Gigantyczna i to kolejna afera korupcyjna na Ukrainie w wyniku której stanowisko stracił zamieszany w nią minister sprawiedliwości pokazuje, jak w soczewce jaki jest główny problem wewnętrzny naszego wschodniego sąsiada. Jednak największy problem Ukrainy polega na tym, że każdą aferę na szczytach władzy należy widzieć w kontekście międzynarodowym. Z jednej strony są to prezenty dla Rosji, której narracja zewnętrzna eksponuje obraz Ukrainy jako państwa kompletnie skorumpowanego po sam szczyt władzy. Z drugiej strony jest to świetny pretekst albo powód, aby państwa Zachodu ograniczyły pomoc dla Kijowa i opóźniły jego akces do Unii Europejskiej ?
Należy podkreślić, że w ostatnią aferę zamieszani się ludzie z „Top of the Top” ukraińskiej polityki. Jest to m.in wicepremier Ołeksij Czernyszow protegowany szefa kancelarii prezydenta Zełeńskiego - Andrija Jarmaka. Przed rokiem był on główny kandydatem do objęcia funkcji premiera rządu. Stanowisko stracił minister sprawiedliwości Herman Haluszczenko - ale prezydent, którego zaraz po spodziewanym zakończeniu (przynajmniej chwilowym) wojny z Rosją czekają wybory prezydenckie publicznie - i skutecznie - na swoim „X” domagał się dymisji minister energetyki Switłanę Hrynczuk,choć sam ją parę miesięcy temu przeforsował na to stanowisko. Do aresztu trafił jeden z wiceministrów, a za granicę uciekł mózg tejże afery korupcyjnej, który był istotnym sponsorem kampanii prezydenckiej Zełeńskiego, a także kampanii parlamentarnej jego partii „Sługa Narodu”. Media donoszą, że uciekł do Polski, a od nas do Izraela.
Afera bardzo osłabia Włodymyra Zełeńskiego i w wymiarze wewnętrznym i w wymiarze międzynarodowym. Ukraińcy łączą kropki : Zełeński i posłuszna mu Werhowna Rada czyli jednoizbowy parlament ukraiński parę miesięcy temu przeforsowali ustawy ograniczające rolę tamtejszego CBA - NABU oraz antykorupcyjnej prokuratury SAP. Po oficjalnych protestach UE i nieoficjalnych USA już przegłosowaną ustawę wycofano. Teraz ludzie rozumieją dlaczego ja przegłosowano... AKAPIT. Korupcja na Ukrainie to „never ending story”. Może być poważnym argumentem dla państw, które będą chciały opóźnić wejście Kijowa do UE. Problem narasta.
*Artykuł ukazał się na portalu "Wprost"