Dlaczego Tusk musiał odejść? Choć bardzo nie chciał...

 

Donald Tusk musiał odejść z funkcji premiera RP i szefa wiodącej partii - Platformy Obywatelskiej, choć bardzo nie chciał. Musiał – bo tak mu polecono.
O wielkiej niechęci Tuska odnośnie stanowiska w Brukseli trąbią warszawskie i sopockie wiewiórki. Nasze – rude, a nie te szare, amerykańskie, czy niemieckie, co chcą nasze rozkoszne orzechołupy wykończyć.
- Donka nie pociągały splendory i zaszczyty. Nie był taki, jak te głupki – Nowak i Sikorski – powiedział jeden ze starych przyjaciół ex-premiera. – To był swój gość, bez manii wyższości. I skręta zajarał i bełta wypił. Później mu wmówiono te cygara i koniaki. Ale... zachorował na władzę.
A gdzie on będzie miał taką władzę, jak przez ostatnie trzy lata? Miał wszystko. Cały kraj. Rząd, Sejm, policję i służby, wszystkie ważne instytucje i najważniejsze – 95% mediów. Po co mu ta Bruksela?
 
Czy to prawda? Czy rzeczywiście Tusk bronił się przed wyrzuceniem z kraju? Bo nie oszukujmy się. To nie był zaszczytny awans i honorowa nominacja. To wersja dla naiwniaków. To był kop w dupę do góry. Na nic nieznaczącą synekurę, byleby tylko przestał już świecić oczami i pałętać się w Polsce.
 
 
W katolickim kraju, jak Polska, na pierwszym miejscu jest BÓG. Po angielsku GOD. Ale jest też inny GOD, bardziej przyziemny, choć też tajemniczy. To Główny Ośrodek Dyspozycyjny.
Oficjalnie go nie ma. Dziennikarze śledczy nie chcą o tym mówić. Choć swoje wiedzą. Mówienie o GOD jest niebezpieczne.
Według mojego rozeznania pierwowzór zawiązał się przy wprowadzaniu stanu wojennego w Polsce. Trzeba było wtedy wykonać potężną robotę śledczą , biurokratyczną i logistyczną. Potrzebny był zarząd do koordynacji działań, dyslokacji dużych oddziałów, internowań i uwięzień. Tego przecież nie robił ani rząd, ani sejm, ani partia – PZPR. Powołano później tzw. WRON (Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego). Była to jednak fasada, bo operacje i decyzje zapadały gdzie indziej, znacznie głębiej, a WRON służył do komunikacji z ludnością.
 
To był początek, a końca nie widać! GOD zarządza (nie rządzi) krajem od tego czasu do dzisiaj. Uważnie się przyglądając minionemu ćwierćwieczu trudno w to wątpić.
 
Ważna uwaga – GOD zarządza, jest ośrodkiem operacyjnym, lecz nie decyzyjnym. Więc gdzie powstają decyzje dotyczące naszego kraju? Nie wiem... ale znacznie wyżej i znacznie głębiej. Prezes Kaczyński raz w chwili jego nieopanowanej gadatliwości, rzucił reporterom uwagę o Polsce, jako kondominium. Czy była to fantazja, czy nieostrożne wygadanie się?
 
Popatrzmy na parę symptomatycznych działań, jakie obserwowaliśmy od lat 80-tych.
Za panowania Gorbaczowa w Rosji faktycznie zarządzający Polską dostają polecenie przeprowadzenia transformacji. ZSRS ulegał rozbiciu i puszczenie sytuacji w Polsce na żywioł mogłoby skutkować nieobliczalnymi konsekwencjami. Po to właśnie zawiązano i przeprowadzono tzw. "okrągły stół", aby spacyfikować potencjalnie niebezpieczny rozwój sytuacji, używając do tego ugodowe i bezpieczniackie siły komunistów, oraz całkowicie zinfiltrowany odłam opozycji. Opozycję prawdziwą odsunięto w zapomnienie i pozbawiono jakiegokolwiek znaczenia.
To był pierwszy, tak wyraźny i znaczący sukces Głównego Ośrodka Dyspozycyjnego od momentu stanu wojennego.
 
Kontrola i nadzór nad "teoretycznym państwem" – fasadą zbudowaną dla narodu i dla świata zewnętrznego trwa do dzisiaj.
Milowe kroki tej ukrytej władzy, to rozgrabienie kapitału Polski przez reformy Balcerowicza. W tym sprzedanie prawie całego systemu bankowego i rynku medialnego, jako kluczowych do prowadzenia nowoczesnego państwa.
Następnie eksperyment z rządami komunistów, którzy jednakże w swojej niesłychanej korupcji, bezczelności i pazerności, dosyć szybko się skompromitowali i trzeba ich było odsunąć na bok. Podobnie nie za bardzo sprawdzał się temat Wałęsa. Nie dorastał on niestety do powierzonej roli i też trzeba było go odsunąć
Zaistniałą pustkę na politycznej fasadzie zdecydowano się wypełnić projektem pod nazwą Platforma Obywatelska.
 
