Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Bezpieczeństwo granic i układy międzynarodowe
Wysłane przez Marek Stefan Szmidt w 19-11-2012 [11:42]
Zdaniem Myśli konserwatywnej, właśnie próba takiej Syntezy (Cywilizacji Łacińskiej z Turańszczyzną i Bizancjum), jaka miała miejsce w granicach pojałtańskich, doprowadziła do – obserwowanej współcześnie – zapaści cywilizacyjnej i kulturowej oraz wynarodowienia dużej części byłych Polaków, co jest zwykłym, a zauważonym już przez profesora Feliksa Konecznego, wynikiem starcia Cywilizacji, z których zawsze zwycięsko wychodzi ta najniżej postawiona i rozwinięta. Co jest, zresztą, łatwe do zaobserwowania nawet bez „…Mędrca szkiełka i oka”.
Aby wypracować, zgodną z Realiami świata współczesnego, koncepcję bezpieczeństwa granic, należy – zdaniem Myśli konserwatywnej – określić kierunki, z których może nadejść Zagrożenie, następnie przeprowadzić Inwentaryzację środków, Sojuszników oraz możliwości Obrony, a na sam koniec wyciągnąć wnioski, poddając je szerszej dyskusji programowej, której efekty przełożą się dopiero na konkretne działania Sejmu Walnego, w tej dziedzinie. Ponieważ problem bezpieczeństwa granic oraz traktatów międzynarodowych, jest zbyt wielki, - do „udźwignięcia” przez jedno tylko stronnictwo, - Konserwatyzm etyczny przedstawi – poniżej – swoją koncepcję rozwiązań i regulacji ustrojowych, poszukując u Innych nurtów filozoficzno-politycznych, - wśród akceptowanych, jako równorzędnych Partnerów rozmów na tematy Poważne, - szerokiego Porozumienia, które jako jedyne zapewnić może bezpieczeństwo w wymienionych kwestiach.
Rozpoczynając analizę koncepcji bezpieczeństwa granic, warto także stwierdzić, iż Konserwatyzm etyczny nie jest zbyt mocno i entuzjastycznie przywiązany do współczesnych granic państwowych, w jakie – przypomnijmy – decyzją polityczną Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili i siłą Jego milionowych armii, wtłoczona została Rzeczypospolita w „zło-wieszczym” (nomen-omen) roku 1944 tak, aby właśnie – i tylko - w Rosji poszukiwała obrony, przed spodziewanymi roszczeniami wypędzonych Niemców, stanowiąc rozwiązanie dogodne jedynie z punktu widzenia politycznych i militarnych interesów sowieckich.
Powyższe stwierdzenie nie oznacza jakiejkolwiek sugestii Myśli konserwatywnej, w kierunku naruszenia obecnego status quo w Europie Środkowej i nie może być traktowane, jako afront wobec Litwy, Białorusi i Ukrainy – a wynika jedynie, - z wspomnianego na samym początku tego rozdziału – charakteru Konserwatyzmu etycznego, który nie jest „ideologią jednego Narodu”, czy też „jednej grupy językowej”, ani też nie „preferuje jednej Religii, kosztem wyplenienia Drugiej”, traktując kwestię granic państwowych jako rzecz – współcześnie - Drugorzędną i podlegającą takim samym zasadom Wyłonienia, jak i pozostałe kwestie Prawne: w odpowiednim dla Nich czasie i okolicznościach. Należy w tym miejscu także i wyraźnie podkreślić, iż snując poniższe rozważania teoretyczne, Myśl konserwatywna nie pretenduje do posiadania Racji, ani do sprawdzania ich w praktyce, traktując przedstawione założenia, jako wynik obserwacji historycznej (Indukcja) i mechanizmów funkcjonowania świata współczesnego (Empiria), tworząc na ich podstawie przesłanki do ogólnych zasad funkcjonowania zrzeszenia państwowego, w obliczu Zagrożenia zewnętrznego.
Powracając więc, do tematu tego rozdziału: Myśl konserwatywna definiuje trzy główne kierunki, potencjalnego Zagrożenia:
- wschodni (ewentualna agresja militarna Rosji, lub grupy zrewoltowanych krajów post-rosyjskich na Europę Zachodnią, celem uzyskania zaplecza, przed konfliktem z Chinami), - zachodni (ewentualna agresja militarna Niemiec, lub związku krajów post-unijnych na Rosję Europejską, zaabsorbowaną atakiem Chin na Mongolię i Rosję Azjatycką), - z obszaru powietrznego (ewentualny atak przeprowadzony z użyciem samolotów, bądź rakiet bliskiego oraz średniego zasięgu, który nadejść może praktycznie z każdej strony, nawet od Bałtyku, lub zza „zasłony” Tatr, dodając do tego możliwości techniczne, jakie daje wystrzelenie pocisków taktycznych z Orbity okołoziemskiej). Przez przestrzeń powietrzną Rzeczypospolitej i bez Jej zgody, mogą także przelatywać rakiety międzykontynentalne, lub eskadry samolotów bombardujących cele znajdujące się poza granicami państwowymi.
Jako rozwiązanie „robocze”, czyli najbardziej prawdopodobne - do dalszego przetwarzania i opracowywania hipotez, - Konserwatyzm etyczny rozważa atak z obszaru powietrznego, dokonany wstępnie przez związek taktyczny państw Wschodnich (Zachodnie swobodnie dysponują terytorium III RP w ramach NATO), ze wszelkich możliwych kierunków, a najbardziej tych „zaskakujących”, czyli od Bałtyku, lub Tatr, celem zniszczenia polskich sił NATO; tudzież naruszenie przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej przez pociski balistyczne, lub inne elementy sił powietrznych, godzące w którąś z wymienionych powyżej, a skonfliktowanych stron, na osi W-Z.
Atak z powietrza, jako preludium do rozpoczęcia działań wojennych, wydaje się opcją najbardziej prawdopodobną, także z uwagi na taktykę działań sił lądowych, które następują współcześnie, po uprzednim „oczyszczeniu terenu” ostrzałem pocisków taktycznych, wystrzeliwanych z wyrzutni mobilnych (samolot, okręt podwodny, okręt rakietowy, platforma samochodowa, etc.), lub z silosów podziemnych, a obecnie, nawet i z orbity okołoziemskiej.
Pierwszym celem, jaki ewentualny Przeciwnik będzie chciał zniszczyć na terenie Polski, jest - oczywiście – siła zbrojna i jej bazy oraz zaplecze materiałowo-logistyczne, chociaż praktyka historyczna wskazuje, iż możliwe jest także jednoczesne zaatakowanie celów cywilnych. „Il Condotiere”Leonardo da Vinci,1472. Marsowa mina, tłusty podbródek… Pozwalając sobie – w tym momencie – na pewną swobodę publicystyczną, podszytą zaprawdę gorzką autoironią, jestem zmuszony stwierdzić, iż po zsumowaniu strony „stan posiadania” armii zawodowej, (która stoi obecnie na straży systemu przywiślańskiego oraz – podobno – Moich w nim praw i swobód) do jej całkowitego zniszczenia wystarczy - prawdopodobnie – kilka chałupniczej produkcji rakiet Quassam, masowo „kleconych” z rur i innych łatwo dostępnych materiałów, przez wojujących z Izraelem Palestyńczyków, czyniąc ewentualną „wojnę przeciwko III RP” jedną z najtańszych w historii świata.
Powracając jednak do poważnego tonu, z pełną Troską o bezpieczeństwo narodowe (w państwie prawa istnieje nawet specjalne Biuro je gwarantujące!), Myśl konserwatywna stwierdza, iż stan wyposażenia, wyszkolenia (poza jednostkami exportowymi, czyli kolonialnymi, utworzonymi aby Żołnierz Polski mógł Umierać za interesy finansowe i politycznie Osób mądrzejszych, sprytniejszych i lepiej ustawionych, chowających się zwykle za biurkami swoich banków), stan Osobowy (więcej dowódców i urzędników niż Żołnierzy, w tym prokuratorów, dziwnie niemrawych w sprawie nagminnych nadużyć, ustawek przetargów i działania mafii) oraz taktyka działania (współdziałanie z NATO) w żaden sposób nie gwarantują bezpieczeństwa granic, ani – tym bardziej - ochrony przed ewentualnymi atakami, a także przed możliwymi ekscesami żołnierzy armii najezdniczych, przeciwko Ludności cywilnej - jak nazywa się współcześnie bezbronnych Obywateli.
Jest to przykre stwierdzenie i przywołanie smutnych Faktów, jednakże – zdaniem Konserwatyzmu etycznego - nie można opierać projektów systemu bezpieczeństwa rozległego zrzeszenia państwowego, zamieszkiwanego przez miliony Obywateli, jedynie na mrzonkach z chlubnej przeszłości, lub maskując brak Realnej siły militarnej i uzbrojenia, patetycznym, a wybujałym poczuciem Honoru.
Myśl konserwatywna, oparta o etykę Cywilizacji Łacińskiej, patrzy Trzeźwo i w przeszłość, i w teraźniejszość, wprost przeciwnie do słów - pochodzącego z Litwy - romantycznego Wieszcza: „Mierz siły na zamiary,//Nie zamiar podług sił”, które to przyniosły Rzeczypospolitej niewiele Dobrego, oprócz chwały Poległych i złej Tradycji, ciągnącej się już od bitwy pod Somo Sierrą, gdzie Polacy krwawą daniną okupili zwycięstwo obcego Ich interesom - państwowym i narodowym - Władcy, zyskując w zamian - powtarzaną od tamtego czasu, jako szyderstwo, a pojętą przez Motłoch opatrznie - opinię: „pijany jak Polak” (saoul comme un Polonais), będącą w istocie swojej i zamyśle najwyższą pochwałą, w ustach - pozbawionego finezji i wyrafinowanego humoru – genialnego, skądinąd Korsykanina. Medal „Somo Sierra” 1808 Ponadto, indukcja historyczna i Doświadczenie oraz podstawowe wiadomości z dziedziny geografii wskazują, na główny kierunek ewentualnego przemarszu wojsk Agresora, ktokolwiek to będzie, – po wyeliminowaniu oporu zbrojnego zmasowanym, a niezapowiedzianym, zaskakującym i nie liczącym się ze stratami w Ludności cywilnej (jak wskazuje przykład Bałkanów, Iraku, Afganistanu, Libii, etc., etc.) atakiem z powietrza, - na oś W-Z, całą szerokością pasa terytorium, łączącego obydwie części Pobrzeża Bałtyckiego z Podkarpaciem i Sudetami.
Tragiczne Doświadczenia i Straty, jakie ponieśli Obywatele Państwa Polskiego podczas II Wojny Światowej, zaatakowani z dwóch stron w tragicznym roku 1939, (Niemcy dnia 1.09,sowieci 17.09) w wyniku wypełnienia postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow oraz później, podczas przemarszu armii niemieckich w latach 1941 i ich cofania się w latach 1943-1944, przed prącymi na zachód armiami sowieckimi, skłaniają Myśl konserwatywną do postawienia podstawowego pytania teoretycznego: czy wobec przewagi technologicznej i ilościowej (sprzęt i liczba Żołnierzy), związków państwowych znajdujących się na wschód (W) i na zachód (Z) od ziem Rzeczypospolitej, istnieje jakakolwiek możliwość obrony Jej terytorium i wypełnienia przez państwo Obowiązku ochrony życia, zdrowia i mienia swoich Obywateli?
Kolejnym elementem rozważań Konserwatyzmu etycznego, jest ocena stopnia agresywności państw ościennych, znajdujących się na strategicznej osi W-Z, nie tyle wobec terytorium i Obywateli Rzeczypospolitej, co względem siebie samych.
Aby rozpocząć powyżej wymienioną analizę sytuacyjną, Myśl konserwatywna przypatrzy się najsampierw istocie poczynań politycznych i wynikających z nich Intencji, głównych sąsiadów Rzeczypospolitej, jakimi są - i to niezależnie od aktualnej konfiguracji granic państwowych – Rosja i Niemcy.
Obydwa, wielonarodowe zrzeszenia państwowe, cechuje – obserwowane od setek lat – pragnienie osiągnięcia Dominacji i to nie tylko na obszarze europejskim, lecz i na całym świecie.
