Pinokio (a może raczej Dżepetto) przed komisją

   Zwykle mianem krajowego dyżurnego Pinokia w sensie politycznym zwykło się określać pewną ryżą, dość nędzną imitację obecnego prezesa PZPN, wysiadującą obecnie urząd „krula Jewropu” (zresztą własną żopu), jednak oglądając relację z przesłuchania Sztukmistrza z Bydgoszczu przed komisją miss Wassermanówny, nie mogę się jakoś pozbyć wrażenia, że to określenie co najmniej równie dobrze pasuje właśnie do niego i to nie tylko ze względu na długonosą fizjonomię (czujnych funkcjonariuszy politpoprawności uspokajam, że nie jest owa uwaga z mojej strony w żadnym razie przejawem tradycyjnego polskiego zoologicznego antysemityzmu, po prostu jaki minister jest, każdy widzi). Jak w tytule pozostaje zagadką kto tutaj kogo z jakiej materii wystrugał i jak to się w ogóle mogło stać, że pewien nieszczególnie znany finansista z londyńskiego City otrzymał nominację na szefa resortu finansów w niemalże 40-milionowym kraju w środku Europy. Kto mu tak naprawdę powierzył ową misję i czyim rewizorem, w owym zleceniu na tolerowanie wypływu z Polski wielomiliardowych VAT-owskich i nie-VAT-owskich wyłudzeń, ów jegomość w istocie był.
   W dotychczasowych wypowiedziach, poza impertynencjami, wielokrotnymi nawiązaniami do kampanii wyborczej prowadzonej podobnież przez przewodniczącą komisji, odwołaniami do „pogwałceń praworządności” tudzież rzekomych „pisowskich afer” (niepomierna szkoda, że nie zechciał koleżka Zdradka Sikorskiego od finansowanych z budżetu, suto zakrapianych kolacyjek wskazać zarazem, gdzie znajdują się osoby w owych aferach poszkodowane) oraz zwykłym bredzeniem i przeciąganiem czasu oraz struny, na której zawieszona jest cierpliwość członków komisji, mister minister raczył się popisać rewolucyjną tezą, w myśl której nawet gdyby funkcjonujące za jego kadencji państwo teoretyczne zdecydowało się działać zgodnie z przyjętymi procedurami i wymagać od podejrzanych podmiotów właściwego oraz terminowego rozliczania się ze swojej działalności finansowej, to i tak nie uzyskałoby niczego, a jedynie sprowokowałoby stojących na czele owych tworów aferzystów do jeszcze dalej idących wybiegów i sztuczek, w związku z czym lepiej było owego przekręciarskiego lwa nie drażnić. Sądzę, że owa streszczona tutaj w jednym zdaniu myśl mogłaby stanowić prawdziwe motto platfusistowskiego „państwa prawa”.
   Charakterystyczną w ustach swego rodzaju „głównego księgowego”, odpowiedzialnego przez cały szereg lat za sektor finansów, wydaje się być również sentencja, którą raczył się był w trakcie przesłuchania popisać, mówiąca o tym, iż „życzliwość i zaufanie zawsze wygrywają z nienawiścią”, w domyśle rzecz jasna nienawiścią „pisowską”. Dość ciekawie owa fraza brzmi w wykonaniu człowieka stojącego na czele aparatu fiskalnego państwa, osoby będącej z założenia bądź co bądź kimś w rodzaju naczelnego poborcy podatkowego. Podobnie zresztą jak wypowiedź, zgodnie z którą minister nie zaprzątał sobie jakoś szczególnie głowy sprawą Amber Gold gdyż w tym czasie zajmował się przeprowadzaniem naszego nieszczęśliwego kraju suchą stopą przez światowy i europejski kryzys gospodarczy oraz przemalowywaniem naszej wyspy szczęśliwości na zielono. Czy w zamyśle owego rotfeldziarza (odnazwiskowa, specyficzna odmiana szopenfeldziarza - definicja do sprawdzenia w wiki) owe działania miały bardziej polegać na zajumywaniu środków z OFE, czy może raczej na odpowiednim ustawianiu na stanowiskach rządowych własnej latorośli, pozostaje kwestią otwartą. Tym samym mości minister przebijać zdaje się jednak jasnością przekazu samego Józefa Wissarionowicza, który nakazywał aby ufać i sprawdzać podczas gdy Jan-Jacek-Vincent jako naczelny nadzorca fiskusa ograniczałby się jedynie do tego aby ufać, przy czym nic nie wskazuje na to aby owo zaufanie miało być w jakikolwiek sposób obostrzone zasadą ograniczonego zaufania.
   Ujmując rzecz w jednym zdaniu zasada obowiązująca za poprzednich rządów brzmiała „hulaj dusza, piekła nie ma”. Oczywiście mając swe zastosowanie jedynie dla wybranych, ze szczególnym uwzględnieniem cwaniaczków grasujących po tradycyjnie platformerskim „Trójmieściu” (to najnowszy po wspomnianym „Bydgoszczu” patent imć pana ministra). Reszta maluczkich musiała się pogodzić z tym, że po prostu co jakiś czas tworzy się jakaś piramida finansowa, w wyniku której następnie ludzie tracą swe oszczędności. Czyli cytując klasyka „woda ma to do siebie, że się zbiera, stanowiąc zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku”. W sumie, znając mentalność poprzedniej ekipy, której najbardziej namacalny wyraz mogły stanowić chociażby znane nam z taśm od Sowy wypowiedzi przeróżnych szczerych towarzyszy, ale i także cały szereg podejmowanych, a przede wszystkim – jak dziś z coraz większą ostrością, także dzięki relacjom z przesłuchań takim jak to dzisiejsze, mamy okazję zauważyć – niepodejmowanych działań, wraz z pierwszym z brzegu, stanowiącym jeden z jaskrawszych przykładów na niczym nieskrępowaną bezczelność i wszechobecne poczucie bezkarności w platfusianych szeregach, w postaci wspomnianego zatrudnienia sobie po koleżeńsku na resortowym garnuszku ministerialnej córuchny o wielu jakże unikalnych talentach, nic tutaj nie powinno dziwić.

