Tak, trzy w jednym. Nie jak w słynnej w Polsce przed laty reklamie szamponu: dwa w jednym, „Wash and Go”. Tym razem jednak nie chodzi o komercyjną reklamę tylko realnego człowieka, który w swoim 47 letnim życiu osiągnął - gdy chodzi o światową sławę - najwięcej ze wszystkich swoich rodaków w historii. Mowa o Filipińczyku Manny Pacquiao - wielokrotnym zawodowym mistrzu świata, który niedawno powrócił na ring mimo, że nie za tak długo będzie miał w rubryce "wiek" -„piątkę” z przodu. Zdobywał tytuły w wadze muszej, piórkowej, junior lekkiej, lekkiej, półśredniej oraz lekkośredniej. Jest leworęczny, ale jako senator bynajmniej nie był „lewoskrętny”. Wygrał szesnaście razy walki o tytuł mistrza świata - ale przegrał wybory prezydenckie.
Żyje z boksu, zgromadził dzięki temu fortunę, ale zapytany jaki jest jego ulubiony sport odpowiedziałby zapewne absolutnie sensacyjnie, bo... szachy. Potrafi grać w tę królewską grę godzinami, nawet zarywając noce.
Niedawno stoczył kolejną mistrzowską walkę co wzbudziło duże poruszenie, bo w tym wieku zdecydowana większość sportowców parających się boksem pięściarskie rękawice ma od dawna zawieszone na ścianie z trofeami. Walkę zremisował, tytułu mistrza globu nie zdobył ,ale wielu ekspertów twierdziło, że został skrzywdzony : na ringu bowiem walkę wygrał choć w oczach sędziów -nie. Teraz znów wraca, bo w trzeciej dekadzie stycznia stoczy znów mistrzowską walkę. Odbędzie się ona w Las Vegas 24 albo 31 stycznia. Już za parę dni wyjeżdża na ponad dwumiesięczny obóz przygotowawczy- co nie znaczy, że po treningach nie będzie grał w szachy.
Manny Pacquiao godnie reprezentuje swój wielki , jak na warunki Europy i niezbyt duży jak na warunki Azji 105 milionowy naród. Jest bożyszczem Filipińczyków, dumą narodową ,ale choć wybrali go do senatu ( jednak reelekcję w tym roku już przegrał) , to w wyborach głowy państwa zajął dopiero trzecie miejsce.
Reprezentuje jedyny chrześcijański naród Azji. Sam jest przykładnym mężem i ojcem : ma piątkę dzieci, ożenił się już w wieku 21 lat ,co na warunki filipińskie jest dość powszechne, a w Polsce było, owszem ale czterdzieści lat wstecz. Jego żona była sprzedawczynią w sklepie.
Czy mistrz boksu, a jednocześnie polityk spotka się z innym mistrzem rękawic i politykiem prezydentem RP Karolem Nawrockim?
*Artykuł ukazał się na portalu "Wprost"
Opowieści z cyku: O DUPIE MARYNI,BO NIE MA CZARNECKI O CZYM,A PIENIĄDZE SĄ POTRZEBNE!
"Żyje z boksu, zgromadził dzięki temu fortunę, ale zapytany jaki jest jego ulubiony sport odpowiedziałby zapewne absolutnie sensacyjnie, bo... szachy."
Filipiny mogą się poszczycić pierwszym azjatyckim arcymistrzem szachowym Eugenio Torre, a długoletnim szefem FIDE (międzynarodowej organizacji szachowej) był słynny Filipińczyk Florencio Campomanes. Z kolei ja przyjemnie wspominam potyczkę z Filipińczykiem Mariano Acostą na turnieju we Francji. Wyemigrował do USA i zaimponował mi swoją otwartością. Przyjemnie mi się z nim rozmawiał po partii. No ale Filipińczycy to bratnie dusze, bo w większości katolicy. :)