Na Zachodzie wiele zmian

W 2017 i 2018 przeprowadzony został pewien eksperyment – mistyfikacja, wyzwanie rzucone procesowi naukowemu  nowopowstałych dziedzin takich jak: teoria queer czy gender oraz bardziej już zadomowionych, tj. kulturoznawstwo. Dziedziny te autorzy prowokacji nazwali niezbyt pochlebnie: grievance studies (nauki o pretensjach). Eksperyment polegał na złożeniu 21 spreparowanych artykułów do różnych czasopism poruszających wyżej wspomnianą tematykę. Jeden z artykułów był przerobionym fragmentem Mein Kampf (ten na szczęście nie przeszedł weryfikacji), ale w momencie przerwania eksperymentu: aż cztery zostały już opublikowane, trzy były do publikacji przyjęte, kilka zaś było w fazie recenzji i oceny.
Autorami tego przedsięwzięcia byli: James A. Lindsay, Peter Boghossian i Helen Pluckrose. I właśnie sylwetkę Helen chciałabym dziś przybliżyć. Dziewczyna nie wygląda ani nobliwie ani poważnie, ale gdy się wypowiada… Jej precyzyjna inteligencja nie ma sobie równych.
Można, oczywiście poczekać, aż ktoś na naszym podwórku tematem się zainteresuje, pogłębi go i zacznie krytycznie wykładać… Można… Ale można też skorzystać z doświadczenia i wiedzy tej, która na tym zęby już zjadła. To nie będzie bezrefleksyjne kopiowanie Zachodniej myśli, to będzie przejęcie obcej nam jeszcze technologii. Trzeba bowiem robić, co można, by nie dać powodów jakiemuś kolejnemu Słowackiemu napisać, że Polska to taki Prometeusz, któremu sęp raz za razem wcale nie wątrobę wyżera, a mózg…

Tłumaczenie dedykuję pamięci Tadeusza Buraczewskiego.

Sprawiedliwość społeczna” to hasło, które brzmi jak świetny pomysł. Któż bowiem nie chce społeczeństwa opartego na sprawiedliwości? Nikt nie mówi przecież: „- Wiesz, czego naprawdę potrzebuje społeczeństwo?”, - „Trochę mniej sprawiedliwości”...
Jakiekolwiek by nie były nasze poglądy polityczne, etyka, filozofie, religie lub brak wszystkich powyższych, generalnie wszyscy chcemy uczynić świat lepszym miejscem, chociaż różnimy się co do tego, jak sprawiedliwość w społeczeństwie osiągnąć i jak ma ona wyglądać. Te różnice mogą być produktywne – prowokują dialog między ludźmi o bardzo różnych poglądach i pomagają nam uczynić nasze społeczeństwa bardziej sprawiedliwymi i otwartymi dla wszelkiego rodzaju ludzi.
W trakcie ostatnich 200 lat, a szczególnie w ciągu ostatnich 50 lat, stworzyliśmy świeckie społeczeństwa liberalne (muszę podkreślić, będę używała słowa "liberalny" w tej wypowiedzi w ogólnym sensie wolności i otwartości oraz jako przeciwieństwa nieliberalności. Więc nie mówimy o lewicowych poglądach, jak to czasami jest rozumiane pod tym terminem w Ameryce, ani o prawicowych, jak to czasami jest używane w Australii, ale poprzez ten termin oddaję zagadnienia wolności jednostki i pozytywnego wpływu wolnego przepływu idei).
 
Dzięki ruchom praw obywatelskich, wkroczyliśmy naprawdę w prawdziwie liberalną erę - wolności religii i wolności od religii, równych szans dla ludzi niezależnie od płci, rasy czy orientacji seksualnej. Nauka i rozum stały się dominującymi, a jeśli nie dominującymi, to przynajmniej najbardziej szanowanymi sposobami ustalania tego, co jest prawdziwe… Posłużyły i przyczyniły się do niezwykłych postępów w medycynie i technologii. Pojęcie rynku idei, w którym każdy może uczestniczyć, wszystko może być powiedziane, a idee wykuwane są i oceniane na podstawie ich wartości, zaowocowało najbardziej zaawansowanymi naukowo, medycznie i technologicznie społeczeństwami, jakie ludzkość kiedykolwiek znała… W efekcie powstały  również najbardziej wolne i równe społeczeństwa, jakie kiedykolwiek istniały.
Sprawiedliwość społeczna zrobiła wielki krok naprzód…
 
A jednak istnieje ruch, który zuchwale nazywa siebie „sprawiedliwością społeczną”, jakby to on sam posiadał na te zagadnienia monopol… Jakby wszyscy inni dążyli faktycznie do czegoś innego. Ruch ten nie jest konserwatywny, chociaż dzieli pewne wartości związane z segregacją i czystością z ekstremalną prawicą. Nie jest liberalny, chociaż mówi liberalnym językiem różnorodności, pluralizmu i inkluzji i nie jest marksistowski, chociaż oddaje pewien hołd antykapitalizmowi… Sprawiedliwość społeczna (woke)* jest wysoce nieintuicyjnym ruchem, który mówi swoim własnym językiem i ma swoje własne koncepcje świata. W związku z tym jest często niezrozumiany, błędnie klasyfikowany, a próby przeciwstawienia się mu często zawodzą. Koncepcje sprawiedliwości społecznej zakorzenione w teorii krytycznej nie przypominają zbytnio powszechnego rozumienia sprawiedliwości społecznej. Ludzie dostrzegają objawy ruchu sprawiedliwości społecznej bardzo wyraźnie. Mogą je określać jako politykę tożsamościową lub poprawność polityczną, ostracyzm czy też trend unieważniania (cancel culture)… Trudno było nie zauważyć żądań dekolonizacji wszystkiego (od programów nauczania po fryzury), burzenia posągów czy niszczenia obrazów…
Zaimek stał się kwestią najwyższej wagi politycznej, a także stał się dużo trudniejszy do zrozumienia i używania poprawnie zarówno w sensie politycznym, jak i gramatycznym. Obecnie powszechnie słyszy się, że wszyscy mężczyźni są seksistami, a wszyscy biali są rasistami… Jeśli ktoś się temu sprzeciwia, mówi mu się, że po prostu nie jest możliwe, aby tak nie było z powodu socjalizacji, której byliśmy poddawani w naszym systemie… Wydaje się, że każdego dnia słyszymy o komiku, który został „skasowany” za niestosowny żart, lub o celebrycie, który składa uniżone przeprosiny za niezamierzone, niewłaściwe użycie słowa. Albo o tym, że ktoś publiczny powiedział coś 20 lat temu, co teraz jest uważane za rasistowskie, seksistowskie lub homofobiczne. Artyści wszelkiego rodzaju są często poddawani krytyce, albo dlatego, że ich praca nie uwzględnia różnorodnych grup ludzi, w którym to przypadku mówi się o braku reprezentacji, albo dlatego, że uwzględnia, co z kolei jest nazywane apropriacją kulturową… Każdy, kto porusza kwestie polityczne lub kulturowe, prawdopodobnie przyciągnie roje aktywistów sprawiedliwości społecznej, którzy będą kwestionować, wywoływać, zniekształcać i przeinaczać przedstawione argumenty. W dużej mierze jest to możliwe z powodu mediów społecznościowych, gdzie mogą się oni gromadzić i tropić tweety lub eseje, które nie są po ich linii. Przepychanki są na porządku dziennym, i wydaje się, że nie ma znaczenia, czy jest się osobą prominentną, czy prywatną dzielącą się swoim doświadczeniem na własnym koncie na Twitterze. Nawet kiedy wypowiadasz się na swoim własnym koncie, prawdopodobnie zostaniesz oskarżony o dyktat, deprecjonowanie marginalizowanych, lub po prostu zostaniesz nazwany białym supremacjonistą, mizoginistą, transfobicznym faszystą… Staje się to coraz bardziej zniechęcające, zwłaszcza dla tych, którzy mają biznesy lub pracę, którą chcieliby utrzymać lub w ogóle coś publicznie powiedzieć... Podejście aktywistów sprawiedliwości społecznej jest nieżyczliwe, nierozsądne, prezentujące często ignorancję, niesprawiedliwe i bezlitosne. Ale co spowodowało to intensywne skupienie się na tożsamości, wiedzy, języku i strukturach władzy? O tym właśnie chcę mówić. Przyjrzę się, gdzie te idee naprawdę się skonsolidowały i jak rozwijały się przez ostatnie 50 lat aż przedstawiają to, co teraz widzimy.
 
