Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Zmartwychwstanie ( jednoaktówka )

Ryszard Sziler, 08.04.2012




( Rzecz się dzieje w kościele przy Bożym Grobie i w Jego pobliżu, z lewej i prawej strony, gdzie kilkoma przedmiotami zaznaczone są : miejsce schronienia Apostołów i pałac Piłata ).

Osoby : Jezus ,apostołowie Jan, Tomasz, Piotr, święte niewiasty – Maria Magdalena , Maria matka Jakuba i Salome ,żołnierze rzymscy, Piłat, Klaudia- jego żona, Annasz-arcykapłan.

Scena 1
  (Ognisko  u stóp Góry Czaszki. Straż grobowa)
Żołnierz 1 :   Tfu! Co za czasy, żeby trupa pilnować.

Żołnierz 2  :   Z tym narodem nic nie wiadomo. Oni przywędrowali z Egiptu z tą całą swoją magią, kabałą i wiarą  w przeróżne dziwactwa.

Żołnierz 4 :   To prawda, dziwny naród.

Żołnierz 1: 
( wybucha śmiechem ) : Teraz wierzą, że Ten tam - wstanie.

Żołnierz 4 : Po tym jak Decimus z Malchusem się Nim zajęli nie ma prawa tego zrobić

( wszyscy się śmieją )

Żołnierz 5 : Niektórzy jednak wierzą.

Żołnierz  4 : Bo nie znają Malchusa.

Żołnierz 5 : Coś jednak nie tak było z tym wszystkim.

Żołnierz 1 : A co było nie tak ?

Żołnierz 5 : Czy ja wiem. No coś nie tak i tyle.

Żołnierz 6 : Było w tym jakieś dostojeństwo.

Żołnierz 1 : Bo patrzył na nas z góry, tak ?
( śmieje się , inni mu wtórują )

Żołnierz 7  : Bądźcie ciszej, bo się obudzi
( ogólna wesołość )
Nie ma się co śmiać. Słyszałem, że upiory nie są tutaj niczym szczególnym. Opowiadali mi różni takie historie, że włosy się jeżą jak szczotka.

Żołnierz 6 : Tak, tutaj jest przedziwny świat, w  który nikt by w Rzymie nie uwierzył .

Żołnierz 2 : 
(dorzuca do ognia )

E tam, z wami wszystkimi… Magia, duchy , upiory…
                     Coraz szybciej chcę wrócić do normalnych ludzi.

Żołnierz 1  : Do Rzymu, do domu, do mamusi…

( ponowny śmiech )

Żołnierz 6  : A ja wam powiem, że nie widziałem takiej śmierci, choć przecież widziałem różne.

Żołnierz 1   : 
( wzrusza ramionami ) Śmierć jak śmierć, każda tak samo paskudna.

Żołnierz 6  :  Nie. Ta była inna.

Żołnierz 1   :  Inna ? To znaczy jaka?

Żołnierz 6   :  ( po zastanowieniu ) Słyszałeś kiedyś, żeby skazaniec błogosławił swoich  katów?

Żołnierz  1   : No fakt. Nie słyszałem.

Żołnierz  4   :  Prawda. Dziwny był jakiś.


Scena 2
  Schronienie uczniów Jezusa
Tomasz, Jan Piotr- uczniowie, niewiasty

Tomasz – Ajajaj, ajajaj,ajajaj !

Jan –   Przestań się trząść Tomaszu. Tu nam nic nie grozi.

Tomasz – Co nie grozi. Co nie grozi…


( po chwili ) Czy mnie było źle ? Czy ja nie miałem domu ? Miałem. Czy ja nie miałem żony? Też miałem. Czy ja nie miałem łodzi ? Jeszcze jaką miałem! Czy ja nie miałem dzieci ? Pewnie że miałem. Czy ja nie miałem co jeść ? Miałem. To mnie się zachciało wędrówek po Judei. Mnie się zachciało słuchać niebezpiecznych rzeczy. Zachciało się świat zmieniać. Siebie zmieniać. Ajajaj,ajajaj. I co teraz będzie ? Co zrobi moja Rebeka ? Co zrobi mój syn Mosze ? Co zrobi moja córcia Sara ? Co ja zrobie ?

Jan – Ucisz się Tomaszu. Uspokój.