*http://naszeblogi.pl/50805-stare-kadry-na-nowych-frontach

PS: Przy okazji dowiedzieliśmy się, że pan minister, a zarazem wybitny specjalista z dziedziny finansów, bardziej zainteresowany był kwestią linii lotniczych OLT Express niż przypisaną z samej swej natury do podlegającego mu resortu instytucją finansową pt. Amber Gold gdyż - jak się raczył wyrazić - dużo w owym czasie latał. Ponadto nie zajmował się jakoś szczególnie tą sprawą bo jej nomen omen pilotowanie powierzył „kompetentnemu wiceministrowi”, którego amnezyjne stęki mieliśmy okazję podziwiać podczas posiedzenia komisji w dniu poprzednim, a który swego czasu zasłynął doradzaniem w kawiarnianym zaciszu niejakiemu Sławkowi Nowakowi jak by tutaj skutecznie uniknąć kontroli skarbowej tudzież innych, jakże niepotrzebnych, pytań o zegarki. Ktoś ma jeszcze nomen omen jakieś pytania?

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Darek65

18-07-2018 [14:12] - Darek65 | Link:

Postać JVR była znana tym, co miała być znana. Oni sobie publicznie drą łacha z nas pokazując środkowy palec.....

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

18-07-2018 [16:41] - Imć Waszeć | Link:

Jeszcze niejeden Zonk wyjdzie z tej kosmatej układanki nowojorskich miłośników złotych dolarówek.

Obrazek użytkownika xena2012

18-07-2018 [14:53] - xena2012 | Link:

Nie nazwałabym Rostowskiego Pinokio ani Dżepetto ale aroganckim chamem sadząc z transmisji jego przesłuchania przed komisją.Jego wystapienie było kwintesencją zachowań PO od pierwszych dni swego urzędowania.Pomijam grubiańskie prowokowanie czlonków a głównie przewodniczacej komisji,ale moją uwage zwrócilo bezczelne kłamstwo,że Amber Gold to afera PiS a rozochocony wsparciem adwokata Chmaja wyliczał kolejne afery-,,Łasiczkowa'', ,,nagrodowa'',SKOK-owa zapominając że afera SKOK Wołomin to akurat ,,dzieło'' PO_PSLAfera Łasiczkowa tak naprawdę nie jest żadną aferą,a co do nagrodowej to oni swoimi licznym aferami ją przebili.Nie dosłuchałam do końca nie dalo sie patrzec na tę gnidę i nie wiem czy wymienił słynną afere dorszowa też nie okazała się być równie wstrząsająca.Przecież pani Pitera za jej ,,wykrycie'' otrzymała lukratywna posadę w PE..

Obrazek użytkownika Teutonick

18-07-2018 [15:07] - Teutonick | Link:

Nie było żadnej afery nagrodowej. Ministrowie rządu, który potrafił wytropić i uszczelnić kanały, którymi m. in. za sprawą owego Pinokia-Dżepetta wypływały dziesiątkami miliardów środki aby rozdystrybuować je do zwykłych obywateli, zwyczajnie zasługiwali na docenienie. Twierdzenie, że jest inaczej to zwykły tani populizm. A poprzednicy woleli nagradzać się pod stołem, tyle że nie bardzo wiadomo za co - ot cała afera

Obrazek użytkownika xena2012

18-07-2018 [16:10] - xena2012 | Link:

Oczywiście,że nie było zadnej afery ,,nagrodowej'',ona tylko powstała w głowach tych nikczemnych ludzi.Wymienieni jej przez Rostowskiego podałam jako przykład ich kłamstw serwowanych narodowi.Oczywiście Onet i Fakt temat pociągnie i zawsze znajdzie się idiota który w to uwierzy.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

18-07-2018 [16:38] - Imć Waszeć | Link:

Rzeczywiście wyjątkowe chamidło. Właśnie pokazują fragmenty tego cyrku w wiadomościach. No cóż, takie coś nie zna słowa przepraszam, a zdolności honorowe to ma na poziomie stangreta w slipach wymachującego pogrzebaczem.