Problem leżący u podstaw aktywizmu sprawiedliwości społecznej ma wiele aspektów i długą historię, ale wszystko tak naprawdę  zaczęło się krystalizować pod koniec lat 60-tych – w latach 1966, 1968 oraz w 1970 roku. Był to czas wielkich zmian społecznych. Społeczeństwa dochodziły do siebie po wojnach światowych, nazizmie, faszyzmie, ludobójczym komunizmie… Wciąż opłakiwały swoich zmarłych. Imperium upadło, koncepcje Jima Crow’a przestały obowiązywać, technologia rozwijała się szybko, tworzyła się żywotna kultura młodzieżowa. Ideologiczny liberalny aktywizm uwidoczniający się w ruchach praw obywatelskich i feminizmie ruszył pełną parą… Jednocześnie mobilizowała się zła i radykalna nowa lewica... Ogólnie rzecz biorąc, „odczuwanie” w tym czasie było nie tylko zmianą, ale radykalnym zerwaniem z tym, co było wcześniej. Stare pewniki zostały poddane w wątpliwość, przekonanie o postępie moralnym zostało wstrząśnięte przez wojny i dało się odczuć, że na nowo rozpoznane i przewartościowane zostaną skąpe prawa kobiet, mniejszości  i osób LGBT. Religia upadała, muzyka pop i dzieła produkowane na skalę masową, poddały w wątpliwość co można w ogóle uważać za kulturę. Panowało poczucie, że tempo spraw jest zawrotne, wydają się one nieprawdziwe, sztuczne.  To spowodowało, że wielu intelektualistów pisało o utracie autentyczności.
 
Ta nowa, nastająca era będzie określana jako epoka postmodernizmu. W trakcie trwania  nowoczesności rzeczywistość percypowana była jako prosta, zrozumiała, uporządkowana i spójna – satysfakcjonowała ideą stopniowego postępu i wzrostu wiedzy w zakresie praw człowieka; narracja jej była prosta, ale nadszedł czas, że żadne z powyższych nie wydawało się już prawdziwe… Lewicowa inteligencja zaczęła powtarzać, jak mantrę twierdzenie, że zaczyna się era postmodernizmu.
 
Najgłębszy wpływ na uniwersyteckich intelektualistów miał bez wątpienia upadek marksizmu. System ten od dawna stanowił podstawę lewicowych myśli intelektualnych na temat tego, jak stworzyć lepsze społeczeństwo. Teraz, dla wielu, koncepcja stała się nie do utrzymania… W następstwie okrucieństw reżimu komunistycznego, główny fundament lewicy stał się kłopotliwy.
Wielu zaczęło utrzymywać, że marksizm był uproszczoną narracją i zawiódł, jak wszystko inne. W rezultacie poczęto kwestionować sens pokładania nadziei w czymkolwiek - gorzkie poczucie beznadziei i rozpaczy z powodu braku sensu przenikało pisma pierwszych postmodernistów. Ta zmiana spowodowała wielkie zamieszanie w akademickiej lewicy. Lewicowy menuet składał się bowiem pierwotnie z dwóch elementów: jednym był marksizm lub socjalizm, który skupiał się na warunkach materialnych, ekonomii i klasie społecznej. Chciał on naprawdę zrewolucjonizować społeczeństwo i dokonać podziału dóbr. Drugi był liberalizm - miał on ambicje umożliwienia jednostce dostępu do uniwersalnych praw i możliwości. Liberalizm miał na celu reformowanie społeczeństwa, a nie rewolucję… Przy czym: zarówno marksiści, jak i liberałowie przynależeli do modernistów. Oznaczało to, że w obu przypadkach mieliśmy do czynienia z wiarą w obiektywną rzeczywistość oraz oparciem na roli i znaczeniu dowodów i rozumu. Oba nurty wierzyły, że sprawiedliwe społeczeństwo, to takie, w którym każdy może prosperować, wykorzystując swoje umiejętności, czując się bezpiecznie niezależnie od swojej klasy, rasy, płci czy orientacji seksualnej. Społeczeństwo, w którym niektórym ludziom to się uniemożliwia, jest niesprawiedliwe. Pomimo tych wspólnych celów, marksiści i liberałowie spierali się wtedy nieustannie… Ci pierwsi oskarżali tych drugich o stosowanie mało skutecznych półśrodków, które upodobniały ich na dobrą sprawę do konserwatystów, liberałowie zaś zarzucali marksistom uprawianie utopijnego marzycielstwa, które grozi wylaniem dziecka z kąpielą… Spory te były gwałtowne, ale także i produktywne w procesie formowaniu funkcjonalnej lewicy.
 
