Już w najbliższy poniedziałek w Strasburgu odbędzie się pierwsza z dwóch październikowych sesji Parlamentu Europejskiego. To wyjątkowy miesiąc, bo regułą jest jedna czterodniowa sesja PE w miesiącu. Przeprowadzenie w październiku dwóch sesji europarlamentu w stolicy Alzacji wynika z formalno-prawnego obowiązku odbycia dwunastu posiedzen w ciągu roku, a ponieważ w sierpniu wszystkie instytucje Unii Europejskiej mają kanikułę, to w tym miesiącu nadrabia się „stracony” czas.
Radzę wnikliwą analizę tego, nad czym obraduje parlament z siedzibami w Brukseli, Strasburgu i Luksemburgu (tylko część administracyjno- finansowa). O ile tzw. mini-sesje w stolicy Belgii są dwudniowe, to te we Francji są dwukrotnie dłuższe. Pierwszego dnia przegłosowuje się porządek obrad i wprowadza do niego , zawsze w ostatniej chwili , zmiany. To okazja dla mniejszych frakcji, bo frekwencja w poniedziałek o siedemnastej, gdy tradycyjnie zaczynają się obrady PE w Strasburgu jest kilka razy mniejsza niż w kolejne dni .Wynika to chociażby z tego, że w pierwszym dniu europosłowie nie są karani zabraniem połowy diety za nieobecność podczas głosowań. No i w związku ze sporą absencja na poniedziałkowych głosowaniach czasami bywają niespodzianki.
Pierwszy dzień obrad kończą tzw. wystąpienia jednominutowe, podczas których europosłowie mogą mówić co chcą i na dowolny temat. Kiedyś był to – pamiętam to dobrze – kompletny żywioł. Teraz jednak administracja PE chce mieć nad europosłami większą kontrolę, w związku z tym trzeba wcześniej zgłosić na jaki temat chce się mówić i nie ma wcale gwarancji zabrania głosu, bo zależy to od liczby mówców z danej grupy politycznej oraz tego czy dany europoseł np. przemawiał na poprzedniej (poprzednich) sesji.
Norma są też tzw. debaty priorytetowe. Tym razem będzie to dyskusja po wystąpieniu premiera Wielkiego Księstwa Luksemburg Luca Friedena.
Europarlament ma też w agendzie debatę na temat „Przepisów w dziedzinie cyfrowej” w kontekście „Ochrony suwerenności europejskiej”. Proszę się nie dać zwieść pięknym słówkom, bo zawsze za nimi idą określone interesy ekonomiczne, naciski przeróżnych lobbies.
Omówiona też będzie sytuacja w Afganistanie, a także „Nowy strategiczny program UE-Indie”. I tu zasadnicza uwaga. Po raz kolejny polityka prezydenta Donalda Trumpa prowadzi, o paradoksie i zapewne wbrew jego intencjom do... zbliżenia UE z kluczowym krajem. Wcześniej ,w tym roku wojna celna USA-Unia doprowadziła do… ocieplenia relacji UE-Chiny. Teraz podobny konflikt , ale między Stanami Zjednoczonymi Ameryki i Indiami doprowadził do zbliżenia New Delhi i UE !
Oczywiście Parlament Europejski nie byłby sobą, gdyby w jego porządku obrad , a konkretnie w czwartek,w ostatnim dniu nie znalazła się „Deklaracja zasad dotyczących społeczeństwa równego pod względem płci”. Jak widać widmo „gender” uparcie krąży nad Unią, a ideologia tak naprawdę dalej ważniejsza jest od gospodarki.
*Artykuł ukazał sie w dwutygodniku "Prawda jest ciekawa"