Tomasz – Tobie się dobrze mówi : uspokój; jak ty jesteś spokojny. Jak ja bym był spokojny, to też bym  ci powiedział : sie uspokój.

Jan – Mój spokój wypływa z mojej wiary, jak chłodna woda spod wzgórza w upał.

Tomasz – Z jakiej  wiary ? W co wiary ?

Jan – Przecież jeszcze wczoraj i ty wiedziałeś.

Tomasz – Wczoraj to może i wiedziałem. Ale dziś nie pamiętam co wiedziałem.

Ty się popatrz na Szymona. Nawet on siedzi tam w kącie i płacze. A On nazywał go Piotrem. To co ja mam mówić ?

Maria Magdalena –
( prycha ) Skała. Też mi skały. Do niczego takie skały jak wy. Idziemy Pana namaścić, a wy tu siedźcie w tej swojej rozpaczy.

( kobiety wychodzą )

Tomasz – Jej też dobrze mówić…

Jan – Ona kochała Pana, a ty  Tomaszu zdaje się tylko siebie.

Tomasz – A co ty kochasz Janie - teraz?

Jan – Wspomnienie, które stanie się ciałem.

Tomasz – Mrzonki, mrzonki …Nic nie ma, nic nie ma…Nie widzisz tego ? Już nic nie ma . A tyle lat całkiem zmarnowanych.

Jan – Jeszcze zobaczysz Tomaszu, jak bardzo się mylisz.

Tomasz – Nie powiem myszuge, powiem – fantasta z ciebie Janie.



Scena 3
  Poncjusz Piłat , jego żona Klaudia

Piłat –
No nie patrz już tak na mnie. Nie patrz proszę. Cóż mogłem więcej zrobić ?
Przecież  nie przyklasnąłem temu barbarzyństwu. Umyłem ręce.

Klaudia – Jeszcze nikogo tak bardzo nie ubrudziło umycie rąk, jak ciebie.

Piłat – Powtarzam pytanie : Co mogłem zrobić ?

Klaudia -  Przede wszystkim mogłeś być sprawiedliwy.

Piłat -  Czyli stanąć przeciw wszystkim i może w efekcie stracić urząd i popaść w niełaskę.

Klaudia -  Może i coś tam utracić, ale o ile więcej zyskać.

Piłat – Co zyskać ?

Klaudia – Pewność, że jest się  człowiekiem, a nie tylko urzędnikiem.

Piłat -  Ciekawe czy byś to powtórzyła żyjąc w biedzie .

Klaudia -  Skazałeś nas więc na marne życie w pozornym bogactwie.

Piłat -  Skazałem nas na normalność.

Klaudia – A czy nie wydaje ci się , że utraciliśmy  bezpowrotnie coś ważniejszego?

Piłat -  Co to niby takiego?

Klaudia – Nadzieję Poncjuszu. Nadzieję. Takie coś ,co nas trzyma przy życiu wbrew wszystkiemu.



Scena 4 Schronienie uczniów
Maria ( wbiega przejęta ) – Widziałyśmy Pana…

Tomasz –  A kto wam odsunął kamień ?

Maria – Widziałyśmy…Żywego Pana.
( milknie )

Tomasz – Achaaa, tak… - Żywego…

Maria – Widziałyśmy tak jak ciebie teraz ( wybucha płaczem, inne się dołączają, ale zaraz przestają )

Tomasz - Kobiety, kobiety... Fantazje, fantazje…

Kobiety -
( kobiety jedna przez drugą zaczynają chaotycznie opowiadać) –

No jak to. Widziałyśmy. Stanął za nami, Może stał wcześniej, ale patrzyłyśmy całkiem gdzie indziej. No jak możesz wątpić ? Stanął i mówi : Kogo szukacie? Nie, nie …to mówił chyba anioł. Tam siedział też i anioł , który obwieścił : Nie ma Go wśród zmarłych, wiec czemu go wśród nich szukacie? Tak nam powiedział. No naprawdę. Wiec  wyszłyśmy. Ale zaraz potem zobaczyłyśmy Pana. Stał przy szczerbatej oliwce i uśmiechał się do nas. Zapytałyśmy Go czy nie wie co zrobiono z Panem . Takie byłyśmy głupie, że o to zapytałyśmy. Bo myślałyśmy, że to ogrodnik. A on się uśmiechał. Nic tylko uśmiechał,, tak jak zawsze to robił. Rabbuni – powiedziałam… Rabbuni…nawet nie wiem dlaczego, bo przecież do głowy mi nie przyszło, że to może być On. Ale tak powiedziałam. A On wtedy się uśmiechnął jeszcze bardziej serdecznie i powiedział : Mario. Tego uśmiechu i tego głosu nie da się pomylić, chociaż to wszystko wydaje się  być tak nieprawdopodobne…
Janie, co wy tu jeszcze robicie ?!

