PO w teorii i praktyce

XXX

 

Czytam rewelacje "The Sunday Times". Sięgam po swoje zapiski z początku listopada 2007 z czasu wizyty w Izraelu. Znajduję krótką charakterystykę "bohaterki" angielskiej gazety z ostatnich dni. Brytyjski dziennik napisał, że obecna szefowa izraelskiego MSZ, pełniąca zresztą funkcje wicepremiera i przygotowywana na stanowisko premiera po Olmercie była przed laty agentem Mossadu (czyli wywiadu izraelskiego) w Europie i to w czasie, gdy służby specjalne Izraela likwidowały na Starym Kontynencie arabskich terrorystów. A oto co zapisałem pod datą 1 listopada:

 

"Izrael, dzień 4 i 4 noc. Tel-Aviv żyje pełnią życia po 23., gdy wracamy do hotelu Dan Tel-Aviv położonego nad samym brzegiem morza. Światła, reklamy, neony, otwarte sklepy spożywcze i restauracje, korki na ulicach, tłumy ludzi na chodnikach - jak w miastach Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii czy Grecji, tyle że między kwietniem a wrześniem, a nie w listopadzie. Izraelczycy i turyści pokazują, że można nie bać się terrorystów, a przynajmniej tego nie pokazywać. Tel-Aviv liczy ok. 400 tys. mieszkańców, a więc mniej niż oficjalna stolica administracyjna Jerozolima (ok.700 tys. ludzi). Większość ministerstw jest zlokalizowana właśnie tam, ale niektóre są i tu. Do nich należy m.in. kancelaria premiera Ehuda Olmerta, ale też MSZ kierowany przez wicepremier (z tej samej partii "Kadima" - czyli "Naprzód") Tzipi Livni. Mieliśmy z nią dzisiaj spotkanie na 17 piętrze gmachu, w którym część wynajmuje izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych (choć większość budynku składa się z siedzib różnych firm, są także 2 ambasady: Litwy i Angoli).

"Gilowska" z Tel-Avivu ma niespełna "50", jest energiczną blondynką, szybko zdobywającą zaufanie poprzez bardzo otwarty sposób rozmowy. Niesłychanie konkretna, sprawiająca wrażenie świetnie zorganizowanej, niemal nie korzystająca z notatek przygotowanych przez doradców. Żyje z zegarkiem w ręku. Zaraz po nas ma superstrategiczny mityng z szefem negocjatorów po stronie palestyńskiej... Mimo to w rozmowie z nami jest skoncentrowana na bieżących wyzwaniach polityki międzynarodowej. (…)"

 

Nie napisałem wtedy, a pamiętam jeszcze, że Tzipi Livni była wówczas tuż po kilkunastogodzinnej podróży samolotem z Chin, gdzie spędziła ledwie kilka godzin. Nie było jednak wcale widać po niej zmęczenia - co charakterystyczne dla ludzi żyjących tak szybko, że mimo dużego wysiłku nie padają na twarz, bo cały czas są "nakręceni" i na wysokich obrotach.

 

Może zdradzam swoje powołanie - z wykształcenia jestem historykiem - ale, gdybym jeszcze raz usiadł dosłownie vis-a-vis izraelskiej wicepremier, twarzą w twarz, 2 metry od niej, to na pewno nie zapytałbym o to, co robiła w Mossadzie i o szczegóły tego, co robił Mossad w tym czasie…

 

Skoro sam wyznaję zasadę: "Right or wrong - my country!" - czyli "źle czy dobrze (w znaczeniu: moralnie czy niemoralnie - mój dopisek) - ale dla mojego kraju", to trudno odmawiać innym wyznawania tej samej zasady… Także na Bliskim Wschodzie.

 

XXX

 

Wczoraj, już po północy, oglądałem przejmujący dokument „Jan Paweł II i Prymas Stefan Kardynał Wyszyński” w reżyserii Pawła Woldana. Dwóch wielkich ludzi polskiego Kościoła, których komuniści chcieli przeciwstawić sobie i skłócić. Sporo archiwalnych taśm, szereg świadków epoki z Peterem Rainą i Januszem Zabłockim, znany historyk dr Jan Żaryn (IPN) oraz panie z Instytutu Prymasowskiego.

