Irek do tablicy

Znajoma mieszkająca w Niemczech skarżyła mi się ostatnio na córkę, która ma przeszło 30 lat, nie skończyła nawet pierwszej klasy liceum,a co gorsza związała się z grupą ludzi, których ideologią jest odmowa pracy i oszukiwanie państwa. Są wśród nich prawnicy i lekarze, mieszkają w pustostanach, żyją z wyłudzanych zasiłków, bezprawnie ( nie płacąc składek) korzystają z AKA. Wyspecjalizowali się również w wyłudzaniu od właścicieli i administracji domów odszkodowań za zaniedbania zagrażające rzekomo ich życiu i zdrowiu. W restrykcyjnym niemieckim systemie właściciel domu woli zapłacić frycowe niż użerać się z kontrolami sanitarnymi i kontrolami instalacji. Młodzi ludzie korzystają z jadłodajni dla ubogich, z przeterminowanych produktów wystawianych w sklepach wielkich sieci w korytarzu , zbierają resztki jarzyn na bazarach. Jeżdżą z zasady na gapę nawet dalekobieżnymi pociągami. W restauracji znajdują w zupie włos albo karalucha, żeby nie płacić za posiłek. Bezwzględnie eksploatują swoje rodziny wyłudzając od nich pieniądze i inne świadczenia.

Ich ideologia sprowadza się do negowania wszelkich społecznych obowiązków, natomiast korzystania z wszelkich praw. Nie pamiętam jak to zjawisko oficjalnie się nazywa, ale liczę na wiedzę czytelników.

Opowiadałam o tym innej, polskiej znajomej, która pracowała kiedyś jako psychiatra dziecięcy w CZD, a teraz jako lekarz kontraktowy pracuje w różnych ZOZ-ach w kraju. Ponieważ na ogół jest w terenie jedynym lekarzem tej specjalności zgłaszają się do niej zatroskani rodzice nie tylko małych lecz dorosłych dzieci, które odmawiają usamodzielnienia się. „ Nie chce pracować, nie chce się uczyć, nie chce się żenić- włóczy się po wsi i popija” - słyszy lekarka od zrozpaczonych rodziców delikwenta. Czasami młody człowiek terroryzuje rodziców czy wymusza pieniądze od babci. Według znajomej to zjawisko ma charakter plagi, wręcz epidemii, ale nie było jak dotąd przez nikogo badane. Niewiele może pomóc- nawet gdyby zdiagnozowała depresję czy psychozę, nie można nikogo leczyć przymusowo. Poza tym (wbrew temu co chcieliby na ogół usłyszeć rodzice) nie jest to depresja czy psychoza czy inna choroba psychiczna lecz zaburzenie funkcji społecznych. W najgorszym przypadku charakteropatia a nie choroba.

Po tej rozmowie przeprowadziłam ankietę wśród znajomych. Interesowało mnie kto i z jakich przyczyn utrzymuje swoje dorosłe dzieci, wobec których nie ma od dawna obowiązku alimentacyjnego.

Skala tego problemu przeraziła mnie. Skrajny przypadek to utrzymywanie przez starych ludzi córki z dwojgiem dzieci. Dziadkowie wiedzą, ze gdyby odmówili pomocy, dzieci trafiłyby do placówki opiekuńczej ( mówiąc wprost wylądowałyby w bidulu), a młoda dama skwapliwie z tego korzysta. Odmawiają podjęcia pracy ludzie dawno dorośli, z dyplomami, nie będący inwalidami. Obrazili się na podły świat, na system, na innych ludzi. Wykorzystywanie najbliższych- rodziców czy babci, od której wyłudzają emeryturę, nie budzi natomiast ich oporów. Ich argumentem jest, że nie prosili się na świat, który im się nie podoba. „ Trzeba mnie było wyskrobać, albo utopić zaraz po urodzeniu” - wykrzyczał przerażonym rodzicom – ich dorosły syn, który nie chce pracować.

Ktoś powie : „ tak ci młodzi ludzie zostali wychowani”. Odpowiem : „ taki model wychowawczy został narzucony rodzicom, wymuszony na nich przez system”.

