Fortuna Variabilis, Deus Mirabilis

U Karola Zbyszewskiego w „Niemcewiczu od przodu i tyłu” znalazłem taką anegdotkę z czasów Powstania Kościuszkowskiego. Gdy Warszawę otoczyli Prusacy do walki z nimi przystąpił cały lud Warszawy. Ponieważ były to cywilizowane czasy prowadzenia wojen, walki na przedmieściach wyglądały tak: od godzin porannych do południa była pierwsza tura walk i podchodów po czym następowała przerwa. Prusacy szli do swoich kuchni polowych, a mieszczanom Warszawskim żywność dostarczały z miasta żony – polska improwizacja. Po czym była popołudniowa tura walk, potem wieczór, noc i kolejny dzień.
 
W samej Warszawie zostały tylko kobiety i zakonnicy. I oto zakonnicy wpadli na taki pomysł, że zaczęli sprzedawać święte obrazki chroniące przed pruskimi kulami. Kobiety, jak to kobiety, kochały swoich mężów i w trosce o nich kupowały obrazki i w porze obiadowej zanosiły im prosząc o ich nałożenie. Jak to w życiu jednak bywa okazało się wkrótce, że kilku mężów uzbrojonych w takie obrazki poległo. Gdy kobiety rozmawiając o tym zorientowały się, że zakonnicy robią sobie ich kosztem złoty interes, uderzyły do Naczelnika Kościuszki z prośbą o interwencję, coby zakonnicy nie wykorzystywali ciemnoty ludu i nie robili sobie interesów na nieszczęściu i śmierci. Niestety Kościuszko miał taki dylemat, że dostawał co dzień raporty z przedmieść, a tam stało, że Polakom udawało się utrzymywać pozycje, dzięki niesamowitej odwadze wielu mężów, którzy nie bali się iść w pruskie kule, mając przy sobie broń i święty obrazek…
 
U Cata-Mackiewicza natomiast znalazłem taką anegdotkę z międzywojnia, kiedy to na granicy z Sowietami postanowiono zbudować mosty: kolejowy i drogowy. Polacy mieli zbudować most drogowy a Sowieci kolejowy. Kiedy Polacy oddawali swój most na granicę zaproszono ludność z obu stron granic, przybyli przedstawiciele władz sowieckich oraz polskich. Most został poświęcony i pokropiony wodą święconą przez polskiego księdza i miejscowego popa. Za jakiś czas podobną uroczystość zorganizowano z okazji oddania przez Sowietów mostu kolejowego. Przybyła również ludność z obu stron granic, przedstawiciele władz, ale nie było poświęcenia mostu przez kapłanów, wszak Pierwsze Państwo Ateistyczne nie mogło sobie na to pozwolić. Po pół roku most kolejowy zawalił się, natomiast drogowy zbudowany przez Polaków nadal stał. Ludność wtedy po Sowieckiej stronie zaczęła mówić, że to właśnie wina tego, że most sowiecki nie został powierzony Panu Bogu.
 
Te dwie historyjki przedstawiłbym „naukowcom z Bierutowic” - Instytut Higieny i Immunologii Stosowanej w Wiedniu, którzy właśnie dokonali takiego wiekopomnego odkrycia: http://wiadomosci.onet.pl/swia... oraz tym wszystkim, którzy z tak wielkim przejęciem przyjęli tą wiadomość. Doprawdy, nie znałem dotychczas przypadków, aby ktoś zachorował po kontakcie z wodą święconą. Natomiast znam kilkanaście przypadków, że ktoś zatruł się po napiciu fabrycznie wyprodukowanej i skontrolowanej wody mineralnej, posiadającej wszystkie unijne atesty a zapewne także wiedeńskiego Instytutu Higieny i Immunologii Stosowanej, tudzież pojawiła się na nim wysypka po kąpieli w sprawdzonym i dopuszczonym przez Sanepid kąpielisku. Uprzejmie więc proszę o odczepienie się od wody święconej.
 
Poza tym miłym naukowcom kazałbym się zastanowić, jak to się dzieje, że pomimo takiej rzekomej nadreprezentacji bakterii w wodzie święconej, po kontakcie z nią nie pojawia się wysypka, ani nie był przypadków zatrucia czy zniszczenia czy innego zakażenia. To chyba właśnie jest ten Cud dziejący się dzięki Boskiej interwencji. Przy okazji zaś mogą wyjaśnić, jak to się dzieje, że człowiek zatruwa się po wypiciu atestowanej wody, czy zjedzeniu przebadanego przez Sanepid jedzenia. Dla mnie to kolejny dowód na to, jak daleko człowiekowi do Pana Boga i jakie to jest nieosiągalne.
 
Woda Święcona, święte obrazki. To są sprawy wiary, a nie bakterii. Te rzeczy sprawiają, że oto nagle mężowie, gotowi są do poświęcenia swojego życia do dokonania czegoś bohaterskiego, chociażby na rzecz kobiet, które kochają i które zostają w mieście, pracując w Instytutach Higieny. Chciałbym aby wiedeńscy naukowcy powiedzieli mi, czym przekonaliby ludzi do tego aby byli gotowi obronić ich pracę, ryzykując swoje życie. Bo myślę, że za badania o liczbie bakterii w wodzie święconej nikt nie ginąć nie będzie chciał, nie mówiąc już o dawaniu pieniędzy za takie badania. Chciałbym aby wiedeńscy naukowcy wytłumaczyli ludziom z dawnej granicy polsko sowieckiej, że most Sowiecki zawalił się w skutek błędów konstrukcyjnych (chociaż przecież nauka sowiecka jest nieomylna) a nie przez brak Boskiej opieki. To będzie fajna operacja logiczna. Czy nieomylna nauka może zaprojektować zły most? Cóż. Fortuna variabilis, Deus Mirabilis.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Temu Misiu

18-09-2013 [14:55] - Temu Misiu | Link:

Przeżyliśmy szczęśliwie, tak zaawansowaną, że aż brzemienną, wieczną przyjaźń Polsko - Sowiecką.
Przeżyliśmy rozstanie z bratnią (przecież więzy krwi uważane są za nierozerwalne) Armią Czerwoną.
I większość z nas jeszcze dycha. W `78, czy `83 ktoś o tym śnił na poważnie?
Czyż to nie są cuda?

Obrazek użytkownika wiskla61

18-09-2013 [15:51] - wiskla61 | Link:

Ostatnio szukam pewnych tematów na stronach rosyjskich...I widzę ze zdziwieniem, że Rosjanie budzą się z sowieckiego letargu i wybierają drogę na prawo. A więc do odzyskania tożsamości narodowej i religii...Pamiętam, że zapowiadali to już w 1990 r....Pewnie już teraz święcą mosty, ale kto święci?...Publikują foto tak Putina jak i Miedwiediewa raz w cerkwi, a innym razem z menorą w ręku... Czy idą jedną drogą rozdzieleni , skonfliktowani; czy idą dwiema drogami, co świadczyłoby, że władza podąża w swoją stronę, a naród w przeciwną?