Oj, jakby krzyczeli...

Już sobie wyobrażam chaos i wrzawę, jaka mogłaby zapanować z inicjatywy KODziarzy, gdybyśmy faktycznie wyszli z Unii jako odpowiedź na tak jawny cios w naszą suwerenność, jakim była wczorajsza rezolucja. Och, cóżby wykrzykiwali tzw. opozycjoniści: „Ostrzegaliśmy! Hahaha! Wtedy, podczas ubiegłorocznej kampanii parlamentarnej! Na mównicy, w sejmie!”. W dodatku przeciętni obywatele, nieafiszujący się z poparciem dla PIS-u, mogliby się przestraszyć, gdyż Targowiczanie zaczęliby szerzyć tumański fałsz, jakoby Unia Europejska była dokładnie tym samym, co NATO. Zaczęliby kłamać, że jedno jest równocześnie drugim, a wyjście z Unii oznacza „wydanie się na pastwę Putina, bo już nie bylibyśmy w NATO.”

Wypadałoby więc przypomnieć, że jedno nie jest drugim i można sobie być w NATO, równocześnie nie będąc w Unii, czego przykładem jest obecnie robiąca Brukselę w capa Turcja, czy też znacznie bardziej istotniejsza dla tego wpisu Norwegia.

Czemu? Nord Stream, moi drodzy. Premier Beata Szydło już 2 lutego obecnego roku złożyła wizytę w Oslo, w czasie której dokonała wstępnych negocjacji odnośnie stworzenia gazociągu między Polską, a Norwegią; co też uniezależniłoby nas od dostaw gazu z Rosji, jak i wyrwałoby z tego gospodarczo-politycznego szachu, jaki serwują nam Niemcy świadomie rozwijający Nord Stream. Gdyby Polska wyszła z Unii, to razem z Norwegią bylibyśmy duetem dwóch państw spoza Unii, lecz wciąż w NATO. Absolutnie wolni od jakichkolwiek unijnych restrykcji, więc też mogący rozwijać gazociąg w sposób o wiele, wieeeeele bardziej nieskrępowany: na złość Niemiec, które niewątpliwie by to chciały zablokować-a już zwłaszcza ten służalczy wobec nich volksdeutsch Tusk. Jeżeli jednak wyjdziemy poza Unię, guzik mogą zablokować. Polska i Norwegia stałyby się swoistym, dynamicznym duetem gospodarczym. Moglibyśmy się pokusić o pośrednictwo w norweskim handlu gazem do reszty Europy środkowo-wschodniej, bo też pozycja geograficzna jest idealna. Dodam, że w czasach carskich to właśnie, paradoksalnie zaniedbywana przez rosyjskiego zaborcę Kongresówka była jedną z najlepiej rozwiniętych części Imperium Rosyjskiego, jako mimowolny pośrednik i przystanek w szlakach handlowych z Europy do Rosji. Wszystko to działo się zupełnie przypadkiem (Rosja nic dla nas świadomie nie robiła), więc proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby w założeniu niepodlegle i sprawne państwo polskie całkowicie się wtedy wspieraniu tego zjawiska oddało. Właśnie tak mogłoby być w tym scenariuszu z Norwegią, w którym Polska również byłaby logistycznym centrum łącznikowym.

W ubiegłym roku Rosja wygrażała Kopenhadze atakiem nuklearnym, jeżeli Dania dołączy do tarczy antyrakietowej NATO. Gdyby więc wciągnąć Danię w ten interes Gazociąg Polska-Norwegia, Stany Zjednoczone również zainwestowałyby się co nie miara dofinansowaniem tego projektu, mając z tego dwie pieczenie na jednym ogniu: gotówkę z udziałów, jak i zbliżenie z Danią, o której względy zabiegają, by skorzystać na ich oburzeniu groźbami Putina. Byłby więc to dodatkowy wabik dla kapitału amerykańskiego, który dopomógłby w owocnym rozwoju całego przedsięwzięcia.

Do osób wciąż ślepo wierzących w dobroć Unii trzeba przemawiać na zasadzie „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.