Wszystko to miało się zmienić wraz z nadejściem postmodernizmu. Pod koniec lat 60. pojawili się, niemal jednocześnie, intelektualiści różnych dyscyplin, którzy stali się znani jako postmoderniści. Niektórych najlepiej rozpatrywać w kategoriach komentująych zjawisko postmodernizmu – dostrzegali zmiany, obserwowali i opisywali je. Amerykański marksista Frederic Jameson krytykował płytkość postmodernizmu, powszechny brak serca... Stały recykling, powtarzalność, samopowielanie się sztuki... Podkreślał nostalgię za czymkolwiek autentycznym, twierdził, że indywidualność jest w zaniku... Jean Baudrillard skłaniał się silnie ku nihilistycznej rozpaczy, a jego książka „Symulakry i symulacja” utrzymywała, że społeczeństwo straciło całkowicie adekwatny odbiór rzeczywistości i teraz powtarza się w niekończącym się paśmie kopii z kopii. W okresie nowoczesnym, twierdził, wszystko zaczęło być wystandaryzowane i zorganizowane, a więc zniknęła unikalność i autentyczność, a w postmodernistycznym okresie masowej produkcji i technologicznej symulacji nie ma już oryginału…Wszystko jest hiperrealne, twierdził. Metaforycznie nawoływał do aktów krwawego terroryzmu i twierdził, że jedyną realną rzeczą jest śmierć. Gilles Deleuze i Félix Guattari utrzymywali, że ludzkie dążenia deprywowane są przez kapitalistyczne, konsumpcyjne społeczeństwo, w którym jedyną rzeczą, która tak naprawdę przepływa, są pieniądze. Postrzegali ludzi jako zaprogramowanych do różnych zadań (w zależności od koniunktury czasów – najpierw do odnalezienia się w strukturze rodziny, następnie podporządkowania się w czasach despotyzmu, a teraz formacji do funkcjonowania w  kapitalizmie). Podobnie jak Baudrillard, twierdzili, że nowoczesność ustandaryzowała i usystematyzowała wszystko i musi zostać zdekomponowana. Esencją rzeczywistości nie była dla nich jednak, jak poprzednio śmierć, a ludzkie pragnienia… To one powinny zostać uwolnione. Deleuze ostatecznie popełnił samobójstwo - było to w dużej mierze beznadziejną, rozpaczliwą realizacją  pragnienia przeżycia czegokolwiek autentycznego. Przedstawione powyżej konstatacje były prawie całkowicie opisowe, nie stawiały sobie realnych, osiągalnych celów.
 
Jednakże istnieli też francuscy teoretycy, których idee nakierowane były na cel i powstawały z nich całe teorie. Najlepiej rozumieć ich jako poststrukturalistów i dekonstrukcjonistów, którzy poszli dalej, rozwijając podstawy teoretyczne późniejszej praktyki. W swojej przełomowej książce „Kondycja ponowoczesna” Jean-Francois Lyotard zdefiniował postmodernizm jako sceptycyzm wobec metanarracji. Rozumiał przez to, że wszystkie wielkie, ogólne opowieści, które sobie opowiadamy o tym, jak działa społeczeństwo i jaki jest sens życia, straciły na swej wiarygodności. Inną definicją metanarracji jest, że jest to  historycznie i kulturowo usytuowany opis, który, pomimo tego sytuowania prezentujemy jako uniwersalny. Lyotard włączał chrześcijaństwo i marksizm do swojego rozumienia metanarracji, ale rozumieniem tym objął także naukę… Jego praca koncentrowała się szczególnie na znaczeniu języka. Postrzegał zjawisko języka w kategoriach różnych rodzajów gier językowych, które legitymizują wiedzę. Twierdził, że język nauki jest nierozłącznie związany z językiem władzy i rządu. Zamiast dużych metanarracji, argumentował, potrzebujemy wielu mini-narracji. Zamiast autorytatywnej wiedzy legitymizowanej przez metody naukowe, potrzebujemy paralogii  (parareli) legitymacji, czyli potrzebujemy wielu wiedzy, żadnej nie faworyzując ponad inną. To jest moralny i faktyczny relatywizm…
 
Jacques Derrida jeszcze bardziej intensywnie skupił się na języku. Stał on na stanowisku radykalnego sceptycyzmu, jeśli chodzi o możliwość przekazywania przez język znaczenia. Dla niego słowa odnoszą się tylko do innych słów, więc znaczenie przesuwa się, jest nieskończenie odkładane… Derrida wierzył także, że słowa są używane porównawczo, aby nadać jednemu terminowi wyższość nad drugim. To znaczy, mężczyźni są definiowani jako niekobiety i także jako lepsi od kobiet. Ironizując, proponował odwrócenie tych binarnych podziałów, aby je uświadomić, uwypuklić i zakwestionować hierarchie władzy. Wyglądało to  łagodnie i rozbrajająco. Ale można tu również dojść do dość mrocznego miejsca - jeśli twoje wyobrażenie o społeczeństwie to takie, w którym kobiety oraz mniejszości rasowe i seksualne są nieustannie poddawane dyskryminacji i nadużyciom, a ty chcesz odwrócić ten binarny podział, jest duża szansa, że skończysz z seksizmem wobec mężczyzn, rasizmem wobec białych ludzi, a to będzie moralnie uzasadnione jako rodzaj przywracania równowagi… To kolejny krok rozstawania się z  obiektywnością, podążania w kierunku subiektywności. Podważa to również reasonable person standard, na którym opiera się wiele prawa i decyzji sądowych.
 
Wówczas pojawia się Michel Foucault. Spośród wszystkich teoretyków to jego właśnie idee najbardziej zakorzeniły się w naszej kulturze. Jego kluczowe pomysły odzwierciedlają zarówno sceptycyzm Lyotarda wobec metanarracji, jak i podejrzenia Derridy dotyczące wiarygodności języka w przekazywaniu stabilnego znaczenia. Do głównych konstruktów Foucault’a, które najbardziej się przyjmą i zostaną zaadaptowane w ciągu następnych 50 lat należą: episteme, władza-wiedza, dyskursy i biowładza.
W potocznym użyciu wiedza jest definiowana jako dokładne zrozumienie obiektywnej rzeczywistości. Jeśli uważamy, że coś wiemy, a nie tylko wierzymy w to, podejrzewamy, mamy nadzieję, lub uważamy to za prawdopodobne, oznacza to, że mamy wystarczające powody, aby zaakceptować, że jest to prawdziwe, że odpowiada rzeczywistości. Choć kulturowe postrzeganie może się różnić, a idee mogą się zmieniać w czasie, coś, co jest obiektywnie prawdziwe, jest prawdziwe dla wszystkich. Może się okazać, że coś, co uważano za prawdziwe, było w rzeczywistości fałszywe, ale to nie oznacza, że było kiedyś prawdziwe, a potem stało się fałszywe. Oznacza to, że popełniono błąd, a możemy to wiedzieć dzięki nowym dowodom, które to pokazują. Przykładem tego może być przekonanie, że słońce obiega Ziemię i późniejsze odkrycie, że to Ziemia obiega słońce. To zawsze było prawdą i nie zależy od ludzkiego przekonania. To jest modernistyczne rozumienie wiedzy, którego Michel Foucault nie podzielał. Jego rozumienie wiedzy było takie: wiedza jest konstruktem kulturowym - to znaczy, że to my poprzez kategorie i narracje, które są tworzone i egzekwowane kulturowo decydujemy, co jest prawdziwe, co jest wiedzą. Nazywał to episteme, czyli kulturowo wymyślonym systemem, który dostarcza parametrów dla tego, co można uznać za prawdziwe lub fałszywe. Ci, którzy mają władzę, ustalają episteme. Dlatego to, co społeczeństwo uważa za wiedzę, jest w rzeczywistości tylko wskazaniem władzy - jest to relacja władza-wiedza. To jedno słowo, nie dwa, z podobną relacją. Władza-wiedza jest zarówno konstruowana, jak i utrwalana przez sposoby mówienia o rzeczach, przez dyskursy… Coś staje się uznawane za wiedzę przez sposób, w jaki się o tym mówi, a następnie staje się sposobem mówienia o rzeczach. Głównym  stylem wśród tych legitymizujących dyskursów jest nauka. Zachodnie społeczeństwa w dużej mierze akceptują ustalenia nauki jako najbardziej uzasadnionego źródła wiedzy. Foucault był przekonany, że jest to władza-wiedza. Nazwał ten szczególny rodzaj władzy-wiedzy biowładzą. Jest to teraz dominująca idea w teorii queer, studiach nad niepełnosprawnością i studiach dotyczących faktów. Te idee nadal nas dzisiaj nękają, więc warto poświęcić czas, aby naprawdę je zrozumieć.
Wyobraź sobie, że nie istnieje obiektywna prawda... Ludzie są jak puste tablice, które zostają zapisane historią. Potężne grupy w społeczeństwie decydują, jaka jest ta historia. Wszystkie tablice, raz zapisane, opowiadają tę samą historię, ale z różnych perspektyw, w zależności od tego, gdzie w relacji do władzy się znajdują. Więc jeśli historia zawiera twierdzenie, że mężczyźni dominują, a kobiety są uległe, zarówno mężczyźni, jak i kobiety będą budować ten dyskurs, ale z pozycji dominującej lub uległej. To samo dotyczy twierdzenia, że heteroseksualizm jest naturalny, a homoseksualizm nienaturalny, że biali ludzie są odpowiedni do pewnych zawodów, a czarni do pracy fizycznej. Imperatyw postmodernistycznych podejść polega zatem na badaniu dyskursów społeczeństwa i ma na celu: znaleźć Foucaultowską władzę-wiedzę, odwrócić Derridiańskie binarne podziały i wzmocnić Lyotardowskie mini-narracje. Tak wygląda obecny plan.
Jest to szeroki obraz i nie jest łatwo go natychmiast zrozumieć, więc przedstawię te idee jako listę:

  1. Nie ma sposobu na uzyskanie obiektywnej prawdy. Wszystko jest konstruktem kulturowym.
  2. Społeczeństwo jest zdominowane przez systemy władzy i przywilejów, które ludzie po prostu akceptują. To zdrowy rozsądek. Te systemy różnią się w zależności od kultury i subkultury. Żaden z nich nie jest lepszy ani gorszy od innych.
  3. Kategorie, których używamy do rozumienia rzeczy, takich jak fakty i fikcja, rozum i emocje, nauka i sztuka, oraz mężczyzna i kobieta, są fałszywe. Działają one na rzecz władzy i muszą zostać zbadane, rozbite i pokomplikowane.
  4. Język jest potężnym narzędziem i jest używany do tworzenia opresyjnych rzeczywistości społecznych. Dlatego musi być traktowany z podejrzliwością i analizowany, aby znaleźć dyskursy władzy.
  5. Intencja mówiącego nie jest bardziej autorytatywna niż interpretacja słuchacza.
  6. Idea autonomicznej jednostki to mit. Jednostka jest również konstruktem kulturowym, zaprogramowanym przez swoje miejsce w relacji do władzy.
  7. Idea uniwersalnej natury ludzkiej to także mit. Została ona skonstruowana i podana do wierzenia przez potężne siły, które promują styl bycia uznany za właściwy.
  8. Ten styl bycia jest: biały, zachodni, męski i heteroseksualny.

