Niech Wydarzenie w Betlejem rozświetla mrok, który (jak to napisał ładnie Pan Godziemba) – nieustannie podąża za ludźmi.
Dziękuję Wam za ten rok:
Pani Izabeli Brodackiej-Falzmann - bo dzięki Jej wpisom tu jestem,
Sake3 - za straż przy powściągliwości,
Pani Annie - za chłodną elegancję,
Tereni - za polityczną przytomność,
U2 - za jedynkę na listach komentarzy i zerowe nadęcie,
Sekatorowi - za ostatni raz, gdy płakałam ze śmiechu (sprawozdanie z wieczoru wyborczego),
Ijonowitichy - za szkolenia z pasji,
Tadeuszowi Buraczewskiemu - za pomosty ze znaczeń,
Tricolourowi - za mądrość na ostro,
Chatar Leonowi - za komentarz roku (przemilczę który 🤭) ,
Imć Waszeciowi – m.in. za Norwida,
Persikowi - za słabość do swojej maglareczki,
Jazgdyni - za ostatnie rekolekcje,
Jabe - za maksymalną kondensację treści,
Roz Sądkowi - za zimne prysznice,
Rolnikowi z Mazur - za brak złudzeń,
Ptr - za kwestie dla zaawansowanych,
Wielkopolskiemuzdzichowi - za gwarancję cierpkości,
Es'owi - za wydobywanie flażoletów,
Zbyszkowi_S - za niewzruszoną powagę,
Janowi1797 - za niespieszne komentarze i muzyczne ilustracje,
Spike’owi – za realizm,
Marsie – za wzrastanie w łagodności,
Darkowi65 – za gorzkie konstatacje,
Tezeuszowi – za przypominanie o historii, gdy teraźniejszość znowu nie taka,
J z L - za lekcję o świetle wolności,
Obserwatorowi_3 – za wierność desygnatom imienia, no chyba, że ktoś wyprowadzi Go z równowagi,
Czesławowi2 – za umiarkowanie w wyważaniu wypowiedzi,
Smeciowi – za wysiłki na rzecz idei zrównoważonej anarchii,
Administracji – za gimnastykę, by był wilk syty i owca cała.
oraz pozostałym Blogerom i Czytelnikom dzięki którym organizm NB, choć wirtualny - tętni życiem...
A Wszystkim - zaczepionym czy nie – życzę pomyślności w Nowym Roku!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4332
Ano, błogosławiony nasz cud niepamięci (niech się święci) i zdolność oderwania się od codziennych problemów ziemskiego padołu :-)
PS. Oczywiście nie gniewam się i życzę tobie droga Ely spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia :-)
Uff... 🤗
A nie mówiłam - brak nadęcia! 😊
Radosnych Świąt
Janusz
Ps. Dziękujesz szczerze, czy zdobywasz teren?
Byle było w mediach,dobrze czy źle...tylko bez błedu w nazwie...:-)))
Niedźwiadek i dwururka...po krakowsku! :-))
Dziękuję za krótką charakterystykę moich dokonań.
Boże Narodzenie. Życzenia. Gdzie są przeprosiny?
Przeprosiny za ścierwo? Bydlaków, pojebów i xui?
Była odwaga tchórzliwie schować się za monitorem i obrażać? Odwagi do przeprosin nie będzie? To niedobrze. A może dobrze, bo prawda o sobie jest dobra nawet wtedy gdy jest zła.
Można jeszcze pójść do spowiedzi, wyznać grzechy, przyrzec poprawę i jej dotrzymać, wrócić na NB, przeprosić i poprosić o formę wynagrodzenia za to, co się realnie zrobiło. Za pychę i poniżanie bliźniego. Nie ma ważnego sakramentu spowiedzi bez kompletnej listy czynności...
Można też tej pracy nie wykonać, jutro dziarsko pójść na Mszę Świętą Pasterską, rozdziawić dziób celem otrzymania opłatka. Problem w tym, że ten opłatek to ciało Jezusa Chrystusa.
Gdzie położysz ciało Jezusa Chrystusa w swoim sercu? Nie przechodzi mi przez klawiaturę gdzie ono wyląduje bez tej spowiedzi...
... a może jednak przechodzi, bo potrafię stłumić emocje - wyląduje wśrod pojebów, ścierw i xui. Jedyne pocieszenie w tym - wedle mojego pojmowania Boga - że ono się tam dobrze organizuje...