 

Świetnie zrobiony film. Tylko co za głupota, aby puszczać go o 0:15, a nie na przykład o 22.?!

 

Nastawiam wcześniej budzik na 5:50, bo samolot do Brukseli mam już o 7., zarywam noc, ale na pewno było warto.

 

Jedno wspomnienie osobiste: jako 15-latek uczestniczyłem "na żywo" we mszy w warszawskiej Katedrze, gdy kazanie miał prymas Wyszyński - było to tuż po jego powrocie z Watykanu z konklawe, na którym wybrano Jana Pawła I (jak się okazało na zaledwie trzydzieści parę dni). Pamiętam do dzisiaj zaskakujące, z perspektywy tego, co stało się wkrótce, słowa Prymasa 1000-lecia, że… papieżem powinien być Włoch! Pomyślałem sobie wtedy dwie rzeczy: dlaczego o tym Ksiądz Prymas w ogóle mówi i dlaczego niby tylko Włoch?

 

Po kilku tygodniach mieliśmy polskiego papieża - i nie byłoby go bez kardynała Wyszyńskiego…

 

XXX

 

Kiedyś w TVP był taki teleturniej "Skojarzenia". Ciekawe, z czym i z kim skojarzyliby uczestnicy tego turnieju - niedawni wyborcy PO następujący tekst piosenki zespołu "Kombi", pod charakterystycznym, skądinąd tytułem "Kochać Cię za późno":

 

"Już zamknięty tamten czas kolorowych dni (…)

 

Kochać cię, kochać cię Już dzisiaj za późno Wierzyć ci, wierzyć ci Już dzisiaj za późno Z tobą być, razem być Już dzisiaj za późno Kochać cię, kochać cię Za późno już (…)

 

Gdybym kiedyś spotkał cię, nie obejrzę się Sensu brak, finał znam tej tragedii snów".

 

 

Znaczy się, "Kombi" - prorocy jacyś czy co?

 

Rzeczywiście, wierzyć Julce od raportu "już dzisiaj za późno", a "z tobą być, razem być" Donald też już jakoś tak "passé"…

 

Platforma Obywatelska w teorii i praktyce.

 

Teoria - minister Radek Sikorski w wystąpieniu przed Sejmem RP nt. założeń polskiej polityki zagranicznej (maj 2008):

 

"Polska będzie zwiększać liczbę urzędów konsularnych w krajach i miejscach, gdzie jest nas więcej i najbardziej tego potrzebujemy".

 

Praktyka - minister Radek Sikorski podjął decyzję o zamknięciu istniejącego od 17 lat konsulatu w Strasburgu, obejmującym pomocą konsularną 2 regiony francuskie: Alzację i Lotaryngię oraz land Badenię w RFN (duże miasta: poza Strasburgiem, Nancy, Metz, Karlsruhe, uniwersytecki Freiburg) - w sumie oddziaływuje na ok. 40 tys. Polaków. W samym Strasburgu są 3 uniwersytety i sławna szkoła administracji państwowej ENA, gdzie co roku wzrasta liczba polskich studentów, stażystów, stypendystów i doktorantów. Oprócz tego Polacy pracują w następujących instytucjach znajdujących się w stolicy Alzacji: Parlament Europejski, Rada Europy, Trybunał Praw Człowieka, Rada Regionów, Wojskowy Korpus Europejski (w którym nasz kraj ma zwiększyć swój udział liczebny właśnie - paradoksalnie - od tego roku), Koordynacja Systemu Schengen.

 

W Strasburgu konsulaty ma zdecydowana większość krajów UE, ale także np. USA, Rosja, Turcja, Maroko, Algieria i wiele innych krajów afrykańskich.

 

Konkluzja: słowa sobie, czyny sobie…