Podane punkty to kilka kluczowych idei postmodernizmu, które przetrwały. W świecie akademickim postmodernizm jest powszechnie uważany za coś, co już wygasło, ale większość z was rozpozna te idee w stypendiach na rzecz sprawiedliwości społecznej i aktywizmie, które widzimy dzisiaj. To dlatego, że postmodernizm nie wygasł, lecz ewoluował. Nie wszyscy wierzą, że postmodernizm przetrwał do dnia dzisiejszego, ani że sprawiedliwość społeczna jest zasadniczo ruchem postmodernistycznym. Ale tak właśnie jest. Pierwsza fala postmodernizmu rzeczywiście wygasła do połowy lat 80. Była zbyt intensywna i pozbawiona celu - w rzeczywistości: nihilistyczna. Możemy to uznać za „wysoką dekonstruktywistyczną” fazę postmodernizmu. Była ironiczna, zabarwiona pesymistycznie  i dość beznadziejna. Rozkładała wszystko na części, ale gdy wszystko leżało w kawałkach na podłodze, niewiele więcej można było zrobić… Nie niosła zaufania do możliwości rekonstrukcji, ponieważ to po prostu stworzyłoby nowe opresyjne struktury władzy.
Jednak pod koniec lat 80. pojawiło się nowe pokolenie lewicowych intelektualistów, które nie było ani tak bezcelowe, ani pesymistyczne. W tym czasie ruchy na rzecz praw obywatelskich zaczęły przynosić coraz mniejsze efekty. W ciągu 20 lat dokonano ogromnych postępów w kierunku równości. Ironicznie, w tym samym czasie pierwotni postmoderniści mówili, że nadszedł czas, by porzucić mit postępu, ale kobiety zdobyły kontrolę nad swoją reprodukcją, uchwalono prawa o równej płacy, a podobne przepisy kryminalizowały dyskryminację ze względu na rasę. Dekryminalizowano męski homoseksualizm, a równość wobec prawa została w dużej mierze osiągnięta. Pozostały jedynie utajone postawy do rozwiązania. Oczywiście postmodernizm był do tego idealny, albo niemal idealny. Podobnie jak pierwsza fala postmodernistów, druga fala w końcu lat 80 pojawiła się jednocześnie w różnych dyscyplinach.
Postkolonializm faktycznie wyłonił się nieco wcześniej jako odłam postmodernizmu. Kierował nim Foucault i Edward Said, który argumentował, że Zachód skonstruował Wschód jako swojego poddanego, aby samemu umieścić się w szlachetnych kategoriach. Powiedział, że nadszedł czas, aby dawni skolonizowani ludzie sami odbudowali obraz Wschodu. Gayatri Spivak i Homi Bhabha poszli w jego ślady, chociaż byli bardziej Derridiańscy, przyjmując jego zwątpienie w zdolność języka do przekazywania znaczenia. Są oni w dużej mierze niezrozumiali. Jednak proces rekonstrukcji się rozpoczął.
W 1989 roku, w ramach krytycznej teorii rasy i krytycznych badań nad prawem, Kimberly Crenshaw zaczęła rozwijać swoją koncepcję intersekcjonalności. Opisała to jako współczesną politykę powiązaną z teorią postmodernistyczną. Crenshaw uznała, że konstruktywizm kulturowy postmodernizmu jest przydatny w traktowaniu płci i rasy jako konstruktów kulturowych, ale musi istnieć pewna obiektywna rzeczywistość. Stwierdzono, że właśnie istnienie opresyjnych konstruktów kulturowych dotyczących płci i rasy jest tym, co jest obiektywnie realne. Ponadto liberalizm, jak twierdziła, był niewystarczający, pomimo ogromnych dowodów na to, że w rzeczywistości odniósł duży sukces. Liberalizm był zbyt uniwersalny, aby być politycznie produktywny, i nadszedł czas na bardziej intensywne skupienie się na polityce tożsamości.
W tym samym roku Mary Poovey próbowała pogodzić podejścia dekonstruktywistyczne z feminizmem. Podobnie jak Crenshaw, argumentowała, że metody te są użyteczne, ale muszą uznawać istnienie obiektywnej rzeczywistości. Jak możemy walczyć o prawa kobiet, o równość dla kobiet, jeśli kobiety nie stanowią kategorii ludzi, która obiektywnie istnieje? Poovey opowiadała się za podejściem „skrzynki z narzędziami”, w którym techniki postmodernistyczne byłyby stosowane, gdy są przydatne, a pomijane, gdyby nie były. Tymczasem w ramach rozszerzania studiów nad gejami i lesbijkami, Judith Butler twierdziła, że w rzeczywistości kobiety nie muszą stanowić kategorii ludzi, która obiektywnie istnieje. W rzeczywistości twierdzenie, że kategorie obiektywnie istnieją, stanowi problem. Tak narodziła się teoria queer. Czerpała ona obficie z prac Foucaulta i,  można argumentować, jest najczystszą formą postmodernizmu, która obecnie istnieje. Jednak teoria queer uniknęła losu dekonstrukcji samej siebie w nicość, czyniąc dekonstrukcję kategorii formą aktywizmu. Teoria queer reifikuje queerowość i cały szereg tożsamości queerowych, ale dekonstruuje wszystko, co normatywne. W ten sposób osoby, które nie wpisują się w schemat męskiego mężczyzny przyciągającego kobiety czy kobiety przyciągającej mężczyzn, nie odczuwają presji, aby to robić.
W ten sposób postmodernizm nabrał impetu, stał się też możliwy do aplikowania w polityce. Nazwaliśmy tę fazę „postmodernizmem stosowanym”. Nie chodziło już o bezcelowe rozbieranie rzeczywistości i negowanie istnienia obiektywnej prawdy. Teraz obiektywnie prawdziwe stało się to, że rzeczywistość społeczna była konstruowana kulturowo przez konkretne systemy władzy… Postmodernizm zyskał teraz cele. Uzmysłowił i uzasadnił swoje odejście od pierwotnego postmodernizmu, często twierdząc, że pierwotni postmoderniści byli uprzywilejowanymi białymi mężczyznami, którzy nie mieli potrzeby wpływania na zmianę na świecie. Ta nowa forma postmodernizmu była o wiele bardziej przyjazna dla swego użytkownika, dlatego, w konsekwencji mogła przekroczyć granice uniwersytetów na sposób, w jaki nie mógł tego zrobić pierwotny postmodernizm. Właśnie z tego powodu został on przejęty przez umierającą radykalną lewicę i chociaż wiele teorii postkolonialnych i queerowych pozostało w dużej mierze niezrozumiałych dla laików, to akurat krytyczna teoria rasowa i intersekcjonalny feminizm były od początku pisane jasnym językiem. Prawdopodobnie wynika to z ich osadzenia w teorii prawa, a nie w filozofii. W ten sposób aktywizm na rzecz równości płci i rasowej mógł czerpać z tych idei.
Krytyczna teoria rasy opiera się na solidnych badaniach liberalnych humanistów i marksistowskich uczonych. Wskazywali oni, że biała tożsamość kształtowała się kosztem czarnej tożsamości. Należy jednak zauważyć, że krytyczna teoria rasy jest zjawiskiem pierwotnie amerykańskim, a dowody na to, że Ameryka do całkiem niedawna była społeczeństwem podzielonym rasowo, w którym czarni byli obywatelami drugiej kategorii, są niezaprzeczalne. Jednak obserwowany ostatnio zwrot w kierunku postmodernistycznego dyskursu, analizy i koncepcji społeczeństwa opartego całkowicie na działających w tajemniczy sposób systemach supremacji białych, sprawiło, że krytyczna teoria rasy stała się dość oderwana od rzeczywistości.
W konsekwencji grozi to regresem postępów poczynionych w kwestii równości rasowej. Tropienie śladów rasizmu w każdej interakcji między białą osobą a osobą należącą do mniejszości rasowej, prowadzi zawsze do jego wykrywania i dalszego umacniania przekonania o wszechobecnej białej supremacji. Do przykładów rasistowskich mikronapaści  zaliczono do tej pory m.in. komplementowanie czarnej osoby za jej elokwencję, wyrażenie przekonania, że nie zauważa się różnic rasowych, czy stwierdzenie ,że pracę powinna dostać najlepsza osoba. Widać wyraźnie, jak grząski to teren.
Oczywiście osoby najbardziej dotknięte ryzykiem interpretowania wszystkiego w ten sposób to mniejszości rasowe. Gregory Peon i Jonathan Hite opisali to zjawisko jako przeciwieństwo terapii poznawczo-behawioralnej (CBT). CBT uczy ludzi, aby nie dramatyzować i nie nadawać negatywnych znaczeń każdej sytuacji. Wypracowanie takiej postawy zmniejsza lęk i poprawia funkcjonowanie w świecie. Postmodernizm stosowany promuje dokładnie odwrotne podejście. Nie może to nie prowadzić do zwiększenia lęku i pogorszenia zdolności funkcjonowania...
Podobny schemat pojawił się w feminizmie, i tu, analogicznie - wszystko postrzegane jest jako ukryty system patriarchatu skrywającego się pod pozornie niewinną powierzchnią; misją feministki jest go wykryć. Przechodzenie przez życie w poszukiwaniu sposobów, w jakie mężczyźni mogą cię poniżać, raczej nie prowadzi do wzmocnienia pozycji kobiet. Uczenie młodych kobiet, że społeczeństwo jest im wrogie, prawdopodobnie nie zwiększy zaangażowania kobiet w życie publiczne.
Jednym ze sposobów, w jakie postmodernistyczne rozumienie ukrytych struktur władzy działa w społeczeństwie, jest postrzeganie wszystkiego w kategoriach skali. Jestem pewna, że niektórzy z was widzieli obrazy piramid, gdzie na dole znajduje się zaproszenie kobiety na kawę lub komplementowanie jej, a na szczycie – gwałt i morderstwo. Wszystko to jest przeżywane jako jeden wielki system patriarchalnej kultury gwałtu. Manifestacje tej idei stają się coraz bardziej rozległe i coraz bardziej zaraźliwe.
Dzieje się tak głównie z powodu zmian w świecie nauki w ciągu ostatnich trzydziestu lat, od czasu inicjacji i dywersyfikacji różnych rodzajów teorii. Gdy system badawczy jest zamknięty na krytykę z zewnątrz, jak to często bywa z tymi teoriami, i - gdy dowody oraz racjonalność nie są od początku wymagane, rezultaty mogą szybko stać się dość oderwane od rzeczywistości.
To, co wydarzyło się w ciągu ostatnich trzydziestu lat, to budowanie pojęć na podstawie innych pojęć, prowadzące do wzniesienia wysokiej wieży teorii. Na przykład jeden uczony pisze artykuł argumentujący na rzecz istnienia uprzywilejowanej pozycji białego człowieka – Peggy McIntosh – w którym porusza kilka trafnych kwestii, ale twierdzi, że samo bycie białym przynosi wielkie korzyści jednostce bez uwzględnienia klasy czy kwestii majątkowych. Idea ta zostaje podchwycona i rozwijana w krytycznej teorii rasy, aż staje się powszechnie uznana. Następnie kolejna badaczka – Barbara Applebaum – posuwa się o krok dalej - argumentuje, że przywilej bycia białym pozwala białym ludziom "wyjść z rasizmu", ponieważ mogą oni zrzucić brzmię swej uprzywilejowanej pozycji, przyznając, że rzeczywiście jest faktem.
W konsekwencji powstaje nowe pojęcie: biała współwina, w której biali ludzie nigdy nie mogą uwolnić się od odpowiedzialności za rasizm – są w niego zamieszani, ponieważ istnieją. Następnie Robin D'Angelo idzie jeszcze dalej. W centrum jej pracy znajduje się koncepcja białej współwiny, ale to nie wystarcza. Musimy teraz wprowadzić pojęcie białej kruchości, która objawia się, gdy biali reagują na zarzuty o swój przywilej i współwinę w rasizmie trzema sposobami: niezgodą, milczeniem lub wycofaniem się. Jedyny sposób, aby nie być kruchym, to zgodzić się i pozostać na miejscu.
To nie jest nauka. To pułapka kafkowska - nie pozostawia bowiem możliwości ruchu i wyrażenia odmiennego zdania.
 
