Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
CZY W POLSCE RZĄDZI MAFIA?
Wysłane przez Dariusz Grudziecki w 20-06-2014 [13:15]
Odsłonięty przez obecną „aferę taśmową” fragment rzeczywistości jest może porażający, ale dla mnie nie jest już żadnym zaskoczeniem (o czym poniżej/poźniej). Poza tym, jest dla mnie czymś oczywistym, że takich „puzzli do wyjęcia” jest nieskończenie więcej. Wystarczy zastanowić się nad tym, co się dzieje z Pendolino, co się dzieje z Gazoportem, z autostradą A1, z zamówieniami na sprzęt komputerowy w urzędach centralnych (sprawa „wyciszona”?), z projektem „Inwestycje Polskie”, czyli de facto ze spółką „Polskie Inwestycje Rozwojowe” oraz z całym szeregiem innych ”przedsięwzięć”. Zarówno „rządowych”, jak i „samorządowych”. A także, co się stało (w przeszłości) np. z Możejkami.
Mam nadzieję, że obywatele będą mieć okazję zobaczyć jak najwięcej z tych „puzzli do odsłonięcia”.
Jedynym zaskoczeniem jest dla mnie natomiast skala zblatowania z rządzącym układem ludzi decydujących w „mainstreamowych” mediach , a także skala zblatowania z tym układem (pseudo)naukowców: politologów, prawników, konstytucjonalistów oraz wszelkiej maści tzw. (pseudo)ekspertów i tzw. „autorytetów”.
Jak widać, w imię utrzymania obecnego status quo są oni gotowi poświęcić bardzo wiele. Bo nie mogę przecież zakładać, że wszyscy oni są aż tak bardzo „inteligentni inaczej” i nie dostrzegają tego, co się „odsłoniło”!
Zresztą, w przypadku części dziennikarzy okazało się po zajściach w redakcji „Wprost”, że nagle „odzyskali wzrok”. Bo zauważyli, do czego gotowa jest „władza”. Bo nagle poczuli się zagrożeni.
Kiedyś jeden „klasyk” naszej sceny politycznej zapewniał nas z mównicy sejmowej, że nikt nie wmówi mu, że „białe jest białe, a czarne jest czarne”.
Dzisiaj, kiedy nawet „dziecko w podstawówce” rozumie, jaki jest sens opublikowanych rozmów, już cała rzesza „gadających głów” udaje, że „białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne”.
I za wszelką cenę chcą oni nas - obywateli przekonać, że spotkania dygnitarzy,
(występujacych jako „dygnitarze” - a nie jako „iksiński”, „igrekowski”) opłacone z pieniędzy podatników, były to „prywatne spotkania” oraz że opublikowane rozmowy tych dygnitarzy są.... dowodem ich troski o państwo (!), a nie prymitywnym, partykularnym „dealem”.
I że jedynym, ale za to niesamowitym skanadalem jest to, że służby państwowe, utrzymywane z pieniędzy podatników, nie zdołały zapobiec, aby te ich „prywatne” (!) rozmowy nie dotarły do obywateli.
Rzeczywiście – „skandal” niesłychany! Skandal niesłychany, bo ktoś dopuścił do tego, aby obywatele - po raz kolejny, zresztą – mogli się przekonać, jak zgniłe jest ich państwo!
Przywołany powyżej „klasyk”, a obecnie wódz najliczniejszej w sejmie partii opozycyjnej, grzmi teraz, że w Polsce rządzi „sitwa”. W pełni się z nim zgadzam. Tyle tylko, że jestem też przekonany, ze nie jest to pierwsza sitwa, która rządzi w Polsce. I najprawdopodobniej też nie ostatnia.
(vide: http://grudziecki.salon24.pl/557818,pis-po-to-samo-zlo)
Te, które rządziły po 1989 roku, wszystkie mają te same korzenie: „zmowę z Magdalenki” i „zmowę okrągłostołową”. I mają też podobne podejście do państwa, w tym podobne postrzeganie relacji: „władza” - obywatele, co poprzedzająca je „sitwa”, czyli PZPR i pozwiązana z nią kasta - tzw. peerelowska „elyta”.
Ustrój, który został przez te „sitwy” ukształtowany w naszym kraju po 1989 roku jest tzw. „demokracją”. W cudzysłowie. Bo jest nią tylko z nazwy. Tak samo, jak PRL był „demokracją”. I to nawet „ludową”.