Jan – Piotrze. No Piotrze! Otrząśnij się wreszcie. One coś rzeczywiście widziały.

Piotr –
( z hamowanym płaczem ) Zostawcie mnie .

Tomasz –
( z przekąsem ) Miały widzenie… Lepiej by było żeby zobaczyły śniadanie, bo zaczynam mieć potrzebę śniadania.

Jan – Och, Tomaszu…

Tomasz – Powróćcie do rzeczywistości. To było i to minęło. Dajcie już temu wszystkiemu umrzeć. Ja was proszę….
A ciebie Janie rozumiem. Oj, jak ja ciebie rozumiem. To ty Go przecież najmocniej kochałeś ( Piotr zanosi się spazmatycznym łkaniem ) .
Toteż nie pojmuję czemu jesteś tak przeraźliwie spokojny…?

Jan – Już ci to mówiłem. Bo wierzę.

Tomasz –
Ajajaj, czy my musimy nadal się okłamywać ?
A zresztą, jak to lubisz…to się okłamuj. Może to i mądre. Ja nawet powiem, że mądre…

Jan – Tomaszu, Tomaszu… Jeszcze możesz się zawstydzić .
          Piotrze, weź się pozbieraj i chodźmy.

Piotr
– ( pociągając nosem ) – Dokąd?

Jan -  Trzeba to sprawdzić.

Piotr – Ale ja…ja….Sam wiesz, co ja…
( chlipie )

Jan – Nie patrz za siebie Piotrze. Pamiętasz słowa Pana ? Teraźniejszość i przyszłość są ważne , a nie przeszłość.

Piotr – Ale…

Jan – To  już minęło Piotrze. Minęło.

Piotr – Tak, chyba tak, Janie.

Jan –  I teraz wiesz, jeśli tego nie wiedziałeś przedtem, jak bardzo małym jest człowiek.

Piotr – Wiem.

Jan –
I o to zdaje się chodziło.

( z uśmiechem ) Tak sobie myślę, że może i nie jesteś zbyt twardą skałą, ale kamieniem węgielnym na pewno.

( Piotr uśmiecha się wstydliwie )

Chodźmy Piotrze do Pana.  A potem zaglądniemy do Matki…Dobrze ?

Piotr  – Dobrze Janie.


( wychodzą )

Tomasz –  Sentymentalni marzyciele… Chorzy ludzie.

Maria  - Zdrowy głupiec.

Scena 5 Przy grobie Józefa z Arymatei rozmawiają niedawni jeszcze strażnicy rzymscy

Żołnierz 1 - Coś ty tam zobaczył, żeś taki blady ?

Żołnierz 2 -
Nic. Nic tam nie ma. Rozumiesz : NIC.
   A przecież byliśmy tutaj. Cały czas. Więc jak to się stało, że tam teraz nic nie ma ? I co się     właściwie stało ?

Żołnierz 3 -  Ktoś Go zabrał i tyle.

Żołnierz 1 -  Wierzysz w to ?

Żołnierz 2 -  Jak się dzieją takie rzeczy jak dzisiejszej nocy, to w coś trzeba wierzyć.


( wchodzą kolejni dwaj żołnierze )

Żołnierz 4 -  Sprawdziliśmy wszystko i tyle samo wiemy co przed godziną. Czyli nic.

Żołnierz 1 –
( retorycznie ) Wiecie co nas czeka ?

Żołnierz 5  -
( ponuro ) Wiemy, ale jak już mam umierać, to chciałbym wiedzieć dlaczego.Chcę znać prawdę.

Żołnierz 1 - Piłat też chciał znać prawdę, ale jej nie poznał. Ty także nie będziesz wiedział.

Żołnierz 6 - Przecież można coś ustalić.

Żołnierz 1-   Nie można.Oni jednak mieli rację. Zmartwychwstał.