Proszę poczekać cierpliwie do jutra, wszak to dzień cudów, kiedy nawet bydlatka przemawiają ludzkim głosem...
Zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt...
Przeprosiny za ścierwo? Bydlaków, pojebów i xui?
Nie przepraszam, boś bydlak. A że piszesz żeś katolik praktykujący, to tym bardziej nie jest mi przykro, że ciebnie bydlaku tak nazywam :-)
Codziennie rano podejmujesz decyzję, czy zgiąć kolana przed obliczem Pana. To decyzja ważka, ale nietrudna - nie jest do końca życia, nawet nie jest do końca roku. To decyzja prostsza od kupna auta ponieważ jest to decyzja tylko do końca dnia, do wieczornej modlitwy. Nawet jeśli to zła decyzja, to wytrzymujemy kilka godzin w wielkich niewygodach bez większego uszczerbku.
Nie zrozumiałeś, przyjacielu, o czym pisałem. Ja nie oczekuję przeprosin od ciebie. Natomiast ciebie powinno interesować - i to bardzo -- czego możesz oczekiwać od siebie samego. I powinno być ci przykro (sam to uczucie przywołaleś) że tak niewiele możesz samemu sobie zaoferować.
"Kto bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem" - uważasz kolego żeś bez grzechu ?, przemyśl to i napisz, jakie przemyślenia, takie będą owoce :))
I ja życzę wszystkiego najlepszego - zdrowych i spokojnych Świąt. Dzięki za tonowanie nastrojów i kierowanie uwagi raczej w sferę metafizyczną. Pzdr
Błogosławionych Świąt oraz wszelkiej pomyślności w Nowym Roku.
Mały prezent muzyczny (kolęda -słowa J.Słowacki) https://www.youtube.com/…
I jeszcze coś o naszym rodzaju...
https://m.youtube.com/watch?v=zTm6bGOT7Wc
Niesamowite, bo już się spełnia... Dziękuję i odwzajemniam 🌷
Pokoju i wzajemnej miłości nie można ogłosić dekretem. Ani listą ocen za miniony rok. To mi jakoś przypomina Russkij Mir, którym starano się nas obłaskawić.
Lubiłem, nie, wprost kochałem Johna Lennona. Lecz jego demonstracyjny pacyfizm i miesięczne niewstawanie z Ono z łóżka, by krzewić miłość między wszystkimi (nie tylko na NB) trochę zważyło moje uczucia.
Imagine jest pięknym utworem. Chyba wszyscy się zgadzają. Lecz kolejność wzajemnych relacji musi być zachowana: - najpierw wzajemny szacunek ze sporą dozą tolerancji, potem zrozumienie i akceptacja, by w końcu nastała przyjaźń, albo braterstwo, albo miłość.
Tego Szanowna Pani Edeldero, mimo romantycznych marzeń, nie da się ustanowić deklaratywnie z góry.
Howgh! Make peace not war! Albo Make love not .... No właśnie... Co???
Imagine there's no heaven...
...
Imagine there's no countries
It isn't hard to do
Nothing to kill or die for
And no religion, too...
...
Imagine no possessions...
Czy wszyscy tego chcemy, w ten Wigilijny Dzień?
https://youtu.be/YkgkThdzX-8
Nic nie poradzę, że Panu dobrze życzę 🤪 A może i Panu przy Wigilijnym stole przemknie przez głowę myśl - "Ach, ta zołza, Edeldreda!" i w końcu - uśmiechnie się Pan pod wąsem 😊
Przykro mi Pani Edeldredo, ale już taki jestem. Może przez to, że urodziłem się w listopadzie a to znak skorpiona? Pamięta zapewne Pani, jak skorpion przepływał rzekę na grzbiecie żaby i nie wytrzymał, ukąsił ją i biedactwa potopiły się.
Ja zawsze wszystkim dobrze życzę. Lecz u mnie to nie są wyłącznie dobre słowa, lecz także kompulsywna potrzeba, że tak powiem - edukacyjno - wychowawcza, by ten drugi był nieco lepszy. Żeby się postarał. Lecz jak Pani dobrze wie, nic nie jest nigdy takie proste. Bo jak to określił bardzo surowy Doktor Kościoła, św. Bernard z Clairvaux, najgorszym ludzkim grzechem, prowadzącym do innych, jest nasza pycha ( polecam "Dwanaście stopni pychy".