Rosja, po krwawej pobudce, jaką Jej zaaplikował Piotr Wielki i Jego reformy, kiedy to otrząsnęła się z wielowiekowego marazmu, rozpoczynając w XVIII wieku serię podbojów terytorialnych o dostęp do Morza Czarnego, zakończonych powstaniem imperium sowieckiego, skurczonego po Implozji roku 1989 i dalszych stratach terytorialnych, do obszaru współczesnej Federacji Rosyjskiej, nie wykazuje – zdaniem Konserwatyzmu etycznego – współcześnie żadnych oznak rezygnacji z aspiracji wielko-mocarstwowych, zbierając zasoby (finansowe, materiałowe i militarne) do nieuchronnej konfrontacji z „tykającą bombą demograficzną”, czyli z Chinami, pragnącymi – jak niegdyś III Rzesza - przestrzeni Mongolii i bogactw Syberii. Czy wobec przewidywalnego zagrożenia azjatyckiego, Rosja zdecyduje się na próbę powrotu do granic Bloku Wschodniego, celem wzmocnienia „zasobów” materialnych i ludzkich przed konfrontacją z Chinami, pozostaje kwestią otwartą, zależną jedynie od rachunku zysków i strat, jakie niechybnie i nadzwyczaj skrupulatnie (pełne uznanie i komplement!), prowadzą ruscy szachiści. W planach tych Rzeczypospolita ujęta jest – jak wykazuje Doświadczenie historyczne - jako rezerwuar „mięsa armatniego”, „siły roboczej” oraz „zasobów żywnościowych i surowcowych”, do których dostęp umożliwi wypróbowana w przeszłości metoda fizycznej likwidacji części Obywateli oraz skorumpowanie i zastraszenie pozostałych przy życiu. Z drugiej strony, Niemcy prowadzą w sposób widoczny i niezawoalowany swoją starą strategię polityczną, zwaną Mitteleuropa, rozszerzaną powoli, lecz systematycznie na cały Kontynent, czego współczesnym narzędziem polityczno-gospodarczym jest Unia Europejska, - w której RFN odgrywa rolę wiodącą, - a ostatecznym i przewidywalnym – przynajmniej dla Konserwatyzmu etycznego – celem, jest wskrzeszenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Także Niemcy, posiadają - nabytą doświadczeniem lat 1939-1944 - praktykę likwidowania fizycznego aktywnej niepodległościowo i umysłowo części Obywateli Rzeczypospolitej, a także zastraszania i korumpowania Pozostałych, zachowanych tymczasowo przy życiu na potrzeby gospodarki Rzeszy, dla przykładu – jako sprawdzonych karmicieli wszy. Karmienie wszy, specjalizacja zarezerwowana dla Polaków, żyjących pod okupacją niemiecką. Pomyślana dla Tych, którzy nie mają zdolności do spawania, ani naukl jezyków obcych... Czy wobec widocznego procesu dysfunkcji Unii Europejskiej, Niemcy zdecydują się na działania bardziej agresywne, pozostaje w sferze spekulacji, jednakże Konserwatyzm etyczny wysnuwa w tym miejscu hipotezę „roboczą” - do dalszego przetwarzania, - o stopniowym i ostrożnym (wyciągnięto wnioski z klęski w dwóch Wojnach, o zasięgu światowym) zwiększaniu presji na kraje europejskie, przy pomocy narzędzi finansowych i ścisłych powiązań gospodarczych, uzależniających Produkcje przemysłową całego Regionu od potrzeb niemieckiej Industrie.
Presja gospodarcza, uzupełniana zostaje stopniowym (żadnych gwałtownych ruchów!) powoływaniem europejskiej struktury militarnej, uzależnionej finansowo od Niemiec, - wprawdzie oficjalnie „nadzorowanej” przez Parlament Europejski de facto pozbawiony jakiejkolwiek roli decyzyjnej, - która np. na sugestie rządu Niemco-Francji o „zagrożeniu demokracji w Polsce”, (o które – nawiasem pisząc – cały czas się stara, inspirując i finansując niesnaski polityczne przy Wiśle) wspólnie i w porozumieniu z „całą Europą”- posiadając „na zapleczu taktycznym” broń jądrową – jest w stanie, po oficjalnej i podjętej według prawideł demokratycznych rezolucji Rady Europy pt. „dla Dobra Wspólnego i przywrócenia Stabilizacji”, czyli starą i sprawdzoną wielokrotnie metodą Lońki Breżniewa, przejąć Władzę polityczną i administracyjną w kraju przywiślańskim, zaprowadzając w nim – wreszcie – europejski „Recht und Ordnung”.
Kolejnym elementem niniejszej analizy zagrożeń dla Rzeczypospolitej, jest sprawdzenie stanu wzajemnych stosunków, jakie Faktycznie panują pomiędzy zbierającym nowe siły Imperium Rosyjskim, a powstającym na nowo i na nowoczesnych zasadach – przy uruchomieniu zaprawdę finezyjnych (jak na Germanów) mechanizmów podporządkowania państw Kontynentu Europejskiego – Cesarstwem Niemieckim. Generał Heinz Guderian (z prawej) ustala przebieg linii demarkacyjnej pomiędzy armią niemiecką i sowiecką z komisarzem politycznym Armii Czerwonej Borowieńskim /fot. IPN, www.1wrzesnia39.pl | www.17wrzesnia39.pl Wbrew wszelkim pozorom współpracy i przyjaźni, pomiędzy Niemcami a Rosją, trwa nieprzerwana – od czasów wspomnianego już powyżej Piotra Wielkiego – rywalizacja, podsycana z obydwóch stron Zazdrością: z jednej strony Niemcy pragną szerokich przestrzeni i surowców rosyjskich i zysków z handlu wschodniego, z drugiej Rosjanie zazdrośnie kopiują schematy organizacyjne oraz technologie niemieckie.
Rywalizacja ta, eskalowała w wieku XX dwukrotnie starciami zbrojnymi – głównie na terytoriach Rzeczypospolitej i przy przymusowym udziale Jej Obywateli – wojen światowych lat 1916-1918 oraz 1941-1945, zakończonych klęską militarną, a właściwie gospodarczym upadkiem Niemiec.
Po zakończeniu II Wojny Światowej, zachodnia część okupowanej przez Aliantów i odbudowanej Planem Marshalla, Rzeszy Niemieckiej uczestniczyła czynnie w tak zwanej Zimnej Wojnie, przeciwko Związkowi Sowieckiemu, uwieńczonej sukcesem, w postaci odzyskania części utraconych terytoriów wschodnich.
Niespodziewane trudności gospodarcze, jakie napotkały Niemcy przy zagospodarowywaniu byłego terytorium państwowego NRD, pozwoliły Rosjanom – w latach 1989-2004 – na zdobycie (pomimo własnych trudności wewnętrznych) przewagi politycznej i gospodarczej na części ziem Rzeczypospolitej, pozostających pod zarządem systemu przywiślańskiego, zakończonej jednak dnia 1.04.2004 roku, przystąpieniem do Unii Europejskiej, znajdującej się pod kontrolą finansowa i polityczną, zjednoczonej Republiki Federalnej. Od tego momentu historycznego, a zwłaszcza już po podpisaniu traktatu w Lizbonie, rysuje się wyraźna hegemonia Niemiec na obszarach ustalonych z Rosją sowiecką w roku 1939 (za wyjątkiem „Obwodu Kaliningradzkiego”, który zostanie przehandlowany Niemcom za jakieś, w tym momencie Historii nieznane, a niezbędne Rosjanom korzyści); przejawiająca się nie tylko zewnętrznymi znamionami sprawowania Władzy w systemie przywiślańskim przez – tak zwane – Stronnictwo Pruskie, ale głównie poprzez „ciche” – a więc nie nagłaśniane medialnie - przejęcie wszystkich kluczowych gałęzi gospodarki przez firmy niemieckie, przy jednoczesnym wyparciu – starających się o to samo – firm rosyjskich.
Państwo prawa, rozsiadłe na części ziem zagrabionych Rzeczypospolitej, miało swoją historyczną szansę – podobną do tej, jaką otrzymała II RP w dwudziestoleciu międzywojennym 1918-1939 – aby w latach 1989-2004, to jest od momentu upadku Muru Berlińskiego do dnia wstąpienia w struktury Unii Europejskiej, wypracowało taką Pozycję polityczną, gospodarczą i militarną w Europie Środkowej, aby mogło oprzeć się przewidywalnym zakusom rewizjonistycznym, zajętych „trawieniem” byłej NRD, zjednoczonych Niemiec. Można było, ale.... Zamiast pracy nad Bezpieczeństwem państwa tak, aby przynajmniej znaleźć się w korzystnej pozycji wobec przewidywalnej polityki rewindykacyjnej Niemiec, w stosunku do tak zwanych Ziem Odzyskanych, system przywiślański zajął się – w roku 1989 - rozkradaniem i kupczeniem wszystkim, co tylko mógł ogarnąć, nie gardząc nawet resztkami oszczędności Obywateli i majątku państwowego, prześcigając się w tworzeniu afer finansowych, których skrupulatne wyliczenie przekracza możliwości niniejszego traktatu, ale zapewne nie Komisji Sejmu Walnego, której powołanie sugerować będzie Konserwatyzm etyczny, w stosownym - dla Jej wyłonienia - Czasie. Proceder osłabiania państwa (jak złe i niedoskonałe by Ono nie było) – gospodarczo i politycznie - trwa po dziś dzień, a jego wynikiem jest zaledwie Przedmiotowa pozycja w strukturach politycznych zjednoczonej Europy, objawiająca się wiernopoddańczymi deklaracjami przywiślańskich polityków, przy jednoczesnym traktowaniu Obywateli poddanych zarządowi państwa prawa, jako darczyńców i sponsorów machinacji finansowych państw wiodących oraz dostarczaniu najemników do załatwiania interesów gospodarczych i politycznych, Innych krajów w odległych rejonach świata. O roli kupujących byle co, za złodziejsko zawyżone ceny, zupełnie nie wspominając.
Podobnie – to znaczy tragicznie – rzecz ma się z tak zwanymi sojuszami polityczno-wojskowymi, z których żaden nie uchronił od Śmierci skutkiem działań tylko jednej, Wojny Światowej nr II, sześciu do dziewięciu milionów Obywateli Rzeczypospolitej.
Kolejna – cząstkowa i skrótowa - analiza, jaką podejmuje Myśl konserwatywna, w kwestii bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, dotyczy przewidywalnych - teoretycznie - skutków uczestnictwa w ponadpaństwowych związkach militarnych, typu NATO, lub byłego UkładuWarszawskiego. Rozważając uczestnictwo w NATO, lub europejskich siłach zbrojnych, w przypadku potencjalnego konfliktu z gromadzącą „zasoby taktyczne” Rosją, lub Jej ataku na państwa zachodu Europy, przy uwzględnieniu „siły i możliwości” obronnych systemu przywiślańskiego,możliwy scenariusz pierwszych 24 godzin zakładanego Konfliktu, wyglądać może następująco: - godzina 0,00: zmasowany atak rakietowy (broń konwencjonalna, albo od razu głowice neutronowe) wojsk grupy taktycznej W na siły zbrojne (miejscowe i ewentualnie dyslokowane z innych części Europy), rozmieszczone na terenie pomiędzy Odrą a Bugiem oraz Bałtykiem a Pogórzem Sudecko-Karpackim, - godzina 1,00: zmasowany atak lotnictwa bombardującego wojsk grupy W na pozostałości związków taktycznych na powyżej wymienionym terenie, - godzina 3,00: rozpoczęcie inwazji sił lądowych (pancernych, zmotoryzowanych i piechoty) celem przejęcia kontroli militarnej, gospodarczej i politycznej na zaatakowanym terenie i „dogaszanie ognisk” ewentualnego Oporu, - godzina 15,00:zmasowany atak rakietowy (głowice jądrowe) wojsk NATO na siły zbrojne państw W, celem ich fizycznego zniszczenia i powstrzymania przed wejściem na terytorium Niemiec. - bilans strat ludności cywilnej, - jak enigmatycznie zostaną nazwani Obywatele Rzeczypospolitej, uśmierceni podczas tych działań - 50 do 100%. Identyczny rachunek strat, a jest to główny czynnik miarodajny, dla rozważań Konserwatyzmu etycznego w kwestii bezpieczeństwa Obywateli ziem Rzeczypospolitej, Myśl konserwatywna upatruje w wariancie odwrotnym, to znaczy uczestnictwa w pakcie,wzorowanym na niesławnej pamięci - agresywnym i służącym interesom sowieckim - Układzie Warszawskim, w przypadku konfliktu zbrojnego pomiędzy Cesarstwem Niemieckim, a Rosją, lub – co bardziej prawdopodobne i przewidywalne – podczas konfliktu Rosji z Chinami, wspartymi ewentualnie działaniami Japonii, która nie zapomniała o aneksji Wysp Kurylskich, w roku 1945, ani o sławetnym laniu, jakie spuściła Rosji w pamiętnej wojnie roku 1904. Konflikt chińsko-rosyjski o obszary Mongolii oraz surowce, a także terytoria Syberii, jest – zdaniem Myśli konserwatywnej - kwestią przewidywalnej przyszłości i nie zakończy się tylko „prężeniem muskułów”, ale wojną na skalę międzykontynentalną.
