Donald Tusk, wraca gry i zgłasza wniosek o wotum zaufania dla rządu. Przekonuje, że potrzebuje silnego mandatu do walki w Brukseli o unijne stanowiska dla Polski. To mamy jeszcze o co walczyć?
Ryszard Czarnecki: Słyszeliśmy z ust premiera propagandowy bełkot. Oczywiście ważne stanowiska dla Polski to jedynie chwyt retoryczny. Donald Tusk kolejny raz chce uwieść polską opinię publiczną na zasadzie: poprzyjcie mnie, to będę miał lepszą pozycję międzynarodową, a ten kto nie popiera mojego rządu, ten nie chce silnej pozycji Polski w Europie.
Może jednak jest trochę racji w tym co mówi premier? Władza, która wisi na włosku nie wiele może zdziałać.
Donald Tusk prezentuje zwykłe komunistyczne myślenie. Władze PRL przez kilkadziesiąt lat pokazywały nam podobny schemat działania, wmawiając społeczeństwu, że kto nie popiera jej działań, ten jest sługusem zewnętrznych sił: Watykanu, RFN-u, albo prezydenta Trumana.
Czyli Polska nie ma już nic do wywalczenia w Brukseli?
Tuskowi chodzi pewnie o stanowiska, które rzekomo on sam miał objąć. Problem w tym, że nie ma na to żadnych szans. Mówiło się o szefie Rady Europejskiej, lub stanowisku szefa Komisji Europejskiej. Tusk doskonale wie, jak zręczne wmawiać ludziom rzeczy surrealistyczne.
A czy Radosław Sikorski ma jeszcze szansę na jakieś stanowisko? W jego przypadku mówiło się o posadzie wiceszefa komisji ds. polityki zagranicznej.
Pisał nawet o tym dzisiejszy belgijski dziennik “Le Soir”, który zaznacza, iż w wyniku afery podsłuchowej szanse Sikorskiego na jakiekolwiek stanowisko znacznie się zmniejszyły. W związku z tym pewnie dostaniemy jakąś słabą tekę w Komisji Europejskiej, która zostanie przedstawiona w kraju jako wielki sukces. Tusk dalej jedzie na paliwie propagandy. Wiadomo, że posiada w Sejmie większość arytmetyczną, wiadomo, że posłowie PO nie chcą być karpiem, który głosuje za przyspieszeniem Bożego Narodzenia, a więc siłą rzeczy w trosce o własne stołki nie dopuszczą do skrócenia kadencji parlamentu. Problem Donalda Tuska polega na tym, że kupuje sobie spokój na parę dni, może na parę tygodni.
Być może na dzień? Klub PiS już złożył wniosek o konstruktywne wotum zaufania dla rządu, proponując jako kandydata prof. Piotra Glińskiego. Naprawdę myślicie, że to się może udać?
Opozycja musi działać, nawet gdy arytmetyka głosów jest dla niej niekorzystna. To będzie idealny test dla pozostałych partii opozycyjnych, które będą miały doskonałą okazję aby się wykazać. Niech opozycja sobie odpowie czy jest “łże-opozycją” i częścią układu rządowego, czy też chce realnej zmiany w państwie. PiS już dawno to udowodniło. Teraz czas na pozostałych graczy.
Rozmawa Łukasza Żygadły dla portalu Wpolityce.pl
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1907
Czy on zasługuje
https://docs.google.com/…
na ważne stanowisko ;-)
Skoro jest tak jak Czarnecki mowi to dlaczego nikt z Trybuny Sejmowej nie zapytal sie Premiera o jakie konkretnie stanowiska mu chodzi?
O ile dobrze pamietam to takie pytanie nie padlo.
Rola opozycji Panie Czarnecki polega na tym, ze slucha sie przeciwnika, a potem za te wypowiedz sie go punktuje. Wiem, ze Kopaczowa nie przewidziala pytan odnosnie afery, ale kwestia stanowisk Panie Czarnecki dotyczyla glosowania o votum zaufania i w tym przypadku pytania mogly byc zadawane. W zwiazku z propozycja Tuska nalezalo wystapic do Marszalek o mozliwosc zadawania pytan przed glosowaniem, ale opozycja tak byla podniecona tym, co przygotowala, a czym mogla se d podetrzec, ze calkowicie odleciala w kosmos.
Niestety taka mamy opozycje i albo zmienimy jej liderow, albo dalej bedziemy narzekali.