Znajomy, bardzo zamożny człowiek dochował się blisko 40 letniego trutnia, który nie chce się wyprowadzić z jego willi i prowadzi rozrywkowy tryb życia nie tylko pasożytując na rodzinie ale podkradając pieniądze nawet gosposi. Kiedy po kolejnej awanturze ojciec wywalił go z domu i odebrał mu klucze przywiozła go policja. Okazało się, że młody ( ?) człowiek ma prawo mieszkać tam gdzie jest zameldowany. Wiele lat temu, jeszcze w liceum znajomy oddał go do zakonnej szkoły z internatem w Anglii. Chłopak zadzwonił na angielską policję i zgłosił, że jest bezprawnie więziony. Przerażeni zakonnicy wydali mu kwotę , którą rodzice przeznaczyli na roczny pobyt w szkole. Chłopak wracał do domu tydzień , przez Lazurowe Wybrzeże. Jak się łatwo domyślić nie przywiózł ani grosza. Znajomy twierdzi, że za PRL bez trudu oddałby delikwenta na statek rybacki do patroszenia śledzi, bez prawa wyjścia na ląd przez pół roku. Uważa, że to by go wyprostowało. Teraz żaden kapitan, za żadne pieniądze nie zdobędzie się na taki krok. Obecnie nie wolno dziecka wbrew jego woli oddać do szewca ani do szkoły z internatem. Rodzice nie mają nawet prawa czynnie przeszkodzić nastolatce w wyprawie do nocnego klubu. Nie wolno im zamknąć drzwi na klucz. System chroni rozpuszczoną pannicę. Znam przypadek gdy taka pannica żąda od rodziców pieniędzy na konto spadku po nich.( autentyczne).

Socjologowie powinni zająć się tym zjawiskiem. Zastanowić się dlaczego młodzi ludzie- nie tylko w Polsce- tak bardzo obrażają się na świat, że godzą się na status menela ( w Niemczech penera) żyjącego z tego co wyłudzi. Dlaczego nie zależy im na autentycznej samodzielności?. Dlaczego nie cieszą ich zarobione własną pracą pieniądze? I przede wszystkim dlaczego system chroni takie aspołeczne postawy?

Nie jestem socjologiem i na takie badania nikt mi nie da złamanego grosza. Bez programu badawczego mogę korzystać tylko z uprzejmości znajomych opisujących mi znane im przypadki. Nie wolno mi zadawać drażliwych pytań nawet uczniom. Muszę czekać aż sami zechcą mi się zwierzać.

Natomiast profesor Ireneusz Krzemiński bez trudu uzyskałby grant na zbadanie tego niepokojącego zjawiska. Byliśmy kiedyś na ty dlatego pozwolę sobie powiedzieć. „Irek do tablicy- pokaż co potrafisz”.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika taganka

18-01-2014 [17:51] - taganka | Link:

W Niemczech jedna z nazw określająca tego rodzaju 40 letnich dzieci to "Beimammiwasher".
Ale to rzeczywiście plaga.
I rzeczywiście tak jest, że w bardzo wielu przypadkach większa część emerytury lub renty idzie na dzieci.
Ale to jeszcze nie jest najgorsze.
Byłem kiedyś uczestnikiem takiej rozmowy o rodzinie:
"Panie ja to teraz nie mam tak źle, bo kiedys to pomagałem i młodszym i starszym,
a teraz,
a teraz to tylko młodszym,
a dlaczego,
a bo starszych odemnie już nie ma".

Obrazek użytkownika izabela

18-01-2014 [18:19] - izabela | Link:

Bardzo dziękuję za podanie terminu. Zapisze sobie. To ciekawe, że ta plaga najpierw dotknęła kraje na zachód od nas. Podobnie jest w Portugalii i Hiszpanii. W Anglii powodzenie pracowników polskich bierze się stąd, że rodowici Angole nie chcą pracować. Nic na to nie pomoże Cameron.

Obrazek użytkownika Paweł Chojecki

18-01-2014 [17:54] - Paweł Chojecki | Link:

Witam w Nowym Roku i po długiej przerwie. Już się zacząłem niepokoić.