Dodatkowym – a wybitnie tragicznym - aspektem takiego konfliktu, będzie możliwość ewentualnego uderzenia jądrowego w Rzeczypospolitą, jako zaplecza taktycznego Rosji, dokonane zza Wielkiego Muru, podwyższające bilans strat do „pewnych” 100%.
Kolejnym wariantem ewentualnych konfliktów, który Myśl konserwatywna rozważa w trosce o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej i jej Obywateli, jest „globalny układ” pomiędzy Cesarstwem Niemieckim a Chinami, dotyczący rozbioru Imperium Rosyjskiego i ustanowienie niemiecko-chińskiej granicy na Uralu.
Zainteresowania Niemiec poszerzeniem swojego Lebensraum, trudno – historycznie ujmując – nie zauważyć, gdyż Ural był już Ich celem strategicznym, a dodając do tego sytuacjęgospodarczo-demograficzną Chin, łaknących przestrzeni i surowców na północ od Mongolii, Myśl konserwatywna nie może wykluczyć takiego scenariusza przyszłych zdarzeń. W powyższych rozważaniach, celowo pominięta została rola USA, a to z uwagi na Ich wycofanie się – polityczne i militarne - z rejonu Europy i skierowanie sił w rejon Bliskiego Wschodu (ropa naftowa) oraz Ameryki Środkowej i Południowej (współpraca z Meksykiem, etc.), pozostawiając „sprawy europejskie Europejczykom”, czyli Niemcom, z „podczepionymi” do Nich – dla demokratycznego kamuflażu - Francuzami, co Myśl konserwatywna odbiera jako wyraźny objaw daleko idącej ostrożności Amerykanów, w kwestii udostępnienia Niemcom, w sposób bezpośredni, broni nuklearnej.
Ewentualne opanowanie francuskich arsenałów jądrowych bezpośrednio przez Bundeswehr’ę, udaremnić zawsze może – poprzez ich zniszczenie i to z bliskiej odległości – Wielka Brytania, jako ostatni strażnik interesów amerykańskich w Europie. W związku z powyższą sytuacją, Myśl konserwatywna nie rozważa USA jako rzeczywistego sojusznika, na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej konfliktem międzynarodowym - na obszarze Europy Środkowej, - biorąc jednak pod uwagę możliwość użycia amerykańskiej tarczy antyrakietowej, której elementy umieszczone są np. na Grenlandii, w przypadku odpalenia rakiet balistycznych w kierunku przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej.
W pozostałych przypadkach, Konserwatyzm etyczny zakłada jedynie werbalne protesty i pogróżki rządu USA, pod adresem ewentualnego Agresora, nie zagrażającego bezpośrednio Ich bezpieczeństwu, a nie Realne działania militarne, w obronie bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i ochrony życia Jej Obywateli.
Doświadczenie historyczne przypomina, iż śmiałe i dalekosiężne plany premiera Wielkiej Brytanii, sir Winstona Churchilla, dotyczące środkowo-europejskiego kierunku ofensywy amerykańskiej w roku 1943 (poprzez utworzenie – najwygodniejszego dla interesów brytyjskich - przyczółka na Bałkanach) i oswobodzenie - pomiędzy innymi - także ziem Rzeczypospolitej - zanim zajmą Je sowieci, - rozwiała decyzja właśnie prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, (któremu – wdzięczni za To komuniści – odwdzięczyli się nazwaniem Jego imieniem rozlicznych placów i - zaniedbanych najczęściej – ulic). Dla rzetelności przekazu, muszę jednocześnie – w tym miejscu – dodać, iż niektóre źródła twierdzą, a zwłaszcza te, ze zrozumiałych względów, niechętne polityce Wielkiej Brytanii, iż historię o planach ataku poprzez „miękkie podbrzusze Europy” Churchill wymyślił dużo później. Pomimo tak oczywistych – i to udowodnionych historycznie - faktów, a potwierdzonych zwłaszcza praktyką stosunków z USA po roku 1989, mity o oczywistej, automatycznej i bezwzględnej „odsieczy amerykańskiej”, śpieszącej natychmiast z pomocą „najwierniejszemu Sojusznikowi” USA w Europie Środkowej, pokutują nadal w pewnych kręgach politycznych z wiadomym, a tragicznym dla Rzeczypospolitej, skutkiem i nie mogą – w związku z tym – stanowić realnej podstawy do kalkulacji Konserwatyzmu etycznego, w sprawach bezpieczeństwa Państwa i jego Obywateli.
Myśl konserwatywna wyraża w tym miejscu sugestię, iż USA po zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, i wymuszenie tym Aktem barbarzyństwa bezwarunkowej kapitulacji Japonii, były wstanie wymóc na sowietach cofnięcie się w ich przedwojenne granice terytorialne i polityczne, jednakże perspektywa „handlu wschodniego”, którą łudzą się już od stuleci i Niemcy, i Anglosasi, przezwyciężyła wszelkie zobowiązania „sojusznicze”, o skrupułach moralnych nie wspominając. Realną wartość życia i mienia Obywateli zagarniętej Rzeczypospolitej oraz Niemiec wypędzonych ze wschodnich terytoriów Rzeszy, przedstawiają liczby określające wartość pomocy wojennej, dostarczaną przez USA sowietom w czasie II Wojny Światowej, a także sumy uzyskane z – trwającej przez dziesięciolecia - sprzedaży zboża i mięsa oraz udzielanych Rosji sowieckiej kredytów.
Sojusze polityczne i militarne, są – zdaniem Myśli konserwatywnej – jedynie Grą pozorów, użyteczną w czasach pokojowych, - podczas ustalania warunków wymiany gospodarczej oraz swobody przepływu kapitału i poruszania się Osób, - której zasady natychmiast korygowane zostają podług Własnych interesów bezpieczeństwa ich Sygnatariuszy.
W związku z powyższym. Konserwatyzm etyczny odrzuca – jako nierealne i prowadzące do błędnych założeń - wszelkie Opcje taktyczne, zakładające udział sił militarnych Państw, w jakikolwiek sposób Sprzymierzonych z Rzeczypospolitą, w obronie Jej terytorium państwowego oraz życia, zdrowia i mienia Obywateli - zakładając, iż działania te dokonać się mogą jedynie przy udziale sił Własnych, o ile ich Dowództwo i Kierownictwo polityczne nie uda się nowoczesną drogą na Zaleszczyki. Dokonany – powyżej i to bardzo skrótowo (a może nawet nie całkiem sprawiedliwie) – bilans możliwości obronnych, jakie reprezentuje sobą armia systemu przywiślańskiego, zmuszaKonserwatyzm etyczny do przyjęcia założenia, iż nie jest ona w stanie sprostać – jako, że będzie działać samodzielnie, a całe NATO schowa się w Pirenejach, lub w Alpach – zadaniu obrony Obywateli, które to przerasta – w sposób zdecydowany - jej możliwości ilościowe, techniczne i organizacyjne. Aby wypełnić podstawowy Obowiązek sił zbrojnych, jakim jest właśnie ochrona - tak zwanej -ludności cywilnej, przed skutkami działań armii napastniczych, Myśl konserwatywna sięga do Dorobku naukowego i publicystycznego Pana profesora Romualda Szeremietiewa, Autora –niedocenionej przez państwo prawa i zaniechanej, ze szkodą dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej - koncepcji systemu Obrony Terytorialnej, uwzględniającej czynną rolę Obywateli, w wysiłku obrony i wspomagania Państwa w obliczu Zagrożeń:
„Nie wolno też zapominać o aspekcie społecznym systemu OT. Stworzenie powszechnych sił terytorialnych spowodowałoby z czasem uformowanie się obywatelskiej struktury wojskowej. Na szczeblu gminy, powiatu pojawiło by się wojsko uruchomiane w czasie zagrożeń, nie tylko w razie wojny, ale np. klęsk żywiołowych. Żołnierze OT, na co dzień cywile, zwykli obywatele, w czasie ćwiczeń i wykonywania zadań występowaliby w mundurach. Mieliby za zadanie bronienie swoich rodzin, domów, miejscowości. To wiązałoby obowiązek obrony kraju z tym co dany człowiek uważa za sprawy mu najbliższe. I w ten sposób obowiązkowa służba wojskowa byłaby też kształceniem postaw patriotycznych i obywatelskich. Tego nie uda się uzyskać przy pomocy armii zawodowej. ” … „Musimy pamiętać, że na wszystkich obywatelach ciąży powszechny OBOWIĄZEK obrony kraju. Czy obywatel „przeniesiony do rezerwy” bez odbycia służby wojskowej wykonał ten konstytucyjny wymóg? Zgodnie z Konstytucją RP szkolenie powinno obejmować wszystkich obywateli zdolnych do służby wojskowej. Przeszkolenie żołnierza w ramach obowiązkowej służby w obronie terytorialnej powinno trwać trzy, cztery miesiące. Skoro mamy rocznie 200-300 tys. poborowych to stan wojsk OT mógłby wynosić odpowiednio od 50 do 100 tys. żołnierzy. Wraz z wojskami operacyjnymi, zawodowymi, pokojowy stan sił zbrojnych RP mógłby wynosić jakieś 150-160 tys. żołnierzy. … „Wojska operacyjne posługujące się drogim i skomplikowanym technicznie uzbrojeniem powinny być zawodowe. A rozbudowane siły OT byłyby też swoistym zapleczem zawodowej część armii. Ochotników na żołnierzy zawodowych moglibyśmy pozyskiwać spośród przeszkolonych w obronie terytorialnej. W wojskach operacyjnych znaleźliby się więc pasjonaci wojska.” … „Obrona Terytorialna to tzw. lekka piechota przygotowana do działań ochronnych, wpierania wojsk operacyjnych i w razie konieczności zdolna do prowadzenia działań nieregularnych. Uzbrojenie takich oddziałów stanowi broń lekka, strzelecka i maszynowa, materiały wybuchowe, środki obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej np. rakiety „Grom” obsługiwane przez pojedynczych żołnierzy. Mundury i oporządzenie żołnierze OT mogliby przechowywać w swoich domach, a broń w odpowiednich magazynach. Nie bez znaczenia byłby fakt, że całe wyposażenie wojsk OT mógłby wytworzyć polski przemysł obronny. Kwestie logistyczne w przypadku wojsk OT są łatwe do rozwiązania. Zakładając, że wojsko zbyt szybko nie wyzbędzie się posiadanej infrastruktury – niestety w tej dziedzinie poczyniono już dużo złego. Reasumując – Polska potrzebuje nowoczesnych, mobilnych, profesjonalnych wojsk operacyjnych (armia zawodowa) i masowego, przeszkolonego komponentu wojsk terytorialnych. Dlatego uważam, iż podstawą naszej obronności powinien pozostać obowiązkowy pobór i szkolenie rezerw.” … „Powinniśmy przygotować siły do obrony kraju i stworzyć system obrony państwa gwarantujący Polsce bezpieczeństwo nawet, gdyby wsparcie sojusznicze nie spełniało naszych oczekiwań. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że siły zbrojne RP są w stanie wypełnić konstytucyjny obowiązek zapewnienia państwu polskiemu nienaruszalności jego granic i terytorium. Mała armia zawodowa, jaką chce nam zafundować MON, nie będzie zdolna sprostać temu obowiązkowi. Oby nie było tak jak w 1939 r., gdy gen. Tadeusz Kutrzeba, dowódca Armii „Poznań” wspominając bitwę nad Bzurą powiedział: wojsko otrzymało niewykonalny rozkaz obrony kraju.”