Oczywiście, w tak skomplikowanym systemie, jak 40-to milionowe państwo, nie zawsze wszystko idzie składnie i bezboleśnie. Jednakże GOD szybko korygował powstałe błędy i zagrożenia. Rząd Jana Olszewskiego zlikwidowano dosłownie w jedną noc, nie dopuszczając do rozszczelnienia komunistycznych służb bezpieczeństwa. Natomiast aż półtora roku zajęło odsunięcie od władzy Kaczyńskich i PiSu, jak nie wypalił przygotowany projekt prawicowo – liberalnego PO-PISu.
Po tym na czele państwa umieszczono PO, a system tak zacementowano dokumentnie, oddając po kolei wszystkie instytucje w ręce tej partii, że praktycznie powstało państwo totalitarne.
Nic nie mogła zrobić opozycja. Nic nie mogli zdziałać obywatele, a milionowe referenda były wyrzucane do kosza.
Naród był systematycznie indoktrynowany i kierowany w stronę małego dobrobytu, czyli grilla i ciepłej wody z kranu, tak, że stracił zainteresowanie polityką i tylko głosował zgodnie z propagandowym wzorcem.
Ta mentalna szkoda uczyniona przez GOD Polakom, jest chyba najbardziej dramatycznym dokonaniem. Naród nigdy dotąd, nawet za komuny, nie był tak ogłupiały, pasywny i poddany.
 
Zgodnie z nakreślonym dla Głównego Ośrodka Dyspozycyjnego planem, zdecydowano się na fizyczną likwidację wielu niebezpiecznych dla właściwego Układu ludzi. Zginął więc w niewyjaśnionych okolicznościach komendant główny Policji, generał Marek Papała. Wicepremier, Andrzej Lepper, który miał brzydki zwyczaj węszyć gdzie nie trzeba i chlapać potem jęzorem, jak wtedy, gdy widział talibów w Klewkach, potem wszyscy się śmieli, a teraz po latach międzynarodowy trybunał potwierdził torturowanie Arabów w Polsce przez CIA, powiesił się w tajemniczych okolicznościach.
Takich dziwnych zgonów było na przestrzeni ostatnich paru lat kilkadziesiąt, co naród określił, że po Polsce grasuje seryjny samobójca.
Jednakże GOD najbrutalniejszy i najtragiczniejszy projekt, najprawdopodobniej przy międzynarodowej współpracy, przeprowadził 10 kwietnia 2010 roku.
Zlikwidowano samolot z prezydentem Polski na pokładzie, oraz najściślejszą grupą polskich rządzących i przeciwstawnych PO elit.
Projekt "Smoleńsk" był w pewnym sensie majstersztykiem. Oddzielono ekipę, będącą pod opieką, czyli rząd i stronę PO, by ta strat nie poniosła. Natychmiast po katastrofie dokonano, wbrew konstytucji, przejęcia władzy, czyli cichego zamachu stanu.
Za jednym zamachem pozbyto się przeszkód, w postaci wrogiego prezydenta i osadzono na tym stanowisku swojego człowieka, zdobywając w ten sposób ostatni niezależny bastion władzy. Teraz już wszystko było w rękach Platformy, czyli faktycznie GOD.
Jedynym, jednakże szybko spacyfikowanym błędem, było niedopilnowanie wylotu Jarosława Kaczyńskiego. On też miał zginąć razem z bratem, co skutkowałoby całkowitym rozpadem Prawa i Sprawiedliwości.
No cóż... przez głupi przypadek nie zginął.
Jednakże wszyscy bardzo dobrze pamiętamy jego zachowanie tuż po tragedii smoleńskiej. To był bardzo niebezpieczny moment dla Głównego Ośrodka Dyspozycyjnego. Śmiało mogę postawić tezę, że gdyby tylko Jarosław Kaczyński rzeczywiście chciał i przeprowadziłby prawidłową grę, to zdobyłby władzę i najprawdopodobniej byłby w stanie ukarać ewentualnych zbrodniarzy. Naród potrzebował tylko iskry.
Jednakże, jak wszyscy pamiętają, Jarosław Kaczyński był wówczas wyjątkowo wycofany. Czy był w takim szoku? Czy przeżył śmiertelną traumę? Nie sądzę. On ma charakter wojownika i najprawdopodobniej walczyłby do upadłego, z dużym prawdopodobieństwem zwycięstwa. No tak... lecz jeżeli wysłannik GOD przeprowadził z nim odpowiednią rozmowę, pamiętajmy, że ukochana matka była blisko śmierci i żyła jeszcze ulubiona bratanica, to może przekonano Kaczyńskiego, by nie wykonywał niepotrzebnych ruchów i poddał się "dziejowym przemianom".
 
