Traktatowy tydzień

Zrobiła też to Dania, choć ciekawostka: przy niebywałej
absencji - na nieco ponad 170 posłów, aż 60-paru nie zjawiło się na głosowaniu!
90 było za, ale sporo - aż 25 przeciw. Krok zrobiły Niemcy - via Bundestag, ale
i tak na decyzję finalną trzeba będzie poczekać do trzeciej dekady maja, czyli
do głosowania w Bundesracie. Natomiast nawet nie dwa, a trzy kroki do tyłu
zrobiły na tej drodze Czechy. Ich prawo. Czeski Senat zaprosił do tańca czeski
Trybunał Konstytucyjny, a ten te traktatowe tango będzie uprawiać ładnych kilka
miesięcy. Sprawa zgodności Traktatu Lizbońskiego z czeskim prawem to nie czeski
film. Karta Praw Podstawowych to kolejny szkopuł dla TK w Pradze (jak widać,
nie tylko Polacy mają w tej kwestii wątpliwości), ale także kwestia  przeniesienia
kompetencji z państwa narodowego na UE. Skutek: decyzja Czech odłożona w
praktyce na późną jesień.

 A my?
Jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy. No to prezydent nie podpisuje -
zgodnie z tą sentencją. I jakoś na europejskim niebie z tego tytułu dziury nie
ma. I nie będzie. Bo Czechy, bo Irlandia, bo Belgia, bo czas... 

 

Podsumowanie
tygodnia w warstwie... traktatowej. Chodzi, oczywiście, o Traktat Lizboński. W
tym  właśnie obszarze w ostatnich dniach nastąpiło co nieco. Traktat
klepnęła - nic dziwnego, bądź co bądź to Traktat mający w nazwie stolicę tego
kraju - Portugalia.