Żołnierz 5 - Co ty bredzisz.

Żołnierz 1 - Idźcie i zobaczcie. Potem przyjdźcie i wtedy pogadamy.

Żołnierz 2 -  Przecież dopiero widzieliśmy.

Żołnierz 1 - Nic nie widzieliście.On mówił : „Słuchacie, a nie słyszycie. Patrzycie, a nie widzicie” i miał rację.

Żołnierz 3 - No nie widzieliśmy, bo nic tam nie ma.

Żołnierz 1 - Nieprawda. Jest !

Żołnierz 4 - O co tobie chodzi Pliniuszu ?

Żołnierz 1 - O prawdę, której się domagacie.

Żołnierz 3 -  Powiedz dokładniej.

Żołnierz 1 - Kiedy to trudno opisać , a jeszcze trudniej zrozumieć. To nawet trudno zobaczyć, szczególnie kiedy się nie zna żydowskich  zwyczajów.

Żołnierz 2 - Mów jaśniej.

Żołnierz 1 - Widzieliście całun ?

Żołnierz 2 - Tych trochę polepionych krwią i smarowidłami szmat w niszy?

Żołnierz 1 - Tych właśnie. One są kluczem do prawdy.

Żołnierz 3 - Te szmaty ?

Żołnierz 1 -  Tak.

Żołnierz 4 -   Coś wydziwiasz. Wyjaśnij nam.

Żołnierz 1 - 
Pojęcia nie mam jak to wyjaśnić. Ale spróbuję.
Otóż, możemy jakoś zrozumieć to, że prawie dwutonowy głaz zagradzający wejście do grobu sam się przesunął.  A nawet odrzucił…

Żołnierze - No nie możemy.

Żołnierz 1 - Spokojnie. Nie przerywaj. To jakoś możemy wyjaśnić. Mizernie, bo mizernie, ale możemy. Jakimś trzęsieniem ziemi na przykład.

Żołnierze - Ale przecież nie było…

Żołnierz 1 - Zaczekajcie… Więc, możemy uwierzyć  w to, że wykradli ciało kiedyśmy spali…

Żołnierz 3 - No co ty ! Dałby nam setnik spać !

Żołnierz 1-  Nawet w to żeśmy spali, możemy uwierzyć.

Żołnierz 5 - Oszalałeś !?

Żołnierz 2 - Przecież wiesz dobrze, że zaśniecie karane jest śmiercią i że nie spaliśmy. Zresztą byłeś   tu z nami.

Żołnierz 1 -
Nie przerywajcie, bo nigdy nie skończę.
Otóż… można uwierzyć, że spaliśmy. bo na przykład rzucono na nas urok, czy coś takiego, lub  nowomodną teraz - hipnozę, albo, że napojono nas jakimś środkiem rozpuszczonym w winie … Nawet my możemy w to uwierzyć, jeśli bardzo się uprzemy.
Więc -  usnęliśmy, a teraz nic nie pamiętamy. To jest możliwe, mimo tego że jest niemożliwe.
No a wtedy odsunięto kamień i zabrano ciało. Dlatego grób jest pusty.

Ale to nie prawda, bo grób nie jest pusty.
Cicho.

Niestety nie jest pusty
Leży w nim całun. Te „szmaty” jak mówicie.
A nie wydaje wam się to dziwne ?

Żołnierze - Dziwne? Czemu ?

Żołnierz 1 - No to pomyślcie.

  Po co zostawiono te płótna ? Czy nie łatwiej było je zabrać z ciałem, zamiast w grobie rozwijać z nich trupa ?
I po co rozwijać ? zapewniam was Żyd by nigdy czegoś takiego nie zrobił !
A przecież tylko Żydom zależało na tym żeby trup zniknął. Mogliby wtedy głosić, że zmartwychwstał, jak zapowiedział. W dodatku tak niewiele mieli czasu, ci którzy to zrobili, jeśli zrobili…

Żołnierz 2 - To może to zostawili dla większego efektu.