Romuald Szeremietiew: „Jakiej armii Polska potrzebuje” Pan profesor Romuald Szeremietiew, a za Nim także i Myśl konserwatywna, negatywnie ocenia współczesną armię zawodową, tak faworyzowaną przez system przywiślański, a zwłaszcza przez jego ruskich (czyli wykształconych w Moskwie, specjalistów odwprowadzania stanu wojennego) generałów, jako formacji niewystarczającej dla potrzeb bezpieczeństwa tak rozległego terytorium i 37 milionów Obywateli, zdolnej jedynie do ograniczonego działania – w warunkach rzeczywistej agresji – zaledwie przez okres kilku godzin.
O realnych możliwościach zawodowej armii systemu przywiślańskiego,profesor Szeremietiew tak pisze, w artykule pt. „Obrona na jeden procent”:
„Wrazie zagrożenia trzeba będzie bronić na północy i wschodzie 1603 km granic, a na terenie kraju ponad 900 miast ze stolicą na czele, 22 dużych okręgów przemysłowych, głównych portów lotniczych (12) i morskich (12) i ponad 30 tys. mostów i tuneli. To zadanie będzie musiało wykonać wojsko złożone z 15 brygad wojsk operacyjnych. Załóżmy, że ministrowi obrony udało się stworzyć armię naprawdę profesjonalną. Jakie będą zdolności obronne takiej armii? Normy taktyczne przewidują dla brygady szerokość pasa obrony na 20 do 30 kilometrów. Według tych norm, brygada wojsk operacyjnych może też bronić terenu o powierzchni 150 km2. W tym stanie rzeczy profesjonalna armia będzie mogła bronić jedynie od 300 do 450 km polskich granic lub terenu o powierzchni 2250 km2 – około jednego procenta terytorium państwa!” Kończąc rozważania konkluzją, iż: „Nic więc dziwnego, że minister Klich stwierdziłexpressis verbis, iż Polska nie będzie zdolna obronić się bez pomocy sojuszników.” Bibuła, pismo niezależne To, co Myśl konserwatywna sądzi o ewentualnej „pomocy sojuszników”, przedstawione już zostało jednoznacznie i wyraźnie w akapitach powyżej…
Konserwatyzm etyczny, biorąc pod uwagę wymienione powyżej czynniki, sugerować będzie – na Sejmie Walnym – takie regulacje prawne, aby ich skutkiem Rzeczypospolita weszła w posiadanie Sił Zbrojnych, składających się w dużej mierze z systemu Obrony Terytorialnej, opracowanego przez profesora Szeremietiewa, z uwagi na jego zadania ochrony Obywateli przede wszystkim przed skutkami kataklizmów pogodowych, losowych, a na sam koniec także agresji wojsk nieprzyjacielskich, skierowanej przeciwko ludności cywilnej, - a także innych walorów, w tym krótkiego okresu szkolenia i stosunkowo nieskomplikowanej logistyki -oraz specjalistycznych wojsk zawodowych, których zadania – zależne od ogólnej koncepcji politycznej, sugerowanej przez Myśl konserwatywną - przedstawione zostaną w kolejnych akapitach tego rozdziału.
Wnioski polityczne, wynikające z zarysowanego pokrótce stanu obronności, wymuszają na Myśli konserwatywnej stwierdzenie, iż Rzeczypospolita – i to niezależnie od Jej zasięgu terytorialnego - nie dysponuje współcześnie żadną siłą obronną, pozwalającą ochronić życie, zdrowie i mienie Jej Obywateli, w stopniu wynikającym z obowiązków Państwa.
Powyższe stwierdzenie stoi u podstawy opinii Konserwatyzmu etycznego, o niemożności uczestnictwa Rzeczypospolitej w międzynarodowych związkach o charakterze militarnym, w których odgrywać może jedynie rolę Przedmiotu - w kalkulacjach taktycznych Państw normalnie zorganizowanych, - do czasu zakończenia, determinującego wszelkie, poważne zamierzenia polityczne, żałosnego stanu Niemocy i Bezradności, opisanego już w wierszu Wincentego Pola, - odznaczonego orderem wojennym Virtuti Militari, - uczestnika Powstania Listopadowego:
„…Poszli nasi w bój bez broni.” Nie będąc w stanie wypełnić swoich Obowiązków obrony Obywateli, do czasu zbudowania i wyposażenia struktur systemu Obrony Terytorialnej oraz w pełni uzbrojonej i specjalistycznie wyszkolonej, zawodowej Armii Krajowej, osłabiona strukturalnie,w tym militarnie Rzeczypospolita, zdaniem Konserwatyzmu etycznego – aby uniknąć skutków agresji polityczno-militarnej odrodzonego Imperium Rosyjskiego, lub formującego się współcześnie Cesarstwa Niemieckiego – powinna wystąpić z Paktu Północno-Atlantyckiego NATO i ogłosić Neutralność, wzorem innych Krajów europejskich: Szwecji, Finlandii, Austrii i Szwajcarii, które to, pomimo – a może dzięki – swojemu Statusowi, odgrywają poważną rolę w polityce regionalnej i światowej, będąc Podmiotem w zabiegach mocarstw światowych i o – w związku z tym - niezagrożonym bezpieczeństwie swoich terytoriów i Obywateli.
Jako państwo Neutralne, znajdujące się – prawdopodobnie – w związku politycznym z Jej podobnymi – Rzeczypospolita może, w przypadku konfliktu środkowo-europejskiego Negocjować – i to z Obydwoma stronami (W oraz Z) warunki ewentualnej alokacji, lub zaopatrzenia ich związków taktycznych, z uwzględnieniem interesów bezpieczeństwa swoich Obywateli (strefa bezatomowa), co zdaniem Myśli konserwatywnej jest rozwiązaniem o wiele korzystniejszym, dla interesów Ogólnych, od pełnienia roli biernej Ofiary kolejnej agresji państw ościennych; czego ostatni, tragiczny przykład historyczny, odnotowano w dniach 1 i 17 września 1939 roku, i których skutków Rzeczypospolita nie przezwyciężyła, aż po dzień dzisiejszy. W tej sytuacji otwiera się także poważna rola dla przyszłej Dyplomacji, w utworzeniu całego łańcucha państw neutralnych, począwszy od Finlandii, poprzez Szwecję, ogłoszony za akwen neutralny Bałtyk, Rzeczypospolitą, Słowację i Czechy, Austrię i Węgry, Kraje Bałkańskie i Rumunię, rozdzielającego Niemcy i Rosję, a zbyt dużego i Zorganizowanego gospodarczo i militarnie, aby został nagle zaatakowany, przez którąś ze stron ewentualnego konfliktu.
Z tej sugestii Konserwatyzmu etycznego, która zostanie przedstawiona na Sejmie Walnym, wynika także – wspomniana już powyżej – taktyka Armii Krajowej, która – zdaniem Myśli konserwatywnej - polegać powinna na specjalizacji w prowadzeniu defensywnych działań w zakresie: wywiadu strategicznego, obrony powietrznej i elementów „wojny elektronicznej”, polegającej na paraliżowaniu środków łączności wrogich związków taktycznych, wywoływanie blackoutu urządzeń i pojazdów potencjalnych agresorów, zawierających elementy elektroniczne, zakłócanie i zmiana trajektorii lotu pocisków sterowanych, „oślepianie” eskadr atakujących, bądź przelatujących samolotów wiązkami laserowymi, cyber-ataki na zaplecze wroga, etc., etc., etc., czyli działania leżące w zakresie możliwości finansowych, naukowych i organizacyjnych Rzeczypospolitej.
Tekst jest fragmentem traktatu: “Idea Polski w Myśli konserwatywnej”
Ceterum censeo Conventum esse delendum.
Temat bezpieczeństwa Rzeczypospolitej poruszam bez ścisłego definiowania zasięgu terytorialnego i składu etnicznego, które to nie są determinantami politycznymi Konserwatyzmu etycznego, z uwagi na jego ponad-etniczny, ponad-narodowy i trans-graniczny charakter, opierający się na Łączności cywilizacyjnej i kulturowej Osób i Ich zrzeszeń (Rodzinnych, Etnicznych, Regionalnych, Narodowych, Religijnych, Państwowych i - wreszcie - Cywilizacyjnych) na ziemiach zrabowanych przez system pojałtański.
Konserwatyzm etyczny, polegający na uznaniu nadrzędności Cywilizacji Łacińskiej, - opartej, przypominam, na trzech filarach: prawdy obiektywnej (Kultura Helleńska), zasad prawa rzymskiego i etyki chrześcijańskiej stanowiącej podstawę systemu prawnego - jako Regulatora stosunków pomiędzy zrzeszeniami zamieszkującymi ziemie Rzeczypospolitej oraz w kontaktach międzypaństwowych, - nie prowadzi tym samym, ani nie faworyzuje powstania społeczeństwa wielokulturowego, ani też Syntezy odmiennych Cywilizacji (lub też powrotu do pomysłu – będącej tylko źródłem niesnasek i niepokojów - Unii Brzeskiej), czego kompletne fiasko obserwuje w Krajach zachodnich, a zwłaszcza w Niemczech (klęska ideologii Multikulti), jak i we Francji.Zdaniem Myśli konserwatywnej, właśnie próba takiej Syntezy (Cywilizacji Łacińskiej z Turańszczyzną i Bizancjum), jaka miała miejsce w granicach pojałtańskich, doprowadziła do – obserwowanej współcześnie – zapaści cywilizacyjnej i kulturowej oraz wynarodowienia dużej części byłych Polaków, co jest zwykłym, a zauważonym już przez profesora Feliksa Konecznego, wynikiem starcia Cywilizacji, z których zawsze zwycięsko wychodzi ta najniżej postawiona i rozwinięta. Co jest, zresztą, łatwe do zaobserwowania nawet bez „…Mędrca szkiełka i oka”.
Aby wypracować, zgodną z Realiami świata współczesnego, koncepcję bezpieczeństwa granic, należy – zdaniem Myśli konserwatywnej – określić kierunki, z których może nadejść Zagrożenie, następnie przeprowadzić Inwentaryzację środków, Sojuszników oraz możliwości Obrony, a na sam koniec wyciągnąć wnioski, poddając je szerszej dyskusji programowej, której efekty przełożą się dopiero na konkretne działania Sejmu Walnego, w tej dziedzinie. Ponieważ problem bezpieczeństwa granic oraz traktatów międzynarodowych, jest zbyt wielki, - do „udźwignięcia” przez jedno tylko stronnictwo, - Konserwatyzm etyczny przedstawi – poniżej – swoją koncepcję rozwiązań i regulacji ustrojowych, poszukując u Innych nurtów filozoficzno-politycznych, - wśród akceptowanych, jako równorzędnych Partnerów rozmów na tematy Poważne, - szerokiego Porozumienia, które jako jedyne zapewnić może bezpieczeństwo w wymienionych kwestiach.
Rozpoczynając analizę koncepcji bezpieczeństwa granic, warto także stwierdzić, iż Konserwatyzm etyczny nie jest zbyt mocno i entuzjastycznie przywiązany do współczesnych granic państwowych, w jakie – przypomnijmy – decyzją polityczną Josifa Wissarionowicza Dżugaszwili i siłą Jego milionowych armii, wtłoczona została Rzeczypospolita w „zło-wieszczym” (nomen-omen) roku 1944 tak, aby właśnie – i tylko - w Rosji poszukiwała obrony, przed spodziewanymi roszczeniami wypędzonych Niemców, stanowiąc rozwiązanie dogodne jedynie z punktu widzenia politycznych i militarnych interesów sowieckich.
