Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Nagrania z Jaka - okiem blogera
Wysłane przez BBudowniczy w 21-01-2015 [21:03]
Czego dowiedzieliśmy się z opublikowanych dziś stenogramów z Jaka z 10.04.2010 r.? W zasadzie niczego o czym byśmy już nie wiedzieli, gdyż opublikowane fragmenty nagrania dotyczą jedynie samego lądowania Jak-a do godziny 7:45 czasu polskiego + dwóch krótkich fragmentów trochę później. W czasie, kiedy kontrolerzy lotu mieli wydać pilotom Tu-154 komendę o zejściu do wysokości 50 metrów (ok godziny 8:24 - 29?), magnetofon Jak-a był wyłączony, co zresztą zeznał sam Artur Wosztyl podczas swoich zeznań w kwietniu 2010 r.:
Czego dowiedzieliśmy się z opublikowanych dziś nagrań z wieży w Smoleńsku z 10.04.2010 r.? W odróżnieniu od wyłączonego magnetofonu JAK-a, powinna się w nich była nagrać brakująca komenda z 50 metrami, jednak jej tam nie ma. Dlaczego? Wytłumaczenia mogą być dwa:
- zarówno śp. Muś jak i Wosztyl jednocześnie coś źle usłyszeli i później tak samo zeznali, a późniejsze samobójstwo Musia i przecięcie przewodów hamulcowych w samochodzie Wosztyla to jakiś absolutny przypadek, gdyż cytując pewnego blogera "skąd wiadomo, że ktoś celowo przeciął przewody hamulcowe"?
- nagrania z wieży zostały zmanipulowane,a nie pasujące do "kontekstu" fragmenty wypowiedzi wyparowały
Tego drugiego nie można wykluczyć, gdyż polska strona otrzymała z rąk Rosjan tylko kopie nagrań w wersji cyfrowej. Sposób "weryfikacji" nagrań ze strony Instytutu Sehna, ze względu na brak dostępu do oryginałów, ograniczył się do sprawdzenia jedynie tego, czy została zachowana ciągłość kopiowania podczas przegrywania kaset w dniach 19-21 kwiecień 2010, sierpień 2011 r. i grudzień 2012 r.
I nic ponad to. Ciągłość kopiowana nie jest równoznaczna z tym, że nie doszło do manipulacji na taśmie wcześniej,a poddana kopiowaniu taśma jest np tą samą, która 10.04.2010 r. znajdowała się w baraku kontrolerów lotu.
Dlaczego odczytywanie wszystkich ujawnionych nagrań zajęło ponad 4 lata? Dlaczego doszło do zerwania nośnika z Jaka tj. drutu magnetycznego podczas jego kopiowania, co potwierdza opinia IES*? Dlaczego śp. chorążego Remigiusza Musia odwiedził seryjny samobójca, a porucznikowi Wosztylowi przecięto przewody hamulcowe? Czy Wosztyl i Muś mylili się, a może o to by w nagraniach nie pojawiły się niewygodne zwroty zadbali już fachowcy z państwa, które potrafi napadać na sąsiadujące kraje i wysadzać w powietrze bloki z własnymi obywatalami, byle tylko mieć do tego pretekst. Państwa, które potrafi mordować opozycjonistów, a dziwne katastrofy lotnicze ,w których giną niewygodni ludzie, są w nim na porządku dziennym.
Screeny:
http://www.npw.gov.pl/491-Prez...
* :
Komentarze
21-01-2015 [22:39] - Janko Walski | Link: "Dlaczego doszło do zerwania
"Dlaczego doszło do zerwania nośnika z Jaka tj. drutu magnetycznego podczas jego kopiowania, co potwierdza opinia IES*?"
Jest Pan chyba pierwszym, który to zauważył.
Czy zerwanie nośnika nie powinno wystarczyć do wniesienia oskarżenia o niszczenie kluczowych dowodów w sprawie śmierci Prezydenta? Nie wiadomo kto to zrobił, ale da się dociec, kto za to odpowiada!
22-01-2015 [02:01] - sąsiad | Link: zerwany drut magnetyczny
zerwany drut magnetyczny tylko pod ta szerokością geograficzna moga sie dziac takie cuda. Przeciez wiadomo,że dlatego wszystko albo ginie lub się zrywa albo nawet brakuje dziesiątek sekund w nagraniach kondomium rusko-niemieckie ma krew na łapach i wiadomo,że ryzy maczał w tym swoje brudne germańskie łapy inaczej nie oddął by śledztwa światowemu terroryście, nie latał by seryjny samobójca po Polsce.
22-01-2015 [09:07] - NASZ_HENRY | Link: Wojskowa prokuratura to
Wojskowa prokuratura to POwinna sobie język odstrzelić ;-)
22-01-2015 [17:03] - Robs | Link: Prokuratura popełniła 2
Prokuratura popełniła 2 poważne błędy:
a. Nagrania z Jaka (a nie stenogramy) powinny być NATYCHMIAST opublikowane żeby nie było mowy o fałszerstwie po 5 latach
b. Prokuratura powinna być na tyle inteligentna żeby wiedzieć że nawet gdyby lądowanie Jaka łamało jakieś prawa to w porównaniu z katastrofą smoleńską to pikuś i powinna NATYCHMIAST dać immunitet załodze Jaka, pozwalając jej na składanie zeznań bez presji i obawy o własny los. Teraz już na to za późno.
Jest o wiele więcej wytłumaczeń oprócz dwóch które Pan podał:
3. Możliwe że kontrolerzy lotniska mówili o 50 metrach wcześniej, ale przy samym lądowaniu z powodu warunków zmienili minimalną wysokość na 100m i ta była obowiązująca. To by tłumaczyło inną wersję załogi, ale spodziewałbym się że prokuratura znalazłaby nagranie tego (tak na marginesie, ciekawe jaka długa jest taśma nagrania - czy może tylko 30-40min? i to mogło odpaść?)
4. Mowa o 50 metrach mogła tyczyć się IŁ-a. Też spodziewałbym się nagrania.
5. Załoga Jaka mogła coś źle zrozumieć - nie chodzi tylko o pomylenie 50 i 100 ale kontroler podawał inne informacje. Może liczba 50 lub słowo które zostało zrozumiane za 50 pojawiło się w innym kontekście.
6. Nie można też wykluczyć że załoga Jaka uzgodniła ze sobą że mówiono im o 50 metrach w obawie przed opowiedzialnością za ich własne lądowanie. Oczywiście tego nie byłoby w nagraniach - więc załoga zawsze może sugerować fałszerstwo. Brak immunitetu dla załogi i złe ich potraktowanie mogło popchnąć ją do zadbania o własny interes.
Co do samobójstwa czy "samobójstwa" to trzeba być uczciwym i oprócz tego że możliwe że było to morderstwo również dodać że ch Muś stracił pracę i wisiała nad nim sprawa tego że mógł odradzić załodze Tu lądowania, a tego nie zrobił. Nie wiemy też co było z tymi 50 metrami - nie możemy wykluczyć że mógł się pomylić, czy nawet kłamał. O ile nie twierdze że z tego powodu na pewno popełnił on samobójstwo, to wykluczenie tego scenariusza i wnioskowanie w sposób kategoryczny że na pewno został zamordowany jest nieuzasadnione. Brak takiego rozważania, ale za to mamy stwierdzenia w trybie dokonanym typu "o to by w nagraniach nie pojawiły się niewygodne zwroty zadbali już fachowcy z państwa" które nie można inaczej nazwać jak spekulacjami lub opiniami.