Żołnierz 1 -

A przyjrzałeś się tym płótnom ?
Nie przyjrzałeś.
Bo gdybyś się przyjrzał to zauważyłbyś rzecz arcyciekawą.
One nie zostały rozwinięte.
Taki drobiazg a wstrząsający całym światem.
Rozumiesz ?
Nie rozumiesz.
Widzisz Gnejuszu, Tych płócien nie odwijano , nie zdejmowano, nie odklejano od trupa…
W ogóle ich nie ruszano.
Dalej nie rozumiesz?
Już wczoraj Krew zakrzepła, balsamy stwardniały i oblepiły ciało jak  kokon.
I to wszystko leży tam nienaruszone tylko lekko zapadnięte.
Pojmujesz ?
Kokon jest – a  Motyl odleciał.
Rozumiecie już ?
Zostało nieuszkodzone, ale puste opakowanie. Tylko zawartość zniknęła.
Jak ją wyjęto, kiedy otworu nie ma…?

Żołnierz 3 - To dlatego ci dwaj, co tu chwilę temu przybiegli, zaglądnęli tylko i padli na kolana…

Żołnierz 2- Nie szukali, nie rozpaczali, nie pytali, …Wiedzieli.

Żołnierz 4 - Zrozumieli i wierzyli natychmiast. Czy tak ?

Żołnierz 1- Właśnie

Żołnierz 2 - I co teraz będzie.

Żołnierz 1 - Teraz będzie nowa epoka.
  Teraz nic już nie będzie takie samo jak wcześniej.

Żołnierz 4 - Co radzisz Marku ?

Żołnierz 1 - Nic tu już po nas. Chodźmy do arcykapłanów. Niech przyjdą i zobaczą.

Żołnierz 6 - Nie lepiej uciec ? Ukryć się jakoś ?...

Żołnierz 1 - Nie. Oni nas uchronią przed gniewem Piłata i karą. Zbyt się będą bali  prawdy.Myślę, że spróbują nawet opłacić nasze milczenie.



Scena 6
  Piłat, żona Piłata , Klaudia
 
Klaudia -  Więc już teraz wiesz Poncjuszu co to prawda.

Piłat –
( pocierając skronie ) – To jeszcze nie jest oczywiste

Klaudia – Dla ciebie wszystko jest nieoczywiste, czego nie umieszczono  w dekretach cezara.

Piłat–  Bo tylko zaleceniom cezara można zaufać.

Klaudia -
Dopóki jest cezarem.. Nie wydaje ci się Poncjuszu, że potem, to już tylko nic nie znaczące słowa ?

( po chwili ) Ilu już cezarów przeżyłeś ? Ile makulatury prawnej masz w skrzyniach ?

Piłat – Ważne jest to co teraz. Co aktualne.

Klaudia – Ale najważniejsze jednak  jest to, co będzie, a na to nie ma dekretów. Więcej, to się nie śni nawet cezarowi.

Piłat – Nie męcz mnie i tak mam sporo kłopotów.

Klaudia  –
Chcę  tylko powiedzieć, że są jednak sprawy, które nie ulegają zmianom mimo tego, że wszystko im ulega. I że to one właśnie wskazują na to, na co powinniśmy zwrócić uwagę. Są ludzie dani nam na zastanowienie jak Jezus…

Piłat - 

( bardziej do swoich myśli niż do żony ) . Jakiś stolarz, z jakiejś mieściny w Galilei… Nazaretu, czy czegoś takiego…
Opowiadali mi jak umierał…
Nie mogę dalej pojąć jak ktoś tak mizerny jak On, mógł być tak bardzo
( szuka słowa ) - królewski.

Klaudia – Przecież powiedział ci, że jest królem.

Piłat –
( odpędzając się jak od muchy ) Takie tam gadanie. Też mi król…

Klaudia  –
Ty nie rozumiesz królowania, więc jakże możesz  zrozumieć - króla ?
W dodatku największego jakiego spotkałeś na  swojej drodze.

Piłat – Co ty mówisz. Skąd możesz wiedzieć ?

Klaudia – Przysłuchiwałam się trochę temu co głosił. To miało wielki sens Poncjuszu. Rozmawiałam też z Jego uczniami…

Piłat –
( pogardliwie ) Ten sens ma zapach ryby. Oni wszyscy śmierdzą rybami i tyle.

Klaudia – Ciebie zwodzą zewnętrzne pozory. Tylko je widzisz i nic więcej.

Piłat – Teraz widzę - pusty grób.

