Felicja... /fragment piąty/

*
„Całą noc te zielonkawe błyski po krzakach…Ja rozumiem, że świetliki, ja rozumiem, że może i ładne, niezwykłe, ulotne jak gaz z otwartej coli, ale jak się ucieka tak jak ja, to wcale nie są aż takie zachwycające w swej wyszukanej efemeryczności. Całą noc miałam wrażenie, że żarzą się papierosy, to tu to tam. Wystarczy, takie skojarzenie, żeby nie spać. Kto tu może palić papierochy jak nie tamci od  hasła: „ Nasza mowa miłości może połamać ci kości”? No więc miałam bezsenną noc i drugi raz nie pragnę przeżywać jej piękna. W dodatku teraz ( ależ ten czas leci! ) widzę już w kałuży kijanki. Dwie, cztery, pięć, choć dopiero był skrzek…A ja dalej nie wiem dokąd idę i czemu mam zaufać. Wiem tylko przed czym uciekam, ale to jednak zbyt mało, żeby się zatrzymać i osiedlić. Czy ja nie mogłabym być takim nartnikiem jak te o tutaj i ślizgać się po powierzchni? No więc, jak się okazuje, nie mogłabym jednak, sama dokładnie nie wiem czemu. No ale dzień zapowiada się piękny! I tego się trzymajmy.”
- Pani gąsieniczko, pani widzi jakie dziś mamy obłoczki? Och: „skądże”; a to mruk pieroński! I chciej tu  pozytywnie ustawiać się do świata…

*
Łapanie przyjemności, to tak jak nabieranie wody sitem. Albo samookłamywanie się, że można złapać wiatr. Co, jeśli nawet się uda, szybko zmienia zefirek w zepsute powietrze. I jest- fuj! - prychnęła Felicja.
 
 *
Wolność, wolność – rozważała Felicja – Jeść nie ma co, spać nie ma gdzie, ale można iść w dowolnym kierunku; głosząc w dodatku z bezczelnością idioty co się tylko zechce. Choćby i nawet takie oczywiste androny jak ten, że „cudów nie ma”. Oto jak ona wygląda od mojej strony.
A od drugiej cokolwiek inaczej. Sypią mi na głowę z samolotów jakieś świństwa. Zatruwają co się tylko da, w tym przede wszystkim jedzonko. Uważają, że kot jest ważniejszy ode mnie. Każą mi się „wyszczepiać” ( oczywiście to, jak i wszystko inne, dla mojego dobra)… I diabli tylko wiedzą, co jeszcze wymyślą.
Tak, tak, wolność - to jest cholera jasna!
 
*
 „Wlazł kotek na płotek po słupie. Podarł se futerko na …”   - Ha! Ależ ja lubię dobrą poezję! – wykrzyknęła z przejęciem Felicja.
 
*
 Poważnie to ja traktowałam wszystko wtedy, kiedy paliłam fajkę, a akurat brakowało tytoniu. Kiedy rzuciłam palenie także i to się zmieniło. Okazuje się więc, że tytoń jest rzeczywiście trujący.
 
*
- O popatrz, zgubiona fletnia Pana! – zawołała mysz do rzęsiorka Rzeczka.
- Pana Wojtka?
- Pana w ogóle.
- Acha, bo ja myślałem bardziej szczegółowo.
- Ale dlaczego pana Wojtka?
- Bo pana Wojtka znam.
- No tak…
- Czyli jego też może być?
- No może, oczywiście.
-  Tylko że ja u niego nie widziałem takich patyczków.
- To trzcina, nie drewno.
- Lepiej, bo lżejsza.
- Nie całkiem o to w tym chodzi.
- Pewnie, że nie o to, ale zauważyć nie zaszkodzi.
- Widzisz? Tu, dajmy na to,  pastuch dmucha i wtedy to gra.
- Sprytnie podpatrzone.
- Proszę?
- Mówię, że pewnie podsłuchane jak wiatr dmuchał trzciny.
- Możliwe.
- Pewnie, że możliwe.
- Problem w tym czyja to własność.
- Jakiegoś pana. Sama mówiłaś.
- Taa…Najlepiej niech sobie dalej tu leży to cudo.
- Jak się piszczałka sama zgubiła, to się może i sama odnajdzie.
- Tajemnica odnajdywania jest dosyć zawiła w swej prostocie i lepiej w nią zbytnio nie ingerować. Są cztery kierunki świata, a nie wiadomo w którym poszedł jej właściciel. A mówiąc między nami: róża kierunków jest znacznie bardziej rozbudowana. Zresztą zupełnie wystarczą cztery, żeby się całkiem w nich zagmatwać. Dajmy na to, że będziemy chcieli mu zanieść zgubioną syringę i pójdziemy nie tam, gdzie on się znajduje, albo on w międzyczasie wróci tutaj i nie zastanie swej zguby. Wtedy tajemnica odnajdywania jeszcze się pogłębi, czyli ta nasza uczynność spowoduje dodatkowy kłopot i nam, i jemu.
- Jak ty pięknie potrafisz wszystko wyjaśnić! – zachwycił się Rzeczek.
- No mam już taką zdolność  - skromnie zgodziła się mysz.