(vide: http://grudziecki.salon24.pl/588138,tak-zwana-demokracja-najwiekszy-przekret-wspolczesnosci , także: http://grudziecki.salon24.pl/585378,farsa-zwana-eurowyborami i inne teksty m.in. na: http://grudziecki.salon24.pl/, na http://niezalezna.pl/ - blog „Demokracja czy postmonarchia?”, a także książka „Postmonarchia czy demokracja?”).
Ustrój ten jest specyficzną, polską mutacją, ustroju panującego w wielu współczesnych państwach, nie będacych już monarchiami od jednego-dwóch wieków. Ustroju, który ja nazywam „postmonarchią”.
W państwach, gdzie obywatele „pogonili króla”, władza nie znalazła się de facto
„w rękach” obywateli, ale została zawłaszczona przez - mniej lub bardziej liczne – bandy „królików”.
Oczywiście, ustroje tych poszczególnych państw można klasyfikować i opisywać inaczej, np. jako „republiki”, „monarchie konstytucyjne” itd. Można je także opisywać przy użyciu innych pojęć: jako „autokracje”, „oligarchie”, „plutokracje”, czy jako „tyranie” lub „dyktatury”. Tyle tylko, że najczęściej będą one wykazywać cechy odnoszące się do więcej niż jednego takiego „ukształtowania rzeczywistości”. Będą więc swoistymi „misz-maszami”. Określenie „postmonarchia” jest natomiast nie do podważenia.
Obecna „afera podsłuchowa” odsłoniła przed obywatelami zaledwie „drobny fragmencik” naszej rzeczywistości. I wbrew twierdzeniom przywołanego powyżej „klasyka” naszej polityki – rzeczywistości, której nie da się naprawić prostą wymianą jednej ekipy na inną.
Bo jedyne, co się wtedy zmieni, to tylko to, że jedna „sitwa”, zastapi drugą „sitwę”.
A „cała” rzeczywistość pozostanie bez zmian. Rzeczywistość ta bowiem dopiero wtedy może (ale nie musi!) ulec naprawie, kiedy ustrój zbudowany przez układ okrągłostołowy po 1989 roku zostanie przebudowany w całości.
Rzeczywistość odsłonięta przez obecną aferę podsłuchową jest gorąco komentowana w mediach społecznościowych. Mi najbardziej podoba się obrazek z trzema głównymi „bohaterami” tej afery, ubranymi na czarno i stojącymi w mroku. Obrazek jest podpisany: „Państwo jest teoretyczne. Ale za to mafia jest prawdziwa!”.
Trzeba przyznać: internauci mają poczucie humoru.
W moim przekonaniu, co już zostało zresztą zasygnalizowane powyżej, rzeczywistość jest jeszcze gorsza. W Polsce nie tylko teraz rządzi mafia, ale został ukształtowany ustrój państwa, który można nazwać mafiokracją. Od słowa „mafia”, którego znaczenie jest powszechnie znane i od greckiego słowa „krathos”, które tłumaczy się z reguły jako „władza”. Mafiokracja jest więc to ustrój, w którym trwale „rządzi mafia”. W takim ustroju wymiana jednej mafijnej ekipy na inną jest dla obywateli bez znaczenia. Po prostu zmieniają się tylko „capo di tutti capi”. I tak od 1945 roku. Bez przerwy.
Oczywiście, jest to moje prywatne postrzeganie rzeczywistości. I mam do niego pełne prawo. Nawet nie muszę go uzasadniać. Ale mogę. Dlatego proponuję czytelnikom tego tekstu ćwiczenie intelektualne polegające na wskazywaniu podobieństw między naszą polską rzeczywistością, a „rzeczywistością mafijną”.
Poniżej wyliczę kilka tych podobieństw (ale i różnic), które ja dostrzegam, licząc na uzupełnienie.
- Wyalienowanie ze społeczeństwa
Zarówno mafie, jak rządzące w Polsce partie polityczne, skupiają „śladową” część populacji. Jedne i drugie dążą jednak do takiego, maksymalnie możliwego, ukształtowania rzeczywistości, która najbardziej służy ich interesom.
Koszty społeczne są dla nich bez znaczenia. Tym kosztem może być zapóźnienie cywilizacyjne i dysfunkcja sfery publicznej, ale tym kosztem może być też konieczność emigracji milionów współobywateli, którzy nie mogą znaleźć pracy: choćby dlatego, że nie należą do tej, czy konkurencyjnej mafii.