Klaudia – Ja,  zostawione płótna pogrzebowe…Jak pusta powłoka poczwarki gąsienicy…

Piłat – A arcykapłani siedzą i wzdychają w milczeniu. Po raz pierwszy widziałem, jak nie mają nic do powiedzenia. Co nas Jeszcze czeka ?

Klaudia – Chcę mieć te płótna…


Scena 7
 

Jan – Pamiętasz Tomaszu : Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli…

Tomasz –
Ja nie wiem co się z wami wszystkimi dzieje. Ciągle ostatnio widzicie coś, czego nie ma. Najpierw narobiliście z Piotrem tyle hałasu o całun. Ajajaj jak żeście krzyczeli. I co ? I ja poszedłem to zobaczyć. I co ? I ja patrzę . I co ja widzę ? Ja widzę, że wcale nie ma całunu.
Teraz znowu mówią, że widzieli Pana. I to gdzie ? Tutaj. Wy się leczcie.
Ty jesteś młody Janie. Ty jeszcze nie wiesz co jest, a co nie jest możliwe. To tobie mówię : To nie jest możliwe. Rozumiesz ? Co innego  jest wskrzeszać, a co innego jest samemu zmartwychwstać.

Salome - Ależ to prawda Tomaszu

Maria matka Jakuba  - Był tu, rozmawiał z nami

Tomasz – Uś…Duch, mara, zjawa…Bóg zakazuje takich spotkań, nawet w wyobraźni.

Piotr - Duchy nie jedzą

Tomasz – 
( z bezgranicznym zdumieniem ) Jadł ?

Piotr- Jadł.

Tomasz – Ktoś tu całkiem oszalał. Ktoś tu oszalał bardziej niż to możliwe…

Jan –   Jeśli nawet, to jest to wyjątkowo piękne szaleństwo.

Tomasz
- ( po chwili ) Dlaczego wam się  ono przydarza a mnie nie ? Dlaczego widzicie a ja nie widzę  ?

Jan -  Bo może nie chcesz widzieć.

Tomasz –
Ja nie chcę ? Co znaczy nie chcę ? Nie widzę i tyle.

( po dłuższym milczeniu ) Nie uwierzę dopóki nie włożę palców w Jego rany po gwoździach.

Jan – I w tym streszcza się cały twój problem.



Scena 8
  Piłat, Annasz, Klaudia 

 
Piłat –
Zasnęli , nie zasnęli. Ukradli, nie ukradli…
           Czego ty w końcu chcesz arcykapłanie ? Żebym straży nie karał, tak?

Annasz –
To także. Ale przede wszystkim, żebyś  kazał im rozgłaszać , że ciało zabrano.
Oni bez twojej zgody tego nie zrobią.

Piłat – A  zabrano ?

Annasz –
( z ciężkim westchnieniem ) Nie. Nie zabrano.

Piłat – To czemu pragniesz bym kłamał?

Annasz – Bo tak będzie lepiej dla mnie i dla ciebie panie. Dla wszystkich będzie lepiej.

Klaudia  -  To już kolejne kłamstwo. Pierwszym było orzeczenie winy tego sprawiedliwego.

Annasz –  Wybacz pani, ale…

Klaudia – Nie sil się na argumenty i tak mnie nie przekonasz, że na kłamstwie można cokolwiek budować.

Annasz
( zwiesza głowę )

Piłat – Ale co się właściwie stało ?

Annasz –
( z rezygnacją ) To wie tylko Bóg.

Piłat – Który ?

Annasz –
( boleśnie i z niesmakiem wzdycha )

Piłat –
Wiem wiem, byłoby dużo prościej gdybym był Żydem. Może wtedy coś bym z tego wszystkiego zrozumiał; chociaż patrząc dzisiaj na ciebie nie mam już takiej pewności.

Annasz –

( po chwili ) Niewątpliwie dzisiejszej nocy coś się wydarzyło niezwykłego, ale nawet nie sposób tego określić, a tym bardziej  nazwać…

Piłat – Twoi ziomkowie mówią o zmartwychwstaniu. Mówią, że Go widzieli żywego…

Annasz – Tylko Jego uczniowie, no  i  może sympatycy.

Piłat –   Żołnierze też to mówią.

Annasz – Chcą pieniędzy, ale nie mogą się na nie zdecydować .  Wy to nazywacie  argumentum ad crumillam  - brzęczący argument do woreczka. No i my im damy ten argument, jeśli tylko się na to zgodzisz…
( raczej do siebie,  z pewnym przekąsem  )  Rzymianie są bardzo… konkretni.

