Nasi partnerzy w Grupie Wyszehradzkiej w sprawie akcesu do Eurolandu postępują kompletnie inaczej niż my. Oto dowody.
Ciekawe, znaczące wieści napłynęły na naszej południowej granicy. Chodzi zarówno o deklarację prezydenta Vaclava Klausa o to, by jego krajowi dano możliwość wyboru: wchodzić, czy nie wchodzić do strefy euro (mimo, że Traktat Akcesyjny sprzed 8 lat nakazuje Pradze zameldowanie się w Eurolandzie), jak również sprzeciw premiera Czech Petra Neczasa wobec sugestii kanclerz Angeli Merkel, aby rząd czeski dał choćby tylko sygnał, że jest zainteresowany przystąpieniem do Eurozony w przyszłości. Czesi zapalili więc – po raz kolejny – czerwone światło dla strefy euro. Wynika to jednak ze swoistego pragmatyzmu: sondaże pokazują, że blisko 70% naszych południowych sąsiadów nie chce tracić Korony, a tylko ponad 20% chce się wyrzec własnej narodowej waluty. Wiadomo więc, że prezydent i premier Republiki Czeskiej z własnym narodem kopać się nie będą.
Identyczny sygnał już rok temu wysyłał premier Węgier Viktor Orban. I jakoś to nie obniżyło notowań Budapesztu na arenie międzynarodowej.
I tylko Polska, a właściwie rząd Donalda Tuska bezrefleksyjnie, żeby nie powiedzieć bezmyślnie, uczepił się Eurolandu, jak za przeprzeproszeniem, pijany płotu. To, że na polskich pochwałach dla Eurozony zależy Berlinowi, to wiadomo, ale co my z tego mamy, że powtarzamy za frau Merkel jak papuga?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2914
My to nic nie mamy i miec nie bedziemy za to frau Merkel umocni swoja marke sorry euroooo!I o to Angeli chodzi.
Polscy euro(p)osłowie wzywają do odrzucenia deklaracji utworzenia niepodległego Państwa Palestyńskiego
"Z wielkim smutkiem i głośno pragniemy zaprotestować przeciw haniebnej decyzji 16 polskich europosłów, którzy podpisali się pod apelem do szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton wzywającym Parlament Europejski do odrzucenia pokojowych starań Narodu Palestyńskiego o niepodległość.
Postawa Bogusława Sonika, Róży Thun, Tadeusza Zwiefki, Krzysztofa Liska, Jana Kozłowskiego, Filipa Kaczmarka, Jolanty Hibner, Pawła Zalewskiego, Marka Siwca, Wojciecha Olejniczaka, Ryszarda Zemke, Tadeusza Cymańskiego, Michała Kamińskiego, Ryszarda Czarneckiego, Jacka Włosowicza i Janusza Wojciechowskiego to niebezpieczny sygnał dla grup, które od lat działają na froncie walki z reżimem Apartheidu Izraela, że pokojowe formy politycznego nacisku nie mają szans przy sile izraelskiego lobby.
Polscy reprezentanci Izraela w Parlamencie Europejskim swoją decyzję argumentowali „jednostronnością” dokumentu. Jednocześnie zapominając, że do tej pory Izrael jednostronnie ustalił granice swojego państwa budując nielegalne w świetle Prawa Międzynarodowego osiedla żydowskie na terenie Zachodniego Brzegu Jordanu (Konwencja Genewska art. 49 paragraf 6 IV oraz regulacja Haska nr 1907.). Również stawianie 8 metrowego muru zamykającego mieszkańcom Palestyny możliwość swobodnego transportu, dostępu do wody pitnej czy pól uprawnych jest działaniem jednostronnym, przeciwko któremu nie słyszymy głosu sprzeciwu ze strony wymienionych europosłów.
Nasza walka o wolność jest niczym więcej jak walką o godne życie i współistnienie podobne temu, jaką Polacy z heroizmem ponosili w czasach zaborów. Nikt nie ma prawa decydować o innych narodach, nikt nie ma prawa decydować o tych lepszych czy gorszych ludziach (wybranych lub nie wybranych, lepszej lub gorszej rasy czy religii). Wszyscy jesteśmy równi i mamy równe prawa walczyć o godność. W imieniu Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Palestyńskiej, Stowarzyszenia Palestyńczyków Polskich apelujemy o rozpoczęcie walki na polu politycznym wszystkich tych, którzy nie zgadzają się z okupacją, kolonizacją, rasizmem, zbrodniami wojennymi, apartheidem Izraela.
Omar Faris w imieniu
Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Palestyńskiej
Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich"