W kwestii praw emigrantów partie Tuska, Piechocińskiego i Millera zachorowały na gwałtowną, zbiorową amnezję. Niemądra wypowiedź premiera Wielkiej Brytanii stała się dla nich powodem do ataku na… PiS, które jest w tej samej frakcji w Parlamencie Europejskim, co rządzący w Londynie konserwatyści. Rzecz w tym, że przez sześć lat: 2003-2004 jako obserwatorzy, a później podczas kadencji 2004-2009 Platforma Obywatelska i PSL byli z partią Camerona w tej samej frakcji. Torysi nie zmienili swojego stosunku do emigrantów przez te lata, ale wtedy jakoś naszym liberałom i ludowcom on nie przeszkadzał. Trudno o przykład większej hipokryzji.
Gdy PiS z kolei jest atakowany przez SLD, to aż przecieram oczy, bo przecież to nie kto inny, tylko trzykrotny minister z ramienia Partii Pracy w rządzie Jej Królewskiej Mości Jack Straw – a więc lewicowy towarzysz z tej samej frakcji w europarlamencie co SLD – deklamował, że otwarcie rynku pracy – w tym oczywiście dla Polaków – było wielkim błędem jego partii.
A na deser: gdy kolega PO i PSL z ich frakcji EPL w PE, Niemiec Elmar Brok w zeszłym roku na łamach dziennika „Bildt” domagał się, aby… imigrantom do RFN pobrano odciski palców(!), wtedy też partia Tuska i jej przystawka – PSL siedziały cicho.
*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (18.01.2014)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1614