*
- Są różne sekretne życia – tłumaczyła Felicja Filipowi – niewątpliwie więc jest także sekretne życie pszczół. Wystarczy wsłuchać się w tonacje ich pobrzękiwania, kiedy wracają do ula, żeby w to uwierzyć. Między nami mówiąc, muchy także mają swoje starannie ukrywane życia i przeżycia. Drobne zachwyty i porażki co do koprofagii. Tyle tylko, że tego nikt specjalnie nie śledzi, bo nie dosyć, że zapach męczy, to niczym się nie wyróżniają, a już nieszczególnie kolorem. Chyba, że to mucha mięsna, ze złoceniem na grzbiecie, ale taka mucha, mówiąc między nami (co już zaznaczyłam), jest wyjątkowo paskudna i mało kogo obchodzi. Nie sądzę jednak, by to było całkiem słuszne, bowiem umyka nam w ten sposób istotna wiedza o świecie, która z różnych względów byłaby nam pomocna. No, ale myśmy tu przyszli nie dla pszczół, czy nawet much, ale dla pospolitych komarów, co mówiąc celnie rzuconym żwirkiem trafiła w najbliższego, wołając przy tym radośnie:

- Trafiony, zatopiony! Cholera jasna, już ja im dam sekrety! Teraz ty Filipie. Pluń na ekologię. Śmiało!

*
- Ludzkość równa się postęp – pouczał karaluch – Wiem, bo współpracujemy ze sobą od momentu mego urodzenia. Wyznam jednak, że niepokoją mnie pewne nielogiczności, jak choćby ta: dlaczego ludzie ustawowo chronią konie, a lekceważą biedronki, chociaż także je lubią?
- Bo konie są większe i łatwiej je zauważyć?
- Niewątpliwie, ale to nie jest patrzenie postępowe. Współczesna ludzkość patrzy perspektywicznie i stara się tworzyć raj dla swoich wnuków…
- Wnuków?
- Nie łap mnie za słowa Felicjo! Niech będzie – prawnuków. Nie w tym rzecz. Biedronka ma taką samą wartość estetyczną jak koń, a od użytecznej roli zwierząt ludzkość już na szczęście odeszła. Więc o co w tym chodzi? Jakaż to będzie przyszłość bez biedronek?
- Bez koni byłaby trudniejsza, bo na czym tu sobie pokłusować…
- Konie jeszcze można spotkać w stadninach; cóż, tyle tylko ich zostało. Reszta zaharowała się na śmierć! Biedactwa. Dobrze, że chociaż je udało się uratować wyzwalając z niewolnictwa u ciemnego chłopstwa.
- Krów też mało…- wtrąciła mysz.
- Są jeszcze, są… ale pomyśl trochę o biedronkach! Co z nimi będzie?
- Wróbli też mniej jakby i jaskółek…
- Bo bydła mniej ( się je wyzwoliło, to go nie ma, normalna kolej rzeczy; logiczne, nie? ), trzody mniej, ziarna mniej, much mniej ( co się lęgły w nawozie)… Jednak los biedronki, to prawdziwy problem.
- No i ocieplenie.
- O, właśnie! – skwapliwie przytaknął karaczan.
- Dobrze, że przynajmniej dziura ozonowa przestała dręczyć ludzi.
- Nooo, fakt.
- A jak się ma pańska rodzina?
- Tradycyjnie wszyscy zdrowi. Nie można narzekać. Żywności w bród, sporadyczna dezynsekcja, szczytujemy ku najwyższemu poziomowi ewolucji.
- No proszę, ile to razem można osiągnąć!
- Przeciwnie. Dzisiaj tylko indywidualizm, grupowo to seks najwyżej. Odwrotnie niż kiedyś.
- Tak czy owak, jakie to szczęście, że te sprawy mam już za sobą – odetchnęła mysz z ulgą.
- I nie tęsknisz…
- Skądże! – odparła mysz i roześmiała się, słysząc, że zabrzmiało to jak głos gąsienicy - Czas ma to do siebie, że gryzie co się da, bez wyboru – dodała - Ostatnio trochę nadgryzł mi pamięć i czuję się teraz znacznie lepiej. Może i pan w chwilowej amnezji zrobiłby sobie króciutki urlop od paranoi?
- Ech wy - uchodźcy! – z wyraźną pogardą mruknął owad, wzruszył czułkami, położył je smutno po sobie i rozpłynął się w zieleni murawy.

