W płaszczu Listkiewicza...

Angielskie wróble ćwierkają, że alternatywą dla EBOR-u (jeśli ekspremier dostanie czerwone światło od prezesa NBP) ma być też bank, ale... szwajcarski. Czy można jednak wierzyć wróblom znad Tamizy?

 

Szwajcaria czyli neutralność. I dobrobyt. O ile wróble znad Tamizy etc.

 

XXX

 

Misio Listkiewicz w dzisiejszej "Polsce" deklaruje, że będzie kandydować na prezesa PZPN. Natomiast w  - także dzisiejszym - "Dzienniku" sugeruje, że będzie ubiegać się o stanowisko wiceprezesa Związku ds. międzynarodowych. Cóż, a może i to i to? Czyli koniunkcja, a nie alternatywa? Listkiewicz powinien uważać, żeby nie stać się choinką, obwieszoną bombkami, sorry, funkcjami.

 

Dzisiaj spotkałem się z prezesem PZPN podczas 2-ligowego meczu Polonia Warszawa-Pelikan Łowicz. W przerwie zostaliśmy zaproszeni przez właściciela klubu na mały poczęstunek. Wychodząc razem na drugą połowę włożyliśmy płaszcze i... okazało się, że ja wziąłem Listkiewicza, a p. Michał - chwilę wcześniej - mój. Dokonaliśmy wymiany płaszczy, niczym piłkarskich koszulek i usłyszeliśmy od prezesa Polonii, że z tą płaszczową pomyłką "to dobry znak". Ba, dobry - ale dla Listkiewicza czy dla mnie? Oto jest pytanie.

Kazio Marcinkiewicz ma odejść z Londynu, ale tak, aby... w nim zostać.