Co do tematu - moje zdanie jest "jak zwykle" spiskowe. To celowa robota, by produkować rzesze bezmyślnych, amoralnych i zdanych na pasożytnictwo/pomoc państwa osobników. W ramach walki z tym, co cenimy. Tak się tworzy Nowy Świat. I będzie za kilka lat przemawiający argument za wprowadzeniem zamordyzmu, bo inaczej się nie da...

A tu stosowne proroctwo:

1. A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy:
2. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni,
3. Bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre,
4. Zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga,
5. Którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj.
​2 Tym. 3:1-5

Pozdrawiam,
Paweł Chojecki
"idź POD PRĄD"
 

Obrazek użytkownika izabela

18-01-2014 [18:23] - izabela | Link:

Rozmawiałam dziś z dziewczynką, której ojciec prowadzi restaurację. Ustaliłyśmy, że pracownicy są nielojalni i to ich podstawowa wada. Do wszystkich tych wad dołączyłabym nielojalność. Nielojalność wobec rodziny. Nielojalność wobec grupy. Nielojalność wobec kraju.

Obrazek użytkownika Magdalena

18-01-2014 [19:16] - Magdalena | Link:

wielkiego teoretyka dr. Spocka ... Podwaliny pod "zabrania się zabraniać".
I przychylam się do "teorii spiskowej" pana pastora.

Obrazek użytkownika Magdalena

18-01-2014 [17:56] - Magdalena | Link:

nie muszę dodawać co je zlikwidowało ... Zapewne nie w całości ale jednak ...
Wolałabym jednak nie mieć takiego w okolicy ...

Obrazek użytkownika izabela

18-01-2014 [18:25] - izabela | Link:

Musze poczytać o Japonii. Chciałabym znaleźć wspólne parametry tych zjawisk. Sam kryzys i trudny rynek pracy nie wytłumaczy wszystkiego.

Obrazek użytkownika wicenigga

18-01-2014 [18:35] - wicenigga (niezweryfikowany) | Link:

jeśli w ogóle dziękować :(

W którymś momencie uwierzyliśmy, że nasze dzieci i ich dzieci wychowuje "kultura", szkoła, religia, telewizja, i takie tam. A my bezstresowo. No to takie są wyniki tego miksa. Ta dzieciarnia POlubiła bezstresowość, tylko że wyrosła i nadal lubi.

My gotowi byliśmy umrzeć dla sprawy, a oni ją (niecenzuralne) i (niecenzuralne), prawda ?! Na szczęście co drugie pokolenie naśladuje dziadków, tak na emigracji jak i w kraju. Jest szansa.

Obrazek użytkownika izabela

18-01-2014 [19:22] - izabela | Link:

Na pewno to pocieszenie. Ale ponieważ przyzwyczailiśmy się wzorować na krajach dla nas zachodnich również większe zagrożenie. " Pawiem narodów byłaś i papugą" - to nadal aktualna diagnoza i przestroga.

Obrazek użytkownika goral

18-01-2014 [19:41] - goral | Link:

Szczerze jestem ucieszony ,znowu pani tutaj obecnoscia:)
Jednym ze skutecznych srodkow "pedagogicznych" dla walkoni i nierobow byla Zasadnicza Sluzba Wojskowa.
Nic tak skutecznie nie prostowalo kregoslupa i osobistej dyscypliny mlodziencom.
Byly rozwniez OHP,gdzie "pogubienych " mlodych ludzi przyuczano do zawodu i uczuno dyscypliny i odpowiedzialnosci pod roznymi rygorami.
Brak dyscypliny osobistej i odpowiedzialnosci jest jednym ze zrodel stanu ,ktory pani opisuje.
Nowe technologie,gry komputerowe,Internet (Pornografia)vide (Czaty) poglebiaja tylko to zjawisko. Dysfunkcjonalne Panstwo,Spoleczenstwo,Rodzina w ktorych to warunkach mlodzi ludzie dorastaja jest glownym z czynnikow.
Relatywizacja od przedszkola norm etycznych,moralnych..brak autentycznych Autorytetow..
Na gorze tej piramidy mozna postawic KLAMSTWO...
Klamstwo Omnipotentne i wszechobecne.