- Bezprawność
Mafia, będąc tworem „pozapaństwowym” i strukturą „pozapaństwową”, dąży na terenie swego działania do podporządkowania sobie „władzy publicznej” wszelkimi dostępnymi metodami: poprzez obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi, poprzez przekupywanie lub uzależnianie innych itd.
Partie polityczne rządzące w Polsce postępują podobnie. Uczyniły jednak „o niebo więcej” – same uchwaliły sobie szereg przepisów (tzw. „prawo”), w tym regulujących ich status, które pozwalają im działać legalnie. Są legalnymi mafiami.
Te przepisy to, przede wszystkim, ustawa „o partiach politycznych” i „kodeks wyborczy”. Zapewniają one im wielomilionową „kasę” z budżetu państwa, co w powiązaniu z szeregiem innych uregulowań (np. progi wyborcze) de facto eliminuje „pozaokragłostołową” konkurencję.
Przepisy te, będąc „legalnymi”, są bezprawne. Odbierają one bowiem obywatelom
ich „przyrodzone im” prawa, w tym prawa polityczne: np. do faktycznego wybierania i bycia wybieranym.
(vide: http://grudziecki.salon24.pl/526184,polska-lamie-prawa-czlowieka).
Jestem w pełni świadomy, że dla ogromnej większości prawników w Polsce, którym do głowy wbito slogany mające swe korzenie w pozytywizmie prawnym, powyższe zdanie jest niezrozumiałe. Proponuję im, na początek, do przemyślenia proste pytanie: czy dla zaistnienia ich prawa do życia konieczny jest zapis w ustawie? Czy bez tego zapisu, a nawet wbrew niemu, to prawo nie istnieje? (zagadnienie „całościowo” przedstawione w książach „Co to jest demokracja?”, 2010 r. i „Demokracja”, 2013 r. - dostępne w bibliotekach np. w BN)
- Wodzowski charakter
Rządzące w Polsce partie polityczne z każdym kolejnym „rozdaniem”, stają się coraz bardziej scentralizowane i coraz bardziej poddane wodzowi. Dzieje się tak, ponieważ ustawa „o partiach politycznych” nie wprowadza żadnych unormowań dotyczących ich organizacji. Partie polityczne mają więc absolutną swobodę w kształtowaniu swej struktury, sposobu podejmowania decyzji, wyłaniania władz poszczególnych szczebli oraz – co kluczowe – wskazywaniu kandydatow na posłów, senatorów, prezydentów, burmistrzów, radnych itd. W praktyce przekłada się to na pozbawianie wpływu na „życie partii” szeregowych członkow, na ograniczanie znaczenia ciał kolegialnych i na skupianie władzy przez jednostki dominujące na poszczególnych szczeblach (powszechna tendencja w postmonarchiach). Partie i pod tym względem upodabniają się do mafii.
Nie ma sensu rozpisywać się nad wszystkim negatywnymi zjawiskami, które tym samym stają się powszechne. Eliminacja ludzi niewygodnych lub mogących stanowić zagrożenie dla „wodza”, robienie karier przez miernoty i „przydupasów”, a w konsekwencji ogólne wycofywanie się obywateli z udziału w „życiu politycznym” kraju, to tylko te najbardziej oczywiste.
Powyższe zestawienie jest chyba już wystarczające do udowodnienia powyżej sformułowanej tezy, że w Polsce został ukształtowany – wbrew obywatelom – ustrój, który można nazwać mafiokracją. Zresztą, zgodnie z rzymską zasadą, rzeczy (stany) oczywiste nie wymagają dowodu.
Powstaje pytanie, co dla nas – obywateli wynika z uświadomienia sobie, że żyjemy w takiej rzeczywistości. Obawiam się, że - w krótkiej perspektywie – niewiele. Platfoma będzie się rozsypywać dalej (sygnalizowałem to ponad pół roku temu - http://grudziecki.salon24.pl/540194,tylko-samoboj-po-czy-juz-samobojstwo ).
Wcześniej, czy poźniej odbędą się wybory. I obawiam się, że - jeżeli nie zdarzy się nic „pozytywnego” - wygra je PIS. Przy frekwencji na poziomie 40% lub niższej. A dalej wiemy, co będzie.
A czy może zdarzyć się coś „pozytywnego”? Czy może powstać jakaś ogólna, masowa, oddolna inicjatywa obywateli, zdolna zmienić ustrój? Obserwując to, co się dzieje od wiosny ubiegłego roku, czyli od ostatniej próby stworzenia takiego ruchu (I spotkanie „Oburzonych”), muszę stwierdzić, że jestem pesymistą w tym względzie.