Klaudia –
( patrząc na Piłata ) i …powierzchowni.

Annasz – Ja tego nie wiem.
                Ja nic w tej sprawie nie wiem.
                Choć byłem tam i zobaczyłem cuda…

Piłat – 
( z niedowierzaniem ) Cuda ?

Annasz –
Tak, tak – cuda…Same cuda. 
Wielki kamień, którego nie mogłoby ruszyć wielu, wielu mężów - odrzucony daleko od wejścia.  Od-rzu-co-ny !
W środku szaty pogrzebowe nietknięte. A przecież nie jest możliwe żeby były nietknięte, kiedy wyjęto z nich ciało.
No i - brak  ciała… Rozpłynęło się…Wyparowało…
A w dodatku najlepsze na świecie wojsko, całe contubemium,  w popłochu i dezorientacji. Nic nie widziało, choć jak się na wszystko zaklina - nie usnęło. Nic nie wie, mimo że grozi mu za niesubordynację  kara straszliwej śmierci przez spalenie…
Jak to tłumaczyć ? No tylko cudami.

Piłat –
Przeszukaliśmy wszystko. Szpiedzy węszą. Straż jest przesłuchiwana…Nie ma jednak , jak dotąd, żadnych poszlak. W ogóle nic nie ma poza tym, co tam na cmentarzu można zobaczyć.
( po dłuższej  chwili z zastanowieniem )
Jest jakiś sposób żeby to wszystko ukryć ?

Annasz – Nie ma. Można tylko rozgłaszać, że uczniowie ukradli swego martwego mistrza.

Piłat – To stawia w złym świetle moich ludzi w ogóle. To nie jest dobry pomysł.

Annasz –
Ale jedyny. Jeśli tak się nie stanie i lud uwierzy w ożywienie ukrzyżowanego
nikt z nas nie będzie bezpieczny.

Piłat –
Argumentum ad captandum vulgus , dowodzenie dla przypodobania się tłumowi.
Powiedz lepiej, że boisz się powstania czegoś co cię zmiecie.

Annasz – Nie tylko mnie…

Piłat – 
( w zamyśleniu ) Tak. Sprawa jest poważna.

Klaudia – A jeśli…Jeśli jednak stało się - tak jak zapowiedział ?

Annasz – Nie dopuszczam do siebie takiej myśli. Przecież wtedy wszystko stanęło by na głowie. Prawo… Wszystko  w co wierzyliśmy …
Nie…to niemożliwe.

Klaudia – On chciał zastąpić prawo miłością. Czy to nie piękne arcykapłanie ?

Annasz – Miłość. Co to jest miłość ?

Klaudia –
Nie tak dawno mąż pytał  Jezusa o prawdę, bo jej wokół siebie nie dostrzega. Ty dobrze wiesz, co to prawda, ale to mało, bo nie wiesz z kolei czym jest miłość…Jest w was podobieństwo, bo on o miłości także nic nie wie.

Annasz –
( z uśmieszkiem ) Kobiety wiedzą więcej o miłości niż my.

Klaudia –
Ty także jesteś powierzchowny ? Tu przecież chodzi o inny rodzaj miłości niż myślisz. O tę, która ma swoje serce w sprawiedliwości. To głosił Mesjasz.

Annasz – ( zrywając się gwałtownie ) Nie używaj tego słowa !

Piłat – Annaszu, zapominasz się !

Annasz –  ( siadając ciężko ) Ona zbluźniła.

Piłat –
Nie jest Żydówką.
Myślę też, że musisz się przyzwyczajać, bo teraz, jak się wydaje, dosyć często będziesz słyszał to , jak mówisz – bluźnierstwo.

Annasz -
( szarpie brodę w bezsilnej wściekłości ) Bóg do tego nie dopuści !

Piłat –
Ech…Pamiętasz jak mówiłeś, że wystarczy zlikwidować Jezusa, a tumult który czyni osiądzie jak kurz na drodze po przejeździe wozu.
Teraz też się możesz mylić . Bóg jest Bogiem, a ty jednak tylko Annaszem.



Scena 9
  (  Wchodzi kapłan w uniesionych rękach trzymając  monstrancję )
 
Jezus- ( nagrany głos słychać z głośnika, mocno )  JA JESTEM .
( ciszej ) Ja jestem Tomaszu.