Obrazek użytkownika izabela

18-01-2014 [21:54] - izabela | Link:

Jak twierdził wielki MAO " żeby odgiąć trzeba przegiąć". Obawiam się że wojsko a w szczególności obecna w nim fala prostując kręgosłupy potrafiło je złamać. Natomiast za czasów  tego wyklinanego PRL nikt nie zabraniał rodzicom wychowywać dzieci. Moje koleżanki za różne wybryki lądowały u zakonnic w Szymanowie gdzie ustawiano je do pionu. Było nie do pomyślenia, żeby dziecko, które nie chciało iść do pracy,  oddawało do sądu sprawę o alimenty przeciw rodzicom. To rodzice decydowali czy stać ich na wyższe studia dla dzieci czy te dzieci mają iść do roboty czy " do pola". Moi koledzy studenci ze wsi nie brali pieniędzy od rodziców, utrzymywali się z korepetycji i pracy w studenckich spółdzielniach. Jeździli  pomagać w pracach polowych. Nie przeszkodziło im to zostać profesorami i otrzymywać zagraniczne stypendia. Na egzaminy  przychodzili w garniturkach z matury ze zbyt krótkimi rękawami. Nie chodzili po kosmetyczkach. byli solidarni ze swoją rodziną i dlatego zasługiwali na szacunek. Teraz zostały złamane więzy solidarności rodzinnej. Choć ostatnio zdarzają się optymistyczne akcenty. Byłam na weselu w okolicach Inowrocławia. Orkiestra śpiewała " jedzie pociąg z daleka i .....konduktorze łaskawy byle nie do Warszawy". Bardzo mnie to ucieszyło, że ludzie nie traktują tej Warszawy jak kiedyś biedni Hindusi Kalkutę.

Obrazek użytkownika goral

18-01-2014 [22:50] - goral | Link:

Z komentarza pani wynika ,ze pani w "Wojsku" nie byla i zna go pani z opowiadan.
Komu "lamal" kregoslup,to "lamal".Mozna powaznie polemizowac z ta terminologia i pojeciem "lamal"..Byly to nieliczne przypadki.
"Fala" zaczela sie na powaznie koncem 80-tych i jej natezenie przypadlo na 90-te.
Jej objawy zostaly sztucznie nadmuchane przez "zainteresowne" czynniki(glownie GW) i nieproporcjonalnie przedstawione.
Mozna przypuszczac z jakiego powodu (pozbawic Polske wlasnych Sil Zbrojnych)a zwiazana z nia infrastrukture spieniezyc dla wlasnej korzysci.
Struktury malych wspolnot ludzkich jak wsie i miale miasteczka znam z autopsji.
To one byly dusza i sercem Polski.
Pisze byly..Teraz opuszczone ,wyludnione, bez zycia i perspektyw na przyszlosc.
Jak pani mysli dlaczego?
Zapewniam,ze nie z przypadku..
Polska jako panstwo nie isniala i nie istnieje od 1939 roku.
To co uznawalismy i uznajemy za Panstwo Polskie to fasady..dekoracja aby oszukac naiwnych..i dac im jakies zludzenie.
Zludzenie,ktore jest wlascwie rozpoznywane przez mlodych ludzi,o ktorych tutaj pani pisze.
Stad rowniez bierze zrodla totalny Nihilizm i Anarchia..
Komputery i Internet pomaga im uciec od fikcji i wirtualnej rzeczywistosci ,ktora ich codziennie ,na inna Wirtualna Rzeczywistosc,ktora chociaz fikcyjnie zaspokaja ich potrzeby na "lepsze i kolorowe" zycie.