- Jakże bajecznie nieopodal wyka nam zakwitła…- doleciało jednocześnie z zielska.
- Kwiecie pachnie…- westchnęła mysz z rozmarzeniem.
- Danuśka?!
- Felicja.
- Ot,  bo w tej gęstwie traw rozeznać nie sposób, a poznać bym pragnął…
- A odszczepcie wy się wszyscy ode mnie! – rzuciła nasza bohaterka zabawne przejęzyczenie i odwróciła się na pięcie.
 
*
Modliszka jest niezwykle praktyczna. Wie gdzie, kiedy i w jaki sposób. Przewiduje promocje, obniżki i przeceny. Jest ostrożna i skuteczna. Ogólnie ma się dobrze. Złoszczą ją tylko motyle latające bez celu nad jej głową. Obserwuje je spod zmrużonych powiek i czeka. Zauważyła to Felicja i nie wiedząc co o tym sądzić, ograniczyła się do płoszenia motyli wysyłając im zajączki z kieszonkowego lusterka.

*
Spotkana grupka nieletnich mrówek paradowała z plakietkami, na których wysmarowano kolorowe litery: „KPP”
- A cóż to jest u diabła to KPP?! – wrzasnęła mysz jeżąc się mimowolnie jak ryżowa szczota.
- Klub Posukiwacy Psygód, pse pani – wysepleniło zapytane maleństwo.
- Starach jakie ja mam porąbane skojarzenia! – rozczuliła się nad sobą Felicja i zapytała możliwie ciepło, choć jeszcze nieufnie: - I spotkałyście już jakąś przygodę?
- Właśnie mamy pierwsą psed sobą, pse pani – odpowiedziała mrówka.
- Acha – mruknęła mysz i nie pytała więcej.
- Czuwaj! – krzyknęły po chwili przynaglająco maluchy.
- Oczywiście, że będę – obiecała im Felicja.

*
- Co ja mam zrobić? Wytatuować sobie wzorki na ogonie? Dlaczego? Pani żartuje pani jaszczurko. Że tak ładnie, bo pani jest we wzorki? Ale po co? Żeby zwrócić na siebie uwagę? I sądzi pani, że to zmieniłoby w czymkolwiek moje postrzeganie świata? Naturalnie, że nie. Zresztą rzecz w tym właśnie abym nie rzucała się zbytnio w oczy, z powodów których sama do końca nie rozumiem. Czyli jak pani widzi nie znam przyczyny skłaniającej mnie do tego, by małpować pani gust. ( Sorry za określenie, wszak dziś w eleganckim towarzystwie nie wspomina się o małpach, bo małpom uwłacza, że są małpami.) Ad rem: Myszą jestem, myszą pozostanę i tego się nie wstydzę.  Ot co! Swoją drogą być może, gdyby nie takie istoty szare, nijakie jak ja, pani piękno naśladujące deseń żmii  nie rzucałoby się tak w oczy i nie odstraszało jej wrogów. Zamknijmy więc już ten temat, bo skończymy na durnowatej pyskówce o modzie, a ta niczemu nie służy – zakończyła Felicja.

*
- Dzień dobry – powiedziała Felicja mijając nieznajomego zająca napychającego się koniczyną.
- Owszem niczego sobie, ale bywały lepsze – wybełkotał długouchy.
- Ach, tak…
- Oczywiście. Czyż nie?
- Właściwie, to ja chciałam tylko…
- No właśnie, czasem zupełnie się nie wie, co się mówi.
- Do widzenia panu…
- Ale czy konieczne jest to ponowne widzenie? – odmruknął spłoszony nagle szarak .
- Ech…
- No właśnie!



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika admin

07-04-2024 [08:43] - admin | Link:

@Autor - nie publikujemy dwóch notek jedna za drugą. Tym bardziej, jeśli spokojnie treść można zmieścić w jednej. Wynika to z ograniczonego miejsca na SG

Obrazek użytkownika Ijontichy

07-04-2024 [08:57] - Ijontichy | Link:

Nawet Ulissesa w jednym odcinku Pan Admin nie puści? :-)))

Obrazek użytkownika Ryszard Sziler

07-04-2024 [10:44] - Ryszard Sziler | Link:

Oki , sorry :)