Powyższe stwierdzenie nie oznacza jakiejkolwiek sugestii Myśli konserwatywnej, w kierunku naruszenia obecnego status quo w Europie Środkowej i nie może być traktowane, jako afront wobec Litwy, Białorusi i Ukrainy – a wynika jedynie, - z wspomnianego na samym początku tego rozdziału – charakteru Konserwatyzmu etycznego, który nie jest „ideologią jednego Narodu”, czy też „jednej grupy językowej”, ani też nie „preferuje jednej Religii, kosztem wyplenienia Drugiej”, traktując kwestię granic państwowych jako rzecz – współcześnie - Drugorzędną i podlegającą takim samym zasadom Wyłonienia, jak i pozostałe kwestie Prawne: w odpowiednim dla Nich czasie i okolicznościach. Należy w tym miejscu także i wyraźnie podkreślić, iż snując poniższe rozważania teoretyczne, Myśl konserwatywna nie pretenduje do posiadania Racji, ani do sprawdzania ich w praktyce, traktując przedstawione założenia, jako wynik obserwacji historycznej (Indukcja) i mechanizmów funkcjonowania świata współczesnego (Empiria), tworząc na ich podstawie przesłanki do ogólnych zasad funkcjonowania zrzeszenia państwowego, w obliczu Zagrożenia zewnętrznego.
Powracając więc, do tematu tego rozdziału: Myśl konserwatywna definiuje trzy główne kierunki, potencjalnego Zagrożenia:
- wschodni (ewentualna agresja militarna Rosji, lub grupy zrewoltowanych krajów post-rosyjskich na Europę Zachodnią, celem uzyskania zaplecza, przed konfliktem z Chinami), - zachodni (ewentualna agresja militarna Niemiec, lub związku krajów post-unijnych na Rosję Europejską, zaabsorbowaną atakiem Chin na Mongolię i Rosję Azjatycką), - z obszaru powietrznego (ewentualny atak przeprowadzony z użyciem samolotów, bądź rakiet bliskiego oraz średniego zasięgu, który nadejść może praktycznie z każdej strony, nawet od Bałtyku, lub zza „zasłony” Tatr, dodając do tego możliwości techniczne, jakie daje wystrzelenie pocisków taktycznych z Orbity okołoziemskiej). Przez przestrzeń powietrzną Rzeczypospolitej i bez Jej zgody, mogą także przelatywać rakiety międzykontynentalne, lub eskadry samolotów bombardujących cele znajdujące się poza granicami państwowymi.
Jako rozwiązanie „robocze”, czyli najbardziej prawdopodobne - do dalszego przetwarzania i opracowywania hipotez, - Konserwatyzm etyczny rozważa atak z obszaru powietrznego, dokonany wstępnie przez związek taktyczny państw Wschodnich (Zachodnie swobodnie dysponują terytorium III RP w ramach NATO), ze wszelkich możliwych kierunków, a najbardziej tych „zaskakujących”, czyli od Bałtyku, lub Tatr, celem zniszczenia polskich sił NATO; tudzież naruszenie przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej przez pociski balistyczne, lub inne elementy sił powietrznych, godzące w którąś z wymienionych powyżej, a skonfliktowanych stron, na osi W-Z.
Atak z powietrza, jako preludium do rozpoczęcia działań wojennych, wydaje się opcją najbardziej prawdopodobną, także z uwagi na taktykę działań sił lądowych, które następują współcześnie, po uprzednim „oczyszczeniu terenu” ostrzałem pocisków taktycznych, wystrzeliwanych z wyrzutni mobilnych (samolot, okręt podwodny, okręt rakietowy, platforma samochodowa, etc.), lub z silosów podziemnych, a obecnie, nawet i z orbity okołoziemskiej.
Pierwszym celem, jaki ewentualny Przeciwnik będzie chciał zniszczyć na terenie Polski, jest - oczywiście – siła zbrojna i jej bazy oraz zaplecze materiałowo-logistyczne, chociaż praktyka historyczna wskazuje, iż możliwe jest także jednoczesne zaatakowanie celów cywilnych. „Il Condotiere”Leonardo da Vinci,1472. Marsowa mina, tłusty podbródek… Pozwalając sobie – w tym momencie – na pewną swobodę publicystyczną, podszytą zaprawdę gorzką autoironią, jestem zmuszony stwierdzić, iż po zsumowaniu strony „stan posiadania” armii zawodowej, (która stoi obecnie na straży systemu przywiślańskiego oraz – podobno – Moich w nim praw i swobód) do jej całkowitego zniszczenia wystarczy - prawdopodobnie – kilka chałupniczej produkcji rakiet Quassam, masowo „kleconych” z rur i innych łatwo dostępnych materiałów, przez wojujących z Izraelem Palestyńczyków, czyniąc ewentualną „wojnę przeciwko III RP” jedną z najtańszych w historii świata.
Powracając jednak do poważnego tonu, z pełną Troską o bezpieczeństwo narodowe (w państwie prawa istnieje nawet specjalne Biuro je gwarantujące!), Myśl konserwatywna stwierdza, iż stan wyposażenia, wyszkolenia (poza jednostkami exportowymi, czyli kolonialnymi, utworzonymi aby Żołnierz Polski mógł Umierać za interesy finansowe i politycznie Osób mądrzejszych, sprytniejszych i lepiej ustawionych, chowających się zwykle za biurkami swoich banków), stan Osobowy (więcej dowódców i urzędników niż Żołnierzy, w tym prokuratorów, dziwnie niemrawych w sprawie nagminnych nadużyć, ustawek przetargów i działania mafii) oraz taktyka działania (współdziałanie z NATO) w żaden sposób nie gwarantują bezpieczeństwa granic, ani – tym bardziej - ochrony przed ewentualnymi atakami, a także przed możliwymi ekscesami żołnierzy armii najezdniczych, przeciwko Ludności cywilnej - jak nazywa się współcześnie bezbronnych Obywateli.
Jest to przykre stwierdzenie i przywołanie smutnych Faktów, jednakże – zdaniem Konserwatyzmu etycznego - nie można opierać projektów systemu bezpieczeństwa rozległego zrzeszenia państwowego, zamieszkiwanego przez miliony Obywateli, jedynie na mrzonkach z chlubnej przeszłości, lub maskując brak Realnej siły militarnej i uzbrojenia, patetycznym, a wybujałym poczuciem Honoru.
Myśl konserwatywna, oparta o etykę Cywilizacji Łacińskiej, patrzy Trzeźwo i w przeszłość, i w teraźniejszość, wprost przeciwnie do słów - pochodzącego z Litwy - romantycznego Wieszcza: „Mierz siły na zamiary,//Nie zamiar podług sił”, które to przyniosły Rzeczypospolitej niewiele Dobrego, oprócz chwały Poległych i złej Tradycji, ciągnącej się już od bitwy pod Somo Sierrą, gdzie Polacy krwawą daniną okupili zwycięstwo obcego Ich interesom - państwowym i narodowym - Władcy, zyskując w zamian - powtarzaną od tamtego czasu, jako szyderstwo, a pojętą przez Motłoch opatrznie - opinię: „pijany jak Polak” (saoul comme un Polonais), będącą w istocie swojej i zamyśle najwyższą pochwałą, w ustach - pozbawionego finezji i wyrafinowanego humoru – genialnego, skądinąd Korsykanina. Medal „Somo Sierra” 1808 Ponadto, indukcja historyczna i Doświadczenie oraz podstawowe wiadomości z dziedziny geografii wskazują, na główny kierunek ewentualnego przemarszu wojsk Agresora, ktokolwiek to będzie, – po wyeliminowaniu oporu zbrojnego zmasowanym, a niezapowiedzianym, zaskakującym i nie liczącym się ze stratami w Ludności cywilnej (jak wskazuje przykład Bałkanów, Iraku, Afganistanu, Libii, etc., etc.) atakiem z powietrza, - na oś W-Z, całą szerokością pasa terytorium, łączącego obydwie części Pobrzeża Bałtyckiego z Podkarpaciem i Sudetami.
Tragiczne Doświadczenia i Straty, jakie ponieśli Obywatele Państwa Polskiego podczas II Wojny Światowej, zaatakowani z dwóch stron w tragicznym roku 1939, (Niemcy dnia 1.09,sowieci 17.09) w wyniku wypełnienia postanowień paktu Ribbentrop-Mołotow oraz później, podczas przemarszu armii niemieckich w latach 1941 i ich cofania się w latach 1943-1944, przed prącymi na zachód armiami sowieckimi, skłaniają Myśl konserwatywną do postawienia podstawowego pytania teoretycznego: czy wobec przewagi technologicznej i ilościowej (sprzęt i liczba Żołnierzy), związków państwowych znajdujących się na wschód (W) i na zachód (Z) od ziem Rzeczypospolitej, istnieje jakakolwiek możliwość obrony Jej terytorium i wypełnienia przez państwo Obowiązku ochrony życia, zdrowia i mienia swoich Obywateli?
Kolejnym elementem rozważań Konserwatyzmu etycznego, jest ocena stopnia agresywności państw ościennych, znajdujących się na strategicznej osi W-Z, nie tyle wobec terytorium i Obywateli Rzeczypospolitej, co względem siebie samych.
Aby rozpocząć powyżej wymienioną analizę sytuacyjną, Myśl konserwatywna przypatrzy się najsampierw istocie poczynań politycznych i wynikających z nich Intencji, głównych sąsiadów Rzeczypospolitej, jakimi są - i to niezależnie od aktualnej konfiguracji granic państwowych – Rosja i Niemcy.
Obydwa, wielonarodowe zrzeszenia państwowe, cechuje – obserwowane od setek lat – pragnienie osiągnięcia Dominacji i to nie tylko na obszarze europejskim, lecz i na całym świecie.
Rosja, po krwawej pobudce, jaką Jej zaaplikował Piotr Wielki i Jego reformy, kiedy to otrząsnęła się z wielowiekowego marazmu, rozpoczynając w XVIII wieku serię podbojów terytorialnych o dostęp do Morza Czarnego, zakończonych powstaniem imperium sowieckiego, skurczonego po Implozji roku 1989 i dalszych stratach terytorialnych, do obszaru współczesnej Federacji Rosyjskiej, nie wykazuje – zdaniem Konserwatyzmu etycznego – współcześnie żadnych oznak rezygnacji z aspiracji wielko-mocarstwowych, zbierając zasoby (finansowe, materiałowe i militarne) do nieuchronnej konfrontacji z „tykającą bombą demograficzną”, czyli z Chinami, pragnącymi – jak niegdyś III Rzesza - przestrzeni Mongolii i bogactw Syberii. Czy wobec przewidywalnego zagrożenia azjatyckiego, Rosja zdecyduje się na próbę powrotu do granic Bloku Wschodniego, celem wzmocnienia „zasobów” materialnych i ludzkich przed konfrontacją z Chinami, pozostaje kwestią otwartą, zależną jedynie od rachunku zysków i strat, jakie niechybnie i nadzwyczaj skrupulatnie (pełne uznanie i komplement!), prowadzą ruscy szachiści. W planach tych Rzeczypospolita ujęta jest – jak wykazuje Doświadczenie historyczne - jako rezerwuar „mięsa armatniego”, „siły roboczej” oraz „zasobów żywnościowych i surowcowych”, do których dostęp umożliwi wypróbowana w przeszłości metoda fizycznej likwidacji części Obywateli oraz skorumpowanie i zastraszenie pozostałych przy życiu. Z drugiej strony, Niemcy prowadzą w sposób widoczny i niezawoalowany swoją starą strategię polityczną, zwaną Mitteleuropa, rozszerzaną powoli, lecz systematycznie na cały Kontynent, czego współczesnym narzędziem polityczno-gospodarczym jest Unia Europejska, - w której RFN odgrywa rolę wiodącą, - a ostatecznym i przewidywalnym – przynajmniej dla Konserwatyzmu etycznego – celem, jest wskrzeszenie Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
W tych planach Rzeczypospolita i Jej Obywatele, pełnią -prawdopodobnie - (znaną z doświadczeń Przeszłości) rolę Przedmiotów, a nie Podmiotów ewentualnych działań polityczno-militarnych; w przewidywalnej przyszłości, gdy zawiodą dotychczasowe metody podporządkowania Europy metodami polityczno-gospodarczymi - znacznie bardziej Opłacalnymi dla nadzwyczaj skrupulatnych Planistów zza Odry i Nysy Łużyckiej, od otwartej agresji militarnej, której dwukrotna klęska, lat 1918 oraz 1945, wyraźnie spowolniła realizację całej koncepcji (samo „przetrawienie” odzyskanych terytoriów NRD kosztowało ponad 20 lat ciężkich zmagań politycznych oraz ogromne nakłady finansowe).