Mafia trzyma się mocno.
I zrobi wiele, aby układ (ustrój) pozostał bez zmian.
Komentarze
20-06-2014 [13:21] - arieltiamson | Link: W Polsce rzadzi mafia..., a
W Polsce rzadzi mafia..., a wyobraz teraz sobie jak musi byc wkur...a, ze matoly, ktorym placi daly sie tak nagrac.
Wyglada na to, ze seryjny samobojca bedzie mial duzo roboty.
Ciekawe, czy minister Nowak, ktory raczej na pewno te tasmy jesli nie nagrywal to upublicznil powiesi sie z zalamania zaraz potem jak trafi do wiezienia, czy najpier dostanie kilka razy dobrze wpie...l, zeby i za latwo, i za szybko nie bylo?
20-06-2014 [13:54] - NASZ_HENRY | Link: Rządzą napewno matoły! Czekam
Rządzą napewno matoły!
Czekam na to, aż prokurator zażąda wydania chmury, w której schowane są POszukiwane pliki ;-)
20-06-2014 [14:27] - Jan Własnowolny | Link: "A dalej wiemy, co
"A dalej wiemy, co będzie.”
Oby nie mafia i państwo kościelne.
BIEDA jest motorem Kościoła i każdej innej religii, a STRACH przed ŚMIERCIĄ paliwem napędowym tego motoru.
Nawet morderca Jaruzelski - bolszewicki namiestnik, który z generalskim tupetem za życia wyparł się swoich korzeni i religii,
przed odejściem z tego świata dolał oliwy do sacrum.
Mamy pamięć, przekazaną nam przez wołanie zza grobu naszych dziadków, ojców mordowanych w obozach, po
(nożu w plecy) rozstrzelanych w Katyniu, sovieckim stylem zabitych w Smoleńsku.
Martyrologia narodu polskiego NIGDY nie zginie w polskiej pamięci.
W tym przypadku NIGDY, będziemy mówić i pamiętać ZAWSZE !
Ale póki co, za dużo Polska ma na utrzymaniu różnych cwaniaków darmozjadów, pasożytów i wszelkiej maści pasibrzuchów
- nie wyłączając kleru. Więcej już mamy kościołów i świątyń, niż Domów Kultury.
A właśnie klubów kultury tych miejsc gdzie mogliby się spotykać ludzie samotni - seniorzy,
emeryci i renciści, czy nawet biedni i bezrobotni, tych domów, gdzie pocieszenie i pomoc psychiczną
uzyskałaby w pierwszym bardzo ciężkim, bo najtrudniejszym okresie załamana wdowa lub wdowiec
jest o tyle za mało, o ile za dużo jest w Polsce kościołów. Każdy może to sprawdzić w swoim miejscu
zamieszkania. Pomieszczenia np. Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów, oraz często
Klubów Seniora na wsiach całkowicie brak, a w małych miasteczkach, miastach i nawet w stolicy
znajdują się w PIWNICZNYCH IZBACH.
Ubogi jest nie tylko finansowo, ale i moralnie ten polski naród. Ale jaka etyka elity - taki naród.
Honor upodliła komuna, a świadomość ukształtował egoizm.
Prywata, pieniążki i układziki !!!
Wyznaniowe państwo kościelne może sprowokować narodziny tyranii porównywalnej do ludobójstwa w Rwandzie.
Była to masakra osób pochodzenia Tutsi dokonana przez ekstremistów Hutu. Bojówek,
których ofiarą w ciągu około 100 dni 1994 roku padło w/g szacunków od 800 000 do 1 070 000 ludzi.
Oby zatriumfował ROZUM I ..... UMIAR.
20-06-2014 [17:14] - Pokrzywa | Link: Domy Kultury nie zaleczą
Domy Kultury nie zaleczą moralnych ran po systemie sowieckim.
M.in. dlatego budujemy Kościoły.
20-06-2014 [17:49] - emilian58 | Link: Ty musisz mieć mocno
Ty musisz mieć mocno nieczyste sumienie....Czego ty fanatykiem jesteś a jesteś bo widać że rozum cie nie chroni!
20-06-2014 [20:51] - rzhqjj | Link: "Oby zatriumfował ROZUM I
"Oby zatriumfował ROZUM I ..... UMIAR."
Przegrales.
U ciebie ani rozumu, ani umiaru.
Staraj sie, moze jeszcze nie jest za pozno.