W miarę upływu lat postawiona u władzy PO zaczęła się coraz bardziej degenerować. Afera goniła aferę, a czyściciele i zamiatacze z zarządu operacyjnego zamiatali co się dało, słusznie przewidując, że poziom wrażliwości opinii publicznej obniży się do takiego stopnia, że każde paskudztwo władzy będzie można przykryć lub wytłumaczyć.
 
Kiedy Główny Ośrodek Decyzyjny zdecydował, że dość – trzeba rozmontować Platformę i pozbyć się Tuska? Pierwsze ostrzeżenie dostał najprawdopodobniej, jak zdecydował kandydować na prezydenta RP. Stanowczo i szybko wybito mu to z głowy. Następnym ostrzeżeniem była zapewne afera Amber Gold, gdzie zamieszany był syn premiera. Wtedy najprawdopodobniej Tusk pojął, że już wydano na niego wyrok. Jednakże, jak każdy długoletni satrapa ciągle jeszcze wierzył, że może powalczyć i się obronić. Chciano mu przecież faktycznie odebrać całą Polskę.
Tusk był wyjątkowo spolegliwy wobec wszystkich przywódców mocarstw, ze szczególnym naciskiem na Moskwę, a jeszcze bardziej, na Berlin. To właśnie prawdopodobnie Angela Merkel uratowała jego głowę i spowodowała, że zamiast czegoś złego, co mogło się Tuskowi przytrafić, dostał on kopa w górę na brukselską synekurę z niezłą kasą.
Ostatnim elementem nacisku GOD na Tuska i PO była afera taśmowa. Ona to właśnie ostatecznie zdecydowała, że dzisiaj Tusk, mimo, że bardzo tego nie chciał, już nie jest premierem, a Platforma została skazana na powolny, albo nawet może szybki rozpad, pod władzami nieudaczników i wrogich sobie akolitów.
 
Co dalej? Jaki następny projekt Główny Ośrodek Dyspozycyjny ma w zanadrzu? Czy nigdy nie będziemy się mogli wyrwać spod ich władzy?
Kto mógłby coś więcej o GOD powiedzieć? Generał Kiszczak? Urban? Olechowski?
Wobec zewnętrznych napięć związanych z przebudową europejskiej strefy wpływów i tarciami na styku Europa – Rosja, co dalej z naszym kondominium?
Gdzie jest prawdziwy ośrodek decyzyjny? Nie GOD, zwykły podwykonawca operacyjny od trzymania Polski i Polaków za pysk.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika captain

17-09-2014 [20:23] - captain | Link:

BINGO!

Obrazek użytkownika Marek1taki

17-09-2014 [20:41] - Marek1taki | Link:

Witaj!
Wiele na to wskazuje. Stanisław Michalkiewicz ma zbieżną wizję.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Valdi

17-09-2014 [20:55] - Valdi | Link:

No niby tak . Ale z drugiej strony pamiętajmy, że GOD czytane wspak znaczy DOG . A to już wiele wyjaśnia i jednocześnie jest wskazówką gdzie go szukać .
Nie ma obawy, zmieści się w głowie psa ... Już w filmie "Men in black" (w drugiej części) wykazano, że "size does not matter". Jak wiadomo galaktyka mieściła się na "pasie Oriona", czyli obroży kota Oriona należącego do jednego z przybyszy kosmitów. Oczywiście kot jest tylko dla zmylenia śladów.
Proszę zwrócić uwagę, że Kiszczak ma łeb nieco podobny do psa. Ale to oczywiście nie on, to pewnie w skutek częstego obcowania ...
Podobnie Leper, chociaż jakiejś innej rasy.
Mam swoje przypuszczenia. Oczywiście nie wyjawnie ich (chyba, że ktoś mnie ładnie poprosi). Tytułem podpowiedzi rzucam pytanie:
"gdzie należy ukryć liść i dlaczego w lesie"

A tak w ogóle to - tak czy owak sierżant Nowak.

