Trzyprocentowy wzrost gospodarczy,który niczego nie rozwiązu

Trzyprocentowy wzrost gospodarczy, który niczego nie rozwiązuje
1. Wczoraj Główny Urząd Statystyczny ogłosił wstępny szacunek wzrostu gospodarczego w I kwartale 2014 roku i w mediach przychylnych rządowi natychmiast ukazały się komentarze wręcz o przełomie w gospodarce.
Wzrost ten wyniósł 3,4% PKB w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego i złożył się na to: wzrost spożycia ogółem o 1,8 pkt. procentowego (+1,7 pkt proc. spożycie indywidualne i +0,1 pkt. proc. spożycie publiczne); dodatni wpływ akumulacji wyniósł 1,1 pkt. proc (popyt inwestycyjny +1,2 pkt. proc. i -0,1 pkt. proc. przyrostu zapasów) i wpływ eksportu netto (wyniósł + 0,5 pkt. proc).
Niestety wszystko wskazuje na to, że rząd Tuska doprowadził do tego, że polska gospodarka będzie teraz rozwijała się w tempie około 2,5-3,5% PKB rocznie, a taki wzrost jak wiadomo, nie rozwiązuje żadnych naszych problemów, nie podnosi poziomu życia większości Polaków, nie tworzy stabilnych, nowych miejsc pracy, wręcz zmniejsza z roku na rok poziom zatrudnienia w gospodarce.
2. Przypomnijmy także, że Donald Tusk przejmując władzę na jesieni 2007 roku z rąk Jarosława Kaczyńskiego, przejmował rozpędzoną gospodarkę, o wzroście wynoszącym aż 6,8% PKB.
Jeszcze w 2008 roku to rozpędzenie, dało średnioroczny wzrost gospodarczy wynoszący blisko 5% PKB, a później był już zjazd po równi pochyłej do poziomu 0,5% PKB w I kwartale 2013 roku.
Kolejne kwartały były już nieco lepsze ale cały rok 2013 pod względem poziomu wzrostu PKB, był jednym z najgorszych w ostatnim 20-leciu.
Rok 2014 jak widać po wynikach I kwartału, zapowiada się trochę lepiej, wreszcie ruszyły inwestycje w tym głównie prywatne ale jak się wydaje jest w tym wzroście główna zasługa niskiej bazy, ponieważ przez blisko 2 lata odnotowywaliśmy ujemny wpływ inwestycji na wzrost PKB.
3. Oczywiście od rządzących i wspierających ich ekspertów słyszymy, że ten poziom wzrostu PKB, to skutek kryzysu w strefie euro, choć wszyscy doskonale wiedzą, że tzw. wskaźnik eksportu netto, wpływa na polskie PKB średniorocznie zaledwie w 1/3, a w 2/3 o tym wzroście stanowią czynniki krajowe, takie jak konsumpcja i inwestycje.
Natomiast na kształtowanie się poziomu konsumpcji i inwestycji, decydujący wpływ mają decyzje rządowe, a te od kilku lat wręcz szkodzą obydwu tym składnikom wzrostu PKB.
Wręcz zadziwiający, był notowany od blisko 2 lat spadek inwestycji publicznych (wg. projektu budżetu będzie on także kontynuowany w 2014 roku), w sytuacji kiedy do Polski w latach 2007-2013 „weszło” około 400 mld zł środków z budżetu UE.
4. Należy w tym miejscu przypomnieć, że pod koniec  2013 roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), opublikował raport dotyczący wzrostu gospodarczego w krajach Europy Centralnej, Wschodniej i Południowowschodniej w latach 2013-2017, z którego wynika, że potencjalny średnioroczny poziom wzrostu gospodarczego w Polsce wyniesie od 2,5 do 3%.
Niestety MFW potwierdza to co od kilku lat jest widoczne w naszym kraju gołym okiem, rząd Tuska wpędził polską gospodarkę w pułapkę średniego wzrostu i wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe kilka lat z niej nie wyjdziemy.
5.Tak poziom wzrostu gospodarczego w sytuacji kiedy już w 2014 roku ma rozpocząć się realizacja projektów w ramach nowej perspektywy finansowej, w której Polska ma uzyskać blisko 500 mld zł środków unijnych, jest wręcz zatrważający.
Niestety nie ma w Polsce ciągle poważnej debaty dotyczącej wymienionych wyżej i innych strategicznych problemów, a rządzący Polską od blisko 7 lat prominentni politycy z Platformy i PSL-u, nie chcą w ogóle na ten temat rozmawiać.
Im jest dobrze, teraz znowu obiecują, że przy pomocy środków europejskich z nowego budżetu UE na lata 2014-2020 rozpędzą gospodarkę ale, że miliony młodych Polaków nie widzą swoich szans rozwojowych w Polsce, i znowu masowo wyjeżdżają z naszego kraju (w 2013 wyjechało ich znowu około 500 tysięcy), ich w ogóle nie interesuje.