Rosyjskie apetyty są rzeczą znaną. Ba, co więcej, Rosja ma prawo je mieć. Gorzej, gdy są one przyjmowane tak całkowicie bezkrytycznie jak ten właśnie przez rząd Donalda Tuska. W odpowiedzi Miedwiediewowi Komorowski pojechał równie otwartym tekstem i powiedział to, czego można było się spodziewać od dawna, ale jednak powiedział. Mamy więc przyszpilonego gagatka na amen: „kwestie gospodarczo-energetyczne były podporządkowane regułom biznesowym, a nie politycznym”. (...). „Chcemy współpracować z rosyjskimi firmami na zasadach czysto biznesowych”. Przekładając to z języka polityków PO na język polski Komorowski niczym Poncjusz Piłat umywa ręce, gdy chodzi o perspektywę rozszerzenia rosyjskiej strefy wpływów ekonomicznych i politycznych w Polsce. Kupienie np. takiego Lotosu w Gdańsku byłoby na pewno otwarciem szerokiej bramy dalszej prywatyzacji polskich przedsiębiorstw przez stronę rosyjską. Czy byłoby dla nas to rozsądne? Nie. Czy byłoby to dla nas efektywne? Na pewno nie.
Do niedawna twierdziłem, że wizyta ta nie odniesie większego efektu i że nie będzie żadnym przełomem. Jednak dziś zmieniam zdanie: przełom jest! Przełom, gdy chodzi o „politykę miłości” względem Moskwy, bo rzeczywiście deklaracja nowego prezydenta RP jest tak daleko idącą, jak nigdy wcześniej. Do tej pory utarło się sądzić, że każde poważne państwo przy takiej tragedii starałoby się natychmiast wykorzystać wszystkie możliwe środki, aby ją wyjaśnić i jej zapobiec. Cóż, widać Polska nie jest poważnym państwem.
Ale przede wszystkim każde poważne państwo pilnuje swoich klejnotów rodowych w postaci przemysłu energetycznego czy zbrojeniowego. Jak widać po wypowiedzi Bronisława Komorowskiego - każde, ale nie Polska. Samo dopuszczenie myśli o sprzedaży Rosjanom części polskiej branży energetycznej musi uruchomić dzwonki alarmowe, u każdego, rozsądnie myślącego, Polaka.
To najlepsza odpowiedź, że ta wizyta będzie tylko utrwaleniem specyficznych relacji rosyjsko-tuskowych, a nie przełomem w relacjach polsko-rosyjskich.
Prezydent Rosji Miedwiediew z niebywałą, rzadko spotykaną w stosunkach międzynarodowych „szczerością”, oznajmił na dzisiejszej konferencji po spotkaniu z Komorowskim, że „prywatyzacja polskich firm energetycznych jest ciekawa dla firm rosyjskich”...