Obrazek użytkownika miecz damoklesa

18-01-2014 [22:51] - miecz damoklesa | Link:

Witam Pania. To jest jakis fenomen socjologiczny, znak naszych czasow chyba, sam mam w rodzinie siostrzenca, ktory wlasnie obronil doktorat i nie wie co ze soba zrobic, moieszka u matki i na jej koszt, wyjechac niue chce, wyprowadzic sie nie chce, zaczac swojego zycia nie chce, mowi ze jest zmeczony i nie chce mu sie ani walcyc ani zyc. Myslalem ze to odosobniony przypadek w mojej rodzinie, ale to co Pani pisze wskazuje raczej na jakis syndrom czasow. I to nie jest tylko wina rodziny i wychowania, ale z pewnoscia cos siedzi takiego w spoleczenstwie, ze Ci mlodzi ludzie nie chca juz nawet zyc!
Chcialbym zrozumiec, dlaczego tak sie dzieje. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

19-01-2014 [00:05] - izabela | Link:

Bardzo dziękuję za ten głos w dyskusji. Mnie też przeraziły informacje na temat rozmiaru tego zjawiska. Nie mam wyników badań na ten temat, bo to temat niepopularny i nieobecny w dyskusji publicznej.Łatwo spotkać się z zarzutem niefachowości. Jednak uważam, że trzeba ten temat drążyć. Naprawdę wielu młodych ludzi nie chce pracować i walczyć o swoje . Ich marzeniem jest zostać rentierem, a nawet rencistą. Dyskutowałam kilka razy z osobami o takich skłonnościach. Ustaliliśmy, że w dawnym społeczeństwie łatwiej było o miejsce dla nieudacznika. Na wsi pasał krowy i sobie przy tym filozofował. We dworze zawsze było miejsce dla wujka oryginała, ktory biegał po polach z flntą ale nigdy nic nie upolował. pisał wiersze i grał na skrzypcach. Wynika to z rodzinnych opowieści. ale wystarczy sięgnąć do literatury. Ludzie wschodu mieli szacunek dla "jurodiwych". Wariat, dziad, włóczęga był na wsiach przyjmowany i karmiony. Dziś jakakolwiek odchyłka od normy - nawet niepisanej- owocuje wykluczeniem.

Obrazek użytkownika lala

18-01-2014 [23:20] - lala | Link:

ciekawe, zrobilam przeglad po znajomych - zadne z dzieci nie zyje na koszt rodzicow, ani nikogo innego, radza sobie - lepiej lub gorzej, ale staraja sie byc samodzielni i odpowiedzialni - zyje w jakims rownoleglym swiecie???

Obrazek użytkownika izabela

19-01-2014 [00:07] - izabela | Link:

To ciekawe, proszę dalej drążyć, może faktycznie jakaś równoległość.

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

19-01-2014 [00:26] - Zygmunt Korus | Link:

Gdy ten artykuł czytałem przewinęło mi się przed oczami co najmniej 20 znanych, najbliższych przypadków wymuszania od bliskich "alimentacji". Na Śląsku jest to nagminne, na każdym rogu ulicy można spotkać grono nierobów, które żyją z pieniędzy rodzinnych, przeważnie emerytur sterroryzowanych babć. Niedawno, gdy pewna sąsiadka-staruszka zmarła, obsiadłe przy niej dwupokoleniowe menelstwo eksmitowano, wnuczki trafiły za włamanie do piwnic do poprawczaka, a synalek-prowodyr - przyparty już nie na żarty do "zimnego muru" - popełnił samobójstwo.
Takie samo menelstwo - żerowania poprzez szantaż lub wymuszanie łożenia na lenia groźbą - zaobserwowałem na podgórskiej wsi, gdzie bywam regularnie od wielu, wielu lat.
Pani Izo, opisała Pani zjawisko szersze, to jest bezsporny fakt, któremu m.in. taki prof. Irek podkładał ideologiczne podwaliny. Od niego Pani niczego sensownego - jak to naprawić - się nie dowie. Zapewniam Panią.

