Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Emigracja zarobkowa polskiego premiera
Wysłane przez Marcin Tomala w 31-08-2014 [01:21]
Można żartobliwie uznać, że już nawet sam Donald Tusk ma dość powszechnego bałaganu rządów Platformy Obywatelskiej i braku zawodowych perspektyw w ojczyźnie. Wbrew wcześniejszym, zdecydowanym deklaracjom postanowił objąć spektakularne i wyjątkowo dobrze płatne stanowisko w Brukseli.
Odsuwając złośliwości na bok jest to niewątpliwie ogromny sukces lidera polskiego rządu. Polityczny i osobisty. Niespodziewana i sensacyjna (biorąc pod uwagę ostatnie miesiące, nie dni) nominacja na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej odbije się szerokim echem w zagranicznych komentarzach i niewątpliwie poważnie zamiesza na krajowym podwórku.
Otwartą pozostaje kwestia na ile brukselska rejterada Tuska jest tworem polskiego sukcesu w Europie a na ile wyrafinowanym działaniem najpoważniejszych graczy starego kontynentu. Nie może przejść niezauważenie w powszechnej euforii paleta zalet nowego przewodniczącego, w której na pierwszy plan nie wybijają się niestety uczciwość, znajomość i sukcesy w polityce zagranicznej czy prozaiczne, ale niezwykle istotne (chociażby w kuluarowych negocjacjach i rozmowach) umiejętności językowe. Rzuca się w oczy natomiast marionetkowość i uległość względem najsilniejszych, bezwzględność wobec słabszych - wymarzony człowiek Berlina, Paryża i Londynu.
Z tą znajomością języków to w ogóle ciekawostka - troszkę kiepsko świadczy to o realnym znaczeniu funkcji "prezydenta Unii", jeśli nie wymaga się od niego biegłości chociażby w języku Szekspira (a nie będę się wyzłośliwiać, do jakich prac w Polsce wymagane jest to w CV kandydatów). Tusk obiecuje, że się do grudnia nauczy, zdolniacha jak zawsze. Pozostaje trzymać kciuki, a jak nie, Unia przecież na tłumaczy wyłoży chętnie.
Niemały orzech do zgryzienia ma teraz opozycja (głównie ta zgromadzona wokół Prawa i Sprawiedliwości) oraz paradoksalnie sama Platforma. Dla partii Jarosława Kaczyńskiego wybór scenariusza reakcji wcale nie jest łatwy - przełknąć gorzką pigułkę i robić dobrą minę do złej gry czy postawić na wątpliwe obniżanie prestiżu sukcesu Tuska i radość z pozbycia się szkodnika z polskiego podwórka? Dla rządzących uciekająca w sondażach i pogrążona w hipokryzji, nieudolności szansa na kolejne wyborcze zwycięstwa nagle dostała okazję do spektakularnego odrodzenia. Choć jest ona także ogromnie ryzykowna - pozbawiona zdecydowanego lidera PO może pogrążyć się w chaosie, a wybór ewentualnego następcy na fotelu premiera bałagan może tylko wzmocnić.
Z boku na to wszystko (aby na pewno?) patrzy Rosja, wybór przyjaznych Putinowi ludzi na ważne stanowiska unijne jest decyzją charakterystyczną - nowa szefowa dyplomacji UE Federika Mogherini jest wręcz znana z sympatii względem Moskwy a Tuska trudno klasyfikować, zwłaszcza w świetle smoleńskiego śledztwa, za jej przeciwieństwo. Hegemonia swoistej osi współpracy między Berlinem a stolicą wschodniego imperium nabiera rumieńców, a puder wybrała sobie Merkel wątpliwej jakości.
