Ukraiński portal internetowy podał informację, że Kreml szykuje "zemstę" wobec europarlamentarzystów. Mają to być "działania dyskredytujące" polityków. Mowa jest o trzynastu eurodeputowanych, w tym czterech z Polski: Pawle Kowalu, Lenie Kolarskiej-Bobińskiej, Jacku Saryusz-Wolskim i Marku Siwcu. O tym czy jest się czego bać rozmawiamy z Ryszardem Czarneckim, także eurodeputowanym, który wspomagał Ukraińców na Euromajdanie.
Sławomir Sieradzki: Co pan sądzi o pogróżkach Moskwy pod adresem pańskich kolegów-europarlamentarzystów?
Ryszard Czarnecki: Nie przywiązywałbym wagi do tego typu spekulacji. Być może jest to element wojny psychologicznej Kremla. Być może jest to zwykła plotka. Bardziej niebezpieczny jest pomysł zgłoszony przez deputowanych z Partii Regionów objęcia zakazem wjazdu na terytorium Ukrainy osób, które nie są posłami lub europosłami, a które pomagały wspierać Euromajdan.
Ta lista, o której pan mówi, jest oczywiście szersza?
No tak, bo jest na niej trzydzieści parę. Gdyby Kreml czy Janukowycz uderzył w europosłów, to byłby krzyk. Zaś uderzenie w zwykłych obywateli: w studentów, czy innych, którzy przyjeżdżali do Kijowa pomagać, byłoby dużo bardziej skuteczne.
Jednak Kreml dość często udowadnia, że nie rzuca pogróżek na wiatr.
Tak, ale w tym przypadku nie wiemy, czy to faktycznie pogróżki ze strony Kremla, czy ukraińskich dziennikarzy. Nie wpadałbym w histerię, bo efektem spekulowania, czy Kreml coś komuś zrobi, czy też nie, może być tylko osłabieniem woli zwłaszcza po stronie naszych kolegów z innych krajów, z Zachodniej Europy.
Czyli już nawet puszczenie w obieg takiej informacji może być na rękę Kremlowi i jego ukraińskim zwolennikom. Może być formą wywierania presji.
Myślę, że nie ma co spekulować, bo to może być właśnie elementem wojny psychologicznej Rosji, tym bardziej, iż nie ma na tej liście mnie czy Jacka Protasiewicza, a obaj byliśmy na Euromajdanie, on raz, ja dwa razy. Na razie bym w ogóle się tym nie przejmował.
Jakie są pańskie przewidywania co do rozwoju sytuacji na Ukrainie? Nastąpi uspokojenie sytuacji, czy Euromajdan będzie trwał. Zima póki co jest w miarę lekka.
Już parę dni temu zapadła decyzja, że Euromajdan będzie trwał bezterminowo. On oczywiście może być mniejszy. Zapał może osłabnąć i być mniejszy niż na początku. Ale on będzie cały czas. W kolejne niedziele będą organizowane manifestacje w Kijowie oraz w innych miastach zachodniej i – uwaga – wschodniej Ukrainy, co jest szczególnie ważne, bo pokazuje, iż dążenia europejskie nie są cechą jedynie zachodniej części tego państwa.
Sytuacja jest więc patowa i ona tak potrwa. Janukowyczowi nie opłaca się użycie siły i dopóki będzie mógł, to będzie tego unikał. Z kolei opozycji nie opłaca się żyrować władzy trochę fasadowego okrągłego stołu. Zresztą nawet jeśliby doszło do jakiegoś porozumienia między opozycją a władzą, to Euromajdan by nie posłuchał, a opozycja wszystko by straciła w oczach Ukraińców. Przypominam taką sprawę, że w 2005 r., gdy Juszczenko był prezydentem, to jeszcze przez miesiąc Majdan trwał i się nie rozszedł. Ludzie byli wówczas bardzo nieufni i okazało się po czasie, że mieli rację. Po tych doświadczeniach tym bardziej teraz Euromajdan będzie trwał.
udzielony 27.12.2013 dla portalu Stefczyk.info
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2291