Obrazek użytkownika JacBiel

17-09-2014 [23:26] - JacBiel | Link:

:-))

Obrazek użytkownika jazgdyni

18-09-2014 [05:32] - jazgdyni | Link:

Witaj

Byłoby naprawdę śmieszne i wesołe, gdyby nie było tak smutno przez ostatnie 25 lat.
Kto nam nie pozwala się normalnie rozwijać? Kto potrzebuje Polaków tylko jako tanią siłę roboczą?
Kto kradnie? Kto oszukuje?
To wszystko samo z siebie, bo jesteśmy tacy paskudni?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Valdi

17-09-2014 [20:57] - Valdi | Link:

Fajne zdjęcie, już je gdzieś widziałem.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

18-09-2014 [11:23] - NASZ_HENRY | Link:

Cyferblat się zmienia werk pozostaje ten sam ;-)

Obrazek użytkownika Freiherr

18-09-2014 [15:01] - Freiherr | Link:

To się nazywa "spiskowa teoria dziejów" i, co oczywiste, jest wyśmiewane. Ale nic nie dzieje się przypadkiem. Próbując sobie wytłumaczyć różne zjawiska w naszym polskim życiu publicznym wielokrotnie dochodziłem do konstatacji, że stoi lub stoją za nimi różne ośrodki dyspozycyjne ulokowane wyżej niż sejm, rząd czy prezydent. Nie jestem zresztą w tym oryginalny, podobnych refleksji w dyskusjach pojawia się wiele. Grupa Bildenberg? Polska bezpieka policyjno-wojskowa? Jakiś konglomerat biznesowo-bezpieczniacki? Także jestem przekonany, że przed "oddaniem" władzy uruchomiono system RWD (Ratuj Własną Dupę - pardon!). Inaczej się tego wszystkiego nie da wytłumaczyć, logika nie wystarcza. Michalkiewicz nazywa ich "starsi i mądrzejsi". I choć jego, przepraszam za określenie, spekulacje wydają się niektórym czasem niedorzeczne, to coś na rzeczy jest. Gdyby było inaczej to inaczej wyglądałoby też nasze życie publiczne. Wiele spostrzeżeń "Jazgdyni" podzielam. Nic nie jest takim jakim się wydaje. Jedyna wątpliwość to ta, że skoro postanowiono pozbyć się Tuska to dlaczego postawiono na Kopacz? Czy chodzi o "załatwienie" Platformy Obywatelskiej i wyłonieniu zupełnie nowego układu? Nowego rozdania, także personalnego? Z kim? Gajowy ze swoim bezpieczniacko-żydowskim otoczeniem? Warto podrążyć temat. Dzięki za wpis, który może być zaczynem ciekawej dyskusji.

Obrazek użytkownika jazgdyni

18-09-2014 [17:44] - jazgdyni | Link:

Witam

Tak jest właśnie...
Chyba chodzi już o rozmontowanie zużytej Platformy i rozpoczęcie nowego projektu.
Platforma przez rok się rozsypie.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

19-09-2014 [16:38] - Lech Makowiecki | Link:

          TEORIA SPISKOWA
 
Zeszły się przy korycie dwie różowe świnki
Wypasione nad podziw – od ryjków po szynki.
Zachrumkały radośnie na widok obierek
I poczęły ucztować wśród zachwytów szczerych...
 
Wtem nadeszła ta trzecia – coś jakby markotna,
Zerkając nie w koryto, lecz na kraty w oknach...
Dwie pierwsze zakwiczały: „Chodźże na  śniadanie;
Starczy jadła dla wszystkich! I jeszcze zostanie...”
 
Smutna na to: „Nie głodnam... Rozmawiałam z Burkiem.
On zna zwyczaje ludzi...”  (Tu łzy poszły ciurkiem)
„Karmią nas tu i poją –  tak jest ponoć wszędzie –
Potem zabiją... Zjedzą... Taki koniec będzie!”
 
Zapadła cisza w chlewie (brzęcząca jak muchy).
Przerwał ją świński rechot – od ucha, do ucha!
Świnie (te przy korycie) nie czuły cykorii:
„Zamknij ryj! Dość już twoich SPISKOWYCH TEORII!
Gadasz jak wuj-odyniec – zakała rodziny,
Co przypisywał ludziom niegodziwe czyny...
Za karę  – w mróz czy upał –  po lasach dziś hasa...
Żryj i pozwól żreć innym! To zasada nasza...”
 
Tu w sen zapadły błogi – w barłogach jak w łóżkach,
(By sadełko zawiązać się mogło na brzuszkach),
Ta trzecia – chociaż głodna –  walczy wciąż z kratami:
„Schudnę troszkę... Przelezę pomiędzy prętami...”
 
Gdy nad ranem wkroczyli z siekierami ludzie
Burek – ten nadwrażliwiec – schował się w swej budzie...
Dwie świnki do wędzarni za chwile powieźli.
Po trzeciej – garść szczeciny na kratach znaleźli...
 
Tu zakrzyknąć wypada puentę (niczym „bingo!”):
„Byt kształtuje świadomość! Lecz nie wszystkim świnkom...”