Tomasz –
( padając na kolana ze szlochem ) Pan mój i Bóg mój…Ooo…Panie, panie…jakże mogłem zwątpić...

Piotr - patrzy na Tomasza z pobłażliwym uśmiechem i kiwa głową ze zrozumieniem.
                
Jezus-  Tomaszu, Tomaszu… zaprawdę powtarzam ci - błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli.

Chór
( apostołowie ) -  ( inicjują ) :  Ciebie Boga wysławiamy….( kościół podejmuje śpiew, przy końcu którego  kapłan błogosławi wiernych )


  KURTYNA
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1780
Domyślny avatar

Szamanka

08.04.2012 18:37

Czy potrafiłby pan dziś jednoznacznie nazwać "normalne" i - to "inaczej" normalne? Dziś musimy w wielu sytuacjach stanąć przeciw wszystkim, czy tak ma wyglądać normalność? Wiemy, jak skończyła się historia spotkania Jezusa z ludzkością. Ale nie skończyła się historia walki o duszę, dobro i wartości. I w tej historii trwanie po stronie dobra szarlatani nazywają "nienormalnością". Proszę spojrzeć, jakimi idziemy drogami: mimo, że wszyscy głoszą, iż chcą zmienić świat na lepsze, część z nas biegnie do przodu, nie oglądając się za siebie, ale wielu z nas zawraca. Szukamy początku tej drogi, pytając, jak długi będzie ten marsz i czy cel zawsze będzie uświęcał środki? Więc nie zapominamy, że z tej drogi też będziemy składać rachunek. Pozdrawiam Pana!. S.
Domyślny avatar

szara_komórka

08.04.2012 22:42

Dodane przez Szamanka w odpowiedzi na "Skazani na normalność"?

- a ona została już wytyczona przed dwoma tysiącami lat. Wszystkim Wesołego Alleluja.
Domyślny avatar

belferka

12.04.2012 23:27

Piotr chyba siedzi w kącie, nie w koncie? Czy może po prostu nie rozumiem jakichś filozoficzno-ironiczno-finansowych głębin i aluzji? I nie: stanęło by, lecz: stanęłoby; I dlaczego: Jeszcze, a nie : jeszcze - w środku zdania? (choć tu może uzasadnione - przez Wieczność :) ) A poza tym - bardzo mi się podoba.Z pozdrowieniami
Ryszard Sziler
Nazwa bloga:
Zamyślenia
Zawód:
Ryszard Sziler

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 262
Liczba wyświetleń: 677,991
Liczba komentarzy: 706

Ostatnie wpisy blogera

  • Mętna woda...
  • PRL
  • FELICJA finis

Moje ostatnie komentarze

  • "Dlaczego?" Dla mnie to oczywiste: wśród tłumu głupców zamroczonych dobrobytem gwałtownie rozprzestrzenia się lucyferyczne światło postępowców szatana (Bytu jak najbardziej osobowego (!), a nie tylko…
  • Schamieliśmy w ostatnich latach, niewyobrażalnie dla naszych dziadków i rodziców, a nawet dla nas samych sprzed dziesięciolecia zaledwie, i to głównie za sprawą naszej tak zwanej "inteligencji", tego…
  • Rzeczywiście, sam zauważyłem, że Felicja jakoś słabo się integruje, co nie znaczy, że nie próbowała, ot chociażby tutaj: "- Co za zbieg dobrych okoliczności, że spotkaliśmy się panie Nornico! –…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Antypolskość
  • Żydzi - Polacy
  • KSIĄŻKI, które warto przeczytać :

Ostatnio komentowane

  • EsaurGappa, Es. Śmierdzisz.
  • EsaurGappa, Dno to chyba słowo klucz.Wszędzie czuć jakiś obrzydliwy fetor,jakbyśmy byli utopieni w jakimś szambie.Ja także zamuliłem swój patriotyzm,aż po dziurki w nosie i wpierw chcę się z tego gówna oczyścic…
  • Es, @Horn W sedno.  Pytanie jedno tylko wisi w powietrzu: czy pańszczyźniani w koncu pójdą po rozum ... prawdę mówiac nie wiem dokąd.  Korzystajac z zasobów własnych przestrzeni między uszami…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności