator
 
PS
- Przecież ty się boisz wychodzić nawet na klatkę schodową - kpi mój komputer.
- Wysyłam na zwiady moje myśli, bystrzaku wyjaśniam. - I każdemu polecam takie intelektualne ćwiczenie - dodaję w duchu.