Także Niemcy, posiadają - nabytą doświadczeniem lat 1939-1944 - praktykę likwidowania fizycznego aktywnej niepodległościowo i umysłowo części Obywateli Rzeczypospolitej, a także zastraszania i korumpowania Pozostałych, zachowanych tymczasowo przy życiu na potrzeby gospodarki Rzeszy, dla przykładu – jako sprawdzonych karmicieli wszy. Karmienie wszy, specjalizacja zarezerwowana dla Polaków, żyjących pod okupacją niemiecką. Pomyślana dla Tych, którzy nie mają zdolności do spawania, ani naukl jezyków obcych... Czy wobec widocznego procesu dysfunkcji Unii Europejskiej, Niemcy zdecydują się na działania bardziej agresywne, pozostaje w sferze spekulacji, jednakże Konserwatyzm etyczny wysnuwa w tym miejscu hipotezę „roboczą” - do dalszego przetwarzania, - o stopniowym i ostrożnym (wyciągnięto wnioski z klęski w dwóch Wojnach, o zasięgu światowym) zwiększaniu presji na kraje europejskie, przy pomocy narzędzi finansowych i ścisłych powiązań gospodarczych, uzależniających Produkcje przemysłową całego Regionu od potrzeb niemieckiej Industrie.
Presja gospodarcza, uzupełniana zostaje stopniowym (żadnych gwałtownych ruchów!) powoływaniem europejskiej struktury militarnej, uzależnionej finansowo od Niemiec, - wprawdzie oficjalnie „nadzorowanej” przez Parlament Europejski de facto pozbawiony jakiejkolwiek roli decyzyjnej, - która np. na sugestie rządu Niemco-Francji o „zagrożeniu demokracji w Polsce”, (o które – nawiasem pisząc – cały czas się stara, inspirując i finansując niesnaski polityczne przy Wiśle) wspólnie i w porozumieniu z „całą Europą”- posiadając „na zapleczu taktycznym” broń jądrową – jest w stanie, po oficjalnej i podjętej według prawideł demokratycznych rezolucji Rady Europy pt. „dla Dobra Wspólnego i przywrócenia Stabilizacji”, czyli starą i sprawdzoną wielokrotnie metodą Lońki Breżniewa, przejąć Władzę polityczną i administracyjną w kraju przywiślańskim, zaprowadzając w nim – wreszcie – europejski „Recht und Ordnung”.
Kolejnym elementem niniejszej analizy zagrożeń dla Rzeczypospolitej, jest sprawdzenie stanu wzajemnych stosunków, jakie Faktycznie panują pomiędzy zbierającym nowe siły Imperium Rosyjskim, a powstającym na nowo i na nowoczesnych zasadach – przy uruchomieniu zaprawdę finezyjnych (jak na Germanów) mechanizmów podporządkowania państw Kontynentu Europejskiego – Cesarstwem Niemieckim. Generał Heinz Guderian (z prawej) ustala przebieg linii demarkacyjnej pomiędzy armią niemiecką i sowiecką z komisarzem politycznym Armii Czerwonej Borowieńskim /fot. IPN, www.1wrzesnia39.pl | www.17wrzesnia39.pl Wbrew wszelkim pozorom współpracy i przyjaźni, pomiędzy Niemcami a Rosją, trwa nieprzerwana – od czasów wspomnianego już powyżej Piotra Wielkiego – rywalizacja, podsycana z obydwóch stron Zazdrością: z jednej strony Niemcy pragną szerokich przestrzeni i surowców rosyjskich i zysków z handlu wschodniego, z drugiej Rosjanie zazdrośnie kopiują schematy organizacyjne oraz technologie niemieckie.
Rywalizacja ta, eskalowała w wieku XX dwukrotnie starciami zbrojnymi – głównie na terytoriach Rzeczypospolitej i przy przymusowym udziale Jej Obywateli – wojen światowych lat 1916-1918 oraz 1941-1945, zakończonych klęską militarną, a właściwie gospodarczym upadkiem Niemiec.
Po zakończeniu II Wojny Światowej, zachodnia część okupowanej przez Aliantów i odbudowanej Planem Marshalla, Rzeszy Niemieckiej uczestniczyła czynnie w tak zwanej Zimnej Wojnie, przeciwko Związkowi Sowieckiemu, uwieńczonej sukcesem, w postaci odzyskania części utraconych terytoriów wschodnich.
Niespodziewane trudności gospodarcze, jakie napotkały Niemcy przy zagospodarowywaniu byłego terytorium państwowego NRD, pozwoliły Rosjanom – w latach 1989-2004 – na zdobycie (pomimo własnych trudności wewnętrznych) przewagi politycznej i gospodarczej na części ziem Rzeczypospolitej, pozostających pod zarządem systemu przywiślańskiego, zakończonej jednak dnia 1.04.2004 roku, przystąpieniem do Unii Europejskiej, znajdującej się pod kontrolą finansowa i polityczną, zjednoczonej Republiki Federalnej. Od tego momentu historycznego, a zwłaszcza już po podpisaniu traktatu w Lizbonie, rysuje się wyraźna hegemonia Niemiec na obszarach ustalonych z Rosją sowiecką w roku 1939 (za wyjątkiem „Obwodu Kaliningradzkiego”, który zostanie przehandlowany Niemcom za jakieś, w tym momencie Historii nieznane, a niezbędne Rosjanom korzyści); przejawiająca się nie tylko zewnętrznymi znamionami sprawowania Władzy w systemie przywiślańskim przez – tak zwane – Stronnictwo Pruskie, ale głównie poprzez „ciche” – a więc nie nagłaśniane medialnie - przejęcie wszystkich kluczowych gałęzi gospodarki przez firmy niemieckie, przy jednoczesnym wyparciu – starających się o to samo – firm rosyjskich.
Państwo prawa, rozsiadłe na części ziem zagrabionych Rzeczypospolitej, miało swoją historyczną szansę – podobną do tej, jaką otrzymała II RP w dwudziestoleciu międzywojennym 1918-1939 – aby w latach 1989-2004, to jest od momentu upadku Muru Berlińskiego do dnia wstąpienia w struktury Unii Europejskiej, wypracowało taką Pozycję polityczną, gospodarczą i militarną w Europie Środkowej, aby mogło oprzeć się przewidywalnym zakusom rewizjonistycznym, zajętych „trawieniem” byłej NRD, zjednoczonych Niemiec. Można było, ale.... Zamiast pracy nad Bezpieczeństwem państwa tak, aby przynajmniej znaleźć się w korzystnej pozycji wobec przewidywalnej polityki rewindykacyjnej Niemiec, w stosunku do tak zwanych Ziem Odzyskanych, system przywiślański zajął się – w roku 1989 - rozkradaniem i kupczeniem wszystkim, co tylko mógł ogarnąć, nie gardząc nawet resztkami oszczędności Obywateli i majątku państwowego, prześcigając się w tworzeniu afer finansowych, których skrupulatne wyliczenie przekracza możliwości niniejszego traktatu, ale zapewne nie Komisji Sejmu Walnego, której powołanie sugerować będzie Konserwatyzm etyczny, w stosownym - dla Jej wyłonienia - Czasie. Proceder osłabiania państwa (jak złe i niedoskonałe by Ono nie było) – gospodarczo i politycznie - trwa po dziś dzień, a jego wynikiem jest zaledwie Przedmiotowa pozycja w strukturach politycznych zjednoczonej Europy, objawiająca się wiernopoddańczymi deklaracjami przywiślańskich polityków, przy jednoczesnym traktowaniu Obywateli poddanych zarządowi państwa prawa, jako darczyńców i sponsorów machinacji finansowych państw wiodących oraz dostarczaniu najemników do załatwiania interesów gospodarczych i politycznych, Innych krajów w odległych rejonach świata. O roli kupujących byle co, za złodziejsko zawyżone ceny, zupełnie nie wspominając.
Powracając do rozważań o zapewnieniu bezpieczeństwa Obywateli oraz Granic terytorialnych, należy także pamiętać, iż w wieku XX oraz poprzednich - od wojen szwedzkich(rozpoczętych pretensjami terytorialnymi Zygmunta III Waza) -, ziemie Rzeczypospolitej także były nieustannym Teatrem wojennym oraz terenem manewrów, bitew, przemarszów i ataków związków taktycznych różnych krajów (Szwecji, Niemiec – w różnej formie państwowej –Francji, Austrii, Ukrainy, Rosji, Imperium Otomańskiego, etc.), padając Ofiarą rabunków, gwałtów i zniszczeń, przed którymi Mieszkańców tych Ziem nie obroniły żadne siły zbrojne, bez względu na stopień ich rozwoju i finansowania.
Podobnie – to znaczy tragicznie – rzecz ma się z tak zwanymi sojuszami polityczno-wojskowymi, z których żaden nie uchronił od Śmierci skutkiem działań tylko jednej, Wojny Światowej nr II, sześciu do dziewięciu milionów Obywateli Rzeczypospolitej.
Kolejna – cząstkowa i skrótowa - analiza, jaką podejmuje Myśl konserwatywna, w kwestii bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, dotyczy przewidywalnych - teoretycznie - skutków uczestnictwa w ponadpaństwowych związkach militarnych, typu NATO, lub byłego UkładuWarszawskiego. Rozważając uczestnictwo w NATO, lub europejskich siłach zbrojnych, w przypadku potencjalnego konfliktu z gromadzącą „zasoby taktyczne” Rosją, lub Jej ataku na państwa zachodu Europy, przy uwzględnieniu „siły i możliwości” obronnych systemu przywiślańskiego,możliwy scenariusz pierwszych 24 godzin zakładanego Konfliktu, wyglądać może następująco: - godzina 0,00: zmasowany atak rakietowy (broń konwencjonalna, albo od razu głowice neutronowe) wojsk grupy taktycznej W na siły zbrojne (miejscowe i ewentualnie dyslokowane z innych części Europy), rozmieszczone na terenie pomiędzy Odrą a Bugiem oraz Bałtykiem a Pogórzem Sudecko-Karpackim, - godzina 1,00: zmasowany atak lotnictwa bombardującego wojsk grupy W na pozostałości związków taktycznych na powyżej wymienionym terenie, - godzina 3,00: rozpoczęcie inwazji sił lądowych (pancernych, zmotoryzowanych i piechoty) celem przejęcia kontroli militarnej, gospodarczej i politycznej na zaatakowanym terenie i „dogaszanie ognisk” ewentualnego Oporu, - godzina 15,00:zmasowany atak rakietowy (głowice jądrowe) wojsk NATO na siły zbrojne państw W, celem ich fizycznego zniszczenia i powstrzymania przed wejściem na terytorium Niemiec. - bilans strat ludności cywilnej, - jak enigmatycznie zostaną nazwani Obywatele Rzeczypospolitej, uśmierceni podczas tych działań - 50 do 100%. Identyczny rachunek strat, a jest to główny czynnik miarodajny, dla rozważań Konserwatyzmu etycznego w kwestii bezpieczeństwa Obywateli ziem Rzeczypospolitej, Myśl konserwatywna upatruje w wariancie odwrotnym, to znaczy uczestnictwa w pakcie,wzorowanym na niesławnej pamięci - agresywnym i służącym interesom sowieckim - Układzie Warszawskim, w przypadku konfliktu zbrojnego pomiędzy Cesarstwem Niemieckim, a Rosją, lub – co bardziej prawdopodobne i przewidywalne – podczas konfliktu Rosji z Chinami, wspartymi ewentualnie działaniami Japonii, która nie zapomniała o aneksji Wysp Kurylskich, w roku 1945, ani o sławetnym laniu, jakie spuściła Rosji w pamiętnej wojnie roku 1904. Konflikt chińsko-rosyjski o obszary Mongolii oraz surowce, a także terytoria Syberii, jest – zdaniem Myśli konserwatywnej - kwestią przewidywalnej przyszłości i nie zakończy się tylko „prężeniem muskułów”, ale wojną na skalę międzykontynentalną.
