0 11, powiada aktor, sztuka jest skończona

Takim tytułem od mistrza Cata Mackiewicza najlepiej można skomentować nie tylko politykę Donalda Tuska ale tak właściwie całą naszą politykę. Cat takim tytułem rozliczył politykę Józefa Becka, która doprowadziła do katastrofy września 1939 roku i równoczesnej wojny z Niemcami i Sowietami przy iluzorycznych sojuszach z księżniczkami zza morza – Anglią i Francją. Beck jednak przynajmniej wystawił, jak sam Mackiewicz to przyznawał, piękny nagrobek swojej polityki w postaci sejmowego przemówienia z 5 maja 1939 roku. Mówiąc o honorze dał Polakom poczucie słuszności sprawy o którą przyszło Polakom walczyć. Wczoraj na konferencji prasowej Donald Tusk dał nam kolejne iluzje. Iluzje tego że jeszcze cokolwiek w polityce kontroluje. Okłamał nas, że coś od niego jeszcze zależy, że on jeszcze coś znaczy. Przedstawił wizję która nigdzie w realności nie istnieje. Jego już nie ma. On jest tylko cieniem premiera. Polska w najtrudniejszy od ponad 70 lat moment dziejowy wchodzi z Don Kiszotami i fantastami przy jej sterach państwowych.
Sięgnę po także ulubionego Sandora Petofiego i jego „Pieśń narodową”

http://www.grudqowy.salon24.pl...

Żyć w niewoli czy w swobodzie?
Albo – albo, wybierajcie!

Polska polityka, wszyscy Polacy właśnie doszliśmy do tego wyboru. Tusk, Komorowski będą jeszcze najprawdopodobniej uciekać przed tym wyborem. Tak prostym, tak jednoznacznym, tak łatwym dla ludzi wielkich i tak trudnym dla ludzi miałkich. Można powiedzieć, że co nas interesuje wybór człowieka z Budy Ruskiej czy Premiera z Gdańska. Niestety z tytułu sprawowanych przez nich mandatów wybór ich będzie wiązał całą Rzeczpospolitą, nas wszystkich. Jeżeli powiedzą niewola, to my zostaniemy zepchnięci do fatalnej pozycji Konfederatów Barskich i przyjdzie nam walczyć z wrogiem zewnętrznym jak i wewnętrznym. Gdy może w jakimś swoim nieopisanym szaleństwie zdecydują się jednak na wolność, to sprawią że w wielkiej próbie będziemy dowodzeni tak samo niekompetentnie jak w czasie wojny 1792 roku. Grecki tragizm znów odrodzi się w historii Rzeczypospolitej. Tylko czy historyk malujący kominy i wielbiciel polowań są ten wybór w stanie zrozumieć. Tak jak Beck, wystawić przynajmniej jakiś piękny grobowiec swojej polityki. Przyznać się do błędu?

Polskę czeka próba, z którą będzie musiał także zmierzyć się cały świat. Nie tęsknie ani nie wzdycham z radością do takiej próby. Pewne sprawy są jednak na tym świecie nieuchronne. Nie można wiecznie żyć na kredyt przyszłych pokoleń, a i oszczędności pokoleń przeszłych właśnie się zakończyły. Został nam wybór – albo – albo.

Ten wybór od którego tak wszyscy uciekamy. Bo jeśli wina Protasiuka i Błasika jest bezsprzeczna i ustalona zgodnie z zasadami sztuki przez Rosjan, to należy natychmiast tych dwóch oficerów zdegradować do stopni szeregowca oraz pozbawić wszelkich odznaczeń, w tych także tych przyznanych po katastrofie smoleńskiej. Albo – Albo. Pewne wybory, decyzje mają swoje konsekwencje. Skoro nikt z rząd nie broni pilotów to znaczy że zgadza się z twierdzeniem rosyjskim o słabości wyszkolenia polskich pilotów (nie znających dostatecznie języka rosyjskiego, łatwo ulegającym psychicznym naciskom) i w tym momencie wyciąga konsekwencje wobec tych którzy tych pilotów szkolili. Logicznym nawet następstwem takiej linii jest rozwiązanie Sił Powietrznych Rzeczypospolitej i oddanie w depozyt naszych F-16, chyba jedynej nowoczesnej broni jaką obecnie posiadamy, bo jeszcze Polscy piloci zrobią nimi krzywdę, albo przez przypadek wywołają jakieś wojny. Albo – albo. Mamy słabych pilotów i nie mamy państwa i lotnictwa, albo mamy dobrych pilotów i możemy posiadać własną armię, własne państwo. I zasługujemy na życie w wolności.

Wybór albo – albo stoi przed nami wszystkimi. Możemy już spokojnie opuścić teatr polityczny Rzeczypospolitej. Chociaż na jej scenie jeszcze będą swoje role odgrywać tuzy PO – Tusk, Pan Prezydent Komorowski, Graś, Niesiołowski, Kopacz, Klich. Chociaż jeszcze część recenzentów sceny – Lis, Żakowski, Olejnik, Wołek będą nam mówić o tym jaka to świetna gra, jak aktorzy świetnie grają, przeżywają pokazują, to nas w tym teatrze nie powinno być. Musimy udać się do domu i sami sobie odpowiedzieć na pytanie: czego chcemy? Na scenie w tym wyborze nam nikt nie pomoże, bo o 11 jak powiada aktor, sztuka jest skończona.