Ja też ileś tam tej pychy też mam. Lecz interlokutor z którym trudno dyskutować, lecz trzeba się kłócić, w mojej ocenie, tej pychy ma dużo więcej.
Jezus Chrystus uczył przebaczać. Lecz potrafił nawet się wściec (zapewne znacznie mniej ode mnie) i przepędzić kupców ze świątyni. Ja tę naukę przeanalizowałem i wniosek wyciągnąłem taki, że zdenerwować się, nawet wściec się i zareagować, czasami można. Nie wolno, bo to straszne grzechy, nienawidzić i pogardzać.
Niestety, spotykam się z tym, że to wobec mnie stosuje się nienawiść, albo pogardę; albo oba uczucia razem. W tym wypadku ratuje stoicyzm. Prawda?
Więc pomyślę o Pani ciepło wieczorem, jak z bliskimi podzielę się opłatkiem.
Wigilia to prawda i głębia.
"Ja zawsze wszystkim dobrze życzę. Lecz..."
"Lecz" zaprzeczyło "zawsze" i nie można tego zasłonić listopadem, bo mamy grudzień.
Tak bardzo chcesz uwypuklić swe - w swoim mniemaniu - najlepsze cechy, że aż z boku wyłażą te gorsze i kłują. Tymczasem powinny one wszystkie bilansować się do zera, do martwej tafli jeziora, bo dopiero równa powierzchnia nieruchomej wody pozwala dostrzec najsubtelniejsze na niej wydarzenia.
No widzisz, a może nie widzisz, że nawet tu manipulujesz. Nie czujesz znaczenia kropki na końcu zdania. Gdyby był przecinek, a potem ale, albo lecz, to to co napisałeś byłoby prawdziwe. A na dodatek moje =lecz= wzmacnia pierwsze zdanie, że ja nie tylko gadam, a działam.
Ja znam moje dobre i złe cechy. I chyba nad nimi panuję i używam ich świadomie. Nie wpadam w furie jak ty. Nigdy nikogo nie zaczepiam. Nie upieram się jak dziecko, gdy powiedziałem oczywistą bzdurę.
Twoje odniesienie do spokojnej tafli jeziora jest dla mnie nie do przyjęcia. Życie jest niezwykle dynamiczne i rzadko opuszcza obszar chaosu. Fale są zawsze i wszędzie.
I to jest dopiero sztuka - zobaczyć i pojąć, gdy woda jest wzburzona i wszystko może się zdarzyć.
"Nigdy nikogo nie zaczepiam" - gdy napisałem, że w nocy sypiam z żoną, to zastanawiałeś się, czy ta żona to nie on... Owszem - zaczepiasz, bo spanie z facetem jest obrzydliwe dla mnie.
Życzyłeś mi dlugiej i ciężkiej choroby. Ostatnio nazwałeś pojebem. Durniów, idiotów i kretynów nie zliczę. Chyba rzeczywiście "chyba panujesz..."
"Nie upieram się jak dziecko, gdy powiedziałem oczywistą bzdurę" - owszem, upierasz się tym bardziej im bzdura większą i bardziej do rechotu - jak z tym ładowaniem auta w kwadrans.
I wiesz co? Ja ci tego za złe nie mam. Jest to przykre, gdy się czyta "pojeb" na swoj temat, ale przykrość szybko mija. To tak jak wbijając tysiąc gwoździ, raz zahaczysz o palec. Poboli, ale generalnie znaczenia nie ma. Ja jestem już duży chłopczyk i jedna wódka (w przenośni) załatwia wszelkie urazy.
Zastanów się, że zwracając ci uwage nie ma szans, byś się zreflektował. Być może jest to efekt ciężkiej pracy - tego nie kwestionuję - przy gromadzeniu materiału i pisaniu posta. Dopuszczam, że tak może być, że tyle wkładasz wysiłku, że nie chcesz być krytykowany.
Ale jesteś też omylny i czasem się mylisz wiec skorzystaj ze znajomości dobrych i złych swoich cech zanim napiszesz "pojeb" bo najbardziej szkodzisz jakości rozmowy. No pomyśl - tyle się napracujesz, a potem tylko nawalanka nie na temat.
Innymi slowy, bo szkoda czasu -- dziś jest dobry moment, by zrobić krok wstecz.