Reasumując, czy zatem jest tak dobrze, aż tak Polskę cenią? Czy może aż tak źle, iż nawet premier, który zaklinał się, że o żadnych brukselskich posadach nie ma mowy zdecydował się na bezpieczną, zarobkową emigrację? A może prawda jak zawsze jest prozaiczna i ktoś silniejszy po prostu to w swoim interesie zręcznie rozegrał? Trudno o jednoznaczne odpowiedzi, pozostaje mieć nadzieję, że Tuskowi ramię już i tak nadwyrężone od klepania nie odpadnie a i nowe miejsce do futbolowej pasji odnajdzie - są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze, prawda?
Komentarze
31-08-2014 [08:56] - Patrykp | Link: Politycy PiSu do wczorasj
Politycy PiSu do wczorasj starali się obniżyć wartość stanowiska na które miałby zostać wybrany Tusk. Po jego wyborze już raczej takie głosy się nie pojawiały, raczej przebijało się, że - nawet mimo, że Tusk - to ważne jest to, że Polak na eksponowanym stanowisku. Ale ja nie o tym. Zarzucano PiSowi, że deprecjonując rolę szefa KE (abstrahując od rzeczywistych jego funkcji) zachowuje się oportunistycznie: przecież gdyby kandydatem był jakiś polityk PiSu pewnie by mówili jak to stanowisko jest ważne itd. Pewnie tak by było. Ale to nie jest ważne Najważniejsze moim zdaniem jest to, że gdyby ktoś z PiSu miał szansę zostać szefem KE to nie byłby to na pewno Jarosław Kaczyński tylko dajmy na to europoseł Ryszard Czarnecki. Dlaczego? Pewnie dlatego, że dla jednego z ważniejszych polityków w Polsce powinna być ważniejsza rola premiera w Polsce niż stanowiska (niewiele znaczące, weźmy dla przykładu: oficjalną głową państwa w Związku Sowieckim był Michaił Kalinin a w późniejszych czasach np.Nikołaj Szwernik - kto o nich pamięta - zwłaszcza o tym drugim - i jaki realny wpływ mieli na politykę Związku Sowieckiego?) w Brukseli. (Dla Tuska też ważniejsze powinno być stanowisko premiera)
Daltego też - pomimo tego, że gdyby kandydatem był ktoś z PiS to stanowisko stałoby się niezwykle ważne ale tylko propagandowo - nie wrte rezygnowania z szans bycia/zostania premierem.
No chyba, że jest to ewakuacja, emigracja jak Pan to ujął. W Brukseli są chyba większe szansę na obronę niż w Warszawie (a i Kwaśniewski kiedyś opowiadał, że śniło mu się, że kiedyś będzie musiał bronić Tuska na forum PE)
31-08-2014 [17:48] - felek | Link: Wybór Tuska to jest premia od
Wybór Tuska to jest premia od unijnych możnych za zasługi, jakie wyświadczył ich interesom w Polsce. I ewakuacja ich figuranta w brukselski immunitet dyplomatyczny na wypadek utraty przez niego władzy i ryzyka odpowiedzialności w kraju.
31-08-2014 [09:14] - NASZ_HENRY | Link: Tuskowi znajomość języków nie
Tuskowi znajomość języków nie będzie potrzebna, on nie bedzie miał nic do powiedzenia ;-)
31-08-2014 [15:03] - Denker | Link: Spektakularne stanowisko? No
Spektakularne stanowisko? No to proszę jednym tchem wymienić co spektakularnego zrobił Herman Van Rompuy. Pięć przykładów. Bo ja pamiętam z okresu jego prezydowania tylko kpiny Nigela Farage'a i jak deprecjonującą Van Rompuy'a wypowiedz jego siostry, która stwierdziła ,że nie rozumie jak można wybrać jej brata, który absolutnie niczym się nie wyróżnia. Unia autora poezji haiku zmieniła na mecenasa wszelkich afer. A swoją droga jeśli jest to prestiżowe stanowisko to czemu kandydata nie wybierają go mieszkańcy unii, tylko zakulisowe gierki decydują o naszym losie.