 
 
 
 
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

05-01-2025 [04:39] - SilentiumUniversi | Link:

Niestety, systemy badawcze są ostatnio zamykane na krytykę z zewnątrz za pomocą kodeksu karnego - o co autorzy takiego rozwiązania jednym tchem oskarżają minione okresy historyczne. Dodatkowe niebezpieczeństwo widziałbym w ekstrapolacji wyników (np. kosmologia). Wygląda na to, że nasza cywilizacja wchodzi w fazę schyłkową

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [10:28] - Edeldreda z Ely | Link:

Tadeuszowa fraszeńka - minorowa, ale z szelmowskim przymróżeniem oka :-) Serdeczności. https://m.youtube.com/watch?v=...

Obrazek użytkownika Maverick

05-01-2025 [07:52] - Maverick | Link:

Węgrzy zawsze historycznie byli mądrzejsi od Polaków i pragmatyczni i nigdy się nie wasalili jak polsko języczne chazary.
youtube.com/watch?v=7smjJ29SW20

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

05-01-2025 [09:25] - SilentiumUniversi | Link:

Nie ma zgody. O ile można by bronić ich polityki wobec zaborcy tureckiego, to co można powiedzieć o akcji okrojenia Węgier po I Wojnie Światowej?

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [10:32] - Edeldreda z Ely | Link:

@Maverick
Dziękuję za link. A propos uosobienia cynizmu - jedyna przetłumaczona na język polski książka Helen Pluckrose nosi tytuł Cyniczne teorie. 
Pozdrowienia z kraju. 

Obrazek użytkownika Maverick

05-01-2025 [19:27] - Maverick | Link:

Emeralda pozdrówka z Nevady.  Zastanawiam się czy na stare lata nie wrócić do Polski, ale obserwując to z dalekiej perspektywy odnoszę wrażenie, ze Polacy już tak zostali zaprogramowani i wpędzeni w kierat maszynki do wyciskania soków Rodszylda ze nawet pewnie by się na ciebie obrażili gdybyś im powiedział prawdę. Nie rozumieją ze zostali spacyfikowani i skolonizowani, pozbawieni przemysłu, a teraz już jesteśmy na etapie pozbywania ich narodowej tożsamości. Ale czują się dowartościowani bo są w Uni. 

