Księże Stanisławie, ty nas zaDziwiasz!

Zresztą, nie po raz pierwszy… Komentatorzy decyzji metropolity krakowskiego, byłego osobistego sekretarza Jana Pawła II, zarówno ci, którzy sprzeniewierzenie się testamentowi Ojca Świętego ganią, jak i ci, którzy je chwalą, nie zwrócili uwagi na jeden, moim zdaniem bardzo istotny aspekt sprawy. Otóż decyzja o komercyjnej publikacji notatek jest pochodną, niejako dopełnieniem, dużo wcześniej podjętej decyzji o odrzuceniu jasnego polecenia Papieża, który spisując swą ostatnią wolę, nakazał je zniszczyć. Nie przechować, ukryć w Bibliotece Watykańskiej, obłożyć zakazem publikacji przez sto lat, ale po prostu -- spalić.
Decyzję tę podjął nie kardynał Dziwisz, ale ksiądz sekretarz Dziwisz. Nie biskup odpowiedzialny, w istotnej mierze, za losy Kościoła, ale pokorny sługa Namiestnika Chrystusowego, który nade wszystko winien wykazywać się posłuszeństwem i starannością w wykonywaniu jego poleceń. I tak należy patrzeć na tę sprawę, jeśli chce się dotrzeć do jej sedna.
Warto się zastanowić, czy ktoś niepowołany, i kiedy, "dotarł" do treści zapisków Papieża, gdy ks. Dziwisz, miast je spalić, zachował celem późniejszego wykorzystania? I dlaczego teksty te ukazują się akurat teraz, w przeddzień kanonizacji? Czy nie stoi za tym próba dyskredytacji polskiego świętego? Przecież były sekretarz, w mniejszej co prawda skali, próby takie już podejmował, że wspomnę żenującą historię przekazania relikwii błogosławionego rannemu w wypadku kierowcy sportowemu. A może w grę wchodzą jedynie względy merkantylne -- wydawnictwo ukazuje się w marketingowo najwłaściwszej chwili, kiedy z pewnością przyniesie największe dochody. Czy to przypadek?
Dlaczego ks. Stanisław nie zdecydował się na publikację tych notatek wcześniej? Czy mogło być tak, że  to zupełnie inna niż Watykan instytucja udzieliła im cichego imprimatur, gdy okazało się, że wszelkie wysiłki zmierzające do zablokowania wielce niewygodnej kanonizacji spaliły na panewce i że monopol na treści zawarte w tych notatkach stał się zbędny, że można już to rynkowo zdyskontować?
Jak to jest, do ciężkiej cholery, że jeden z najważniejszych polskich hierarchów co rusz postępuje w sposób budzący grozę i złość wśród owczarni, bez wahania narażając polski Kościół na niepotrzebne wstrząsy i napięcia, na wstyd i inwektywy?
Nie chcę słuchać głodnych kawałków o "wyjątkowym historycznym znaczeniu", "bezcennej duchowej wartości dla wiernych" itp. wyssanych z palca bzdetów, bo nikt jeszcze nie wie, co tak naprawdę notatki te zawierają. Jeśli nie zostały spalone, jak żądał Papież, to może powinny spoczywać w archiwum i być dostępne dla poważnych badaczy, a nie cwaniaków szukających tanich sensacji i łatwego grosza? Albo w muzeum, gdzie każdy mógłby je obejrzeć jako eksponat, ale niekoniecznie żywić nimi machinę walki z Kościołem. A nie mam wątpliwości, że gdy wezmą je pod lupę gorliwi funkcjonariusze TegoKtóryNiePrzepuszczaŻadnychOkazji, prędko zrobią Papieżowi taki rachunek sumienia, że się nie pozbieramy! Może właśnie o to chodziło, by dać kolejny żer hienom antyklerykalizmu?
I na koniec jedno, zupełnie już świeckie pytanie -- jakie przepisy prawa upoważniają kard. Dziwisza do dysponowania tymi zapiskami jak swoją własnością -- bo przecież nie testament Papieża, prawda?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

23-01-2014 [10:59] - NASZ_HENRY | Link:

w piekle jest POdobno odzielny kocioł ;-)

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

23-01-2014 [12:39] - krzysztofjaw | Link:

Podzielam Pańskie zdanie. Pozwolę sobie wykorzystać je w swoim poście.

Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika wicenigga

23-01-2014 [18:04] - wicenigga (niezweryfikowany) | Link:

I kolejne pytanie; kto miał te notatki w łapach, czy wszystkie oddał i komu właściwie?

No przecie Dziwisz ich nie kserował, nie opracowywał i nie kwitował ich zwrotu!

Więc kto to był/jest i czy można mu ufać, jeśli Dziwiszowi ufać nie można !?

Obrazek użytkownika gorylisko

23-01-2014 [21:51] - gorylisko | Link:

nie kserował... harcerskie słowo honoru kardynała dziwisza ??
pojęcia nie mam, dlaczego temu facetowi nie wierzę...
a autor postu, jasno i czytelnie napisał o nieposłuszeństwie kapłana wobec najwyższego Przełożonego KK
i zgadzam się...do ciężkiej cholery..
pozostaje pytanie, na ile te notatki są prawdziwe ?  do ciężkiej cholery...

Obrazek użytkownika goral

23-01-2014 [21:57] - goral | Link:

Przed wyniesieniem na oltarze Swietego...chca wydrukowac i rozprowadzic..
Smierdzi i to bardzo brzydko...