Obrazek użytkownika izabela

19-01-2014 [00:33] - izabela | Link:

A jednak to nie światy równolegle. Naprawdę prowadziłam bardzo wiele rozmów. Kiedyś żerowanie na babciach zarezerwowane było dla autentycznego menelstwa. Teraz zjawisko to dotyczy również inteligenckich rodzin. Nie jest zupełnie rejestrowane ani opisane w Polsce ze zrozumiałych przyczyn. Podobno było opisywane na zachodzie. Proszę o wskazanie lektur.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-01-2014 [11:06] - jazgdyni | Link:

Witaj

To już znasz, ale powtórzę:
........................
Już dobre 10 lat temu czytałem analizę o 40 letnich, włoskich "synkach", którzy wolą być przy mamusi, niż wziąć życie w swoje ręce.
4 lata temu współpracowałem z norweskim oficerem, którego kabina to był chlew; przez 6 tygodni nie przeprał sobie majtek, czy skarpetek. Wszystko zbierał do wora i w Norwegi mamusia to przepierała.
Znam takich przypadków mnóstwo.
To jest psychiczny problem, problem bezsilności wobec coraz bardziej nieprzychylnego świata.
I problem ten występuje jaskrawię w rodzinach raczej lepiej uposażonych. Bo biedak wyrzuci z domu, jak sam nie ma. A bogatszy się podzieli.

Taki jeden przypadek. Wybitnie uzdolniony artystycznie młodzieniec trzykrotnie zdaje na Akademię Sztuk. Trzykrotnie ląduje, mimo zachwytów pod kreską. Rodzice nie wiedzą, że egzaminy są fikcją i każde miejsce na uczelni ma swoją konkretną cenę. Młodzieniec odstawia pędzle i ołówki z początkami depresji, zniechęcony na całe życie do sztuki. Rodzice kierują go na prywatny uniwersytet, gdzie bez trudu zdobywa tytuł magistra. I co z tego? Nawet na czekającą go pracę urzędniczą trzeba mieć odpowiednie "chody". Rodzice ich nie mają.
Parę lat doprowadza do głęboko rozwiniętej depresji. Z drugiej strony, rodzice nie dadzą przecież umrzeć dziecku z głodu, a to paradoksalnie tylko pogłębia depresję.
Znam wiele takich przykładów.
Izo, pewnie możesz potwierdzić, że bez twego wsparcia, już w dzieciństwie córki borykałyby się z kłopotami.
.........................
Dodam do tego dwie sprawy:
- jest absolutna racja z tą lojalnością. Pisałem o tym wielokrotnie. Istnieje w kraju niestety deficyt tej cechy. I to zarówno w pracy, jak i w rodzinie,
- nie zgodziłbym się z tą chęcią szybkiego zostania rencistą, czy rentierem. Oni naprawdę chcą pracować. Tylko zrobili się wybredni. Zatrudniliśmy właśnie takiego jednego depresanta. Metamorfoza jest ogromna, ku naszej radości. Teraz to człowiek pełen inicjatywy, ognia i pomysłów. Nagle poczuł się użyteczny i potrzebny. To go skutecznie odmieniło.
Tylko ilu młodym mogę pomóc?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

19-01-2014 [13:13] - izabela | Link:

Sam wiesz, że my pracowaliśmy też poniżej naszych możliwości. To, że dyrektorem szkoły był partyjny głupek nie zwalniało mnie jednak z poczucia odpowiedzialności za uczniów. To, że na ASP miejsca były obsadzone na kilka lat naprzód było publiczną tajemnicą i nie powodowało depresji. Myślę, że obecnie jest to zjawisko światowe. Młodzi ludzie czują się oszukiwani przez system. Bronią się oszukując ten system. Albo tak im się tylko zdaje, bo najczęściej oszukują samych siebie. Jednak wiele osób po prostu nie chce pracować. Albo mają wygórowane wymagania. Wciągnęłam kiedyś młodego człowieka do tłumaczeń dla stacji Planete. Zażądał, żeby kierowca przywoził mu filmy do domu. Nie przyszłoby mi do głowy coś takiego. Faktycznie czasem kierowca przywoził mi filmy do adiustacji gdy nagranie było następnego dnia  i było jasne, że będę pracować w nocy. Ale nie było to z mojej inicjatywy. Jak łatwo się domyślić chłopak nie utrzymał się w pracy. Zrezygnował również z pracy w bibliotece i pomimo wysokich kwalifikacji załatwił sobie rentę . Nie wiem czy jest szczęśliwy.

