Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Zdarta płyta towarzysza Fransa

Ryszard Czarnecki , 04.08.2017

 
W Brukseli wakacje – rzecz święta. Nawet dla agnostyków, ateistów i osobistych nieprzyjaciół Pana Boga, właśnie tak – rzecz święta. Nieformalna stolica Unii zamiera od połowy lipca do trzeciej dekady sierpnia. Stare centrum miasta, pieczołowicie wyburzone przez władze w Brukseli w latach 1970. (niczym Ceaușescu burzący stary Bukareszt), aby zrobić miejsce na nowoczesne budynki Komisji Europejskiej i europarlamentu – jest latem kompletnie  opustoszałe. Tylko wiatr hula i diabeł (sic!) mówi dobranoc.
 
W tych właśnie ciężkich okolicznościach, gdy antyeuropejskie, wsteczne, prawicowe siły polskiego Ciemnogrodu znów podniosły rękę na przyjaciół czy rękodajnych UE – tylko Franio stanął na wysokości zadania. Zwaliste cielsko Frania, spoconego jak zwykle grubasa, pojawiło się na konferencji prasowej, aby dać odpór Polakom, wciąż nie chcących zrozumieć, iż „porządek panuje w Warszawie”, trawestując odpowiedź szefa MSZ Francji na pytanie posłów o sytuację w Polsce.
 
Franek wpadł ‒ on zawsze szybko biega, mało tłustych nóg nie pogubi ‒ na konferencję prasową, otarł pot z czoła i wyjął swoją płytę. Płyta była zawsze ta sama. Miała napis „Poland”. Franio puszczał ją już parę razy w Parlamencie Europejskim, najpierw słuchało ją parę setek ludzi, za czwartym razem już tylko paręnaście, ale i ci setnie ziewali. Tłusty Franio na konferencji nic mówić nie musiał. Płyta grała. A na płycie Franio, socjalista z holenderskich, nomen omen, depresji, monotonnym głosem powtarzał magiczne zaklęcia. Miał kilka ulubionych zwrotów, na przykład o Trybunale Konstytucyjnym nad Wisłą. Lewak Frans był  wybitnym specjalistą od TK, bo w jego kraju go nie było. A jak czegoś nie ma, to właśnie na tym niektórzy znają się najbardziej. Ale holenderski Franciszek nie był monotematyczny. Był też uznanym ekspertem od mediów. W mediach w jego ojczyźnie, w Królestwie Niderlandów – w ramach wolności prasy, oczywiście – nie podaje się na przykład wyznania czy narodowości przestępców. To, Boże Broń, jeśli w ogóle można tak powiedzieć w laickim kraju, żadna tam autocenzura. Po prostu umowa społeczna. Taka moda. Jedni mają kolczyk w nosie czy agrafkę w pępku (brrr...), a inni wolą udawać strusia, który chowa głowę w piasek. Franciszek też chował głowę w piasek, aby, broń Boże, nie urazić marokańskich złodziei urodzonych w Holandii, czy innych Irakijczyków czy Pakistańczyków, którzy tak bardzo pasjonowali się białymi kobietami, ze musieli się z nimi bliżej zapoznać (co prawda bez ich woli, ale trzeba zrozumieć ich ciężką sytuacją i stresy wynikające z cierpienia pobierania sowitego socjalu).
 
A więc Frans był jak struś, choć mówią, że w poprzednim życiu mógł być osłem lub hipopotamem. Nastawił gramofon, włączył płytę, popłynęła w eter piosenka, którą jak inżynier Mamoń lubił najbardziej, bo ją znał. Piosenka o brzydkiej Polsce i złych Polakach. Zatem u towarzyszy w Brukseli i Hadze ‒ bez zmian...
 
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (26.07)
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2063
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 830
Liczba wyświetleń: 8,070,960
Liczba komentarzy: 10,993

Ostatnie wpisy blogera

  • FREKWENCYJNY SKANDAL W STRASBURGU
  • Czy Papszun zostanie świętym Markiem ?
  • 6-4 z Ruskimi czyli kartki z dziejów polskiego hokeja

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • mada, Jeszcze by się Putin obraził albo, co gorsza, Ojciec narodu Białoruskiego.
  • mada, Ja pamiętam jak  na Wyścigu Pokoju Królak zdzielił pompką Ruskiego kolarza po plecach, bo ten złapał go za siodełko i chciał jechać nie kręcąc pedalami.Z góry przepraszm za to słowo obrażonych.
  • Marek Michalski, Pamiętam to wydarzenie z dzieciństwa. Istnieje domniemanie, że tajemnicą sukcesu było zakwaterowanie hokeistów radzieckich z czechosłowackimi w jednym akademiku w Katowicach-Ligocie, po którym…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności