|
|
chatar Leon Czołem Waszeci,
Nie nadużywam, nie nadużywam
A barszcz gęstszy, im bardziej od nas na południowy wschód. Szczególnie w rejonie Koszyc, gdzie nazywa się toto boršč a jest w istocie jakąś przedziwną syntezą polskiego bigos-u, ruskiego борщ-а i madziarskiego standardu o nazwie pörkölt / gulyás (pierwsze gęstsze czyli gulasz właściwy, drugie to bardziej zupa gulaszowa) .
No i jak zwykle na chatę w Beskidzie na historyczno-etnograficznych polsko-węgierskich, góralsko-rusińskich pograniczach zapraszam. |
|
|
alchymista Chatarku-Katarku, nie popijaj piwa na przeziębienie, bo wykorkujesz na wylew mózgu. Znałem niestety kogoś, kto bóle głowy leczył piwem. Już Go nie ma między nami...
Najlepszy sposób, jaki moge Ci polecić, to trzy-cztery razy dziennie sok z dwóch cytryn i jednej pomarańczy. Zamiast zwykłego posiłku nietłusta zupa warzywna, może być kwaśny barszcz, ale nie gęsty (jak to Wy w Małopolszcze lubicie) albo barszcz biały, ale bez śmietany i kiełbasy, takoż wszelakaja zupa-smok (np pomidorowa), z dużą ilością czerwonej ostrej papryki. Minimum trzy litry płynów - np woda mineralna z cytryną i miodem, ciepława. Na noc można też zastosować taką miksturę:
1/2 łyżeczki gałki
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki goździków
1/4 łyżeczki czarnego pieprzu zmielonego
zalać wrzątkiem, dodać pół cytryny, posłodzic miodem, wypić to świństwo a duchem. Probatum. |
|
|
chatar Leon Dziękuję! |
|
|
Punkt kulminacyjny- Wyklad 4:
„Dziś chciałam Wam pokazać stylizację, którą Vanity Fair umieściło na swojej stronie. Ten prosty strój miałam na sobie w trakcie minionego Paryskiego Tygodnia Mody, ale nie spodziewałam się, że wśród tylu oryginalnych stylizacji, moja zwróci czyjąkolwiek uwagę :). Jak zwykle postawiłam na umiar i wierność swojemu stylowi. Rzeczy, które wykorzystałam kojarzycie już pewnie z poprzednich wpisów. Pomarańczowy sweter z COS-a i idealnie skrojone spodnie z Mango (mam te same w czarnym kolorze i w końcu udało mi się znaleźć do nich linka:)) nie potrzebowały już mocnych dodatków. Aby nie zmarznąć wzięłam ze sobą kamizelkę własnego projektu ze sztucznego futra i pomaszerowałam w stronę słynnego Le Jardin du Luxembourg."
Nic mi nie dolega, a szkoda bo to by usparwiedliwaiło gwałtowną potzrebę sięgniecia po ciepłe piwo. To są perły literatury fantasy, a jakie oderwanie od rzeczywistosći. I to w zasadzie tłumaczy wiecej niż wszystkie pogadanki do narodu tatusia.
Pozdrawiam i życzę zdrowia D |
|
|
Wykład 3:
„coat & bluose / płaszcz i bluzka – Zara
trousers / spodnie – Topshop
shoes / buty – Nike
bag / torebka – Trendsetterka.pl
notebook / notatnik – Garance Dore dla Marc'o Polo
Mój ulubiony sposób na codzienny strój to łączenie elegancji z wygodą. Tym bardziej, gdy mam za sobą intenswyny weekend (w końcu udało mi się spotkać ze wszystkimi dziewczynami i świętować trzecie urodziny bloga:)). Pytałam się już Was, co myślicie o łączeniu sportowego obuwia z niesportowymi ubraniami i Wasze zdania w tej kwestii były podzielone. Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam mój dzisiejszy strój :).”
cdn |
|
|
Wykład 2:
„skirt / spódnica – Mosquito.pl (119 złotych)
t-shirt / koszulka – New Look (49 złotych)
shoes & coat / szpilki i płaszcz – Zara (199 złotych i 399 złotych)
bag / torebka – pożyczona od mamy (nie sprzeda jej za żadne pieniądze więc jej wartość jest bezcenna, ale kupiła ją w Zarze :))
Imprezy organizowane w domu mają tę zaletę, że wybierając strój nie trzeba kierować się panującymi warunkami pogodowymi. Sprawa wygląda odrobinę inaczej, gdy jest się blogerką i przed rozpoczęciem zabawy, koniecznie chce się sfotografować stworzony zestaw… No dobrze, nie było wcale aż tak źle i po zakończonych zdjęciach z przyjemnością przeszłam się jeszcze po gdyńskim bulwarze, wystawiając twarz do słońca (miniony czwartek był chyba najcieplejszym dniem w tym roku). Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam połączenie sportowej góry z elegancką spódnicą”
cdn |
|
|
Musze bo się uduszę. Wykład 1:
„Jest takie miejsce w Gdyni, w którym już od kwietnia można poczuć się jak w środku lata. Potężny biały falochron osłania przechodniów od wiatru i nagrzewa się na słońcu tak mocno, że z przyjemnością można przy nim usiąść i łapać pierwszą opaleniznę. Elegancki trencz i szpilki na jedno popołudnie poszły w odstawkę. Tym razem wybrałam baletki kupione w zeszłym roku (to jedna z niewielu par, w których nie wyglądam jak kaczka), a do torby zapakowałam sweter (który i tak się nie przydał:)).”
cdn. |
|
|
Z wykładów prof dr. hab.K. Tusk:
„Jest takie miejsce w Gdyni, w którym już od kwietnia można poczuć się jak w środku lata. Potężny biały falochron osłania przechodniów od wiatru i nagrzewa się na słońcu tak mocno, że z przyjemnością można przy nim usiąść i łapać pierwszą opaleniznę. Elegancki trencz i szpilki na jedno popołudnie poszły w odstawkę. Tym razem wybrałam baletki kupione w zeszłym roku (to jedna z niewielu par, w których nie wyglądam jak kaczka), a do torby zapakowałam sweter (który i tak się nie przydał:)).”
I dalej
„skirt / spódnica – Mosquito.pl (119 złotych)
t-shirt / koszulka – New Look (49 złotych)
shoes & coat / szpilki i płaszcz – Zara (199 złotych i 399 złotych)
bag / torebka – pożyczona od mamy (nie sprzeda jej za żadne pieniądze więc jej wartość jest bezcenna, ale kupiła ją w Zarze :))
Imprezy organizowane w domu mają tę zaletę, że wybierając strój nie trzeba kierować się panującymi warunkami pogodowymi. Sprawa wygląda odrobinę inaczej, gdy jest się blogerką i przed rozpoczęciem zabawy, koniecznie chce się sfotografować stworzony zestaw… No dobrze, nie było wcale aż tak źle i po zakończonych zdjęciach z przyjemnością przeszłam się jeszcze po gdyńskim bulwarze, wystawiając twarz do słońca (miniony czwartek był chyba najcieplejszym dniem w tym roku). Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam połączenie sportowej góry z elegancką spódnicą”
cdn bo musi. |