Obrazek użytkownika Magdalena

19-01-2014 [13:14] - Magdalena | Link:

w ten sposób, inni proponują coś zgoła odmiennego: http://www.mmtrojmiasto.pl/464...

Obrazek użytkownika Supernova

19-01-2014 [15:40] - Supernova | Link:

Po pierwsze - bardzo się cieszę, że Pani wróciła. zawsze czytam Pani teksty i z większością spostrzeżeń zgadzam się bez szemrania. W tej sprawei jednak nie mam takiej jednoznacznej opinii. Rzeczywiście wielu młodych ludzi jest zapewne na garnuszkach rodziców, choć za komuny, kiedy były problemy mieszkaniowe to zjawisko występowało chyba w większym natężeniu. Wtedy nie było za to takiego bezrobocia, ale sama mialam trochę koleżanek, które po ukończeniu studiów były na utrzymaniu rodziców, choć pracowały ("Ty się córcia zabaw, kup sobie ubrania, kosmetyki, nas stać, żeby dać ci jeść). Dziś ja widzę dookoła, że młodzi ludzie często nie mogąc znaleźć pracy, czy satysfakcjonującej posady, a właśnie nie chcąc żyć na utrzymaniu rodziców, wyjeżdżają za granicę. Często usamodzielnienie zaczyna się od studiów w innym mieście. Potem juz nie wracają, żeby nie wiadomo co. Znam dziewczynę świeżo po politechnice, która robi biżuterię, inną, która po maturze zatrudniła się w hodowli psów, bo na studia się nie dostała. Niektórzy po studiach robią jakieś kursy zawodowe i w ogóle nietrafiają do pracy zgodnej z wykształceniem, a dzieje się tak właśnie dlatego, że nie chcą być na utrzymaniu rodziców. Znam też takich, co to może na pełnym utrzymaniu nie są, ale mimo, że zalożyli rodziny, mieszkają z rodzicami ("bo dom duży") i niewiele dokładają się do wspólnych rachunków. To jednak, przynajmniej wśród moich znajomych, margines. Trzeba by było rzeczywiście przeprowadzić jakieś badania i wtedy można obiektywnie stwierdzić jaka jest tendencja. Panie Irku, do tablicy!
Pozdrawiam serdecznie, JK.

Obrazek użytkownika izabela

19-01-2014 [19:34] - izabela | Link:

Teraz problemy mieszkaniowe nie zmalały. Młodzi ludzie biorą kredyty na 30 lat i stają się niewolnikami banku i korporacji w której pracują. Buntownicy nie chcą tego. Problem jest jednak w tym, że zgadzając się z ich diagnozą stanu społeczeństw ( " kapitał koncentruje się, bogatsi stają się jeszcze bogatsi, biedni co raz biedniejsi" - tak twierdzą koledzy młodej Niemki) i nawet im po trochu kibicując nie mamy przekonania, że uda im się wymknąć systemowi. Ich ofiarami stają się zbyt często najbliższe rodziny. Łatwiej terroryzować babcię niż walczyć z systemem.

Obrazek użytkownika joawa123

19-01-2014 [19:14] - joawa123 | Link:

...jest zapewne więcej. Ja wspomnę o dwóch, wg mnie znaczących.
1. Odpępnienie - a raczej jego brak.

W tzw dzikich plemionach granica między dziecięctwem a dorosłością była ściśle wyznaczona i podkreślona właściwym rytuałem. A co ważniejsze - świeżo upieczony dorosły był zmuszony podjąć trudne obowiązki na rzecz wspólnoty i rodziny( polowanie, obrona współplemieńców). W zamian miał nowe przywileje dostęp do kobiet, współuczestnictwo w polityce plemienia). Rzecz jasna nie z dnia na dzień. "U nas" jest inaczej. "Dzieckiem" można być i być nawet mając już własne potomstwo i uroczysta "osiemnastka" w praktyce niczego nie zmienia. W PRL przeraźliwa "wieczna młodość" wynikała z biedy i beznadziejności. Teraz powoli się to zmienia, ale pokoleniu nieodpępnionych trudno przychodzi odpępnienie własnych dzieci. No i jeszcze te malutkie rodziny, zwane nuklearnymi(tata, mama dziecko), Ot po prostu szkoda jedyne pisklę wywalić z gniazda, aby samodzielnie polatało. Tyle wokół jastrzębi...
2. Swoisty kult niedojrzałości - czyli nieznośna lekkość bytu.
Intensywnie lansowany kult młodości spowodował, że dzieci nie aspirują do dorosłości - a wręcz odwrotnie! "Dzierlatki" po 60-ce ( Kora, Maryla R) i pięćdziesięcioletni "chłopcy" ( KUBA Wojewódzki, czy święty lewacki Owsiak)- to wzorce kulturowe naszych czasów. Chyba wystarczy pisania , bo wiemy o co chodzi.
Ps. Bardzo się cieszę , że Iza B. znowu pojawiła się na swoim blogu. ZDROWIA i wydajności twórczej życzy kominiarz :)))

Obrazek użytkownika izabela

19-01-2014 [19:36] - izabela | Link:

Ostatnio usłyszałam od Ciebie: " serdeczne życzenia składa naczelnik więzienia", teraz kominiarz. Bardzo ciekawe:)

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-01-2014 [21:34] - jazgdyni | Link:

 albo nawet zauważyliście, że środowiska homoseksualne nie mają tych problemów. Bardzo się wspierają nawzajem i dają sobie dobry start.
Zresztą identycznie jest ze środowiskiem żydowskim.
A prawicowcy zażarcie się zwalczają....

Obrazek użytkownika Piotr M.

20-01-2014 [21:21] - Piotr M. | Link:

Po pierwsze, Pana uwaga wedlug mnie nie jest zwiazana z poruszanym tematem (aspoleczna mlodziez).
Po drugie sugeruje Pan mylne wnioski. Dlaczego akurat to zydzi i geje sa jedynymi, ktorzy sie wspieraja? Kazda mniejszosc w spoleczenstwie, nie tylko ta zdefiniowana tym co robi ze swoim fiutem, wspiera sie wzajemnie: milosnicy balonow na ogrzane powietrze, zwolennicy wolnych konopii, mamy po stracie, sportowcy niepelnosprawni, milosnicy speedcubingu, itd, itp...

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

20-01-2014 [22:24] - Zygmunt Korus | Link:

nieco po czasie, ale gdy przyszła mi do głowy, to już pojawił się następny interesujący wpis (o niedolach blogowania) zachęcający do czytania (i cmokania - tak, tak, Pani Izo) , niemniej, skoro komentarze mają dla Pani, jak twierdzi, znaczenie, niechże ten spóźniony aneks trzyma się tematycznej kupy per memoriam. 
I teraz do rzeczy:
Zjawisko pasożytowania młodych na starszych można dobrze zaobserwować odwiedzając regularnie jakiś bank. Najwięcej dziwnych, nerwowych przekonywań i zachowań wnuczek-pindulek i wyrostków-cwaniaczków wobec dobrodusznych babinek widywałem chodząc stale i często do Lukas Banku, gdzie miałem konto. Jak wiemy ten bank specjalizuje się w kredytowaniu sklepowych dóbr, więc grupki złożone z młodzieży konsumpcyjnej wymuszającej na bliskich, posiadających emerytalno-rentową zdolność kredytową było tam widać jak na dłoni. Pracownicy banków, a szczególnie tego rodzaju świadczonych usług, mogliby dać Pani przynajmniej wytrych do jakiejś części statystyki uwiarygodniającej ciekawe prywatne spostrzeżenia oraz intuicje. Socjolog dopuszczony do pewnych informacji bankowych (w tym aspekcie) miałby na pewno materiał policzalny dość wiarygodny, choć cząstkowy, bo zjawisko "tumiwisizmu, cwaniactwa lub wożenia się na czyichś plecach" jest z pewnością wieloaspektowe i dużo szersze.