Dodatkowym – a wybitnie tragicznym - aspektem takiego konfliktu, będzie możliwość ewentualnego uderzenia jądrowego w Rzeczypospolitą, jako zaplecza taktycznego Rosji, dokonane zza Wielkiego Muru, podwyższające bilans strat do „pewnych” 100%.
Kolejnym wariantem ewentualnych konfliktów, który Myśl konserwatywna rozważa w trosce o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej i jej Obywateli, jest „globalny układ” pomiędzy Cesarstwem Niemieckim a Chinami, dotyczący rozbioru Imperium Rosyjskiego i ustanowienie niemiecko-chińskiej granicy na Uralu.
Zainteresowania Niemiec poszerzeniem swojego Lebensraum, trudno – historycznie ujmując – nie zauważyć, gdyż Ural był już Ich celem strategicznym, a dodając do tego sytuacjęgospodarczo-demograficzną Chin, łaknących przestrzeni i surowców na północ od Mongolii, Myśl konserwatywna nie może wykluczyć takiego scenariusza przyszłych zdarzeń. W powyższych rozważaniach, celowo pominięta została rola USA, a to z uwagi na Ich wycofanie się – polityczne i militarne - z rejonu Europy i skierowanie sił w rejon Bliskiego Wschodu (ropa naftowa) oraz Ameryki Środkowej i Południowej (współpraca z Meksykiem, etc.), pozostawiając „sprawy europejskie Europejczykom”, czyli Niemcom, z „podczepionymi” do Nich – dla demokratycznego kamuflażu - Francuzami, co Myśl konserwatywna odbiera jako wyraźny objaw daleko idącej ostrożności Amerykanów, w kwestii udostępnienia Niemcom, w sposób bezpośredni, broni nuklearnej.
Ewentualne opanowanie francuskich arsenałów jądrowych bezpośrednio przez Bundeswehr’ę, udaremnić zawsze może – poprzez ich zniszczenie i to z bliskiej odległości – Wielka Brytania, jako ostatni strażnik interesów amerykańskich w Europie. W związku z powyższą sytuacją, Myśl konserwatywna nie rozważa USA jako rzeczywistego sojusznika, na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej konfliktem międzynarodowym - na obszarze Europy Środkowej, - biorąc jednak pod uwagę możliwość użycia amerykańskiej tarczy antyrakietowej, której elementy umieszczone są np. na Grenlandii, w przypadku odpalenia rakiet balistycznych w kierunku przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej.
W pozostałych przypadkach, Konserwatyzm etyczny zakłada jedynie werbalne protesty i pogróżki rządu USA, pod adresem ewentualnego Agresora, nie zagrażającego bezpośrednio Ich bezpieczeństwu, a nie Realne działania militarne, w obronie bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i ochrony życia Jej Obywateli.
Doświadczenie historyczne przypomina, iż śmiałe i dalekosiężne plany premiera Wielkiej Brytanii, sir Winstona Churchilla, dotyczące środkowo-europejskiego kierunku ofensywy amerykańskiej w roku 1943 (poprzez utworzenie – najwygodniejszego dla interesów brytyjskich - przyczółka na Bałkanach) i oswobodzenie - pomiędzy innymi - także ziem Rzeczypospolitej - zanim zajmą Je sowieci, - rozwiała decyzja właśnie prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, (któremu – wdzięczni za To komuniści – odwdzięczyli się nazwaniem Jego imieniem rozlicznych placów i - zaniedbanych najczęściej – ulic). Dla rzetelności przekazu, muszę jednocześnie – w tym miejscu – dodać, iż niektóre źródła twierdzą, a zwłaszcza te, ze zrozumiałych względów, niechętne polityce Wielkiej Brytanii, iż historię o planach ataku poprzez „miękkie podbrzusze Europy” Churchill wymyślił dużo później. Pomimo tak oczywistych – i to udowodnionych historycznie - faktów, a potwierdzonych zwłaszcza praktyką stosunków z USA po roku 1989, mity o oczywistej, automatycznej i bezwzględnej „odsieczy amerykańskiej”, śpieszącej natychmiast z pomocą „najwierniejszemu Sojusznikowi” USA w Europie Środkowej, pokutują nadal w pewnych kręgach politycznych z wiadomym, a tragicznym dla Rzeczypospolitej, skutkiem i nie mogą – w związku z tym – stanowić realnej podstawy do kalkulacji Konserwatyzmu etycznego, w sprawach bezpieczeństwa Państwa i jego Obywateli.
Myśl konserwatywna wyraża w tym miejscu sugestię, iż USA po zrzuceniu bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, i wymuszenie tym Aktem barbarzyństwa bezwarunkowej kapitulacji Japonii, były wstanie wymóc na sowietach cofnięcie się w ich przedwojenne granice terytorialne i polityczne, jednakże perspektywa „handlu wschodniego”, którą łudzą się już od stuleci i Niemcy, i Anglosasi, przezwyciężyła wszelkie zobowiązania „sojusznicze”, o skrupułach moralnych nie wspominając. Realną wartość życia i mienia Obywateli zagarniętej Rzeczypospolitej oraz Niemiec wypędzonych ze wschodnich terytoriów Rzeszy, przedstawiają liczby określające wartość pomocy wojennej, dostarczaną przez USA sowietom w czasie II Wojny Światowej, a także sumy uzyskane z – trwającej przez dziesięciolecia - sprzedaży zboża i mięsa oraz udzielanych Rosji sowieckiej kredytów.
Sojusze polityczne i militarne, są – zdaniem Myśli konserwatywnej – jedynie Grą pozorów, użyteczną w czasach pokojowych, - podczas ustalania warunków wymiany gospodarczej oraz swobody przepływu kapitału i poruszania się Osób, - której zasady natychmiast korygowane zostają podług Własnych interesów bezpieczeństwa ich Sygnatariuszy.
W związku z powyższym. Konserwatyzm etyczny odrzuca – jako nierealne i prowadzące do błędnych założeń - wszelkie Opcje taktyczne, zakładające udział sił militarnych Państw, w jakikolwiek sposób Sprzymierzonych z Rzeczypospolitą, w obronie Jej terytorium państwowego oraz życia, zdrowia i mienia Obywateli - zakładając, iż działania te dokonać się mogą jedynie przy udziale sił Własnych, o ile ich Dowództwo i Kierownictwo polityczne nie uda się nowoczesną drogą na Zaleszczyki. Dokonany – powyżej i to bardzo skrótowo (a może nawet nie całkiem sprawiedliwie) – bilans możliwości obronnych, jakie reprezentuje sobą armia systemu przywiślańskiego, zmuszaKonserwatyzm etyczny do przyjęcia założenia, iż nie jest ona w stanie sprostać – jako, że będzie działać samodzielnie, a całe NATO schowa się w Pirenejach, lub w Alpach – zadaniu obrony Obywateli, które to przerasta – w sposób zdecydowany - jej możliwości ilościowe, techniczne i organizacyjne. Aby wypełnić podstawowy Obowiązek sił zbrojnych, jakim jest właśnie ochrona - tak zwanej -ludności cywilnej, przed skutkami działań armii napastniczych, Myśl konserwatywna sięga do Dorobku naukowego i publicystycznego Pana profesora Romualda Szeremietiewa, Autora –niedocenionej przez państwo prawa i zaniechanej, ze szkodą dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej - koncepcji systemu Obrony Terytorialnej, uwzględniającej czynną rolę Obywateli, w wysiłku obrony i wspomagania Państwa w obliczu Zagrożeń:
„Nie wolno też zapominać o aspekcie społecznym systemu OT. Stworzenie powszechnych sił terytorialnych spowodowałoby z czasem uformowanie się obywatelskiej struktury wojskowej. Na szczeblu gminy, powiatu pojawiło by się wojsko uruchomiane w czasie zagrożeń, nie tylko w razie wojny, ale np. klęsk żywiołowych. Żołnierze OT, na co dzień cywile, zwykli obywatele, w czasie ćwiczeń i wykonywania zadań występowaliby w mundurach. Mieliby za zadanie bronienie swoich rodzin, domów, miejscowości. To wiązałoby obowiązek obrony kraju z tym co dany człowiek uważa za sprawy mu najbliższe. I w ten sposób obowiązkowa służba wojskowa byłaby też kształceniem postaw patriotycznych i obywatelskich. Tego nie uda się uzyskać przy pomocy armii zawodowej. ” … „Musimy pamiętać, że na wszystkich obywatelach ciąży powszechny OBOWIĄZEK obrony kraju. Czy obywatel „przeniesiony do rezerwy” bez odbycia służby wojskowej wykonał ten konstytucyjny wymóg? Zgodnie z Konstytucją RP szkolenie powinno obejmować wszystkich obywateli zdolnych do służby wojskowej. Przeszkolenie żołnierza w ramach obowiązkowej służby w obronie terytorialnej powinno trwać trzy, cztery miesiące. Skoro mamy rocznie 200-300 tys. poborowych to stan wojsk OT mógłby wynosić odpowiednio od 50 do 100 tys. żołnierzy. Wraz z wojskami operacyjnymi, zawodowymi, pokojowy stan sił zbrojnych RP mógłby wynosić jakieś 150-160 tys. żołnierzy. … „Wojska operacyjne posługujące się drogim i skomplikowanym technicznie uzbrojeniem powinny być zawodowe. A rozbudowane siły OT byłyby też swoistym zapleczem zawodowej część armii. Ochotników na żołnierzy zawodowych moglibyśmy pozyskiwać spośród przeszkolonych w obronie terytorialnej. W wojskach operacyjnych znaleźliby się więc pasjonaci wojska.” … „Obrona Terytorialna to tzw. lekka piechota przygotowana do działań ochronnych, wpierania wojsk operacyjnych i w razie konieczności zdolna do prowadzenia działań nieregularnych. Uzbrojenie takich oddziałów stanowi broń lekka, strzelecka i maszynowa, materiały wybuchowe, środki obrony przeciwpancernej i przeciwlotniczej np. rakiety „Grom” obsługiwane przez pojedynczych żołnierzy. Mundury i oporządzenie żołnierze OT mogliby przechowywać w swoich domach, a broń w odpowiednich magazynach. Nie bez znaczenia byłby fakt, że całe wyposażenie wojsk OT mógłby wytworzyć polski przemysł obronny. Kwestie logistyczne w przypadku wojsk OT są łatwe do rozwiązania. Zakładając, że wojsko zbyt szybko nie wyzbędzie się posiadanej infrastruktury – niestety w tej dziedzinie poczyniono już dużo złego. Reasumując – Polska potrzebuje nowoczesnych, mobilnych, profesjonalnych wojsk operacyjnych (armia zawodowa) i masowego, przeszkolonego komponentu wojsk terytorialnych. Dlatego uważam, iż podstawą naszej obronności powinien pozostać obowiązkowy pobór i szkolenie rezerw.” … „Powinniśmy przygotować siły do obrony kraju i stworzyć system obrony państwa gwarantujący Polsce bezpieczeństwo nawet, gdyby wsparcie sojusznicze nie spełniało naszych oczekiwań. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że siły zbrojne RP są w stanie wypełnić konstytucyjny obowiązek zapewnienia państwu polskiemu nienaruszalności jego granic i terytorium. Mała armia zawodowa, jaką chce nam zafundować MON, nie będzie zdolna sprostać temu obowiązkowi. Oby nie było tak jak w 1939 r., gdy gen. Tadeusz Kutrzeba, dowódca Armii „Poznań” wspominając bitwę nad Bzurą powiedział: wojsko otrzymało niewykonalny rozkaz obrony kraju.”
Romuald Szeremietiew: „Jakiej armii Polska potrzebuje” Pan profesor Romuald Szeremietiew, a za Nim także i Myśl konserwatywna, negatywnie ocenia współczesną armię zawodową, tak faworyzowaną przez system przywiślański, a zwłaszcza przez jego ruskich (czyli wykształconych w Moskwie, specjalistów odwprowadzania stanu wojennego) generałów, jako formacji niewystarczającej dla potrzeb bezpieczeństwa tak rozległego terytorium i 37 milionów Obywateli, zdolnej jedynie do ograniczonego działania – w warunkach rzeczywistej agresji – zaledwie przez okres kilku godzin.
O realnych możliwościach zawodowej armii systemu przywiślańskiego,profesor Szeremietiew tak pisze, w artykule pt. „Obrona na jeden procent”:
„Wrazie zagrożenia trzeba będzie bronić na północy i wschodzie 1603 km granic, a na terenie kraju ponad 900 miast ze stolicą na czele, 22 dużych okręgów przemysłowych, głównych portów lotniczych (12) i morskich (12) i ponad 30 tys. mostów i tuneli. To zadanie będzie musiało wykonać wojsko złożone z 15 brygad wojsk operacyjnych. Załóżmy, że ministrowi obrony udało się stworzyć armię naprawdę profesjonalną. Jakie będą zdolności obronne takiej armii? Normy taktyczne przewidują dla brygady szerokość pasa obrony na 20 do 30 kilometrów. Według tych norm, brygada wojsk operacyjnych może też bronić terenu o powierzchni 150 km2. W tym stanie rzeczy profesjonalna armia będzie mogła bronić jedynie od 300 do 450 km polskich granic lub terenu o powierzchni 2250 km2 – około jednego procenta terytorium państwa!” Kończąc rozważania konkluzją, iż: „Nic więc dziwnego, że minister Klich stwierdziłexpressis verbis, iż Polska nie będzie zdolna obronić się bez pomocy sojuszników.” Bibuła, pismo niezależne To, co Myśl konserwatywna sądzi o ewentualnej „pomocy sojuszników”, przedstawione już zostało jednoznacznie i wyraźnie w akapitach powyżej…
Konserwatyzm etyczny, biorąc pod uwagę wymienione powyżej czynniki, sugerować będzie – na Sejmie Walnym – takie regulacje prawne, aby ich skutkiem Rzeczypospolita weszła w posiadanie Sił Zbrojnych, składających się w dużej mierze z systemu Obrony Terytorialnej, opracowanego przez profesora Szeremietiewa, z uwagi na jego zadania ochrony Obywateli przede wszystkim przed skutkami kataklizmów pogodowych, losowych, a na sam koniec także agresji wojsk nieprzyjacielskich, skierowanej przeciwko ludności cywilnej, - a także innych walorów, w tym krótkiego okresu szkolenia i stosunkowo nieskomplikowanej logistyki -oraz specjalistycznych wojsk zawodowych, których zadania – zależne od ogólnej koncepcji politycznej, sugerowanej przez Myśl konserwatywną - przedstawione zostaną w kolejnych akapitach tego rozdziału.
Wnioski polityczne, wynikające z zarysowanego pokrótce stanu obronności, wymuszają na Myśli konserwatywnej stwierdzenie, iż Rzeczypospolita – i to niezależnie od Jej zasięgu terytorialnego - nie dysponuje współcześnie żadną siłą obronną, pozwalającą ochronić życie, zdrowie i mienie Jej Obywateli, w stopniu wynikającym z obowiązków Państwa.
Powyższe stwierdzenie stoi u podstawy opinii Konserwatyzmu etycznego, o niemożności uczestnictwa Rzeczypospolitej w międzynarodowych związkach o charakterze militarnym, w których odgrywać może jedynie rolę Przedmiotu - w kalkulacjach taktycznych Państw normalnie zorganizowanych, - do czasu zakończenia, determinującego wszelkie, poważne zamierzenia polityczne, żałosnego stanu Niemocy i Bezradności, opisanego już w wierszu Wincentego Pola, - odznaczonego orderem wojennym Virtuti Militari, - uczestnika Powstania Listopadowego:
„…Poszli nasi w bój bez broni.” Nie będąc w stanie wypełnić swoich Obowiązków obrony Obywateli, do czasu zbudowania i wyposażenia struktur systemu Obrony Terytorialnej oraz w pełni uzbrojonej i specjalistycznie wyszkolonej, zawodowej Armii Krajowej, osłabiona strukturalnie,w tym militarnie Rzeczypospolita, zdaniem Konserwatyzmu etycznego – aby uniknąć skutków agresji polityczno-militarnej odrodzonego Imperium Rosyjskiego, lub formującego się współcześnie Cesarstwa Niemieckiego – powinna wystąpić z Paktu Północno-Atlantyckiego NATO i ogłosić Neutralność, wzorem innych Krajów europejskich: Szwecji, Finlandii, Austrii i Szwajcarii, które to, pomimo – a może dzięki – swojemu Statusowi, odgrywają poważną rolę w polityce regionalnej i światowej, będąc Podmiotem w zabiegach mocarstw światowych i o – w związku z tym - niezagrożonym bezpieczeństwie swoich terytoriów i Obywateli.
Jako państwo Neutralne, znajdujące się – prawdopodobnie – w związku politycznym z Jej podobnymi – Rzeczypospolita może, w przypadku konfliktu środkowo-europejskiego Negocjować – i to z Obydwoma stronami (W oraz Z) warunki ewentualnej alokacji, lub zaopatrzenia ich związków taktycznych, z uwzględnieniem interesów bezpieczeństwa swoich Obywateli (strefa bezatomowa), co zdaniem Myśli konserwatywnej jest rozwiązaniem o wiele korzystniejszym, dla interesów Ogólnych, od pełnienia roli biernej Ofiary kolejnej agresji państw ościennych; czego ostatni, tragiczny przykład historyczny, odnotowano w dniach 1 i 17 września 1939 roku, i których skutków Rzeczypospolita nie przezwyciężyła, aż po dzień dzisiejszy. W tej sytuacji otwiera się także poważna rola dla przyszłej Dyplomacji, w utworzeniu całego łańcucha państw neutralnych, począwszy od Finlandii, poprzez Szwecję, ogłoszony za akwen neutralny Bałtyk, Rzeczypospolitą, Słowację i Czechy, Austrię i Węgry, Kraje Bałkańskie i Rumunię, rozdzielającego Niemcy i Rosję, a zbyt dużego i Zorganizowanego gospodarczo i militarnie, aby został nagle zaatakowany, przez którąś ze stron ewentualnego konfliktu.
Z tej sugestii Konserwatyzmu etycznego, która zostanie przedstawiona na Sejmie Walnym, wynika także – wspomniana już powyżej – taktyka Armii Krajowej, która – zdaniem Myśli konserwatywnej - polegać powinna na specjalizacji w prowadzeniu defensywnych działań w zakresie: wywiadu strategicznego, obrony powietrznej i elementów „wojny elektronicznej”, polegającej na paraliżowaniu środków łączności wrogich związków taktycznych, wywoływanie blackoutu urządzeń i pojazdów potencjalnych agresorów, zawierających elementy elektroniczne, zakłócanie i zmiana trajektorii lotu pocisków sterowanych, „oślepianie” eskadr atakujących, bądź przelatujących samolotów wiązkami laserowymi, cyber-ataki na zaplecze wroga, etc., etc., etc., czyli działania leżące w zakresie możliwości finansowych, naukowych i organizacyjnych Rzeczypospolitej.
Sugerując powyższe rozwiązania w kwestii bezpieczeństwa i traktatów międzynarodowych, Konserwatyzm etyczny nie zamyka Rzeczypospolitej możliwości ewentualnego, dalszego uczestnictwa w związkach polityczno-militarnych – dla przykładu z Cesarstwem Niemieckim, lub innego, który może powstać w przyszłości, - stwierdzając wyraźnie, iż podjecie decyzji w tak poważnej kwestii może się odbyć tylko na drodze Wyłonienia na forum Sejmu Walnego, po dokładnym sprawdzeniu, czy zostały spełnione wszelkie Wymogi bezpieczeństwa, do których należy – miedzy innymi – właściwa, a nie jak dotychczas, bazująca na osławionym „polish wishful thinking”, Organizacja sił zbrojnych i ich zaplecza gospodarczo - politycznego tak, aby żaden Poeta nie napisał już więcej, iż „Poszli nasi w bój bez broni”, ani żaden Rytownik nie uwieczniał więcej Rozpaczy, będącej skutkiem „Żałobnych wieści”… Artur Grottger „Żałobne wieści”
Tekst jest fragmentem traktatu: “Idea Polski w Myśli konserwatywnej”
Ceterum censeo Conventum esse delendum.
Komentarze
19-11-2012 [15:15] - tagore | Link: Obrona osamotnionego kraju
Taki problem miał Tito i na miarę swoich możliwości całkiem
nieźle go rozwiązał.
tagore
19-11-2012 [16:34] - Marek Stefan Szmidt | Link: Szanowny Panie,
doskonały komentarz!
właśnie o To chodzi: "na miarę własnych możliwości"
:-)
pozdrawiam serdecznie
MStS
19-11-2012 [16:13] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link: Jak Pan widzi...miałem rację...
Do godziny 16.09,ani jednego komentarza!!
Pomijam trudności z czytaniem ze zrozumieniem,ale skomentowac tak obszerny artykuł,to zadanie przekraczające mozliwości niektórych internautów.
Moje też :-))
Pozostaję w uklonach i pozdrawiam serdecznie.
semper idem ---P.
19-11-2012 [16:31] - Marek Stefan Szmidt | Link: Szanowny Panie
Pośpiech w komentarzach dowodziłby jedynie pobieżnego przeczytania tekstu :-)
pozdrawiam serdecznie
MStS
20-11-2012 [01:02] - Leszek Witkowski | Link: Znakomite opracowanie.
Nie wiem tylko czy starczy nam czasu na realizacje. Najpierw nalezy obalic istniejacy agenturalny rzad. Jedynym wyjsciem z obecnej sytuacji jest zachowanie neutralnosci i rozbudowa wlasnej sily. W pierwszej kolejnosci przeszkolenie i uzbrojenie wszystkich obywateli zdolnych do noszenia broni z rownoczesna likwidacja - do rozsadnych rozmiarow, sil porzadkowych i policyjnych. Na obszarach (USA) gdzie obywatele posiadaja prawo noszenia broni, policja ma niewiele do roboty, a ludzie sa dla siebie nadzwyczaj uprzejmi.
Nie zgadzam sie z ocena Bitwy nad Bzura, ktora byla dzialaniem opozniajacym. "Droga na Zaleszczyki" wygladala nieco inaczej. Rzad i dowodctwo armii w oczekiwaniu na reakcje "sprzymierzonych" cofajac sie w sposob zorganizowany, tworzylo linie oporu w oparciu o granice "sojuszniczej" Rumunii i neutralnych Wegier. Istniala szansa na solidny opor. Zolnierz niemiecki byl krancowo wyczerpany, zasypial przy kazdej sposobnosci, a nawet w marszu. Walczyla Warszawa, Modlin, Hel. Gen. Langer obronil Lwow niszczac okolo 100 czolgow. W tym trojkacie mielismy okolo 250 tysiecy wojska. Uderzenie sowieckie i ich spieszny marsz kolum pancernych w kierunku postoju Prezydenta w Kutach zmusilo Rzad i dowodctwo armii (Marszalek Smigly ze sztabem) do przejscia na teren Rumunii, ktora gwarantowala im tranzyt do Constancy, skad mieli droga morska ruszyc w kierunku Francji. Rumuni pod naciskiem Niemcow internowali ich wszystkich. Prezydent przekazal swoja wladze do Francji Ambasadorowi Raczkiewiczowi. W wyniku intrygi Wodzem Naczelnym zostal Sikorski.
Okazal sie jednym z najgorszych dowodcow. To o nim wyrazil sie Churchil, ze Polacy sa prowadzeni przez nikczemnikow. Maly zawistny i msciwy, zaprzepascil wszelkie szanse niepodleglosci. Ale to juz inna historia.
20-11-2012 [19:07] - Marek Stefan Szmidt | Link: Szanowny Panie,
Dziękuję za miła opinię o Mojej pracy :-)
Postulat swobodnego dostępu do broni, jest jednym z priorytetów Konserwatyzmu etycznego.
pozdrawiam serdecznie
MStS