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [22:14] - Edeldreda z Ely | Link:

@Maverick 
Tym bardziej powrót należy rozważać :-) 
Wróciłabym, gdybym miała kesz, ufundowałabym w szkole w rodzinnej miejscowości jakieś stypendium i delektowałabym  się przyrodą.

Obrazek użytkownika tricolour

05-01-2025 [22:43] - tricolour | Link:

@Ely

A daleko Cię wygnało? Myślałem, żeś tutejsza ...

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [22:53] - u2 | Link:

"Myślałem"

Idzie trójkolorowy i czyta sentencję Kartezjusza : Myślę, więc jestem - Cogito, Ergo Sum

I znika :-)

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [23:05] - Edeldreda z Ely | Link:

@Tri
Tutejsza, a juści. Mówiłam jeno, co bym zrobiła na miejscu Mavericka. 
Ale, chociażem tutejsza, epizod emigracji miałam - a co! Więc wiem, co się czuje na obczyźnie. 
 

Obrazek użytkownika tricolour

06-01-2025 [13:04] - tricolour | Link:

@Ely

Uff. Cieszę się.

Ci, co piszą z daleka, pewnie tym swoim pisaniem koją bóle fantomowe.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

06-01-2025 [11:39] - rolnik z mazur | Link:

@ Maverick,
Nikt nie lubi słuchać prawdy. Każdy woli nowe kłamstwa. Ja wracałem do Polski kilka razy i pewnie znowu wrócę. Jak masz kasę to wszędzie jest dobrze. To proste. Pzdr 
 

Obrazek użytkownika Marek Michalski

05-01-2025 [15:49] - Marek Michalski | Link:

Bardzo trafne słowa:
„muszę podkreślić, będę używała słowa "liberalny" w tej wypowiedzi w ogólnym sensie wolności i otwartości oraz jako przeciwieństwa nieliberalności. Więc nie mówimy o lewicowych poglądach, jak to czasami jest rozumiane pod tym terminem w Ameryce, ani o prawicowych, jak to czasami jest używane w Australii, ale poprzez ten termin oddaję zagadnienia wolności jednostki i pozytywnego wpływu wolnego przepływu idei „
Niestety później autorka nie jest konsekwentna w użyciu słowa liberalizm w potocznym sensie.
To samo dotyczy innych pojęć. W efekcie trudno dociec czy mając dobre intencje ironizuje, czy pisze serio.
„Dzięki ruchom praw obywatelskich, wkroczyliśmy naprawdę w prawdziwie liberalną erę - wolności religii i wolności od religii, równych szans dla ludzi niezależnie od płci, rasy czy orientacji seksualnej….
Sprawiedliwość społeczna zrobiła wielki krok naprzód… „
Na tym polega mutowanie marksizmu, że wziął się za proletariaty zastępcze, bo jak sama pisze:
„Najgłębszy wpływ na uniwersyteckich intelektualistów miał bez wątpienia upadek marksizmu. System ten od dawna stanowił podstawę lewicowych myśli intelektualnych na temat tego, jak stworzyć lepsze społeczeństwo. Teraz, dla wielu, koncepcja stała się nie do utrzymania… W następstwie okrucieństw reżimu komunistycznego, główny fundament lewicy stał się kłopotliwy.
Wielu zaczęło utrzymywać, że marksizm był uproszczoną narracją i zawiódł, jak wszystko inne.
Lewicowy menuet składał się bowiem pierwotnie z dwóch elementów: jednym był marksizm lub socjalizm, który skupiał się na warunkach materialnych, ekonomii i klasie społecznej. Chciał on naprawdę zrewolucjonizować społeczeństwo i dokonać podziału dóbr. Drugi był liberalizm - miał on ambicje umożliwienia jednostce dostępu do uniwersalnych praw i możliwości. Liberalizm miał na celu reformowanie społeczeństwa, a nie rewolucję… Przy czym: zarówno marksiści, jak i liberałowie przynależeli do modernistów.„
Sama zaczęła od tego, że w Ameryce lewica o sobie mówi liberałowie. Nie ma komunistów. Zniknęli. Są tylko liberałowie. Komunistów pognali tacy jak Reagan i McCarthy oczywiście bezpodstawnie ;-) (przepraszam, że tłumaczę emotikonem).
Nie ma nic o relatywizmie, ale całkiem trafnie autorka zauważa, że
"W świecie akademickim postmodernizm jest powszechnie uważany za coś, co już wygasło, ale większość z was rozpozna te idee w stypendiach na rzecz sprawiedliwości społecznej i aktywizmie, które widzimy dzisiaj. To dlatego, że postmodernizm nie wygasł, lecz ewoluował. „
Jest o rasizmie i genderyzmie. Jest i pointa nawiązująca do myślozbrodni zwanej obecnie mową nienawiści:
„To nie jest nauka. To pułapka kafkowska - nie pozostawia bowiem możliwości ruchu i wyrażenia odmiennego zdania."

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [17:03] - Edeldreda z Ely | Link:

@Marek Michalski 
Explicatio terminorum to słuszny, scholastyczny zwyczaj, jak widać Pluckrose także nieobcy.
Przydałoby się wskrzesić go w każdym gronie - nawet tak zacnym, jak NB :) 
Dopiszę jeszcze parę słów później. Pozdrawiam serdecznie. 

 

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [22:36] - Edeldreda z Ely | Link:

@Marek Michalski 
Ironia nie jest narzędziem często używanym przez Helen Pluckrose. 
W cytowanym przez Pana fragmencie ""Dzięki ruchom praw obywatelskich, wkroczyliśmy naprawdę w prawdziwie liberalną erę - wolności religii i wolności od religii, równych szans dla ludzi niezależnie od płci, rasy czy orientacji seksualnej…. Sprawiedliwość społeczna zrobiła wielki krok naprzód…" odmalowuje ona po prostu pewien klimat odchodzącej epoki, uwzględniając historię swego kraju, a jest Brytyjką. W kolejnej części przechodzi do konsekwencji nieumiejętnego obchodzenia się z wynalazkiem wolności.
 

Obrazek użytkownika Marek Michalski

06-01-2025 [10:41] - Marek Michalski | Link:

W rzeczy samej. "Prawa obywatelskie", "liberalizm" opisują jednak w tym kontekście narzędzia rewolucji trockistowskiej.
Lewica to nie tylko ta "z ludzką twarzą". To również pseudoprawica. Natchnęła mnie Pani do wpisu o neokonserwatyzmie.

