Rząd zaprosił opozycję do poważnych rozmów. Chodzi o pakiet najważniejszych ustaw gospodarczych. Nie chodzi tu o zagranie propagandowe. Ze strony szefa rządu i całego koalicyjnego gabinetu jest rzeczywista wola rzetelnej współpracy. Rząd chce też poprzeć, uwaga, kilka projektów ustaw ekonomicznych złożonych przez partie opozycyjne. To nie żadna rządowa socjotechnika, to rzeczywistość i chęć prawdziwego kompromisu.
Czytelnicy przecierają oczy. Co ten Czarnecki bredzi?! Szaleju się europoseł objadł?! Nie, Czarnecki nie zwariował. Po prostu mówię nie o rządzie PO- PSL i o premierze Tusku, tylko o koalicyjnym rządzie niemieckim CDU- CSU- FDP i kanclerz Merkel. To jest zresztą stała praktyka RFN. Tam każdy rząd dogaduje się zawsze (!) z opozycją w najważniejszych sprawach dotyczących gospodarki narodowej. Nie dlatego, że taki łaskawy, ale z niemieckiego pragmatyzmu: po prostu wtedy opozycja mniej wali w rząd, a uchwalone ustawy gospodarcze mają realną szanse przetrwania także wtedy, gdy zmieni się koalicja rządowa. Tak to już po prostu w Berlinie jest.
U nas to oczywiście „mission impossible”. Rząd będzie się upierał- choćby opozycja, głównie PiS- zgłaszała najważniejsze projekty i rozsądne poprawki. Bo choć rządowe projekty są mierne, to jednak nasze, rządowe, platformerskie. A opozycja niech sobie pogada. I tak telewizja, że rząd jest cacy, a jego przeciwnicy „Odrażający, brudni, źli”, zupełnie jak we włoskim filmie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1691
Z ust zaś toczy pianę nienawiści. Jak pies broni budy choć nikt nie chce mu jej ukraść.
To, co Pan opisuje jako współpracę rządu z opozycją, jest w Niemczech jak widać chlebem powszednim. Tamci politycy kształtowali swe osobowości w zupełnie innych warunkach demokracji realnej, a nie zadekretowanej ustawą. Myślę,że nawet im do głów nie przychodzi, aby sabotować bezpieczeństwo,trwanie i rozwój państwa.Mają tak w genach. Poza tym,są państwem, które od wieków rości sobie prawo do hegemonii w Europie. Patrząc na innych z góry,konsekwentnie bronią interesów niemieckich.Nie do pomyślenia jest dla nich, aby jeden ex-minister wypowiadał się źle o aktualnym rządzie. Nie ma tam miejsca na plucie we własne gniazdo. My, jako twór przypominający w ogólnych zarysach Naród, nie mamy takich demokratycznych tradycji. Nie ma poszanowania dla drugiego człowieka, tego, który jest w opozycji, bo opozycja to jest ta wredna i chora tkanka, którą należy wyciąć, wyrżnąć i wypatroszyć.Aż dziw bierze,że oto ktoś z Polaków dzisiaj śmiał się w końcu postawić Niemcom i nie podpisał porozumienia polsko-niemieckiego ze względu na nie honorowanie formalne przez Niemcy, polskiej mniejszości narodowej w Niemczech. Polska traktuje Niemców u siebie z należnym szacunkiem, natomiast oni nas u siebie-nie. I to od wielu dziesiątków lat.Niemcy, ci którzy przegrali obie wojny światowe, dominują Eurokołchoz w białych rękawiczkach. Wiedzą doskonale,że aby tego dokonać, każdy ich rząd musi współpracować z opozycją, aby wybierać to, co jest dla Niemiec najbardziej korzystne dla ich dobra. Polacy tego nie pojmą nigdy, ponieważ nie chcą być suwerenem.Tutaj nie ma elit, ot i tyle.
"Powiem brutalnie, Prezydent nie jest mi do niczego potrzebny" (p/o premiera RP)
"Prosić, to Ty sobie możesz!" (p/o premiera RP do Prezydenta RP)