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

06-01-2025 [11:00] - Edeldreda z Ely | Link:

@Marek Michalski 
I świetnie :‐) Będę czekać na publikację. 

Obrazek użytkownika SilentiumUniversi

05-01-2025 [18:23] - SilentiumUniversi | Link:

W rezultacie ta pułapka kafkowska wymusza odrzucenie światopoglądu, który jej używa ...

Obrazek użytkownika paparazzi

05-01-2025 [20:00] - paparazzi | Link:

Przyznaje się bez bicia, ja zwykły kapitalista czytając lecialem "po łebkach" bo wpis najwyższej półki Harvard University ale bez Sartre i Camus.
Cyt. "Nie ma sposobu na uzyskanie obiektywnej prawdy. Wszystko jest konstruktem kulturowym." Tak, ale jeszcze istnieje prawda narracyjna i co na to guhru Michnik?

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [20:14] - Edeldreda z Ely | Link:

@Paparazzi
Nawet Michnik nie może spać spokojnie - w końcu jest białym, wpływowym mężczyzną :) 
 

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [23:14] - u2 | Link:

"Michnik nie może spać spokojnie"

Może spać spokojnie, my Polacy nie skazujemy żydów na śmierć jak Niemcy.

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [23:19] - u2 | Link:

Onegdaj uczestniczyłem w Linzu w turnieju szachowym, tam gdzie w okolicach urodził się Adi H. Nikogo nie zamierzałem zabić. Zabijanie to nie moja profesja. Mirek M. z wyglądu typowy żyd również nie chciał nikogo mordować. My Polacy jesteśmy pokojowymi ludźmi :-)

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [20:13] - u2 | Link:

Bardzo ciekawy wpis. Dzięki EzE.

„- Wiesz, czego naprawdę potrzebuje społeczeństwo?”, - „Trochę mniej sprawiedliwości”...

Trudno mi się wypowiadać za wszystkich. Ale ja jako ja, o których Krzysztof Varga (Węgier z pochodzenia) pisze, że jestem samotny pośród tłumu ludzi, to oczekuję nie prawa i sprawiedliwości, tylko "joy of life". Przyznaję, że na kanwie potyczek prawnych powstają intrygujące i niezwykle wciągające amerykańskie, ale i polskie, seriale. Jednak nikomu nie polecam styczności z polską Temidą. Miałem z nią styczność całe zawodowe życie i szczerze odradzam. Teraz poszukuję znowu "joy of life". W moim przypadku wystarczy zwykłe "feel good". Nie mam wielkich wymagań :-)

Obrazek użytkownika Edeldreda z Ely

05-01-2025 [22:41] - Edeldreda z Ely | Link:

@U2
To zatem, noworocznie: Niech Cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad Tobą, niech Cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku Tobie oblicze swoje i niech Cię obdarzy pokojem. 

Obrazek użytkownika u2

05-01-2025 [22:42] - u2 | Link:

Niewątpliwie wszechmogący Bóg istnieje, ale za bardzo nie wie co się dzieje w Bolanda :-)

Obrazek użytkownika Jan1797

09-01-2025 [21:48] - Jan1797 | Link:

Społeczeństwa dochodziły do siebie po wojnach światowych, nazizmie, faszyzmie, ludobójczym komunizmie…
--------------
W okresie po II wojnie światowej, powojennego porządku międzynarodowego, dominująca rola USA i współpraca z organizacjami międzynarodowymi (np. ONZ) sprawiły, że rozwinął się konsensus o unikaniu globalnych wojen zbrojnych. Następująca zimna wojna obfitowała w niebezpieczeństwa związane z podziałem świata na dwa rywalizujące bloki: radziecki i zachodni. W szczególności kryzys kubański (1962) pokazał, jak blisko było do bezpośredniego konfliktu nuklearnego, który mógłby zniszczyć cywilizację.
Po 1991 roku napięcia nuklearne zmniejszyły się, jednakże lata 90. przyniosły wzrost lokalnych, ale brutalnych konfliktów zbrojnych. Przykłady wojny w byłej Jugosławii, konflikt w Ruandzie, a także wojny domowe w Somalii, czy w Czeczenii. Napięcia w Europie Środkowej i Wschodniej również były realnym zagrożeniem. NATO, mniej Unia Europejska, starały się stabilizować sytuację, ale niepowodzenia w rozwiązaniu niektórych konfliktów, jak na przykład wojna w byłej Jugosławii, pokazały, że świat wciąż może stanąć na krawędzi wojny. Krajom byłego bloku wschodniego groziły wojny domowe, niepokoje etniczne, a granice zmieniające się na skutek rozpadu imperiów. Po upadku ZSRR na świecie zapanowała krótka chwila względnej stabilizacji. Wielu analityków geopolitycznych, a także polityków, liczyło na to, że świat wejdzie w okres dominacji liberalnej demokracji, a konflikty militarne będą ustępować miejsca mrzonce współpracy międzynarodowej.
Warto przypomnieć, że w tamtym okresie świat był w stanie przełomowym dla rozwoju technologicznego. Umykającego Rosji, a kończąca się rywalizacja między dwoma supermocarstwami (USA i ZSRR) sprawiała, że mogły wystąpić nieprzewidywalne zmiany i napięcia. Terroryzm międzynarodowy (zwłaszcza po zamachach z 11 września 2001 roku) i konflikty asymetryczne, takie jak wojny w Iraku czy Afganistanie, stworzyły nowe rodzaje zagrożeń. Rosnąca militaryzacja w niektórych regionach (np. Korei Północnej, Chin, Rosji) oraz regionalne konflikty w Syrii, Ukrainie, czy na Bliskim Wschodzie, sprawiały, że zagrożenie wojną szerokoskalową wciąż było obecne. Konflikty o charakterze proxy (np. rywalizujące interesy USA, Rosji i Iranu w Syrii) pokazują, jak trudno jest uniknąć eskalacji w regionach dotkniętych napięciami. Dziś zagrożenia przybierają formę lokalnych konfliktów, wojen hybrydowych, cyberataków i napięć geopolitycznych, ale na szczęście nie mamy już tej samej skali ryzyka, co w okresie ZSRR kontra USA. Jednak globalne napięcia, jak wojna na Ukrainie, przypominają nam, że historia jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. To jest w jakims stopniu efekt dominacji liberalnej. Tuż obok Ptr jasno określił, o co dzisiaj fundamentalnie chodzi liberalnej lewicy.
Wybór ciągle należy do nas droga EzE;)
---------